Temat: Najbrzydsze miasto w Polsce?

Macie takie ? Ja ostatnio przeraziłam sie wyglądem Śląska : Bytom, Ruda, Piekary... te stare obdarte kamienice , poniszczona jezdnia przez gornicze szkody wrr... za nic nie chciałabym tam mieszkać.

Na pewno nie Szczecin, polecam pozwiedzać, coraz piękniej się robi :) Nie byłam w tylu miastach żeby wypowiadać się które jest najbrzydsze, ale byłam przerażona wyglądem Warszawy i Wrocławia (pomijając ryneczek oczywiscie, bo jest świetny) 

Martulleczka napisał(a):

Bo się Warszawa nie podoba?

Nie czuję się związana z Warszawą. Nie mieszkam w niej nawet. Ale kryterium oceniania miasta według mnie powinno być inne niż to, że nie lubię miast.

1. Czestochowa

2.Bytom

Chyba nie ma brzydszych miast w Pl.

Pasek wagi

jull970 napisał(a):

Na pewno nie Szczecin, polecam pozwiedzać, coraz piękniej się robi :) Nie byłam w tylu miastach żeby wypowiadać się które jest najbrzydsze, ale byłam przerażona wyglądem Warszawy i Wrocławia (pomijając ryneczek oczywiscie, bo jest świetny) 

moim zdaniem Szczecin jest super.

Pasek wagi

Nie chodzi o kwestię nie lubię miast, Kraków jest dużym miastem, a jest śliczny, tak samo Gdańsk, Olsztyn. Wiadomo, że nie są tak wielkie jak Warszawa, no ale może się to komuś nie podobać po prostu. 

Moim zdaniem Warszawa ma słabo rozplanowane strefy z zielenią, jest za wielka (tak wiem, to cecha miasta, że duże jest), wszechobecne centra handlowe mi się nie podobają, podziemne przejścia żeby się dostać na druga stronę ulicy. Nie moja bajka, nie podoba mi się to. Wszędzie wysokie budynki, wieżowce i beton. Za dużo, za tłoczno, za betonowo.

wlasnie zapomnialam napisac, ze jeszcze Wroclaw. Moze starowka jest okej, alr reszta jak wygladala 25 lat temu, tak wyglada.

Bytom jest paskudny, to prawda. 

Katowic nie lubię, ale nie powiedziałabym (szczególnie teraz, po zmianach), że to najbrzydsze miasto w Polsce.

Pasek wagi

Martulleczka napisał(a):

Moim zdaniem Warszawa ma słabo rozplanowane strefy z zielenią, jest za wielka (tak wiem, to cecha miasta, że duże jest), wszechobecne centra handlowe mi się nie podobają, podziemne przejścia żeby się dostać na druga stronę ulicy. Nie moja bajka, nie podoba mi się to. Wszędzie wysokie budynki, wieżowce i beton. Za dużo, za tłoczno, za betonowo.

tu się będę sprzeczać, mamy ponad 70 parków miejskich, do tego lasy i to stanowi około 20% powierzchni miasta. Do tego dochodza osiedlowe skwery i ogrody, których nawet nikt nie wlicza to terenów zielonych. Akurat warszawska zieleń to mój konik, większośc wycieczek rowerowych odbywam po parkach, na trasie około 20 km mijam ich zawsze co najmniej 5-7, nawet przejeżdzając przez centrum :)

Może nie zagłębiłam się zanadto w Warszawę, ale nienawidzę przez nią przejeżdżać, bo sprawia na wjeździe od wschodniej strony wrażenie jakiegoś takiego skażonego, opuszczonego  złomowiska. Mam  te same odczucia co u Martulleczka. Polskie Tokio...podświetlony beton poprzecinany kolejowymi, trolejbusowymi itp trakcjami + centrum handlowe  na centrze i człowiek na człowieku .

Pasek wagi

Cyrica całkiem możliwe, nie dane byłoby poznać Warszawy od strony parków, zieleni i skwerów. Gdzie się nie ruszyłam to zderzałam się z betonem, dlatego to moja opinia. Ty tam mieszkasz to lepiej sobie obcykałaś tereny na wycieczki.

Jak szłyśmy z kumpelą do sklepu po piwo, na basen, do centrum handlowego, na spacer to i tak wszędzie widziałam betonową dżunglę. Jak trafił się jakiś park to odnosiłam wrażenie, że to takie trochę jak zapałka zatknięta w kupę, żeby nie było, że parków nie ma. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.