- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
7 sierpnia 2016, 20:16
Od dłuższego czasu nie jadam mięsa, nie zaliczam się do 'wegeterrorystów', a mimo to zdarzają się ataki, niepytanych o zdanie, mięsożerców, którzy mocno ubolewają nad moją dietą, nie mając wiedzy wykraczającej poza 'w mięsie jest białko, białko trzeba jeść, człowiek być duży i silny po mięsie'. Zdarzyło się wiele argumentów tak durnych, że aż mnie zatkało, np.
- głodna świnia nie okaże litości i mnie zeżre
- człowiek to mięsożerny drapieżnik (no serio?)
-człowiek ma kły do jedzenia mięsa
- na moją odpowiedź, że zwierzę kieruje się tylko instynktami, nie ma takiej samoświadomości jak człowiek, który może zdecydować co jest dobre, a co nie, usłyszałam, że to nieprawda, że człowiek też kieruje się instynktami (koleś był ponoć absolwentem psychologii, serio)
-tradycyjnie - roślina czuje
- mój organizm jest w złym stanie
- jadam tylko trawę i soję
- biedne dzieci zbierające dla mnie warzywa i owoce za dolara dziennie
- 'ludźmi się zajmij, a nie zwierzętami' (przepraszam, ale co za różnica?)
- człowiek to pan świata
Nie obchodzi mnie czy ktoś jada mięso czy nie, ale zdarzają się takie mięsożerne trolle, że aż cycki opadają. Jakie 'inteligentne' argumenty przeciwko byciu wegetarianinem/weganinem słyszeliście?
EDIT. Jako, że niektórzy spinają półdupki - pisząc 'mięsożerne trolle' mam na myśli specyficzną grupę ludzi głoszącą swoje prawdy wszem i wobec bez zastanowienia (tak, terroryści od mięsa też istnieją), a nie ogół ludzi jedzących mięso. Ogarnijcie bo robicie off-topy, które nie mają sensu.
Edytowany przez behavenicely 8 sierpnia 2016, 01:38
7 sierpnia 2016, 23:15
No ale te pozostałe rzeczy też mają naśladować tradycyjne produkty. Większośc wegetarian i wegan to osoby które podjęły tą decyzje ze względów ideologicznych. Nie porzucili więc mięsa bo im nie smakowało. Dlatego podobnych, zastępczych smaków można szukać. Po to są takie produkty. Mają one imitować jak najbardziej smakiem i formą mięsne odpowiedniki. Żeby pomimo wyboru weganizmu nie trzeba było rezygnować z ulubionych kulinarnych nawyków w postaci np kanapki z szynka właśnie:) Duża role odgrywa też tradycja. Sama jestem np fanką kotletów sojowych po grecku:) i to że coś smakuje jak mieso nie jest wegegrzechem. Chodzi o pochodzenie nie o smak. Mleko sojowe też z krowim nie ma nic wspólnego, jednak można ich uzywać naprzemiennie, nazwa mleko zdaje się więc dobrze określać sojowy napój:)Akurat kotlet to forma podania, może być warzywny, jajeczny, mięsny, wsio ryba :D. Ale takich nazw jak np. wegańska szynka to nie rozumiem. Szynka to część tuszy wieprzowej i nic więcej.A ja nie moge zrozumieć tego niezrozumienia dla nazw wege potraw :P Produkt z soi o kształcie splaszczonego kółka? No nie, kotlet sojowy xd Są to przecież potrawy które formą, strukturą i smakiem nawiązują lub są wręcz kopią tradycyjnych, mięsnych potraw. Nazwy są więc zupełnie adekwatne. Skoro piwo, albo nawet wódka może być bezalkoholowa to kotlety mogą być bez mięsa:)
No i tutaj mamy dobre wyjaśnienie . Chociaż sama znam paru wege, którzy zarzekając się, że mięsa nigdy nie lubili, nie wpisali by sie w te regułę.
7 sierpnia 2016, 23:22
Z tego co czytałam to z grupy B w szczególności B12 brakuje weganom. Wegetarianie uzupełniają ją poprzez jedzenie jajek. A w sumie teraz zwierzai są tak szprycowane chemią i antybiotykami, że każdemu coś brakuje.niech mi ktos wyjasni,skoro niezjedzenie miesa jest takie naturalne,dlaczego niemiesozercy musza suplementowac witaminy z grupy B?
Z tą witaminą B12 to prawda, aczkolwiek od czego są drożdże?
Btw. temat miał być o osobach (zainspirowana właśnie takim typem, który stał się przesadnie agresywny po tym, jak poinformowałam go, że nie jadam żelków, ponieważ jestem wege), które próbują przekonać osoby wege do jedzenia mięsa, używając durnych i bezsensownych argumentów, atakując rozmówce, a zaś wyszła wojenka. Serio, normalni 'wszystkożercy' mnie nie ruszają, także niektórzy powinni trochę zluzować
7 sierpnia 2016, 23:23
cieszmy sie ze mamy poki co mozliwosc wyboru co chcemy jesc czy roślinki czy świnki
nigdy nic nie wiadomo moze niedlugo bedziemy w takiej okupacji jak teraz Aleppo i trzeba bedzie na bok odlozyc wszystkie wzniosle idealy i przekonania o zdrowotnosci bo po prostu nie bedzie podstawowych produktow zywnosciowych
to bedzie wtedy egzamin dla ludzkosci
7 sierpnia 2016, 23:23
Z tą witaminą B12 to prawda, aczkolwiek od czego są drożdże? Btw. temat miał być o osobach (zainspirowana właśnie takim typem, który stał się przesadnie agresywny po tym, jak poinformowałam go, że nie jadam żelków, ponieważ jestem wege), które próbują przekonać osoby wege do jedzenia mięsa, używając durnych i bezsensownych argumentów, atakując rozmówce, a zaś wyszła wojenka. Serio, normalni 'wszystkożercy' mnie nie ruszają, także niektórzy powinni trochę zluzowaćZ tego co czytałam to z grupy B w szczególności B12 brakuje weganom. Wegetarianie uzupełniają ją poprzez jedzenie jajek. A w sumie teraz zwierzai są tak szprycowane chemią i antybiotykami, że każdemu coś brakuje.niech mi ktos wyjasni,skoro niezjedzenie miesa jest takie naturalne,dlaczego niemiesozercy musza suplementowac witaminy z grupy B?
7 sierpnia 2016, 23:30
Nienaturalne jest hodowanie w jednej hali 15tysiecy kurcząt, odrywanie cieląt od matek i zabijane zwierząt mogących dożyć 20 lat po 5 tygodniach. Jeśli więc alternatywą do tego ma być nienaturalna suplementacja witamin (swoją drogą jedynie b12 i to jedynie przez wegan, choć brakuje jej też wielu zapalonym mięsożercom), to jednak wybieram branie raz na kilka dni tabletki:)[/quoteniech mi ktos wyjasni,skoro niezjedzenie miesa jest takie naturalne,dlaczego niemiesozercy musza suplementowac witaminy z grupy B?Dodajmy do tego, że takie zwierzęta często są napychane kijowym żarciem i antybiotykami. Wszystko po to, żeby urosły duże. Przerażało mnie to nawet wtedy, kiedy mięso jadałam
7 sierpnia 2016, 23:33
A Ty wiesz, że są wege żelki w Lidlu i Aldi. PychotkaZ tą witaminą B12 to prawda, aczkolwiek od czego są drożdże? Btw. temat miał być o osobach (zainspirowana właśnie takim typem, który stał się przesadnie agresywny po tym, jak poinformowałam go, że nie jadam żelków, ponieważ jestem wege), które próbują przekonać osoby wege do jedzenia mięsa, używając durnych i bezsensownych argumentów, atakując rozmówce, a zaś wyszła wojenka. Serio, normalni 'wszystkożercy' mnie nie ruszają, także niektórzy powinni trochę zluzowaćZ tego co czytałam to z grupy B w szczególności B12 brakuje weganom. Wegetarianie uzupełniają ją poprzez jedzenie jajek. A w sumie teraz zwierzai są tak szprycowane chemią i antybiotykami, że każdemu coś brakuje.niech mi ktos wyjasni,skoro niezjedzenie miesa jest takie naturalne,dlaczego niemiesozercy musza suplementowac witaminy z grupy B?
No właśnie słyszałam, że w Polsce są, ale w kraju, w którym mieszkam nie znalazłam ani w Lidlu ani w Aldi ;-; Jajca se jakieś strugają
7 sierpnia 2016, 23:39
No właśnie słyszałam, że w Polsce są, ale w kraju, w którym mieszkam nie znalazłam ani w Lidlu ani w Aldi ;-; Jajca se jakieś strugająA Ty wiesz, że są wege żelki w Lidlu i Aldi. PychotkaZ tą witaminą B12 to prawda, aczkolwiek od czego są drożdże? Btw. temat miał być o osobach (zainspirowana właśnie takim typem, który stał się przesadnie agresywny po tym, jak poinformowałam go, że nie jadam żelków, ponieważ jestem wege), które próbują przekonać osoby wege do jedzenia mięsa, używając durnych i bezsensownych argumentów, atakując rozmówce, a zaś wyszła wojenka. Serio, normalni 'wszystkożercy' mnie nie ruszają, także niektórzy powinni trochę zluzowaćZ tego co czytałam to z grupy B w szczególności B12 brakuje weganom. Wegetarianie uzupełniają ją poprzez jedzenie jajek. A w sumie teraz zwierzai są tak szprycowane chemią i antybiotykami, że każdemu coś brakuje.niech mi ktos wyjasni,skoro niezjedzenie miesa jest takie naturalne,dlaczego niemiesozercy musza suplementowac witaminy z grupy B?
A te z Aldi
8 sierpnia 2016, 00:15
Wypowiem się z drugiej strony.
Mięsa jem mało bo nie przepadam ale raz na jakiś czas mam ochotę na jakieś schaboszczaka czy coś i wtedy się zje. Normalna sprawa. Nie jestem zapalonym mięsożercą tak jak i guzik mnie obchodzi to kto czym się żywi. To tak na wstępie.
Kiedyś przyszli do mnie znajomi z koleżanką, której nie znałam. Siedzieliśmy, siedzieliśmy i zgłodnieliśmy więc zamówiliśmy kebaby, owa koleżanka zamówiła bez mięsa. Ok bez to bez, nie nasza sprawa. I ta tym by się skończyło gdyby nie zaczeła nazywać nazywać nas barbarzyńcami i mordercami, a moich rodziców debilami po tym jak powiedziałam, że za małolata miałam zaczątki anemii i bardzo dużo trenowałam teakwondo. Do tego obejrzałam jakiś dokument i postanowiłam zostać wege, a rodzice dali mi ultimatum albo wege albo treningi.
W każdym razie gdy powiedziała, że człowiek jest biologicznie nieprzystosowany do jedzenia mięsa(?), na argument koleżanki, że ludzie pierwotni w zimie głownie mięsem się żywili odpowiedziała, że (uwaga) "w zimie szli do Afryki gdzie było ciepło, a w lecie wracali do Europy". Kobieta miała 28 lat.
Po tym argumencie zaprzestałam jakiejkolwiek dyskusji.
8 sierpnia 2016, 00:57
Aż musialas temat zalozyc by sie wegetarnizmem pochwalic, aż strach pomyśleć co by było gdybyś jednocześnie była studentka prawa xD
8 sierpnia 2016, 01:06
Mnie odpycha u wegetarian ich brak poczucia humoru, zacisniete usta ,aby wytrzymac "ataki" ludzi, ktorzy jedza mieso, kiedy oni "tylko" cierpliwie tlumacza.
Z boku to wyglada tylko na moralizatorska upierdliwosc pt wiem lepiej i cokowliek powiesz - to nie uznam tego za zart, za rozladowanie atmosfery po moim misjonarskim wystapieniu kiedy towarzystwo chce ode mnie wiac- o nie! to sa GLUPIE ARGUMENTY. -)
Edytowany przez 8 sierpnia 2016, 13:00