- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
28 czerwca 2016, 09:38
Czy może są tu osoby, które podjęły walkę z ED i chcą pogadać? podzielić się swoim doświadczeniem, tym co przezywają bo często ta walka jest bardzo trudna i zwyczajnie człowiek chce pogadac a osoby "zdrowe" nie zawsze rozumieją przez co sie właśnie przechodzi...
30 czerwca 2016, 10:18
to fakt, ze uzaleznienia kazdego typu, czy to od alkoholu, czy od narkotykow, czy od (nie)jedzenia sa do siebie podobne. te chore nawyki, mimo ze wydaje nam sie ze juz nas nie dotycza, w kazdej chwili moga wrocic jak tylko pojawi sie sprzyjajaca ku temu okazja (jakies problemy zdrowotne, silny stres, tragedia, ciezka sytuacja rodzinna /materialna). terapia jednak w ich przypadku bywa nieco inna, bo zarowno alkoholik, jak i narkoman probuje calkowicie zrezygnowac z uzalezniajacej substancji i wyeliminowac ja ze swojego zycia. w przypadku zaburzen odzywiania nie jest to mozliwe, bo przeciez nie przestaniemy jesc. tutaj konieczne jest nauczenie sie jedzenia od nowa. nauczenie sie traktowac jedzenie jako normalna, zyciowa czynnosc. a nie jako sens zycia, poza ktorym w zasadzie nic innego nas nie interesuje.
30 czerwca 2016, 10:29
tak jablkowa i to i to jest uzależnieniem ale nie mozna tego porownac doslownie w tym znaczeniu ze alkoholik probuje nie pic to i anorektyczka ma nie jesc, NIE !!! jest odwrotnie właśnie ma sie nauczyć jeść jak alkoholik ma sie nauczyc NIE PIC!! chodzi o sam mechanizm uzależnienia, uzaleznienia od picia czy od nie jedzenia czy morderczych cwiczen.
30 czerwca 2016, 10:50
przeczytaj sobie moje poprzednie posty. to samo napisalam .. mimo ze mechanizmy uzaleznien sie powtarzaja, to do kazdego przypadku nalezy podejsc indywidualnie. jednemu pomoze np. terapia grupowa i wygadanie sie przed innymi, a inny sam musi sie z tym uporac, bo otwarcie sie przed ludzmi sprawia mu trudnosc. same musimy znalezc sposob na siebie i wybrac odpowiednia droge, ktora poprowadzi nas do normalnego zycia.
nie nalezy ukrywac objawow, tlumic emocji i udawac, ze wszystko jest okej. trzeba z tym sie porzadnie rozprawic i skonczyc raz na zawsze ! udawanie, ze jest dobrze nic tu nie pomoze, wrecz przeciwnie. wszyscy dookola beda myslec, ze jest lepiej, a tymczasem my dalej bedziemy sie z tym meczyc i choroba bedzie postepowac. Paula bierz sie za siebie, przede wszystkim dla siebie, ale tez i dla dziecka i meza, ktorzy tak Tobie kibicuja. masz dla kogo zyc. jesli sama nie dajesz rady to zdecyduj sie na jakas terapie. moze akurat okaze sie byc dla Ciebie wlasciwym rozwiazaniem. najwazniejszy krok masz juz za soba -zdajesz sobie sprawe z wielkosci problemu i starasz sie cos z tym zrobic. najgorsze jest poddanie sie chorobie i pozwolenie na stopniowe wyniszczanie siebie .. walcz, bo naprawde szkoda zycia. ja sama bardzo zaluje lat, ktore stracilam na chorobe -koniec liceum /poczatek studiow. mogly byc najpiekniejszymi latami mojego zycia, a staly sie koszmarem, o ktorym chcialabym zapomniec. z przeszloscia nic juz nie zrobie, ale zrobie wszystko, zeby nie powtorzylo sie to w przyszlosci. dzis jestem juz silniejsza osoba, znam swoja wartosc, mam do siebie dystans, w pelni siebie akceptuje, kocham siebie. wiem, ze jezeli udalo mi sie pokonac zaburzenia i odzyskac radosc zycia to nic nie jest w stanie mnie zlamac.
Edytowany przez jablkowa 30 czerwca 2016, 10:51
30 czerwca 2016, 12:56
ja juz jestem po 4 miesięcznej terapii grupowej intensywnej, dziennej i troche pomoglo mi to w uporzadkowaniu mysli, w podejsciu do siebie, do postrzegania swojej manii dotyczącej robienia wszystko idealnie do swojego perfekcjonizmu ale jezeli chodzi o anoreksje to nie rozwiązało tego problemu bo jak twierdza terapeuci jest to zbyt krotka terapia a i tak jak na takie zaburzenia (podobno anoreksja jest bardzo trudnym problemem) udalo mi sie duzo zrobic i wypracowac.
1 lipca 2016, 11:15
a ile teraz wazysz i przy jakim wzroscie?
Dokładnie ile ważę to trudno powiedzieć bo puchnę od wody, potrafię w ciągu dnia przybrać nawet 6 kg wody!!! Ale mniej więcej ważę 55 i mam 177 cm
1 lipca 2016, 20:40
Dokładnie ile ważę to trudno powiedzieć bo puchnę od wody, potrafię w ciągu dnia przybrać nawet 6 kg wody!!! Ale mniej więcej ważę 55 i mam 177 cma ile teraz wazysz i przy jakim wzroscie?
O rany to faktycznie strasznie malutko..
1 lipca 2016, 21:56
55kg przy wzroscie 177cm, a pare dni temu napisalas o sobie tak: "Dzis mam kryzys. Wyglądam jak monstrum, napuchnięta, brzuch dosłownie jak w 8 miesiącu ciąży, uda jak galareta, no dramat. " to jest nielogiczne ! nie ma opcji, zebys wygladala jak galaretowaty monstrum przy tej wadze. a jesli rzeczywiscie tak siebie widzisz, to masz niestety bardzo zaburzony obraz siebie. ja nawet bedac w najgorszym etapie choroby widzialam jaka jestem chuda, doskonale zdawalam sobie z tego sprawe, co wiecej -wstydzilam sie tej chudosci i chcialam ja ukryc pod obszernymi ciuchami. najtrudniejsze bylo dla mnie zabranie sie za przytycie .. pamietam, ze marzylam, zeby obudzic sie w normalnym, zdrowo wygladajacym ciele, bez koniecznosci przytycia, ktorego tak sie balam. jak sie pozniej okazalo, zupelnie niepotrzebnie, bo przytycie wcale takie proste nie jest i wymaga sporo czasu.
Edytowany przez jablkowa 1 lipca 2016, 21:57