- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
18 czerwca 2016, 17:45
Hej dziewczyny.
Postaram sie opisać całą sytuację w miarę pokrotce. Mój tz, 24 lata ma starsza siostrę. Ona jest po 30. Ma dwójkę dzieci. Sytuacja wygląda tak, że mój facet non stop jest przez nią wykorzystywany. Ona ma męża. A zachowuje się jakby to mój facet był jej mężem. Gdy żyła jeszcze ich mama, dochodziło do tego, że zamiast mój tz jechać ze znajomymi nad Bałtyk to jechał z mama, siostra i dwójką jej dzieci. Ani ojciec, ani mąż siostry nie jechali. Po śmierci mamy sytuacja trochę się zmieniła, ona zobaczyła, że nie może wchodzić mu na głowę, ale mimo wszystko nadal się stara. Jej facet się nią nie interesuje, musi ją wozić mój tz a to do miasta obok, a to gdy jedzie do większego miasta to "ona się zabierze...", dochodziło do tego, że wprowadziła się do mieszkania w którym razem pomieszkiwalismy (jego mieszkania, ich domu rodzinnego), z dwójką dzieci tylko po to, żeby posprzątać, bo mówiła, że jest syf. Ta panna nie robi nic innego tylko jeździ na szmacie, myje 10 razy to samo i nigdy nie schanbila się żadna praca. Zwykły len. Niejednokrotnie manipuluje moim facetem,.wyciąga od niego pieniądze. Gdy on wraca od niej jest inny. Oba twierdzi, że ja chcę ich skłocic. Nie mam do niej za grosz szacunku, ma już tyle lat, a nic w życiu nie osiągnęła poza narzekaniem I robieniem z siebie pasożyta. Teraz wymyśliła kolejny plan... poprosiła mojego faceta żeby zabrał jej dziecko na weekend na noc i na cala sobotę, bo ona chce odpocząć. (Oczywiście poprosilo to dziecko bo mamusia kazala)... Podam prosty przykład: mój tz mówi np ze dostał pensje, ona odpowiada (przy mnie!) :"to musisz moim dzieciom kupić... (tu wymienia...)" takich sytuacji były setki, za grosz wstydu w tej kobiecie. Czy może ja przesadzam? Co sądzicie? Co jej powiedzieć żeby dala mi spokój? Nam... gdy dzwoni do niego to nie pyta co robicie, gdzie jesteście. Tylko CO ROBISZ, GDZIE JESTEŚ. Jakby złośliwie. Wtrącala się już w masę naszych decyzji, non stop coś komentuje, każe mojemu facetowi zmieniać meble itd. Brak mi już słów. Gdy tu mieszkała dochodziło do tego, że brała od faceta mojego "100 zł na.zakupy do lodówki" choć ta była pełna a wracała z torba kosmetyków z rossmana. Niejednokrotnie mój facet kupował jej kosmetyki za 200,300 zł bo ona przecież "odda"... nieraz i nie dwa nie oddawała. Akurat zawsze jak byliśmy w galerii to ona dzwoniła, a "bo podkład się jej kończy to weź kup...oddam..."
Edytowany przez 446052c40b0fd3aa317043c1b34f012b 18 czerwca 2016, 17:49
18 czerwca 2016, 20:48
No ja tu widzę typowy ból dupy. Mój facet też jest bardzo zżyty ze swoją siostrą, która ma dwójkę małych dzieci. I też jej wiecznie pomaga jak może. Ale ja im tej relacji zazdroszczę i chciałabym mieć tak dobre stosunki z własnym bratem. I ona też nigdy nie pracowała, ale nie wpadłabym na to, żeby ją publicznie wyzywać.Jeżeli ma faceta, na którym nie może polegać, i ma brata, który jej zawsze pomoże, to co jest złego w tym, że po tę pomoc wyciąga rękę? Nie przeczę, że pewnie w niektórych sytuacjach mogłaby sobie odpuścić i po prostu korzysta jak może. Ale tak naprawdę to on nie daje jej Twoich ani nawet Waszych pieniędzy, tylko swoje.Jeżeli on się nie skarży, nie czuje się wykorzystywany, ba! woli spędzić czas z siostrą i jej dziećmi, jak ze znajomymi, to tak naprawdę nie masz prawa mieć o to pretensji.
co innego pomoc, a co innego wożenie się na czyjejś dobroci. jeśli rzeczywiście ktoś z mojego rodzeństwa potrzebowałby pomocy nie odmówiłabym, ale pożyczanie hajsu i nie oddawanie to żadna pomoc tylko wyzysk. gość jest po prostu jakiś mało asertywny i dał sobie na głowę wleźć.
18 czerwca 2016, 20:50
co innego pomoc, a co innego wożenie się na czyjejś dobroci. jeśli rzeczywiście ktoś z mojego rodzeństwa potrzebowałby pomocy nie odmówiłabym, ale pożyczanie hajsu i nie oddawanie to żadna pomoc tylko wyzysk. gość jest po prostu jakiś mało asertywny i dał sobie na głowę wleźć.No ja tu widzę typowy ból dupy. Mój facet też jest bardzo zżyty ze swoją siostrą, która ma dwójkę małych dzieci. I też jej wiecznie pomaga jak może. Ale ja im tej relacji zazdroszczę i chciałabym mieć tak dobre stosunki z własnym bratem. I ona też nigdy nie pracowała, ale nie wpadłabym na to, żeby ją publicznie wyzywać.Jeżeli ma faceta, na którym nie może polegać, i ma brata, który jej zawsze pomoże, to co jest złego w tym, że po tę pomoc wyciąga rękę? Nie przeczę, że pewnie w niektórych sytuacjach mogłaby sobie odpuścić i po prostu korzysta jak może. Ale tak naprawdę to on nie daje jej Twoich ani nawet Waszych pieniędzy, tylko swoje.Jeżeli on się nie skarży, nie czuje się wykorzystywany, ba! woli spędzić czas z siostrą i jej dziećmi, jak ze znajomymi, to tak naprawdę nie masz prawa mieć o to pretensji.
A może on nie widzi w tym problemu? Byłby mało asertywny, gdyby się na to żalił i gdyby jemu to przeszkadzało, a mimo to bał się odmówić. A jakoś o jego pretensjach w temacie autorka nic nie napisała.
18 czerwca 2016, 21:10
Zgadzam się z Cancri. Może i jego siostra trochę przesadza, ale autorka nie napisała, że jemu to w jakikolwiek sposób przeszkadza. Może on sam nie widzi w tym problemu? Może sprawia mu to przyjemność (mam na myśli kupowanie prezentów jej i dzieciakom, spędzanie z nimi czasu, opiekowanie się nimi, pomaganie)? Z tego co widzę ta zażyłość przeszkadza tylko autorce. Poza tym, on sam nie ma własnej rodziny - dzieci, narzeczonej - więc niech robi ze swoimi pieniędzmi co mu się podoba. O braku asertywności możemy rozmawiać tylko, jeśli on sam ma tego dosyć.
Poza tym argument o jego wakacjach z mamą, siostrą i dzieciakami jest trochę śmieszny. To co, że jego ojciec nie pojechał? Albo mąż jego siostry? Skarżył się, że został zmuszony do tych wakacji? Nie chciał jechać, źle się bawił? Ja nie widzę w tym nic złego. Nie widzę też w jaki sposób został wtedy wykorzystany?
Również... jak już ktoś wspomniał. Jeśli jego siostra dzwoni DO NIEGO na komórkę, to dlaczego ma pytać co robiCIE, gdzie jesteśCIE? Ja dzwoniąc do rodziny bądź znajomych w związkach małżeńskich często nie pytam o nich, tylko o tę konkretną osobę, do której dzwonię. I nie jest to robione na 'złość'.
Generalnie problem z tyłka trochę. :) Strasznie nie lubię jak ktoś się przyplącze i próbuje zniszczyć relacje rodzinne, ot tak. Zwłaszcza, że nie masz co do niego poważnych planów, i sama jesteś na jego utrzymaniu (?).
18 czerwca 2016, 21:36
pytanie jest czy on cie tak samo traktuje jak siostre? zawsze mozesz na niego liczyc, pomaga, wspiera finansowo? bo jesli nie to nie widze tu przyszlosci, tez znam takiego co zakochany w swojej siostrze, kase na jej dzieci daje na swoje wlasne nie, a zony wogole nie szanuje. Zona probowala to zmienic przez lata ale nie udalo sie. Co siostra powie to swiete i tyle. Niektorzy tak juz maja i wcale to zdrowe nie jest. Partnerka powinna byc najwazniejsza bo to z nia bedzie budowac przyszlosc. Tak rodzina jest wazna oczywiscie, dobrze ze maja dobre relacje itd ale jesli jego zwiazek na tym cierpi to nie jest to zdrowe i on tez powinien to sobie uswiadomic. No nie wiem czy wszystkie tu kobietki bylyby zachwycone gdyby ich facet jezdzil na wakacje z siotra zamiast z dziewczyna. Latwo oceniac jak sie nie jest w sytuacji. Kazda kobieta powinna byc doceniona przez swojego partnera a nie ignorowana.
18 czerwca 2016, 22:54
Jego siostra jest jego rodziną , z tego co piszesz - najbliższą obecnie . Ty jestes jego kobietą ,osobą z którą się spotyka , ma plany na przyszlosc ,pomieszkuje czy mieszka ,wszystko jeden kij bo prawda jest taka ,ze Ty nie jestes jego rodziną , a ona jest .. mało tego ona zna go przez całe życie ,Ty zaledwie pare lat przy dobrych wiatrach .. wiec prawda jest taka ,ze to Ty sie wtrącasz w jego relacje z siostra , a nie odwrotnie . Sama mam brata , 12 lat młodszego i co prawda wykorzystywac go nigdy nie zamierzam , ale bardzo sie kochamy i wiemy ,ze kiedys bedziemy dla siebie najbliżsi . Jesli Twoj facet daje sie wykorzystywac to znaczy ,że tego chce . On godzi sie na to ,albo dlatego ,ze tak strasznie kocha siostre albo dlatego ,ze jest mu jej szkoda bo widzi to inaczej niż Ty . To dorsły facet - 24 lata to nie jest dziecko , chce pomagac siostrze , chce jej sie tłumaczyc z życia i chce byc blisko z nią - to jego decyzja . Gdyby nie chcial to by tego nie robił i nie ma tu żadnego ,,ale". A Ty jestes po prostu zazdrosna , bo nie jestes dla niego najwazniejsza kobieta , bo zdajesz sobie sprawę ,że gdyby trzeba było to poświęciłby dla siostry nawet i związek i szczerze mówiąc to normalne . Co innego , gdybyscie byli ze soba kilkanascie lat , w tym kilka po slubie , mieli wspolnie dzieci .. wtedy rzeczywiscie moglabys sie wtracac w ich relacje , bo to Ty bylabys jego najblizsza rodzina . Dla mnie to chore co robisz i powiem Ci ,ze wspolczuje Twojemu facetowi . Ja jestem z narzeczonym 5 lat juz prawie ( za 2,5 miesiaca ) znamy sie 5,5 roku i od 3 mieszkamy , planujemy slub ,zyjemy jak rodzina ,staramy sie o dziecko i powiem Ci ,ze kocham go i traktuję jak najbliższą rodzinę . Cieszę się ,że on rozumie moją miłość do braciszka , sam widzę ,że zżył się z młodym ( razem graja w piłkę , w fifę ) i ten strach w jego oczach kiedy wracalismy z boiska a mojego brata o malo nie potrącił samochód mówił wszystko - albo zaczyna kochac tego malucha ,albo kocha mnie az do tego stopnia ,ze wie ,ze gdyby cos mu sie stalo to bylby dla mnie koniec świata , tak czy inaczej nie wyobrazam sobie sytuacji kiedy dla mojej drugiej połówki moja milosc do brata byla problemem , wrecz oczekuje ,ze to co dla mnie wazne ,musi byc wazne dla niego . Gdybym natknela sie na wpis na forum napisany przez mojego faceta w Twoim stylu to uznalabym ,ze jest nie warty ani jednej minuty ,ktorą mu poswieciłam podczas 5,5 roku znajomosci , podobnie bym zareagowala gdyby kiedys moj brat robil chore jazdy w moim związku ,byl zazdrosny czy sie wtracal ... kocham ich obu i nie życzyłabym sobie takiego czegos z żadnej ze stron , a Ty masz ból dupy zwyczajnie .
18 czerwca 2016, 22:55
Masakra tak nazywać kobietę, która ma dwoje dzieci i dba o dom żeby było czysto. Masakra dożyć czasów kiedy się tak bardzo nie szanuje gospodyń domowych tylko dlatego, że nie zarabiają fizycznie pieniędzy.
19 czerwca 2016, 00:00
Myślę podobnie jak większość, że być może to Ty widzisz problem którego nie ma. Nie piszesz nic, co Twój chłopak na to, czy mu to przeszkadza. Możliwe, że nie i mu tak dobrze. Jak Tobie to przeszkadza to pogadaj najpierw z nim. Siostra może też nie widzi problemu, uważa to za normalne, skoro zawsze tak było.
19 czerwca 2016, 00:14
jej zachowanie masakra, ale jesli twierdzisz ze 2 dzieci to nic to sory... Nie kazdy musi pracowac. Zadasz aby szanowano Twoje prawa, a sama nie szanujesz wyboru tej kobiety wzgledem nie zajmowania sie praca zawodowa. A moze jej maz jest niez byt fajym czlowiekiem dlatego widzi oparcie w Twoim facecie? Powiedz jej co Ci sie nie podoba i tyle
19 czerwca 2016, 00:16
Myślę, że nie ma tu co obwiniać siostry faceta. Jeśli obecna sytuacja z jakichś względów Ci nie odpowiada, to powinnaś porozmawiać ze swoim partnerem, bo jego siostra nie robi nic wbrew jego woli (przynajmniej tak wynika z opisu) - widocznie on chce jej pomagać, pożyczać kasę, wozić ją czy zajmować się dziećmi. Więc zamiast wieszać na szwagierce ostatnie psy, po prostu pogadaj z facetem na spokojnie, powiedz o swoich obawach, zapytaj, jak on to widzi itp.
19 czerwca 2016, 07:14
Masz problem ze sobą. Jesteś jeszcze niedojrzała.Nazywasz siostre faceta pasożytem, który nic nie osiągnął, a sama utrzymujesz się tylko dzięki chłopakowi. Przyganiał kocioł garnkowi.I to cię właśnie boli, że on pomaga swojej siostrze zamiast i daje jej pieniądze, które mógłby wydać na ciebie. To na dole to są twoje słowa z innego listu. Mówią wszystko:"Sytuacja wygląda tak, że jestem prawie dwa lata w związku, z chłopakiem, który na pewno nie będzie dla mnie narzeczonym, tym bardziej mężem. Jest zaborczy, zazdrosny, czasem chamski, nerwowy. Mimo wszystko kocham go więc póki co jestem z nim, niestety jestem na skraju załamania, mam depresję, nie umiem sobie pomóc.""Telefon dal mi chlopak i go oplaca, u mnie w domu nie ma nawet internetu, laptopa, na telefon dla mnie rodzicow nie stac. Wszystko wyniesli, sprzedali mojego laptopa, moje dwa telefony do lombardow. Zostalam bez niczego i jestem na lasce chlopaka."
nie znam sytuacji, ale z tego wynika, ze mlodzi powinni odkladac na zycie, na pewno im sie nie przelewa, a nie oplacac cala rodzinę (stad napewno frustracja autorki). Aczkolwiek rodzina to rodzina i trzeba sobie pomagac, jesli siostry meza nie stac na cos, a on nie ma nic przeciwko, nie biedujecie na potege to nie powinnas sie wtracac, jednak powinnas z nim porozmawiac, chocby o oszczednosciach na przyszle zycie, slub,a moze dziecko. Moze to cos zmieni, zakomunikujcie siostrze. Poza tym, to normalne, ze jezeli jedna ze stron w zwiazku (dluzszym) jest w kiepskiej sytuacji finansowej sobie pomagaja i maja jakby wspolny budzet, niewazne kto ile wnosi do niego. Klopotliwe ejst to, ze on moze nie przestac zyc zyciem siostry, gdy bedziecie mieli wspolne, pelne obowiazkow.
A wiec, reasumujac, krotko, i w autorce ejst pewien problem, i w facecie i w siostrze faceta.