Temat: Lubicie słyszeć odgłosy miasta?

Chodzi mi o odgłosy wieczorem, w nocy kiedy mieszkacie/zostajecie w domu sami???

Ja ciągle nasłuchuję. Mam dość cienkie ściany więc słyszę odgłosy rozmów, kłótni, jeżdżenie krzesłem obrotowym po podłodze, pralkę, zasłanianie zasłon, przewalanie się w wannie, puszczanie gazów w wannie (tego wolałabym uniknąć:PP). Lubię też przejeżdżające samochody. Gdy jest obrzydliwie cicho włączam fb (z niechęcią, nie lubię). Czasem patrzę gdzie się świeci w oknie :D

Po prostu nienawidzę uczucia, że "jestem sama na świecie". Chociażby np. jak piorun walnie w blok, to wali we wszystkich, i nie jestem z tym sama. Mieszkanie na wsi byłoby wielką karą dla mnie... Jak jestem aspołeczna, tak nie znoszę czuć się sama.

A Wy lubicie, przeszkadza wam, nie zastanawialiście się nad tym???

odgłosy miasta uwielbiam, ale sąsiadów nie słyszę;p 

wole odglosy natury

Zawsze mieszkałam w bloku i szczerze mówiąc nie przeszkadzają mi żadne odgłosy. Nie skupiam się na nich, są jakby takim standardowym tłem i mi w ogóle nie przeszkadzają. 

W nocy jak jest za cicho, to włączam muzykę, bo inaczej bym nie zasnęła, jest za spokojnie. 

Pasek wagi

Ja nie znoszę ciszy. Wiadomo, nie mówie o muzyce na full, kłotni sąsiadów, remontach itp ale muszę słyszeć jak ptaszki ćwierkają, dzieciaki się bawią, winda jedzie, samochód mknie.

ALE nienawidzę  odgłosów świerszczy i rechotania żab. Całe wakacje na wsi w dzieciństwie to nieprzespane noce w lecie - bo żaby i świerszcze oraz nieprzespane noce w ferie, bo brak jadących samochodów. 

Ba, mieszkając koło lotniska słyszałam samolot tylko kilka razy przez 7lat :D Bo to dla mnie takie naturalne, ale ciszy takiej, że słyszę tylko jak oddycham nie lubię. ALE też nie lubię szumu laptopa, nie zasnę gdy jest włączony :D tak samo jak nie zasnę, gdy ktos w domu nie śpi, nawet jak zachowuje się po cichu.

Lola - ponad 30 lat w roznych blokach ale krzesła ani bąków to nigdy nie słyszalam :D Raczej bloków się nie robi z papieru rysunkowego.

lubie tetniace zyciem miasto i jego odglosy, ale nienawidze blokowisk (w sensie osiedli mieszkaniowych, gdzie nawalone jest blokow) i halasow sasiadow. na szczescie mieszkam w domu jednorodzinnym i nie musze wysluchwac klotni zza sciany, szurania krzeslami, tupania buciorami, sluchania muzy /ogladania tv na fulla, chrapania i innych watpliwie przyjemnych odglosow. ;)

Nie lubię. Nie znaczy to, że jestem od razu aspołeczna, chociaż sama czuję się najlepiej. Mnie po prostu drażni hałas, wolę ciszę. Mam głośnych sąsiadów, meblują się po nocach, remontują w weekendy, głośno rozmawiają. Jeśli chodzi o łazienkę, to stałym naszym tekstem jest, że ktoś sra gruzem. Czasami aż podskakuję, gdy ktoś spuszcza wodę w toalecie. Rury są stare i razem z odchodami leci chyba właśnie gruz. Dodatkowo mieszkam tuż przy ulicy, która z miesiąca na miesiąc robi się coraz bardziej ruchliwa. Latem zaczynają się tu popisy motorów bez tłumików, są 4 linie autobusowe, przejeżdżają tysiące samochodów, ciężarówek, dostawczaków, czasem tir, jak nie zauważy znaku. Obok gimnazjum, więc kolejne źródło hałasu i zniszczeń wokół i na bloku. 

Ja po 26 latach w tym "czymś" mam dość. Kocham ciszę.

Mieszkam w bloku i w mieście całe życie, więc kompletnie mi to nie przeszkadza. Na wsi bym mieszkać nie chciała, jesli bym kiedys miała zamienic mieszkanie na dom to też w mieście.

Pasek wagi

Ja lubie miasto i wszystko z nim zwiazane..........Nie nawidze wsi, ciszy i tego spokoju .Za smutno mi na wsi by bylo.Mieszkalam na wsi i byl czas ze nawet chcialam rozstac sie z mezem bo nie moglam na tym zadupiu wytrzymac.A i do tego smrod krowich plackow od krow sasiada...........Masakra to byla dla mnie...........

25 lat mieszkalam w bloku. Codziennie slyszalam przerozne odglosy sasiadow ale jakos specjalnie mi to nie przeszkadzalo. Teraz mieszkam na wsi i za nic w swiecie nie wrocilabym do miasta. Teraz jak sie budze to slysze spiew ptakow, pianie koguta a nie chrachajacego do zlewu sasiada.

Vivien2015 napisał(a):

Ja lubie miasto i wszystko z nim zwiazane..........Nie nawidze wsi, ciszy i tego spokoju .Za smutno mi na wsi by bylo.Mieszkalam na wsi i byl czas ze nawet chcialam rozstac sie z mezem bo nie moglam na tym zadupiu wytrzymac.A i do tego smrod krowich plackow od krow sasiada...........Masakra to byla dla mnie...........

Vivien, nie nawidze pisane osobno? Powaznie?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.