Temat: współlokatorka-byłybyście zazdrosne?

czy byłybyście zazdrosne gdyby wasz facet dzielił mieszkanie z innymi ludźmi, min. atrakcyjną dziewczyną? na dodatek wolną i w typie waszego faceta 

ps: dlaczego tak? przecież niby ludzie w związku sobie ufają 

byłabym zazdrosna, może się przyzwyczaiła , ważne czy facet daje powód czy nie itd. 

Ale wiem że jeżeli odbije Ci faceta to tylko znaczyło że nie zasługuje na Ciebie i nie kochał.

Ja też bym była zazdrosna mimo że jesteśmy razem 7 lat i mamy dwójkę dzieci. Nie wyobrażam sobie że mieszkamy osobno to po pierwsze a po drugie że on mieszka z obcą babą heh. Na początku związku też bym się nie zgodziła i nie chodzi tu o zaufanie zdradę itp sam fakt że ona by tam była by mnie wkurzał i tyle

zaufanie zaufaniem, ale jakas nutka zazdrosci zawsze jest. zwlaszcza jesli chodzi o atrakcyjna wspollokatorke.:PP

Zazdrosna moze nie, ale moze nieco bardziej czujna ;)

I raczej balabym sie jej zachwania niz zachowania mojego faceta ;)

dobrze, że moj najpierw mieszkal ze swoja matka a potem od razu ze mna ;-p

oczywiscie ze bym byla zazdrosna. Dlaczego? Bo nawet jesli facet jest porzadny to tak czy siak okazja czyni zlodzieja. 

lifereclaimed napisał(a):

do osób, które odpisały, że tak: możecie wyjaśnić dlaczego? zastanawiam się nad tym, bo niby jest zaufanie, a jednak jakieś obawy są

Bo zazdrość ma niekoniecznie związek z nieufnością. Ja na przykład jestem pewna, ze ten mój to by glupiego nie zrobił (wiadomo,  ze na sto procent nigdy się nie jest pewnym ale to już inna kwestia) ale byłabym zazdrosna o jego czas spędzony z inną kobietą  (posiadanie współlokatora to rzadko jest mijanie się w drzwiach raz dziennie), o rozmowy, o wspólne śniadania i tak dalej. To nie są obawy typu "o nie, on mnie może zdradzić" tylko zwykła zazdrość. Bo sama pewnie jeśli bym nie mieszkała z facetem to chciałabym jeść z nim śniadania i  rozmawiać wieczorami, o ten czas bym była zazdrosna. 

A jeśli byłaby do tego mega atrakcyjna to pewnie byłoby mi przykro, że maszkara przy niej jestem i dodatkowo zazdroscilabym jej urody. W sumie to wychodzi na to, ze po prostu zazdroscilabym wspollokatorce mojego faceta, ze może z nim spędzać czas i w dodatku jest ładna :D

Pewnie byłabym zazdrosna, ale bardziej tak zdrowo zazdrosna, nie robiłabym chorych scen :D.

Ja byłam w podobnej sytuacji o byłam zazdrosna .

Pasek wagi

Guren napisał(a):

lifereclaimed napisał(a):

do osób, które odpisały, że tak: możecie wyjaśnić dlaczego? zastanawiam się nad tym, bo niby jest zaufanie, a jednak jakieś obawy są
Bo zazdrość ma niekoniecznie związek z nieufnością. Ja na przykład jestem pewna, ze ten mój to by glupiego nie zrobił (wiadomo,  ze na sto procent nigdy się nie jest pewnym ale to już inna kwestia) ale byłabym zazdrosna o jego czas spędzony z inną kobietą  (posiadanie współlokatora to rzadko jest mijanie się w drzwiach raz dziennie), o rozmowy, o wspólne śniadania i tak dalej. To nie są obawy typu "o nie, on mnie może zdradzić" tylko zwykła zazdrość. Bo sama pewnie jeśli bym nie mieszkała z facetem to chciałabym jeść z nim śniadania i  rozmawiać wieczorami, o ten czas bym była zazdrosna. A jeśli byłaby do tego mega atrakcyjna to pewnie byłoby mi przykro, że maszkara przy niej jestem i dodatkowo zazdroscilabym jej urody. W sumie to wychodzi na to, ze po prostu zazdroscilabym wspollokatorce mojego faceta, ze może z nim spędzać czas i w dodatku jest ładna :D

Dokładnie, popieram tą odpowiedź :)

To nie byłaby zazdrość w stylu ,,a jeżeli coś między nimi będzie? A jeżeli wskoczy mu do łóżka?" - bo wiem, że mój facet zachowałby się porządnie i racjonalnie. Natomiast zazdrość o to, że może jej powiedział kiedyś coś więcej niż mnie (cokolwiek, o projekcie), bo akurat spotkali się w kuchni. O to, że mijają się kilka razy dziennie. O to, że częściej się widzą.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.