- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
7 lutego 2011, 17:33
Proszę przeczytajcie to.... poradzcie coś
To trwa już ładnych pare lat. Moj brat jest alkoholikiem.
Niszczy psychicznie całą rodzinę. Mam cudownych rodziców i siostrę. Oddałabym
za nich zycie bez zastanowienia. Tylko on nie nawidze go szczezre z całego
serca. Czuję że zbliża się jakies nieszczescie. Brat ma 24 lata, pracuje zarabia
całkiem dobrze jakies 2000zl miesiecznie z czego na dom nie przeznacza ani
grosza. Ojciec pracuję w tzw delegacji nie ma Go 5 dni w tyg. Najlepszy
człowiek jakiego znam robi wszystko by rodzinie niczego nie zabrakło. Mam 55
lat jest w totalnej rozsypce. Wybudował dom, budynki gospodarcze, kupił dwa
samochody by zapewnic nam jakas przyszłośc. Tak samo mama najcudowniejsza
kobieta pod słoncem. Sama nieczego sobie nie kupi cięgle oszczedza bysmy my
miali wszystko co bedziemy chciec. A brat dorosły człowiek dla którego nic się
nie liczy . Nie docenia niczego, tego że ojciec to wszystko by mu zostawił , że
robi to dla niego by miał w przyszlosci dobry start. Z zarobionych pieniędzy
kupuje tylko alkohol, ciągle stawia innym nie widzi ze go wykorzystują koledzy.
Nie daje rodzicom nawet na jedzenie a co najsmieszniejsze nawet nie kupuje
sobie ubran za swoje. Wypłate traci na bierząco biorąc zaliczki. Dodam ze mamy
małe gospodarstwo rolne na którym z racji tego ze tata jest w domu tylko w
weekendy pracuje tylko mama. Kiedys było inaczej pomagał a teraz ma wszystko
gdzies ale chodzi dumny z racji tego ze jest jednym z lepszych gospodarstw w
naszej miejscowosci.( i ci wredni ludzie ciesza się ze ona wszytsko trwoni cały dobytek ojca, ta ich zazdrosc i zawiść. Wychodzi co pracy o 7 ( mama szykuje mu ciuchy i jedzenie
oraz go budzi) i wraca róznie w granicach 23- 02 w nocy. Nie zawsze jest
pijany. Popostu siedzi z kumplami ( w wieku 35-45 lat- margines społeczny ) i
nie obchodzi go to co się dzieje w domu. Mama nie wyrabia już nerwowo, ma
problemy z cisnieniem. Tata wie że go okłamujęmy gdy dzwoni codziennie do domu.
Wraca w sobote i jest bum bo brat tak a nie inaczej się w tyg zachowywał. Jest
mi ich tak bardzo szkoda. Ojciec zarabia mało jakies 1600 zł choc pracuje po 12
godz na mrozie. Robi to wszystko dla nas a on to olewa. Siostra wyjechala za
sudia do innego miasta więc jestem sama z mama w domu. Nie moge patrzec na to
jak się męczy,. Ja tez już sama nie wyrabiam nerwowo. Bywa tak ze rycze cała
noc , duszę się. Nie moge o tym powiedziec mamie. udaje twarda bo wiem ze gdyby
się dowiedziala byloby z nią jeszcze gorzej ze ja się sypie. Musze jej
pokazywac ze jestem silna choc już powoli nie umiem. Bywa i tak ze przychodzi do
domu pukntualnie , bywaja takie dni a nawet czasem tydzien a potem znowu
powtórka z rozrywki. Najgorsze jest to że nie szanuje mamy , klnie na nią a ona
go tak bezgranicznie kocha i rano idzie mu zrobic sniadanko do pracy. Ch****j
mnie strzela z tego powodu bo on czuje się bezkarny. Dodam że ja i siostra
bardzo dobrze się uczymy, zawsze bylysmy najlepsze w klasie choc nigdy rodzice nie narzucali nam nauki- wrecz przeciwnie czasem nawet hamowali. Rodzice są z nas dumni. Ostatnio nawet tata w swoje
ur powiedzial ze tylko to trzyma go przy zyciu ze my jestesmy porządne. Siostra
jest na wyższych studiach ja koncze liceum. Mam ambicje chcialabym pójsc na
studia psychologiczne ale nie wiem czy to zrobie. Nie mogłabym patrzec na to
jak tata pracuje by mnie utrzymac przez nastepne 3 lata. Z moich marzen będą
nici- chyba pójde do pracy za 1000 zł bo innej bez wykształcenia nie znajde. Tak
bardzo go nie nawidze choc wiem ze jest moim bratem. Pół nocy zastanawialam się
dlaczego własnie nas takie cos spotkało. Czemu Bog dopuszcza takie coś. Czy On
istanieje? Jestem wierząca od małego chodzę z rodzicamy do koscioła i sama nie
mogę zrozumiec czemu stawiam sobie takie pytanie. Samo mi się nasuwa choc nie
chce o tym myslec. Oststnio powiedzialam bratu ze bedzie kiedys tego załował
jest wykonczy któregos z rodziców nie zgadniecie co oppowiedzieł... że w koncu
bedzie miał spokój....
Co ja mam robic? Nie moge dłuzej tak zyc i patrzec na to wszystko. Kazda
niedziela to tylko wrzaski i hałasy. Sypie się patrząc na codzienne płacze
mamy... tak bardzo ją kocham.
Dziąkuję wszystkim tym którzy poświęcili chwilkę czasu na przeczytanie.
Przepraszam za błędy i w ogóle ale jest bardzo zdanaerwowana.
7 lutego 2011, 18:11
7 lutego 2011, 18:18
7 lutego 2011, 18:40