Temat: Współlokatorka- problem czy wymyślam?

Od 1 stycznia mieszkam ze współlokatorką w mieszkaniu dwupokojowym. Ja w jednym pokoju- ona w drugim. Ja mieszkam tu od dawna. Płacimy po równo. Tylko, że jakieś dwa dni po jej wprowadzeniu przychodzę do mieszkania z pracy, a tam chyba wszystkie jakie są możliwe MOJE naczynia, garnki brudne, nie pozmywane, używane bez pytania, olej tak samo. U niej siedzieli chłopak i koleżanka, więc tego dnia nic nie mówiłam. Stało to wszystko do rana. Codziennie są u niej jakieś koleżanki- spoko to jeszcze ok, ale wkurza mnie to, że jest 12 stycznia, a codziennie nocuje jej chłopak, tylko jedną noc odkąd się wprowadziła nie nocował. Uważam, że skoro płacimy po równo to jest trochę nie fair, bo myślałam, że będę mieszkać z dziewczyną a nie z parą. On tak samo korzysta z wody, prądu, gotują razem, więc trochę drażni mnie, że ja też muszę za to płacić i non stop jest obecny. 

Co myślicie? Wymyślam, czy mam podstawy, żeby się złościć? pogadać z nią?

nawet się nie zastanawiaj, tylko odrazu z nią pogadaj. Nie tylko woda, ale np prąd. Jak cały czas u niej siedzi, laptop, ładowarka do tel. Wszystko tak samo ciągnie prąd. No i używanie Twoich rzeczy. Gdyby zapytała to okej, sama mieszkałam przez 3 lata z 3 dziewczynami w 1 pokoju, ale gdy któraś coś pożyczała to odrazu myła i oddawała. Na spokojnie pogadać co i jak. Dopiero gdy to nie pomoże wtedy do właściciela. 

Pasek wagi

Pogadaj z nią. Chce używać garnków? Ok, ale zmywa po sobie od razu. Chłopak nocuje? Ok, ale niech też płaci za wodę, gaz itd. No i jednak jak codziennie kręci się ktoś obcy po mieszkaniu to nie jest fajne. Jak ja wynajomowałam mieszkanie z koleżanką to mój facet przychodził około 2 razy w tygodniu na noc i nie łaził po mieszkaniu, tylko siedział u mnie. 

Pogadaj z nią. Byłam w podobnej, ale gorszej sytuacji, bo mieszkałam z taką laska w jednym pokoju. U niej ciągle chłopak nocował. Zwracałam im delikatnie uwagę, ale nic sobie z tego nie robili. Miarka się przebrała jak kiedyś pojechałam do domu na weekend i wróciłam niezapowiedziana - spali w mojej pościeli! Zrobiłam mega awanturę. Sytuacja trochę się poprawiła, ale koleś przestał się do mnie odzywać i trwa to już ze 3 lata :P Nie daj się, walcz o swoje. Chce mieszkać niech płaci. 

Pogadaj z nią i poproś, żeby w takim razie wszystkie rachunki szły w podziale 1/3 na 2/3. A czy w umowie nie macie czasem ,,pokoj będzie zamiesznay przez tylko jedną osobę"? Bo u mnie taka klauzula jest.

Natomiast co do garczków i naczyń - nie ustaliłyście nigdy czego używacie wspólnie, a czego nie, więc uważam, że tu przesadzasz. Ja sama ze swoją współlokatorką użyamy wszystkiego razem - czy to jej garczek, czy mój, czy jej talerz, miska, czy moja. Każda z nas ma tak naprawdę tylko jeden swój bardzo prywatny kubek, a resztę - jak w rodzinie.

No raczej, że masz się o co wściekać. Pal licho, gdybyście miały ustaloną, stałą kwotę za pokoje, ale jeśli dzielicie się rachunkami, to niestety zamiast cieszyć się jej "udanym związkiem", powinnaś zobligować ją do dzielenia rachunków na 3 osoby. 

Też mam w mieszkaniu taką pierwszoroczną agentkę. Przyjechała do mieszkania, była pewna, że całe wyposażenie należy do właściciela i beztrosko brudziła kubek za kubkiem, przypaliła garnek, a usmarowana patelnia stała na kuchence 24/7, dziewczyna myła ją dopiero wtedy, kiedy chciała przygotować następny posiłek. Garnek koleżanki, patelnia moja... do tej pory nie przeszkadzało mi dzielenie się rzeczami, ale tutaj powiedziałam stanowcze NIE.  Przygotowania posiłku nie będę zaczynała od mycia po kimś garów, ewentualnie wstrzymywania się ze zrobieniem obiadu 2 dni, z nadzieją, że ona je zmyje.  Teraz każdy ma swoje kubki, miski i talerze i szczerze, chociaż brzmi to może dziwnie= żyje nam się lepiej. Wciąż walczę z jej syfiarstwem, ale generalnie małymi kroczkami do celu. Nie można na nią naskoczyć, bo to psuje atmosferę, ale trzeba być stanowczym. ;) Efekty są.

Pasek wagi

Jasne, że nie wymyślasz. Mam wrażenie, że ona chce po prostu Cię wykorzystać, doić z Ciebie ile się da. Skoro rachunki płacicie po połowie, to z jakiej okazji masz sponsorować wodę czy prąd tej trzeciej osobie - jej chłopakowi? Ok, gdyby on faktycznie odwiedzał ją od czasu do czasu - no ale skoro nocuje codziennie? Wynajęłyście to mieszkanie we dwójkę, to nie przytułek dla osób trzecich. W takiej sytuacji zaproponuj podział rachunków na 3 osoby. A jak się nie zgodzi, to ustal z nią jasne zasady - co do nocowania gości i co do używania cudzych rzeczy.

Pasek wagi

ja mam dokładnie ten sam problem... tyle że mam dwie współlokatorki, i wiecznie ich faceci tu przesiadują... mam tego dość, bo to mieszkanie jest za małe dla tylu osób. Muszę czekać do łazienki, żeby coś ugotować, czasami nawet 2-3 godziny. Rozmowy nic nie dają. Na szczęście za kilka miesięcy się wyprowadzę. 

Takie sprawy należy wyjaśniać już od początku ... Porozmawiaj z lokatorką i ustalcie zasady , trzeba "kuć żelazo póki gorące" , potem będzie to dla niej taka normalność ...

Pasek wagi

ja bym zaczela jakos jej uprzykrzac zycie, tak zeby ciebie nie podejrzewala i zeby wygladalo to na wypadki losu

Lavazzaa napisał(a):

Ja nie widzę problemu pod warunkiem ,że rachunki za wodę będą dzielone na 3 . Skoro gotują razem to zużywają tyle samo prądu ile ona sama by zużywała , jednak jesli on korzysta z wody to powinien za nia placic a raczej ona bo ja nie wyobrazam sobie kazac mojemu facetowi placic za to ,ze korzysta z czegoś będąc u mnie , jednak ona powinna się poczuwać do płacenia wiecej . Co do tego ,że nocuje , to wiesz .. ja wychodzę z założenia ,ze to nie Twoja sprawa .. Ja mieszkam z narzeczonym w jednym pokoju i w drugim mieszka kumpela i jakoś średnio mnie interesuje kto u niej nocuje , tak jak ją nie interesuje jak do nas przyjeżdżaja znajomi nawet na tydzien .. raczej cieszylabym sie ,ze jej sie dobrze uklada w zwiazku gdybym widziala ,ze jej facet czesto zostaje na noc . On nie wynajmuje z wami formalnie wiec nie widze powodu ,dla ktorego mialby płacić , a to kogo i na ile ona zaprasza do siebie to raczej jej sprawa , nie uważasz ? Co do garnków to bym się zdenerwowała i o tym pogadaj z nia , u nas każdy używa naczyn kazdego ,ale my sie przyjaźnimy więc to co innego . Powinnas sie z nia dogadac , ze albo macie wszystko wspólne ,albo nie bierzecie swoich rzeczy bez pytania .

A, no tak. On tam przecież nie mieszka, tylko nocuje! (smiech)(smiech)(smiech)

Ja to bym chyba nawet nie rozmawiała na temat dzielenia rachunków na 3, tylko starała się ukrócić te noclegi. Jeśli tak bardzo chcą ze sobą mieszkać to nich wynajmą pokój dla pary, a nie bawią się w takie cwaniactwo...

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.