- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
9 stycznia 2016, 00:07
Hej. Studiuję teraz drugi kierunek. Poprzednie studia rzuciłam po pierwszym roku i myślałam, że teraz wybrałam lepiej, ale znowu jestem zawiedziona i mam ochotę zrezygnować. Problem jest taki że jestem na utrzymaniu rodziców i im się nie podobało to że zrezygnowałam z pierwszych studiów bo to były takie jak oni chcieli, ale odpuścili i pozowolili mi zdecydować, a teraz to aż boję się im powiedzieć. Moja sytuacja wygląda tak, że mama daje mi na jedzenie, chemię i rzeczy niezbędne, a tata płaci za mieszkanie i płaci ustalone alimenty. Tata jest bardziej tolerancyjny wobec mnie i on mnie nie będzie karał, ale matka mnie szantażuje i mówi, że jeśli zawalę ten rok to będę radzić sobie sama itd. Jest na mnie obrażona i nawrzeszczała na mnie kiedy tylko wspomniałam, że nie idzie mi dobrze, nie jest tak jak się tego spodziewałam. Co byście zrobiły na moim miejscu? Matka będzie wściekła i może kompletnie popsują nam się kontakty, bo już teraz ciągle się kłócimy. Tata pogada i odpuści, ma do mnie słabość.. I mam dwa wyjścia. Przemęczyć się przez te studia mimo że mnie nie interesują ale mieć dobry kontakt z mamą i bardziej komfortowe życie czy zacząć trzeci raz od nowa może stracić kontakt z mamą i mieć mniej kasy, ale tyle że poza podstawami starczy mi może na jedną imprezę w tygodniu i jakiś ciuch czy kosmetyk co jakiś czas. Jestem zła na matkę że tak nie traktuje i nie rozmawiałam z nią od 25.12 bo właśnie wtedy się pokłóciłyśmy. Nie do końca wiem co robić, bo jednak lepiej mieć wyjście awaryjne w postaci dwóch rodziców a nie jednego rodzica i osiadanie drugiego, który mnie nienawidzi. Poradzicie? Wiem mniej więcej co chcę studiować i mam plan, nie zamierzam przerywać nauki. Była któraś z wasw takiej sytuacji?
9 stycznia 2016, 20:29
Zgadzam się. Twoja mama zareagowała tak, jak zareagowałoaby większość rodziców. Chcesz rzucić te studia to rzuć ale idź do pracy i zacznij radzić sobie sama. A jeśli chcesz dalej się bawić i przedłużać sobie dzieciństwo za kasę mamy to skończ obecny kierunek.Ja pierwszą zmianę bym przełknęła, ale po drugiej musiałabyś się usamodzielnić. I nie, to nie byłby szantaż. Byłaby to naturalna konsekwencja Twoich działań.
Zgadzam się :) studia zaoczne i praca jest do pogodzenia i ma się satysfakcję ze samemu zarobilo się na siebie . Chociaż Ty chyba raczej wolisz liczyć na rodziców . Szkoda mi ich bo muszą zapracować na to a Ty jesteś zła że na imprezę nie będziesz mogła pójść .
9 stycznia 2016, 21:18
Przeczytałam wszystko i powiem tak...
Każdy ma prawo do błędów i wątpliwości, każdy ma prawo do zmiany zdania, jeden, dwa i trzy razy, albo i więcej. Jednak, każda decyzja ciągnie za sobą konsekwencje.
Rodzice mają obowiązek prawny utrzymywać uczące się dzieci, to fakt.
Z drugiej strony jest jeszcze przyzwoitość. Uważam, że masz prawo zmienić zdanie, ale jeśli chcesz zmienić studia, w połowie roku odpuścić to do następnego semestru powinnaś po prostu pracować. Nie podobało mi się to co napisałaś o byciu kelnerką, widać, że nigdy nie byłaś pod ścianą. Są ludzie, którzy by studiować pracują, albo niestety wybierają uczelnie gorsze bo nie mają szans się utrzymać w innym miejsce.
Warto poddać się refleksji i wyrazić wdzięczność za to co się ma.
Uważam, że gdybyś z mamą porozmawiała w odpowiedni sposób, wcześniej znalazła pracę, powiedziała, że bedziesz pracować do października to udowodniłabyś, że jesteś odpowiedzialną, młodą osobą i ona wówczas inaczej by zareagowała.
Pamietaj, masz prawo do zmian, ale nasze decyzje niosą za sobą konsekwencje i trzeba brać odpowiedzialność za to co się robi.
Edytowany przez Magdzior1985 9 stycznia 2016, 21:19
9 stycznia 2016, 21:29
Szybko wam do oceniania, nie chce odpisywać mi się na wasze wszystkie zarzuty, więc szybko wyjaśnię że nie biorę pod uwagę innej możliwości nikm w ż zmienienie studiów lub zostanie. Nie chce iść do pracy bo w mieście w którym mieszkam i studiuję nie mogłabym znależć innej pracy niż np. bycie kelnerką czy innej nieodpowiadającej mi, a to jest miasto w którym che zostać, chodzi o to że tutaj nie mogę poprosić rodziców żebym mogła pracować u np. ich jakiegoś znajomego w normalnej pracy, bo wybrałam niestety miasto na drugim końcu Polski gdzie wcześniej nikogo nie znałam. Nie ciągne kasy od rodziców. Tata płaci za mieszkanie, mama daje kase na moje podstawowe potrzeby i to wcale nie jest dużo, szczególnie jak na ich możliwości, na dodatkowe wydatki i przyjemności mam alimenty, nie są małe ale są takie same od lat, więc też nikogo nie wykorzystuje ;) To na tyle
Wyrazy współczucia dla Twoich rodziców, że ponieśli aż taką porażkę wychowawcza.
9 stycznia 2016, 21:42
Po Twoich wypowiedziach można stwierdzić, że jesteś rozpuszczonym leniem.
Praca kelnerki nie odpowiada? Założę się, że nawet nie dałabyś rady tak pracować.
Pracować się nie chce, uczyć się nie chce, aby imprezy ważne.
Rada taka: rzuć studia, idź do pracy i daj spokojnie żyć rodzicom.
9 stycznia 2016, 22:02
Wyrazy współczucia dla Twoich rodziców, że ponieśli aż taką porażkę wychowawcza.Szybko wam do oceniania, nie chce odpisywać mi się na wasze wszystkie zarzuty, więc szybko wyjaśnię że nie biorę pod uwagę innej możliwości nikm w ż zmienienie studiów lub zostanie. Nie chce iść do pracy bo w mieście w którym mieszkam i studiuję nie mogłabym znależć innej pracy niż np. bycie kelnerką czy innej nieodpowiadającej mi, a to jest miasto w którym che zostać, chodzi o to że tutaj nie mogę poprosić rodziców żebym mogła pracować u np. ich jakiegoś znajomego w normalnej pracy, bo wybrałam niestety miasto na drugim końcu Polski gdzie wcześniej nikogo nie znałam. Nie ciągne kasy od rodziców. Tata płaci za mieszkanie, mama daje kase na moje podstawowe potrzeby i to wcale nie jest dużo, szczególnie jak na ich możliwości, na dodatkowe wydatki i przyjemności mam alimenty, nie są małe ale są takie same od lat, więc też nikogo nie wykorzystuje ;) To na tyle
nic dodać, nic ująć
9 stycznia 2016, 22:32
3 raz chcesz zaczynać? Bez urazy, ale kosztem rodziców dążysz tylko do przedłużenia swojego dzieciństwa. Normalnie po 3 latach miałabyś już licencjat i jakieś realne predyspozycje do podjęcia pracy zgodnie z zawodem, Ty tymczasem wyjdziesz świeżo z roli "pierwszaczka". Też jestem częściowo na utrzymaniu rodziców i za każdym razem, jak biorę od nich te pieniądze, to płakać mi się chce. A Ty chyba planujesz studiować do 30... Nie mam pojęcia, co Ty robisz na tych studiach, skoro bliskość sesji mówi Ci "nie, to nie są moje wymarzone studia". Przykro mi, ale praktycznie żadne studia nie są takie, jakie oczekujemy, bo zarówno kadrze wiele brakuje, jak i przedmiotom wykładanym na kierunku. W całej idei studiowania człowiek powinien się połapać po pierwszym semestrze(bo zmianę kierunku jak najbardziej rozumiem, brak zdolności rozeznania w środowisku to jednak pewne upośledzenie), a ty siedzisz tam już 2 rok i dalej niewiele z tego wyciągnęłaś. Przykro mi, ale powtórzę za koleżankami wyżej: studia nie są dla wszystkich.
10 stycznia 2016, 13:27
A co jest nie tak w byciu kelnerką, że tak zapytam? Rozumiem, gdyby jedynym wyjściem była praca ,,pod latarnią" albo w kopalni - ale kelnerką? Ludzie się utrzymują będąc kelnerami. W weekendy, na weselach, można zarobić sporo kasy, nawet ze 3 stówy na jednej imprezie.
Co do tych studiów - też poszłam na studia, na których od 3 lat miałam tylko 1 przedmiot związany z zawodem, reszta to ogólniki i wprowadzenie. Ale wiem, że za rok już pojawią się przedmioty, na których nauczę się przyszłej pracy. I czekam, a nie narzekam.
10 stycznia 2016, 14:02
wiesz, twoi rodzice nie mają obowiązku cię utrzymywać jeśli skaczesz sobie z kierunku na kierunek, tylko kiedy się UCZYSZ. weź pod uwagę, że jeśli jesteś taka niezdecydowana, a wiesz że i tego kierunku nie chcesz ciągnąć, to moze warto iść na studia zaoczne i do pracy, zeby samemu się utrzymywać, a nie naciągać rodziców.