- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
1 stycznia 2016, 20:53
Zainspirowana tematem o WOŚP zaczęłam się zastanawiać nad czymś nieco innym. Mianowicie dlaczego rodziny, które korzystają z pomocy MOPS, akcji typu "Szlachetna Paczka" ect. są zwykle wielodzietne? Zauważyłam nawet w lokalnej prasie (jest taki kącik z prośbami i można takiej rodzinie coś zakupić) że rodziny potrzebujące mają dużo dzieci. Nie wiem, przecież dzietność możemy kontrolować. Nie wierzę, że komuś "wpadka" zdarzyła się 5 razy pod rząd. Kto o zdrowym umyśle, widzącym jaką ma sytuację finansową i mieszkaniową, ma czwórkę czy piątkę dzieci? Czy ci ludzie nie myślą, że dzieci muszą mieć warunki, jak choćby ogrzewanie czy toaletę w domu? Poza tym trzeba będzie te dzieciaki posłać do szkoły, wykształcić. Czy oni mają tyle dzieci tylko dlatego, żeby ciągnąć kasę z zapomóg?
Potem ogląda się w telewizji granie na emocjach i płacz bo nie ma co na święta do garnka włożyć a piec kaflowy w kuchni się sypie.
Proszę o kulturalną dyskusję. Bez offtopów, hejtów, uszczypliwości i dogryzania sobie. Logiczne argumenty i merytoryczna dyskusja albo się nie wypowiadamy.
2 stycznia 2016, 15:03
A niektórzy po prostu chcą mieć gromadkę dzieci.
Niektórzy chcą też mieć duży dom albo sportowy samochód. Tylko jak kogoś na niego nie stać to sobie go kupić nie może. A dzieci można napłodzić bez ograniczeń. Dlaczego jeśli chodzi o przedmioty materialne potrafimy się samoograniczyć a w momencie kiedy trzeba wziąć odpowiedzialność za nowe życie i warunki w jakich się będzie rozwijać to nagle znika kompletnie zdrowy rozsądek.
A ograniczona dzietność nie wynika tylko z tego, że kobiety robią kariery tylko z tego, że świat poszedł do przodu. Ludzie mają dzisiaj niemal nieograniczone możliwości organizowania sobie czasu, mogą podróżować zwiedzać, obcować z kulturą, rozwijać się. Kiedyś się siedziało na wsi a jedyną rozrywką był odpust w niedzielę i raz na tydzień film u sołtysa bo tylko on miał telewizor. Ludzie się zwyczajnie w świecie nudzili to robili sobie dzieci. Jeśli myślisz, że to banialuk to zobacz sobie statystyki dzietności w stanie wojennym. Ludzie pozamykani w domach, odcięci od świata nagle zaczęli się rozmnażać i stworzyli ogromny wyż demograficzny. Rozwinęliśmy się społecznie do tego stopnia, że ludzie mają ambicje większe niż skończyć podstawówkę i zostać matką. Zresztą porównanie do muzłumanów, którzy się rozmnażają na potęgę idealnie tu pasuje bo islam jest religią i systemem wartości, który powstał, jeśli się nie mylę, 8 wieków po chrześcijaństwie a rozwija się w podobnym tempie więc wprost pisząc to jest mentalność jaką my mieliśmy kilkaset lat temu (oczywiście nie generalizuję, mówię statystycznie). Jak wyglądała rola kobieca i dzietność kilkaset lat temu to sobie każdy może dopowiedzieć sam ;)
2 stycznia 2016, 15:04
wg mnie raczej nie chodzi o rodziny, które mają 4-5 dzieci i radzą sobie tylko żyją "skromniej".. jeżeli masz te 6 dzieci, bezrobotnego męża i rodzisz kolejne dzieci to dla mnie to jest skrajna nieodpowiedzialność, a nie odwaga.. dla mnie jeżeli rodzina ma nawet 10 dzieci (znam taką) i radzą sobie, no nawet mają te wsparcie, ale to są stypendia socjalne itd. a nie paczki z jedzeniem to super, sama bym chciała dużo rodzeństwa (mam tylko 2 ;(( ) ale to jest zupełnie inna sytuacja kiedy to jest świadomy wybór, a co innego kiedy te dzieci rodzą się na potęgę, już z 5 tką matka nie ma co do garnka włożyć to nie widzę nic wspaniałego w decydowaniu się na kolejne dzieci.. trzeba też myśleć, a nie tylko "jakoś to będzie".. nasze wygodnictwo to odrębny temat - nie wiem jak kiedyś ludzie dawali radę, ja mieszkam nadal z rodzicami (mamy 1 pokój dla siebie) to wiadomo, że nie zacznę powiększania rodziny - max 1 dziecko w najbliższym czasie.. by nazbierać na mieszkanie nawet nieźle zarabiając trzeba odkładać kupę lat.. moi rodzice nie byli mega zamożni, a mimo to mama mając 6tkę ! rodzeństwa dostała od matki dom... do tej pory zachodzę w głowę jak to możliwe
Jakbyś miała 3 pary butów na 10 lat, to też byś uzbierała ;-) Dzisiaj ludzie masę pieniędzy wydają na ubrania, sprzęty elektorniczne, podróże, jedzenie wszelkiej maści. Kiedyś wydatki były zdecydowanie niższe. Wiele jedzenia dostawało sie np. od rodziny ze wsi (jajka, warzywa). Z wszelakich sprzętów miało się mniej, i te pieniądze się oszczędzało. Jak Twoja babcia kupiła pralkę w końcu pralkę zamiast prania ręcznego, to miała ją 30 lat, a nie wymieniała co 5. Wszelkie sprzęty były dużo mniej wadliwe, i też jak coś się kupiło, to na całe życie, a nie rok czy pięć. I tak dalej, i tak dalej.
Poza tym- wiele domów sie po prostu dostało, np. ci, których przesiedlono po wojnie, przecież oni tych domów nie stawiali (w jakiejś części oczywiście) ani nie wykupywali. Mieszkania też można było wykupić za grosze, a nie -set tysięcy.
2 stycznia 2016, 18:01
Niektórzy chcą też mieć duży dom albo sportowy samochód. Tylko jak kogoś na niego nie stać to sobie go kupić nie może. A dzieci można napłodzić bez ograniczeń. Dlaczego jeśli chodzi o przedmioty materialne potrafimy się samoograniczyć a w momencie kiedy trzeba wziąć odpowiedzialność za nowe życie i warunki w jakich się będzie rozwijać to nagle znika kompletnie zdrowy rozsądek. A ograniczona dzietność nie wynika tylko z tego, że kobiety robią kariery tylko z tego, że świat poszedł do przodu. Ludzie mają dzisiaj niemal nieograniczone możliwości organizowania sobie czasu, mogą podróżować zwiedzać, obcować z kulturą, rozwijać się. Kiedyś się siedziało na wsi a jedyną rozrywką był odpust w niedzielę i raz na tydzień film u sołtysa bo tylko on miał telewizor. Ludzie się zwyczajnie w świecie nudzili to robili sobie dzieci. Jeśli myślisz, że to banialuk to zobacz sobie statystyki dzietności w stanie wojennym. Ludzie pozamykani w domach, odcięci od świata nagle zaczęli się rozmnażać i stworzyli ogromny wyż demograficzny. Rozwinęliśmy się społecznie do tego stopnia, że ludzie mają ambicje większe niż skończyć podstawówkę i zostać matką. Zresztą porównanie do muzłumanów, którzy się rozmnażają na potęgę idealnie tu pasuje bo islam jest religią i systemem wartości, który powstał, jeśli się nie mylę, 8 wieków po chrześcijaństwie a rozwija się w podobnym tempie więc wprost pisząc to jest mentalność jaką my mieliśmy kilkaset lat temu (oczywiście nie generalizuję, mówię statystycznie). Jak wyglądała rola kobieca i dzietność kilkaset lat temu to sobie każdy może dopowiedzieć sam ;)A niektórzy po prostu chcą mieć gromadkę dzieci.
4 stycznia 2016, 14:35
Nawiązałaś do Szlachetnej Paczki i przypomniało mi się, jak byłam liderką dwa lata temu. Poszłam do wdowy z trójką nieletnich synów która to narzekała jak jej jest źle, bo ona od 16 lat nie pracowała (jej najstarszy syn miał 15 czy 16 lat ) i opowiadała o swojej niedoli, zasilkach z MOPSu, a ja siedziałam naprzeciwko pięćdziesięciocalowego telewizora Samsung i kina domowego. Oczywiście nie dostali pomocy bo wylazło cwaniactwo. (Niektóre rodziny posuwają się do chowania sprzętów np w drugim pokoju, czasem to widać) Inną rodziną, którą odwiedziłam była babka rok starsza ode mnie, choć wyglądała na ok 40 -45 lat, mieszkanie dwupokojowe, nakaz eksmisji, w domu dziewięcioro dzieci, ona w końcówce ciąży z dziesiątym, ojciec części dzieci w więzieniu albo nie pamiętam gdzie, jej nowy konkubent po wyroku, oczywiście bez pracy. Po dywanie raczkowało najmłodsze dziecko, a obok jakieś karaluchy dreptały. Koszmar, tez im nie pomogliśmy bo widać było że postawę roszczeniową mieli, zwłaszcza że rok wcześniej dostali pomoc. Widać dzieci były kartą przetargową przeciw eksmisji. Pomogliśmy oczywiście kilku rodzinom, ale po tym, jak widziałam np rodzinę, która dostała paczkę od prezydenta miasta i laska, ok 22 lat spojrzała na rzeczy dla dziecka i powiedziała beznamiętnym tonem "no... przyda się..", to zabiła we mnie chęć pomocy takim rodzinom. Jednej samotnej matce w moim wieku pomagałam prywatnie nawet po zakończeniu akcji, bo jej radość była szczera, marzyła o nowej kuchni bo chciała z dziećmi piec ciasteczka. Przywiozłam jej węgiel z moimi uczniami ze szkoły a ona upiekła dla nas ciasto, dzieci zrobiły laurki. To było piękne. Teraz takich osób szukam, takim pomagam. Nigdy więcej nie będę liderką Szlachetnej Paczki - za dużo widziałam cwaniactwa.Zainspirowana tematem o WOŚP zaczęłam się zastanawiać nad czymś nieco innym. Mianowicie dlaczego rodziny, które korzystają z pomocy MOPS, akcji typu "Szlachetna Paczka" ect. są zwykle wielodzietne?
No i właśnie to jest straszne... wrzucanie wszystkich do jednego worka. Powiem inaczej i ten komentarz być może zrozumieją tylko osoby wierzące. Dobrze, że Bóg nie traktuje nas w ten sposób gdy przychodzimy do sakramentu spowiedzi... ON to się na nie takie cwaniactwa napatrzył. A wciąż i wciąż pozwala nam upadać i czeka na nas z otwartymi ramionami. Nie traćmy wiary w ludzi. Jest całe morze cwaniaków i wykorzystujących naszą naiwność ale jeśli będziemy się skupiac tylko na tym to nie dotrzemy z pomocą tam gdzie na nią czekają i doceniają.
4 stycznia 2016, 14:57
Przecież napisała, że nigdy nie będzie liderką a nie że nigdy już nie będzie pomagać. Po prostu lepiej pomóc ludziom, którzy tę pomoc docenią niż cwaniakom. Tych pierwszych jest tak dużo, że na pewno każdy chętny będzie miał co robić a i tak do wszystkich nie da się ręki wyciągnąć. A Boga to bym w to nie mieszał bo on taki miłosierny, wszechmocny i sprawiedliwy w teorii a jak praktyka wygląda to się wystarczy codziennie rozejrzeć ;)
4 stycznia 2016, 18:15
Przecież napisała, że nigdy nie będzie liderką a nie że nigdy już nie będzie pomagać. Po prostu lepiej pomóc ludziom, którzy tę pomoc docenią niż cwaniakom. Tych pierwszych jest tak dużo, że na pewno każdy chętny będzie miał co robić a i tak do wszystkich nie da się ręki wyciągnąć. A Boga to bym w to nie mieszał bo on taki miłosierny, wszechmocny i sprawiedliwy w teorii a jak praktyka wygląda to się wystarczy codziennie rozejrzeć ;)