Temat: Czy mężczyzna powinien płacić za kobietę?

Zastanawia mnie jakie macie zdanie na ten temat. Wiadomo że płaci ten kto zaprasza ale zauważyłam że dzisiejsi mężczyźni migają się od płacenia za kobiety, oczywiście nie wszyscy. Moim zdaniem mężczyzna powinien płacić za kobietę. Jeszcze kilkanaście bądź kilkadziesiąt lat temu kobieta nie musiała brać pieniędzy na randkę bo normalne było to że mężczyzna płaci. Nie jestem skąpa czy coś :P Sama wielokrotnie za siebie płaciłam ale uważam że prawdziwy gentleman zapłaci za kobietę. Jestem z tych kobiet które cenią sobie niezależność ale kiedy facet mówi że zapłaci to od razu staje się dla mnie bardziej męski i to nie przez to że ma pieniądze i go stać ale przez sam fakt. Spotykałam się z facetem który nie za bardzo chciał mi kupić kawę albo postawić hamburgera w macdonaldzie ( a miał kupony!) :P 

zależy też czy mówimy o wyjściu na pizzę czy piwo, czy może o kolacji w dobrej knajpce gdzie rachunek jest trzycyfrowy..... Jeżeli facet zaprasza, to płaci, przynajmniej mój. Jeżeli idziemy gdzieś spontanicznie, to proponuję że się dorzucę, a jeśli np idziemy na piwo i ja wypijam jedno a on dwa to potrafię za niego zapłacić. Jeżeli nie jest to jakaś wielka kwota to nie widzę w tym problemu. Zarabiam lepiej od niego i nie staram się go naciągać, jednak jest mi miło, jeśli za mnie płaci;)

Pasek wagi

nie, nie powinien

Zależy za co płacić.... Na pewno nie za zakupy ciuchowe w galerii handlowej ...

Randka to inna sprawa.

Jeśli facetowi zależy i chce zrobić dobre wrażenie na kobiecie która mu się podoba powinien zapłacić rachunek na randce. Pozwólmy facetowi być facetem i traktować siebie jak kobietę.

Naturalnie z upływem czasu i związku, kobieta może zrobić facetowi niespodziankę i od czasu do czasu zaprosić go gdzieś i zapłacić. Jednak nie powinna robić tego na etapie początkowej znajomości.

No chyba, że zadowalają ją stosunki koleżeńskie z danym facetem, albo wyłącznie seks.

Skania79 napisał(a):

Zależy za co płacić.... Na pewno nie za zakupy ciuchowe w galerii handlowej ...Randka to inna sprawa.Jeśli facetowi zależy i chce zrobić dobre wrażenie na kobiecie która mu się podoba powinien zapłacić rachunek na randce. Pozwólmy facetowi być facetem i traktować siebie jak kobietę.Naturalnie z upływem czasu i związku, kobieta może zrobić facetowi niespodziankę i od czasu do czasu zaprosić go gdzieś i zapłacić. Jednak nie powinna robić tego na etapie początkowej znajomości.No chyba, że zadowalają ją stosunki koleżeńskie z danym facetem, albo wyłącznie seks.

Ciekawi mnie dlaczego uwazasz, ze kobieta nie powinna przynajmniej na poczatku placic i dlaczego mialoby to oznaczac, ze nie zalezy jej na glebszej relacji. Mozesz rozwinac mysl?

***

Uwazam, ze facet moze okazywac na milion sposobow, ze mu zalezy na kobiecie, a nie tylko placac za nia. Mam wrazanie, ze niektore z Was zapominaja o tym i uwazaja, ze tylko w ten sposob mozna zdobywac kobiete :)

diabelska.strona.kobiety napisał(a):

Slowianska_Lala napisał(a):

KajMaszPiwo napisał(a):

Slowianska_Lala napisał(a):

"bo kobiety sa teraz coraz bardziej samcze" to z piosenki jednak sporo w tym prawdy... kobiety mysla ze jak beda za siebie placiły stana sie niezalezne i saodzielne...w oczach mezczyznTyle ze dla faceta to, że kobieta płaci za siebie, nie tylko oznacza: ?mam do czynienia z nowoczesną dziewczyną?. Przede wszystkim jest informacją: ?jestem samowystarczalna? i ?nie potrzebuję twojej opieki?. Kobieta, która od początku znajomości wyciąga portfel, dla wielu panów ma większy urok niż ta, która nie rwie się do płacenia za swoją kawę i ciastko. Dlaczego? Bo dla nich to sygnał, że nie trzeba się przy niej za bardzo starać i mieć za dużo zobowiązań. Skoro ona twierdzi: ?poradzę sobie w życiu sama?, to dla niego znaczy więcej przyjemności ze znajomości, a mniej obowiązków.  
Pytanie czy to źle, że kobieta chce być partnerem a nie - przepraszam za określenie - niedojdą, którą trzeba się opiekować? Ja akurat jestem typowo "samcza" ale jakoś nigdy z tego powodu nie cierpiałam. Jak ktoś potrzebuje biednej kobietki to po prostu ze mną się nie zwiąże i tyle. Ale ja też nie chcę się wiązać z kimś takim. Po prostu trzeba się dobrać. Nie zgadzam się jednak z tezą, że się chętniej wiążą bo jest "mniej obowiązków", raczej widać, że wyznają podobne wartości i chcą związku partnerskiego.Boshe jestem dziwna, podjechałam ostatnio po faceta autem i nie zauważyłam w tym nic dziwnego. Ale taką kurtkę chętnie przyjmę jak zamarzam. Inna rzecz, że ja też koleżankom kurtkę czasem oddaję (na faceta jednak byłaby za mała). 
fajnie to jedna z dziewczyn napisała"jestem warta tego by za mnie placic":-)
Ta dziewczyna mistrzowsko ujęła temat:-D może to podłe ale tak własnie być powinno: cieniaca się kobieta jest ceniona i porządana. Byle łoś takiej kobiety się wystraszy dzięki czemu taka kobieta na dzień dobry odstrasza panów z nieodpowiednimi manierami i nie musi się potem zastanawiać na randce:zapłaci czy nie zapłaci :-) 


Byłam ponad 6 lat w związku z cudownym mężczyzną, który traktował mnie nie tylko jak partnerkę ale i jak księżniczkę ;) Mimo, że na początku kategorycznie nie zgadzałam się na płacenie za mnie ;) Po kilku pierwszych randkach kiedy wiadomo było, że będą następne doszliśmy do: raz ja raz on :)
Szybko razem zamieszkaliśmy i już się nie rozliczaliśmy - mieliśmy wspólny budżet. I mimo, że za mnie nie płacił to opiekował się mną (i wzajemnie), dbał ze mną o wspólne mieszkanie, oddawał kurtkę jak marzłam i zawsze odprowadzał - czy to na dworzec czy przychodził po mnie jak umawiałam się z koleżankami. 
Płacenie - moim zdaniem - nie świadczy o człowieku ;] I nigdy się nie zastanawiałam "zapłaci czy nie" bo mam swoje pieniądze, których mi nie szkoda na wyjście. 

I jestem warta dużo więcej niż zapłacenia za mnie - co widziałam w zarywaniu nocy żeby mnie odwiedzić, pamiętaniu o rzeczach, które są dla mnie ważne, traktowaniu mnie jak partnerki w codziennym życiu i wielu, wielu innych rzeczach. Mimo, że płaciłam za siebie od początku zawsze czułam się wartościowa - po prostu ja się nie wyceniam w walucie.

Rozstaliśmy się ale dalej mamy kontakt ;] 

ja uważam,  ze nie ma takiego obowiązku aby mężczyzna płacił za kobietę... przecież tak samo jak oni mamy dwie ręce i możemy pracować, zarabiać i kupić sobie kawę ;)

Można zdobywać w różne sposoby, ale ten jest wg. moich standardów bardzo ważny i uważam, że świadczy o chęci objęcia kobiety opieką i zapewnieniu bezpieczeństwa. Jest to dla mnie jeden z wyznaczników męskości.

Jeśli facet okazuje mi czułość i zaangażowanie na milion sposobów, a jak przychodzi do płacenia mówi "robimy zrzutę na pizzę" to traci wiele w moich oczach i nic na to nie poradzę.

Martulleczka napisał(a):

Można zdobywać w różne sposoby, ale ten jest wg. moich standardów bardzo ważny i uważam, że świadczy o chęci objęcia kobiety opieką i zapewnieniu bezpieczeństwa. Jest to dla mnie jeden z wyznaczników męskości.Jeśli facet okazuje mi czułość i zaangażowanie na milion sposobów, a jak przychodzi do płacenia mówi "robimy zrzutę na pizzę" to traci wiele w moich oczach i nic na to nie poradzę.

Rozumiem. Kazda z nas ma swoje wyznaczniki, cos jest dla niej wazne i czego szuka w facecie, cos bez czego nie czulaby sie w pelni kochana. Nie widze w tym nic zlego.

Zastanawia mnie tylko jedno. 'Wymagasz' tego tylko od swojego faceta? Czy od kazdego? W sensie, czy jakbys uslyszala od kolezanki, ze jej facet sie z nia dzieli placeniem to bys stracila do niego sympatie? Mam nadzieje, ze dobrze wytlumaczylam o co mi chodzi ;)

To co się dzieje u kogoś w związku mnie nie interesuje :). Jeśli im tak dobrze to przecież droga wolna, każdy swoje życie ma prawo przeżyć po swojemu. Zresztą nie będę się wtrącać z radami niepytana. Gdyby zapytała mnie o zdanie, to bym powiedziała, że mi by takie coś nie odpowiadało, ale tak jak mówisz, każdy ma swoje wyznaczniki. 

Ja ogólnie wymagam tylko od mojego faceta, reszta mnie nie interesuje. Chyba że komuś znajomemu dzieje się krzywda to trochę zmienia postać rzeczy.

Moja znajoma ma faceta, po którego jeździ do niego do domu, przyjeżdża z nim do siebie, na drugi dzień go odwozi i wraca do siebie. Lubię tego chłopaka i mogę z nim pogadać, w niczym mi to nie przeszkadza, chociaż dla mnie to abstrakcja i u mnie by "nie przeszło" ;).

Mi rowniez zdarzali sie taki cwaniaczkowie co zaprosili na randke..Iks iks lat temu. Z dala od takich skapiradel. Jasne, ze zdrowy, normalny facet zapraszajac na randke placi. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.