- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
2 września 2015, 09:36
W jednym z tematów na vitalii ktoś napisał, że ADHD jest zmyśloną chorobą, inne osoby trochę zaatakowały ją. Jak wy uważacie?
Jakiś czas temu oglądałam program w którym właśnie była o tym mowa, że ta choroba nie istnieje, że ludzie ingerują w zachowania i chcą je na siłę leczyć.
"ADHD to wymyślona choroba, wyznał w ostatnim wywiadzie jej odkrywca. ADHD to ściema,wyznał odkrywca tej choroby. Nie
przeszkodziło to koncernom farmaceutycznym w zarobieniu na niej
kokosów. Czym zatem jest ADHD, czemu służą wymyślone choroby i jak
wielkie czerpie się z nich zyski?"
2 września 2015, 14:53
Wileno, wątek jest o chorobie, nie o głupocie i nadużyciach :)O zaburzeniach się nie słyszało, dlatego podałam przykład tej nieszczęsnej choroby sierocej, ludzie z pokolenia 40+ na bank kojarzą i znają takie osoby, a to są najcześciej właśnie te, które nadwrażliwe, uczone były grzeczności pasem.
No tak, wątek jest o chorobie - tylko, że wiele osób w nią w ogóle nie wierzy właśnie przez te nadużycia. Jakaś grupa osób rzeczywiście może mieć problem, ale przez te błędy diagnostyczne ich problem jest bagatelizowany/wyśmiewany/negowany. Jeżeli ktoś natknie się na taki błąd diagnostyczny raz, drugi i trzeci to potem ma powody żeby się zastanawiać nad tym czy ADHD nie jest rzeczywiście zmyśloną chorobą.
2 września 2015, 15:20
Z tego co wiem, to po prostu wyrwano z kontekstu wypowiedź Eisenberga, dot. tego, że obecnie ADHD stało się "modne" i często diagnozuje się je tam, gdzie tego problemu tak naprawdę nie ma. Eisenberg nie powiedział jednak, że tej choroby nie ma, że ją sobie wymyślił.
powiedzial na lozu smierci, ze ja wymyslil i ze lekarze /ci na samej gorze/ tez byli w to zamieszani, wiedzieli, ze choroba nie istnieje i brali lapowy, zeby zalegalizowac leki na to
2 września 2015, 15:22
Tez to widzę...Może nie wymyślona, ale zauważyłam, że teraz braki w wychowaniu dużo rodziców tłumaczy ADHD, dwubiegunówką i różnymi innymi cudami. To mnie drażni, tak samo jak teraz co druga osoba ma jakąś dysfunkcję. Ludzie tłumaczą swoje lenistwo w kwestii wychowania i edukacji dzieci chorobami.
Świetnie to ujęłas, zgadzam sie z kazdym slowem! teraz ludzie wszystko zwalaja na wymyslone choroby (mam tu na mysli glownie rodzicow i ich dzieci w szkole), uwazaja ze ich pociechy sa super mega zdolne i najwspanialsze, na kazde braki jakie wytknie nauczyciel przynosza zaswiadczenie od lekarza! obracam sie w szkolnym srodowisku i mam wielu znajomych-nauczycieli i to co teraz dzieje sie w szkolach to jakas masakra! naprawde zdarzaja sie klasy, gdzie nawet co 2-3 uczen ma adhd i do tego jeszcze wszelkie dyslekcje itp, itd... A prawda jest taka, ze takie dziecko jest najczesciej zle wychowane i rozpuszczone, a bledy ortograficzne ktore robi w kazdym wyrazie nie wynikaja z choroby tylko z tego, ze nigdy taki osobnik zadnej ksiazki nie przeczytal (oczywiscie nie twierdze ze dyslekcja, dysgrafia i tym podobne nie istnieja, bo sa to prawdziwe choroby, ale tak naprawde dotykaja one nielicznych, a w obecnych czasach zrobily sie bardzo "modne" i ulatwiaja wiele rzeczy w szkole wiec warto na nie chorowac; no i nagle co drugi uczen w klasie "choruje", normalnie smiech na sali)
2 września 2015, 15:24
Super napisane! Podpisuję się pod tym 4 kończynami :)Oweda bo teraz tak to jest, nie można się pogodzić z tym, że np. dziecko jest przeciętne w nauce, tylko już ma dysgrafię, dyskalkulię, dysortografię i cholera wie co jeszcze. Nie trzeba już takim dzieckiem przysiąść nad matmą, czy polskim, bo on przecież chory. Moja mama pracuje w szkole i teraz to z 10 osób w klasie ma jakieś "dys". Jak ja chodziłam do szkoły to były to jednostki i faktycznie było widać, że z tymi dziećmi jest coś nie tak i mają trudności.Jak się dzieciak nie umie zachować, bo rodzice go chowają, a nie wychowują to od razu ADHD, czy inne dziadostwo, bo przecież wyjść z dzieckiem na plac zabaw, czy rowery to już za duży wysiłek. Wprowadzić trochę konsekwencji i respektu, też nie ma sensu, a później programy w telewizji "mój syn chce mnie zabić". Gówniarze podpalają psy i topią kocięta oraz obmacują koleżanki lub kolegów w klasie i słoneczka im w głowie. Jak komuś się nie chce to nie rozumiem, po co się garnie do rodzicielstwa, no ale przecież coś trzeba na facebooka wrzucać ;/. Zdaję sobie sprawę, że są dzieciaki naprawdę problematyczne, chore i z zaburzeniami. Tylko nie wierzę, że to nagle jest pół szkoły.
Ja takze! 100% prawda!
2 września 2015, 15:29
Zobacz sobie do innego wątku na forum - o małej dziewczynce, która sika tylko w pampersa/pieluszkę. Kobieta dostała rady, żeby jej tej pieluszki nie dawać, wyrzucić wspólnie i nie dać się szantażować dziecku, a nic sobie z tego nie robi. Nawet ja, a dzieci nie mam, takie rzeczy wiem - że trzeba być konsekwentnym. To teraz wyobraź sobie, że takich rodziców jest więcej. Niczego nie potrafią wyegzekwować od dziecka, niczego go nauczyć, nie potrafią być konsekwentni i odpowiedzialni. Nie neguję, że część dzieci naprawdę jest chora, ale jednocześnie nie uwierzę, że część tych wszystkich dysfunkcji i chorób to tak naprawdę wynik błędów wychowawczych, tego że jak dziecko nie chce przeczytać to się mu włącza bajkę, albo tego że jak dziecko nie chce spokojnie usiedzieć dziesięciu minut to pozwala mu się szaleć i biegać w niekontrolowany sposób. I nie, absolutnie nie jestem zwolenniczką bicia dzieci - w życiu bym dziecka nie uderzyła. Natomiast nie rozumiem też dlaczego dzieciom się teraz na coraz więcej pozwala, a potem zwala na dysfunkcje (usprawiedliwiając własną bezradność). Oglądałam jakiś dokument o otyłości u dzieci w Anglii ostatnio, praktycznie wszyscy rodzice mówili, że to nie ich wina, geny, tycie z powietrza, rząd jest winny, bla, bla, bla. A potem jak dzieciak się kładł na podłodze w supermarkecie żeby wymusić batonika to pakowali mu do buzi batonika. Mam wrażenie, że tak samo usprawiedliwia się czasami zwykle lenistwo, nieuctwo, złe zachowanie - podkreślam czasami, bo tak samo jak są dzieci, które zmagają się z otyłością z powodu jakiejś choroby, tak samo są te które mają rzeczywiście zaburzenia na tle psychicznym. Tylko, że to jest jakiś margines, a teraz co drugie dziecko niemalże coś tam ma zdiagnozowane.
Widac, ze masz powierzchowna wiedze na temat zachowan dzieci i ich rozwoju.
Wiekszosc dzieci buntuje sie w malym wieku, nie na darmo psychologowie wyodrebnili tzw bunt dwu latka. Moja corka tez sie kladla na ziemi w supermarkecie /nawet na polnej drodze/ i to nie raz. I wcale nie po to, zeby cos wymusic czy kupic /bo z tym nie mam problemu i tak nic jej nie kupuje/. Po prostu histeria, za duzo wrazen dla dziecka taki supermarket, ono chce sie bawic, biegac, a nie ogladac nudne rzeczy, ktorych w dodatku nie moze dotykac. Juz nie wspomne o braku powietrza w markecie /brak okien, sztuczne przetlaczanie powietrza/. To nie sa warunki dla spedzania czasu dla dziecka.
Co do odpieluchowania u tej dziewczyny co doradzaly jej laski, to dziecko to nie automat. Widocznie nie jest gotowe z jakis powodow /byc moze ma jakis niewypowiedziany stres/. Tu gdzie mieszkam nie robi sie takiej nagonki na rodzicow w sprawie nieodpieluchowanych dzieci. Udziela sie rad, ale te rady nie dzialaja na kazde dziecko i nie o tym samym czasie. Dziecko ma isc swoim rytmem. Moze i dzisiaj jej corka jeszcze nie robi siku jak nalezy, ale kto wie...za tydzien byc moze bedzie to juz historia. Takie sa dzieci.
2 września 2015, 15:32
Oj znalam kilka osob, ktore wyraznie odstawaly od normy i moznaby im przypisac to adhd ktore jak sie okazuje nie istnieje. Na pewno sa to jakies zaburzenia, moze jakies niedotlenie mozgu w ciazy to spowodowalo. Znam takie osobniki ze swojej podstawowki, ktore jakos sie ogarnely zyciowo i wyrosly z tego chyba, mniemam po tym chociazby, ze zalozyli rodziny i maja dzieci.
2 września 2015, 15:39
wystarczy poczytac sobie jakieś artykuły naukowe i badania na ten temat a nawet zajrzec na wikipedie zeby wiedziec ze to nie wymyślona choroba.
ja cierpie na chorobe sierocą od dziecinstwa i czesto słysze że jest to wymyślona choroba i powiem tak - bardzo bym chciała zeby tak było... niestety to istnieje i utrudnia mi zycie.
2 września 2015, 15:42
Widac, ze masz powierzchowna wiedze na temat zachowan dzieci i ich rozwoju. Wiekszosc dzieci buntuje sie w malym wieku, nie na darmo psychologowie wyodrebnili tzw bunt dwu latka. Moja corka tez sie kladla na ziemi w supermarkecie /nawet na polnej drodze/ i to nie raz. I wcale nie po to, zeby cos wymusic czy kupic /bo z tym nie mam problemu i tak nic jej nie kupuje/. Po prostu histeria, za duzo wrazen dla dziecka taki supermarket, ono chce sie bawic, biegac, a nie ogladac nudne rzeczy, ktorych w dodatku nie moze dotykac. Juz nie wspomne o braku powietrza w markecie /brak okien, sztuczne przetlaczanie powietrza/. To nie sa warunki dla spedzania czasu dla dziecka. Co do odpieluchowania u tej dziewczyny co doradzaly jej laski, to dziecko to nie automat. Widocznie nie jest gotowe z jakis powodow /byc moze ma jakis niewypowiedziany stres/. Tu gdzie mieszkam nie robi sie takiej nagonki na rodzicow w sprawie nieodpieluchowanych dzieci. Udziela sie rad, ale te rady nie dzialaja na kazde dziecko i nie o tym samym czasie. Dziecko ma isc swoim rytmem. Moze i dzisiaj jej corka jeszcze nie robi siku jak nalezy, ale kto wie...za tydzien byc moze bedzie to juz historia. Takie sa dzieci.Zobacz sobie do innego wątku na forum - o małej dziewczynce, która sika tylko w pampersa/pieluszkę. Kobieta dostała rady, żeby jej tej pieluszki nie dawać, wyrzucić wspólnie i nie dać się szantażować dziecku, a nic sobie z tego nie robi. Nawet ja, a dzieci nie mam, takie rzeczy wiem - że trzeba być konsekwentnym. To teraz wyobraź sobie, że takich rodziców jest więcej. Niczego nie potrafią wyegzekwować od dziecka, niczego go nauczyć, nie potrafią być konsekwentni i odpowiedzialni. Nie neguję, że część dzieci naprawdę jest chora, ale jednocześnie nie uwierzę, że część tych wszystkich dysfunkcji i chorób to tak naprawdę wynik błędów wychowawczych, tego że jak dziecko nie chce przeczytać to się mu włącza bajkę, albo tego że jak dziecko nie chce spokojnie usiedzieć dziesięciu minut to pozwala mu się szaleć i biegać w niekontrolowany sposób. I nie, absolutnie nie jestem zwolenniczką bicia dzieci - w życiu bym dziecka nie uderzyła. Natomiast nie rozumiem też dlaczego dzieciom się teraz na coraz więcej pozwala, a potem zwala na dysfunkcje (usprawiedliwiając własną bezradność). Oglądałam jakiś dokument o otyłości u dzieci w Anglii ostatnio, praktycznie wszyscy rodzice mówili, że to nie ich wina, geny, tycie z powietrza, rząd jest winny, bla, bla, bla. A potem jak dzieciak się kładł na podłodze w supermarkecie żeby wymusić batonika to pakowali mu do buzi batonika. Mam wrażenie, że tak samo usprawiedliwia się czasami zwykle lenistwo, nieuctwo, złe zachowanie - podkreślam czasami, bo tak samo jak są dzieci, które zmagają się z otyłością z powodu jakiejś choroby, tak samo są te które mają rzeczywiście zaburzenia na tle psychicznym. Tylko, że to jest jakiś margines, a teraz co drugie dziecko niemalże coś tam ma zdiagnozowane.
Pewnie tak, nie mam dzieci, nie pracuję jako opiekunka, siłą rzeczy jakiejś ogromnej wiedzy mieć nie będę. Natomiast to, że dzieci się buntują nie jest jakąś wiedzą tajemną - tylko, że w dokumencie, który oglądałam mowa była akurat o dziecku (na pewno większym niż dwulatek), które rzucało się na podłogę supermarketu krzycząc, że chce batonika i dostawało batonika. Powodem leżenia na podłodze nie był brak powietrza, bunt, ani nuda, tylko wprost wykrzyczane żądanie batonika - także nie wiem po co cały ten wywód i nadinterpretacja. A odnośnie tematu odpieluchowania - jasne, dziecko to nie automat, ale żeby mogło jakoś normalnie funkcjonować potrzebuje chyba jasnych zasad. Albo nie jest gotowe na odpiechulowanie i się go nie dręczy, albo jest i konsekwentnie zaczyna się go uczyć - w tamtym wypadku tej konsekwencji właśnie brakowało, dziecko po prostu wymuszało na mamie to co chciało, a ta nie umiała sobie z tym poradzić (przykład ten sam co z wkładaniem dziecku do buzi batonika żeby przestało krzyczeć).
2 września 2015, 16:00
Równie często jak o ADHD, słyszę dyskusje o niedostosowaniu społecznym. Otóż, niedostosowanie społeczne, oprócz niepełnosprawności ruchowej bądź intelektualnej, również jest objęte potrzebą kształcenia specjalnego (zwykle w szkole specjalnej lub ogólnodostępnej z oddziałami integracyjnymi). Kiedyś usłyszelibyśmy: łobuz. Teraz mamy orzeczenie - niedostosowanie społeczne bądź zagrożenie niedostosowaniem społecznym.
Nie uważam, że ADHD i przywołane przeze mnie niedostosowanie społeczne spowodowane jest lenistwem rodziców. Często przyczyną choroby jest tak wiele czynników, niezależnych od nas, że nie ma sensu myśleć "a gdyby rodzice wychowywali inaczej...".
Jeśli chodzi o leki - nie istnieje lek na ADHD. Jedynym sposobem życia z chorobą jest terapia, prowadzona wiele lat. Dodatkowo często zdarza się, że terapia jest wspierana farmakoterapią - po to, aby dziecko mogło wyciszyć siebie i bodźce zewnętrzne, aby wtedy przyjęło jak najwięcej z terapii.
Jeśli dorosły człowiek "wyrasta" z ADHD - w tym przypadku możemy uznać, że nie było to ADHD. Z ADHD można żyć jako dorosły - co nie jest łatwe, proste i przyjemne, gdyż nadal występują zaburzenia neurologiczne. W takich przypadkach dorosły może stać się chociażby wspaniałym organizatorem albo przedsiębiorcą, ale niepodobieństwem byłoby wysiedzieć 8 godzin w biurze.
Dodam jeszcze, że nie mam w otoczeniu prywatnym dzieci w wieku przedszkolnym/szkolnym, stąd też nie obserwuję sytuacji w domu. Natomiast pracując w szkole mogę z całą pewnością powiedzieć - nauczyciele stosują wszelkie dostosowania, często dziecku w ciągu dnia pomaga asystent, terapia oprócz poradni psychologiczno-pedagogicznej prowadzona jest także przez pedagoga szkolnego. A problemy są i nadal będą. Nie można więc tu mówić o lenistwie albo braku konsekwencji jako przyczynach zaburzeń dzieci.
2 września 2015, 16:02
powiedzial na lozu smierci, ze ja wymyslil i ze lekarze /ci na samej gorze/ tez byli w to zamieszani, wiedzieli, ze choroba nie istnieje i brali lapowy, zeby zalegalizowac leki na toZ tego co wiem, to po prostu wyrwano z kontekstu wypowiedź Eisenberga, dot. tego, że obecnie ADHD stało się "modne" i często diagnozuje się je tam, gdzie tego problemu tak naprawdę nie ma. Eisenberg nie powiedział jednak, że tej choroby nie ma, że ją sobie wymyślił.
komu powiedział na tym łożu śmierci ?