Temat: Duza nie znaczy gruba?

Mam Swoje za dużo kg i oscyluje na górnej granicy bmi nadwaga a otyłość a mimo to od mamy usłyszałam, że jestem zbita, mam wszystko na miejscu i równomierne. Mama odkąd pracuje w dużej firmie widzi młodsze ode mnie dziewczyny, które są po prostu rozlazle. Mają wręcz lejace się cielska pozbawione kształtu. Mama była trochę na rauszu jak to mówiła, mówiła to do mojej teściowej. Teściowa przyznała mamie rację. 

Mąż mnie określa BBW - po polsku, duża piękna kobieta.

Ja się tylko zastanawiam. Czy powiedzenie że jesteś duża a nie gruba coś zmienia w postrzeganiu osoby, która i tak ma nadwagę?

Pasek wagi

Owszem, mięśnie ważą  więcej niż tt, ale nie oszukujmy się, kobieta nie ma najmniejszych szans aby mieć tak dużo mięśni aby to zrobiło jakąś znaczną różnice przy bmi na granicy nadwagi i otyłości. Poza tym aby mieć sporo mięśni, w przypadku kobiet, to trzeba naprawdę ostro zapierniczać na siłowni z treningiem siłowy, i trzeba mieć odpowiednią dietę. Prędzej stawiam na to że tłuszcz bardziej "gromadzi się" w okolicach narządów a nie płytko pod skórą, dzięki temu można właśnie wyglądać na bardziej ubitą, ale wbrew pozorom to wcale nie jest lepiej.

'Mają wręcz lejace się cielska pozbawione kształtu.' - ja nie rozumiem, jak mozna tak pisac o innych kobietach, wogole, a tym bardziej jak sie samemu balansuje na granicy nadwagi i otylosci:| Troche szacunku do innych, prosze...

Co do tematu - waga to nie wszystko. Duze znaczenie maja tez proporcje (moim zdaniem kobieta z nadwaga o figurze klepsydry bedzie wygladac lepiej niz kobieta z ta sama waga o figurze jablka) i to w jakiej jest sie kondycji. Na pewno wieksza kobieta, ktora sie duzo rusza bedzie wygladala lepiej, niz taka, ktora wylacznie siedzi za biurkiem. Nigella Lawson na pewno ma BMI powyzej normy a moim zdaniem prezentuje sie pieknie:)

Nie wiem jak wyglądasz, ale ja widzę różnicę między grubą a dużą osobą. Czasami nawet szczupłe kobiety mają wałeczki i wiotkie ciało. Wydaje mi się, że jeśli naturalnie ktoś ma grubszą kość i taką budowę to wygląda lepiej niż ktoś kto po prostu przytył. 

To zależy od typu budowy. ja w krytycznym momencie ważyłam już chyba powyżej 65 kg ale jestem chyba mezomorfikiem więc ciało od dziecka mam "ubite a nie ulane" jak to babcia mówiła. Mocne, kosci, mięśnie itp. Tłuszcz mi się rozkładał równomiernie, także na ramionach, nie miałam bułek na brzuchu.  Ubieralam raczej obcisłe góry i materiałowe proste spodnie w ciemnych kolorach i udawało mi się to ukrywać. Napewno nie wyglądałam na swoją wagę. 

A ty wiesz jakim jesteś typem? Mezomorfik, ektomorfik czy endomorfik? Poczytaj o tym koniecznie. Panie "rozlazłe" (brzydkie określenie) to zazwyczaj typy endomorficzne.

Pasek wagi

Jeśli faktycznie jesteś mocno umięśniona i jesteś wysoka - to tak, duża a nie gruba. Dla mnie przykłady dużych kobiet to: siostry Williams, Otylia Jędrzejczak, Anita Włodarczyk, Małgorzata Glinka, Natasza Caban - większość nie ma nawet nadwagi, jedna Anita Włodarczyk ma BMI powyżej 25, ale też nie jest otłuszczona tylko umięśniona i nawet w jej przypadku trudno mówić o nadwadze. 

też tak mam. ja czuję się na grubą, ale jestem właśnie proporcjonalna, zbita i zawsze będę duża - wina też wzrostu. 

sylwiafit91 napisał(a):

XXkilo napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Niby wiem o co Ci chodzi, a jednak też uważam to za głupotę. Jesteś na granicy otyłości, a to zagraża już nie tylko zdrowiu, ale i życiu.Tolerancyjnego męża wcale nie ma co gratulować...takie ignorowanie problemu wpędza ludzi do grobu. 
No bez przesady z Tym życiem.NNie jestem otyla, czytaj uważnie. Mam nadwagę ale nie zagraża mi życiu, zdrowie mam dobre. Mąż nie lubi otyłych tylko właśnie takie kobiety co mają wszystko na miejscu więc nie sugeruj ze jesta jakims feedersem. Ludzie czytajcie ze zrozumieniem.
Nadwaga nie oznacza, że wszystko masz na miejscu. Raczej, że tego czy owego jest za dużo

Dokładnie tak! Poza tym Autorko, sama napisałaś, że jesteś na granicy otyłości...a stąd już tylko kilka kroków do wszystkich chorób cywilizacyjnych. 

XXkilo napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Niby wiem o co Ci chodzi, a jednak też uważam to za głupotę. Jesteś na granicy otyłości, a to zagraża już nie tylko zdrowiu, ale i życiu.Tolerancyjnego męża wcale nie ma co gratulować...takie ignorowanie problemu wpędza ludzi do grobu. 
No bez przesady z Tym życiem.NNie jestem otyla, czytaj uważnie. Mam nadwagę ale nie zagraża mi życiu, zdrowie mam dobre. Mąż nie lubi otyłych tylko właśnie takie kobiety co mają wszystko na miejscu więc nie sugeruj ze jesta jakims feedersem. Ludzie czytajcie ze zrozumieniem.

Czytamy ze zrozumieniem, sama napisałaś że Twoje BMI jest na granicy nadwaga-otyłość, w związku z czym nie jesteś tylko trochę większa, jesteś po prostu gruba, może bardziej zadbana, tłuszcz inaczej się rozkłada, jest go więcej wkoło narządów a nie pod skórą, ale to nie zmienia faktu że jest ciebie dużo za dużo. 

duza to na pewno nie chuda :PP ale tez i nie musi byc od razu gruba :) w mojej opinii duza to wysoka, "konkretna" kobieta, w sensie dosyc mocnej budowy -umiesniona, z porzadnym cycem i tylkiem, ale niekoniecznie oblana fatem ;) 

jablkowa napisał(a):

duza to na pewno nie chuda  ale tez i nie musi byc od razu gruba  w mojej opinii duza to wysoka, "konkretna" kobieta, w sensie dosyc mocnej budowy -umiesniona, z porzadnym cycem i tylkiem, ale niekoniecznie oblana fatem  


Dla mnie absolutnie bez fatu :D

Coś takiego. I wzrost 180.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.