- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
23 lipca 2015, 08:20
Wlasnie ? My juz chyba popadlismy w rutyne. Widzimy sie ok 4 razy w tygodniu. I albo lezymy ogladajac film albo chodzimy do kina. na nic innego on nie ma ochoty, ani na spacer, ani rower
23 lipca 2015, 10:48
Wyobraź sobie, że ja też ;) I tam obserwuję wyprawy camperem, kręgle, squasha, wycieczki rowerowe, kajakowe. A jak mniej czasu teatr, musicale, wieczory z tematyczne np ostatnio mieliśmy gruziński :) Układamy razem puzzle, gramy w planszówki, chodzimy na spacer z naszymi psami. Wśród znajomych mało kto siedzi na kanapie....
To jeszcze zależy od sytuacji materialnej i rodzinnej, a także od wielkości miasta. Jak ktoś ma rodzinę i niewiele zarabia to nie może sobie ani wydatkowo ani czasowo pozwolić na wiele rzeczy. Nie mieszkam w jakimś małym mieście, ale ile osób jest z niewielkich miast, gdzie jest jedynie kino i dwa puby, a na basen mają 100 km. Jak ktoś lubi sport i gry planszowe, to ok, też jakieś zajęcie. Ja akurat za sportami i planszówkami nie przepadam, wolę pojechać na cały dzień nad wodę. Póki co nie mam własnej rodziny, ale większość znajomych , których obserwuję ma podobne życie do tego opisanego przez Kapuczino. Np. moja przyjaciółka wyjeżdża z domu o 6tej, wraca o 18stej. Zrobi zakupy, potem obiad dla męża, dziecka, pobawi się z synem, zrobi pranie, coś sprzątnie i musi się kłaść spać...
23 lipca 2015, 10:55
To jeszcze zależy od sytuacji materialnej i rodzinnej, a także od wielkości miasta. Jak ktoś ma rodzinę i niewiele zarabia to nie może sobie ani wydatkowo ani czasowo pozwolić na wiele rzeczy. Nie mieszkam w jakimś małym mieście, ale ile osób jest z niewielkich miast, gdzie jest jedynie kino i dwa puby, a na basen mają 100 km. Jak ktoś lubi sport i gry planszowe, to ok, też jakieś zajęcie. Ja akurat za sportami i planszówkami nie przepadam, wolę pojechać na cały dzień nad wodę. Póki co nie mam własnej rodziny, ale większość znajomych , których obserwuję ma podobne życie do tego opisanego przez Kapuczino. Np. moja przyjaciółka wyjeżdża z domu o 6tej, wraca o 18stej. Zrobi zakupy, potem obiad dla męża, dziecka, pobawi się z synem, zrobi pranie, coś sprzątnie i musi się kłaść spać...Wyobraź sobie, że ja też ;) I tam obserwuję wyprawy camperem, kręgle, squasha, wycieczki rowerowe, kajakowe. A jak mniej czasu teatr, musicale, wieczory z tematyczne np ostatnio mieliśmy gruziński :) Układamy razem puzzle, gramy w planszówki, chodzimy na spacer z naszymi psami. Wśród znajomych mało kto siedzi na kanapie....
Z dzieckiem to inna sprawa, człowiek jest wykończony tak że sen stanowi rozrywkę, a kapuczino dzieci nie ma akurat z tego co pisała. Odnosiłam się do tytułu posta, czyli par, nie rodzin. :)
23 lipca 2015, 10:59
Szkoda mi ciebie.ja jestem z moim mężem od 16. roku życia, czyli od 16 lat. mieszkamy razem i szcezre niewiele robimy razem. razem zakupy, wspólne wyjście na grillla do znajomych, do kina i to wszytko. po pracy on siedzi przy kompie, a ja oglądam tv, czy czytam. długo mnie to dobijało, ale juz sie przyzwyczaiłam.
to pewnie dlatego taka jest;(
23 lipca 2015, 11:00
to pewnie dlatego taka jest;(Szkoda mi ciebie.ja jestem z moim mężem od 16. roku życia, czyli od 16 lat. mieszkamy razem i szcezre niewiele robimy razem. razem zakupy, wspólne wyjście na grillla do znajomych, do kina i to wszytko. po pracy on siedzi przy kompie, a ja oglądam tv, czy czytam. długo mnie to dobijało, ale juz sie przyzwyczaiłam.
Tzn jaka? Bo ja na początku myślałam, że to jakaś starsza babka tzn ok 50-tki.
23 lipca 2015, 11:02
Tzn jaka? Bo ja na początku myślałam, że to jakaś starsza babka tzn ok 50-tki.to pewnie dlatego taka jest;(Szkoda mi ciebie.ja jestem z moim mężem od 16. roku życia, czyli od 16 lat. mieszkamy razem i szcezre niewiele robimy razem. razem zakupy, wspólne wyjście na grillla do znajomych, do kina i to wszytko. po pracy on siedzi przy kompie, a ja oglądam tv, czy czytam. długo mnie to dobijało, ale juz sie przyzwyczaiłam.
jakaś taka zgorzkniała i dziwna..
23 lipca 2015, 12:26
ja jestem z moim mężem od 16. roku życia, czyli od 16 lat. mieszkamy razem i szcezre niewiele robimy razem. razem zakupy, wspólne wyjście na grillla do znajomych, do kina i to wszytko. po pracy on siedzi przy kompie, a ja oglądam tv, czy czytam. długo mnie to dobijało, ale juz sie przyzwyczaiłam.
hahaha Ty to jestes,keszcze nie dawno w jednym z wątków pisałąm ,ze wszystko robicie razem ...a tu proszę.l..
23 lipca 2015, 13:25
Fajnie jest znaleźć jakąś wspólną pasję, my codziennie coś wymyślamy, lubimy spacery, łowienie ryb, żeglarstwo, wypady nad jezioro, wczoraj byliśmy w parku na lodach. Jeździmy na działkę na grilla, na basen, często razem gotujemy bardziej skomplikowane potrawy. Zimą uprawiamy shopping ; ) albo w domu układamy puzzle (3000 el. ), gramy w scrabble...