Temat: Co sądzicie o czytaniu książek/czasopism w Empiku?

Niejednokrotnie natknęłam się na osoby czytające książki w sklepie. Nie zauważyłam też, żeby ktoś z pracowników zwracał na to uwagę - ba! są wyznaczone do tego specjalne miejsca.

Co o tym sądzicie?

Pytam, gdyż od przyszłego roku akademickiego będę dojeżdżać pociągiem na uczelnię, czasami będę musiała czekać godzinę do pociągu, a od niedawna na dworcu otwarty jest Empik. Myślałam, żeby w ten sposób wykorzystać wolny czas, jednak chyba czułabym się dziwnie czytając książkę, za którą nie zapłaciłam...

Pasek wagi

Wilena, no nie, bo jeśli wiele tytułów sprzedają w pojedzyńczych egzemplarzach... poza tym wiesz, jak to oznaczać? Naklejką na grzbiecie? I potem taniej sprzedawać?  Taki zniszczony egzemplarz koniec końców i tak zejdzie, bo ktoś się w końcu nie kapnie, a wiele osób w sumie też nie zwraca na to uwagi, czy okładka jest poplamiona, czy nie.

cancri napisał(a):

Wilena, no nie, bo jeśli wiele tytułów sprzedają w pojedzyńczych egzemplarzach... poza tym wiesz, jak to oznaczać? Naklejką na grzbiecie? I potem taniej sprzedawać?  Taki zniszczony egzemplarz koniec końców i tak zejdzie, bo ktoś się w końcu nie kapnie, a wiele osób w sumie też nie zwraca na to uwagi, czy okładka jest poplamiona, czy nie.

No ja bym tak zrobiła, naklejała coś na grzbiet i potem co jakiś czas robiła wyprzedaż, gdzie można byłoby te podniszczone egzemplarze taniej kupić. Właśnie często widzę jak ludzie wertują te książki w poszukiwaniu nietkniętej i w sumie im się nie dziwię, jednemu plama nie robi różnicy, drugi odłoży książkę z plamą. Tylko właśnie nie wiem co w wypadku tych np. specjalistycznych tytułów, gdzie faktycznie jest jeden egzemplarz na stanie. 

czasem tak robię, jak mam za dużo czasu na wrocławskim dworcu :)

Ja nie lubię czytać czegoś, co nie jest moje (albo wypożyczone) - bo się boję, że zabrudzę albo rozerwę stronę :-P 

czytanie w Empiku, kiedy np. właśnie czekasz na pociąg czy coś jest zupełnie okej. Tak jak ktoś tu wcześniej napisał - źle bym się czuła tylko czytając np. jakąś "biblię" 1000stronicową za fri, w kilku wizytach :-P

Pasek wagi

A u mnie w empikach nie ma pufow, foteli ani nic w tym guście :o i trochę jestem w szoku. Empiku sa trzy i w żadnym nigdy nie widziałam, zeby ktoś siedział i czytał... Mi tez nigdy sie nie zdażyło. A co bym o tym pomyślała ? No cóż, sa ludzie których na książki nie stać lub zwyczajnie szkoda im kasy . No niech czytają , lepiej tak , niz jakby mieli nie czytać w ogóle . Fakt ze wscieklabym sie , jakbym kupiła brudna czy zniszczona książkę... Mam na tym punkcie totalnego świra . Zreszta w ogóle na punkcie książek . Uwielbiam je kupowac, pozniej siadam wieczorem, głaszcze okładkę, dotykam stron:D totalne zboczenie , ale cieszę sie każda strona 

Pasek wagi

Wilena napisał(a):

cancri napisał(a):

Wilena, no nie, bo jeśli wiele tytułów sprzedają w pojedzyńczych egzemplarzach... poza tym wiesz, jak to oznaczać? Naklejką na grzbiecie? I potem taniej sprzedawać?  Taki zniszczony egzemplarz koniec końców i tak zejdzie, bo ktoś się w końcu nie kapnie, a wiele osób w sumie też nie zwraca na to uwagi, czy okładka jest poplamiona, czy nie.
No ja bym tak zrobiła, naklejała coś na grzbiet i potem co jakiś czas robiła wyprzedaż, gdzie można byłoby te podniszczone egzemplarze taniej kupić. Właśnie często widzę jak ludzie wertują te książki w poszukiwaniu nietkniętej i w sumie im się nie dziwię, jednemu plama nie robi różnicy, drugi odłoży książkę z plamą. Tylko właśnie nie wiem co w wypadku tych np. specjalistycznych tytułów, gdzie faktycznie jest jeden egzemplarz na stanie. 
Tylko jakby był jakiś jeden oznaczony egzemplarz (co samo w sobie jest dobrym pomysłem), to byłby problem z tymi nałogowymi czytaczami - jeden dorwałby ten "tester" i czytał kilka godzin, a inni zainteresowani nie mogliby go przejrzeć w tym czasie. Albo by się robiły jakieś kolejki do tych kanap i do tego jednego egzemplarza, nie wiem... Dla mnie takie czytanie w sklepie jest średnią opcją. Nie mogłabym się skupić na fabule i czułabym się głupio międląc w rękach przez godzinę coś, co jest jednak do sprzedaży. Nie chciałabym też kupować książki, którą już ktoś czytał (a płacić jak za nową). Co innego wypożyczalnia, biblioteka, kawiarnia czy hotel, gdzie leżą książki, które ludzie czytają na miejscu, a co innego księgarnia, gdzie się jednak kupuje książkę na własność i idzie z nią do domu. Oczywiście nie mówię tu o pobieżnym przejrzeniu książki, czy chociażby podczytaniu kilku stron, ale całych "seansach" na kanapie czy w fotelu.

marienna napisał(a):

czasem tak robię, jak mam za dużo czasu na wrocławskim dworcu :)

Może kiedyś nieświadomie sobie razem poczytamy :D

Pasek wagi

Mnie to drażni, zwłaszcza jak siedzą ludzie na podłodze, przejść nie można, bo wszędzie porozwalane ludzkie ciała. Rozumiem przejrzeć książkę, przeczytać parę stron i zdecydować, czy kupujemy, czy nie. Od czytania i niepłacenia za egzemplarz, są biblioteki.

Dodatkowo tak jak już wspomniała patricia12, książki w Empiku, są sprzedawane jako nowe i wcale nie są tańsze niż w innych księgarniach, dlatego uważam to za niesprawiedliwe w stosunku do kupujących, wychodzi na to, że większe prawa mają ci co nie płacą. Ja w Empiku nie kupuję, jak coś mi wpadnie w oko, to później zamawiam w Internecie.

Osobiście uważam, że siedzenie cały dzień w Empiku i czytanie całych książek jest dziadowskie. Nie wiem jak można znajdować w tym przyjemność.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.