- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
13 lipca 2015, 09:06
W tym roku niestety nigdzie z rodzina nie pojedziemy. Biorę urlop az na 3 tyg ze względu na przedszkole córki. I jest mi smutno jakoś z tego powodu. Wszyscy znajomi - 99 % wyjeżdżają za granicę a to Grecja, Hiszpania itp. a my nigdzie. Zostaje jedynie miejsca plaża albo wypady za miasto weekendowe nad "większą wodę" typu zalew. A jak na złość mam 3 tyg urlopu. Czy ktoś jeszcze zostaje w te wakacje ze swoją rodziną w domu?
13 lipca 2015, 19:14
Autorko, pytanie, czy to Twoj wybór, czy konieczność. Bo brzmisz, jakbys tak nie wybrała. Więc albo to zmien, albo się pogódź z tym, co masz/możesz, bo inaczej zmarnujesz sobie ten urlop.Rozejrzyj się po okolicy, na pewno są atrakcje, o których nie wiesz. Ja Ci zazdroszcze. 3 tygodnie żeby się wyspać, czytac, być z dziecmi, patrzec w gwiazdy, zrobic dżem czy pielęgnować siebie- to jest bardzo dużo. Mnie stać, żeby wyjechac w dowolne miejsce na świecie, ale chętnie bym się z Tobą zamieniła, bo ja chodzę na tygodniowe urlopy i mam szczerze dośc podróży
Edytowany przez krolowamargot1 13 lipca 2015, 19:16
13 lipca 2015, 21:25
A my siedzimy w domu, bo mamy 4tygodniowego bobasa, z ktorym ciezkl byloby podrozowac. Wiec nie ma dylematu, co robic z urlopem ;) Maz ma 4 tyg urlopu i spedzamy je wspolnie w ogrodzie i nad jeziorem oddalonym 100 m od podworka <3
13 lipca 2015, 22:08
Oooo...ja też sobie zafundowałam roczne wakacje w domu z karmieniem na zawołanie. Mały na razie siedzi w brzuchu i chyba mu się nie spieszy do nas i zanim się urodzi, a ja zdąże się przyzwyczaić do nowej sytuacji i ogarniemy trochę temat macierzyństwa to pewnie będzie zima:-) I jakoś mnie to wcale nie dołuje, że w tym roku nie spędzę wakacji na błogim nic-nierobieniu w jakimś wakacyjnym kurorcie. Wszystko ma swoje plusy i minusy. A co do autorki - mieć 3 tygodnie urlopu będąc aktywnym zawodowo to naprawdę marzenie, więc ja bym korzystała z wszelakich dobrodziejstw:-) Zawsze jak pracowałam to mi było żal tego słońca, beztroskich spacerów nad wodą, czasu na wszystko, czego dusza zapragnie.Wstawania rano bez budzika i nieogarniania kalendarza ani zegarka. Akurat tkwię w tej fazie:)
13 lipca 2015, 22:28
a ja z przyszlym mezem bede na dzialce. 2 tyg i bedzie to nasz urlop poslubny. Nie jedziemy na Hawaje ani do zadnych innych cieplych krajuff. I nie rozpaczam. Wycieczki rowerowe,wspolne wieczory i czas tylko dla nas, to dla mnie cenniejsze niz mozliwosc pochwalenia sie fotami zza gramanicy przed kolezankami z pracy..
Założenie, że każdy kto jedzie zagranicę, żeby pochwalić się zdjęciami jest troche dziwne. Ludzie i tam potafią spędzać ze sobą świetnie czas.
14 lipca 2015, 07:23
No chyba żartujesz. A serio tak lubisz jeździć? I za każdym razem na wyjeżdzie się świetnie bawisz? Ja tam po pracy wolę czas spędzony w domu, z najbliższą osobą, tak, jak chcę, kreatywnie - a nie all inclusive z basenem w tzw. ciepłych krajach, chyba bym umarła z nudów. Na safari mnie niestety nie stać... a też nie wiem, czy by mi się chciało męczyć. Każdy się lubi pochwalić zdjęciem z zza granicy, tymczasem na takim zaplanowanym wyjeździe często jest po prostu nudno, je się i leży na plaży. Nie wspominając o tym, ze nie mam ochoty wydawać całomiesięcznej pensji (jak nie więcej) na półtora tygodnia za granicą. Poza tym te hotele gdzie jeździ polska klasa średnia są za granicą użytkowane przez niemieckich czy brytyjskich robotników- a dla nas to jest top. Niestety, w dalszym ciągu poziom zarobków mamy różny, więc nie widzę sensu "doganiania na siłę", "zastaw się, a postaw się" etc. Oczywiście telewizja i billboardy będą nam wmawiać coś wręcz przeciwnego :P Konsument musi swoje wydać...
Edytowany przez AnabelLee 14 lipca 2015, 07:24
14 lipca 2015, 07:58
w sumie teraz wycieczki za granicę są nawet za jakieś 800zł/tydzień, więc jakośtam da się na to oszczędzić nawet nie zarabiając kokosów
chyba, że czas jest problemem u Ciebie lub masz naprawdę mnóstwo innych wydatków/nikt inny nie pracuje itp
ja dorabiam jako studentka i zarabiam w sumie tylko na wakacje przez 1 miesiąc lata z 2000zł więc mogę mieć trochę mniej życiowe podejście, skoro jeszcze jestem na utrzymaniu rodziców z tytułu studiów..
w takim wypadku poszukałabym ciekawych miejsc w okolicy - może jakiś kemping z dziećmi nad jeziorem czy zalewem w okolicy?
wycieczka do lasu? pikniki w ładnym parku? gry planszowe, zdrowe smaczne desery, ciekawe filmy, książki, zadbanie o swoją urodę, domowe zabiegi upiększające? poproszenie kogoś by się zajął dziećmi w jakiś weekend a dla Ciebie i męża - bo wnioskuje z postu, że masz jak nie -wybacz:P- wypad? są też weekendowe wyjazdy np z groupona za 200zł czy coś w ten deseń(: a i samemu można taki zorganizować
ciesz się, że masz fajną rodzinę i wykrześ z niej coś ciekawego, ja wolałabym mieć kochaną rodzinę bez wakacji - zresztą to tylko jeden taki rok! - niż być sama na bahamach [zakładając, że mam potrzebę posiadania rodziny:D]
14 lipca 2015, 08:07
No chyba żartujesz. A serio tak lubisz jeździć? I za każdym razem na wyjeżdzie się świetnie bawisz? Ja tam po pracy wolę czas spędzony w domu, z najbliższą osobą, tak, jak chcę, kreatywnie - a nie all inclusive z basenem w tzw. ciepłych krajach, chyba bym umarła z nudów. Na safari mnie niestety nie stać... a też nie wiem, czy by mi się chciało męczyć. Każdy się lubi pochwalić zdjęciem z zza granicy, tymczasem na takim zaplanowanym wyjeździe często jest po prostu nudno, je się i leży na plaży. Nie wspominając o tym, ze nie mam ochoty wydawać całomiesięcznej pensji (jak nie więcej) na półtora tygodnia za granicą. Poza tym te hotele gdzie jeździ polska klasa średnia są za granicą użytkowane przez niemieckich czy brytyjskich robotników- a dla nas to jest top. Niestety, w dalszym ciągu poziom zarobków mamy różny, więc nie widzę sensu "doganiania na siłę", "zastaw się, a postaw się" etc. Oczywiście telewizja i billboardy będą nam wmawiać coś wręcz przeciwnego :P Konsument musi swoje wydać...
No wyobraź sobie, że nie każdy lub spędzać urlop aktywnie. Jadę aby nic nie robić, czyli leżeć i czytać i niczym więcej się nie martwić. Dość się natyram w ciągu 2 lat, aby te 11 dni poświęcić na nic nierobienie :D
Wyjeżdżając za granice mam pogodę, jedzenie podstawione pod nos, posprzątane :D Mały ma mamę i tatę tylko dla siebie 24h no i oczywiście wodę w dużej ilości.
14 lipca 2015, 19:51
No chyba żartujesz. A serio tak lubisz jeździć? I za każdym razem na wyjeżdzie się świetnie bawisz? Ja tam po pracy wolę czas spędzony w domu, z najbliższą osobą, tak, jak chcę, kreatywnie - a nie all inclusive z basenem w tzw. ciepłych krajach, chyba bym umarła z nudów. Na safari mnie niestety nie stać... a też nie wiem, czy by mi się chciało męczyć. Każdy się lubi pochwalić zdjęciem z zza granicy, tymczasem na takim zaplanowanym wyjeździe często jest po prostu nudno, je się i leży na plaży. Nie wspominając o tym, ze nie mam ochoty wydawać całomiesięcznej pensji (jak nie więcej) na półtora tygodnia za granicą. Poza tym te hotele gdzie jeździ polska klasa średnia są za granicą użytkowane przez niemieckich czy brytyjskich robotników- a dla nas to jest top. Niestety, w dalszym ciągu poziom zarobków mamy różny, więc nie widzę sensu "doganiania na siłę", "zastaw się, a postaw się" etc. Oczywiście telewizja i billboardy będą nam wmawiać coś wręcz przeciwnego :P Konsument musi swoje wydać...
Nie rozumiem, dlaczego zakładasz, że wyjazd za granicę musi oznaczać leżenie plackiem na plaży. To bardzo dziwne podejście... Dla mnie wakacje to przede wszystkim zwiedzanie ciekawych miejsc, przemieszczanie się, poznawanie ludzi, kultury, kuchni, zwyczajów. Relaks oczywiście także. Ale nawet jak ktoś lubi poleżeć plackiem na plaży, to też jego święte prawo. Zapracował, to ma.
Nie rozumiem też, dlaczego zakładasz, że ludzie "chwalą się" zdjęciami z zagranicy. Bo co? Bo udostępniają je znajomym na fejsie? Ja uwielbiam oglądać takie zdjęcia. Zwłaszcza jeśli ktoś ma dobre oko do fot i umie na nich uchwycić coś ciekawego.
Poza tym ludzie nie jeżdżą za granicę, żeby "dogonić na siłę" Zachód, tylko w tym samym celu, w jakim jeżdżą na wakacje po kraju - zobaczyć coś i odpocząć. Nie każdy też musi być wyznawcą zasady "zastaw się, a postaw się". Niektórych po prostu stać.
Wyczuwam tutaj jakieś kompleksy.
17 lipca 2015, 00:56
Co kto lubi. Natomiast faktem jest, że te miejsca, w które w Polsce jeżdżą bogatsi ludzie (klasa średnia+, czy jak tam zwał) są miejscami wypoczynku klasy robotniczej krajów starego Zachodu. Temu nie zaprzeczysz bo to obiektywna prawda.Nie rozumiem, dlaczego zakładasz, że wyjazd za granicę musi oznaczać leżenie plackiem na plaży. To bardzo dziwne podejście... Dla mnie wakacje to przede wszystkim zwiedzanie ciekawych miejsc, przemieszczanie się, poznawanie ludzi, kultury, kuchni, zwyczajów. Relaks oczywiście także. Ale nawet jak ktoś lubi poleżeć plackiem na plaży, to też jego święte prawo. Zapracował, to ma.Nie rozumiem też, dlaczego zakładasz, że ludzie "chwalą się" zdjęciami z zagranicy. Bo co? Bo udostępniają je znajomym na fejsie? Ja uwielbiam oglądać takie zdjęcia. Zwłaszcza jeśli ktoś ma dobre oko do fot i umie na nich uchwycić coś ciekawego.Poza tym ludzie nie jeżdżą za granicę, żeby "dogonić na siłę" Zachód, tylko w tym samym celu, w jakim jeżdżą na wakacje po kraju - zobaczyć coś i odpocząć. Nie każdy też musi być wyznawcą zasady "zastaw się, a postaw się". Niektórych po prostu stać.Wyczuwam tutaj jakieś kompleksy.No chyba żartujesz. A serio tak lubisz jeździć? I za każdym razem na wyjeżdzie się świetnie bawisz? Ja tam po pracy wolę czas spędzony w domu, z najbliższą osobą, tak, jak chcę, kreatywnie - a nie all inclusive z basenem w tzw. ciepłych krajach, chyba bym umarła z nudów. Na safari mnie niestety nie stać... a też nie wiem, czy by mi się chciało męczyć. Każdy się lubi pochwalić zdjęciem z zza granicy, tymczasem na takim zaplanowanym wyjeździe często jest po prostu nudno, je się i leży na plaży. Nie wspominając o tym, ze nie mam ochoty wydawać całomiesięcznej pensji (jak nie więcej) na półtora tygodnia za granicą. Poza tym te hotele gdzie jeździ polska klasa średnia są za granicą użytkowane przez niemieckich czy brytyjskich robotników- a dla nas to jest top. Niestety, w dalszym ciągu poziom zarobków mamy różny, więc nie widzę sensu "doganiania na siłę", "zastaw się, a postaw się" etc. Oczywiście telewizja i billboardy będą nam wmawiać coś wręcz przeciwnego :P Konsument musi swoje wydać...
No i co z tego? To chyba żadna nowość, że Niemcom się lepiej powodzi.