Temat: co najgorszego zrobiła Wam Wasza przyjaciółka;?

Zainspirowana innym tematem i swoimi przeżyciami pozwolę sobie zapytać. Czy miałyście/ mieliście takie przyjaciółki/przyjaciół, którzy wyrządzili Wam jakąś dużą krzywdę i już nimi nie są? (bądź wykorzystali Was). Lub na odwrót, czy Wy zrobiliście "mega świństwo" przyjacielowi? 

Podejrzewam, że to ciągnęło się w czasie i było tego sporo, bo przecież przyjaciołom się wybacza wiele. A może nadal to trwa?

Liczę nawet na dłuższe historie, może to być post "wyżalający się", przestrzegający innych przed taki przyjaciółmi.

ps. może pominiemy historie z dzieciństwa, młodzieńcze, bo chodzi mi o coś poważniejszego;)

Pasek wagi

W liceum przyjaznilysmy sie 6. Dziewczyny zawsze byly pierwsze do krytykowania ale nigdy do pochwalenia czy wsparcia. Czesto od nich slyszalam przykre rzeczy o sobie co bardzo wplynelo na moje poczuje wlasnej wartosci. Zadna z nich nie robila tego naumyslnie ale i tak bolalo

Pasek wagi

gdy tylko rozstałam się z moim byłym, moja 'przyjaciółka' zaczęła się z nim spotykać za moimi plecami, równocześnie wspierając mnie w tym czasie po rozstaniu i imprezując ze mną jakby nigdy nic. nie odzywamy się do dziś a jej nic nie wyszło z podrywania mojego eks. nie wiem co tacy ludzie mają w głowach...

Ogólnie bardzo mnie ośmieszała, cały czas jakieś teksty zgryźliwe leciały, raz krzyknęła "ale ty masz boczki" i mnie złapała za nie, potem się zleciały dwa plastiki do macania moich boczków, wychodziłam wtedy z okropnej bulimii, miałam depresję i dlatego tak się roztyłam. Dzięki przyjaciółko. Ogólnie bałam się przy niej siedzieć, co powie, co zrobi... czy nagle nie wyjedzie z jakąś ważną dla mnie sprawą, która miała być tajemnicą. W sumie już nie jest przyjaciółką, toksyczna była.
W sumie od dawna się na mnie próbowała podbudować, w podstawówce się nabijała z moich "wielkich" ust, które teraz traktuję jako największy atut, ale przez nią długo ich nienawidziłam... tak samo nazywała mnie cycoliną, potem miałam mniejsze piersi jak duuużo schudłam, to zaczęła znowu mówić, że płaska się zrobiłam.
Innym razem dała mi na urodziny używanego miśka, wielkiego, brudnego, używanego miśka z lat 80-90-tych. Tak się chwaliła jaki to ona ma dla mnie prezent i jak weszła z tym... już bym wolała czekoladki dostać.
Pozbyłam się jej rok temu i nie żałuję.

Zrobilysmy sobie zawody w skakaniu z hustawki. Wiecie, wczesne lata 90, hustawki na metalowych pretach. Ktorys tam z moich skokow nie wyszedl, zeskoczylam za blisko, wiec kucnelam, zeby nie dostac rozpedzona hustawka w glowe. Krzyknelam do "przyjaciolki", zeby zatrzymala hustawke, a potem zapytalam czy juz moge wstac. Odpowiedziala, ze juz moge i JEB! Dostalam prosto w potylice. Z poczatku nawet sie smialysmy, ale jak zalala mnie krew zrobilo sie bardziej powaznie. Wyladowalam w szpitalu, gdzie zalozono mi kilka szwow i wygolono pol glowy. Na pozostalej czesci glowy mialam wlosy do pasa.... Nienawidze suki po dzis dzien napisał(a):</p

:>" title= napisał(a):

:>" class="emoticon" data-code= napisał(a):

:>">

Byłam zakochana w chłopaku, od kilku miesięcy, w końcu zostaliśmy parą. A że to chłopak z serii tych na ktorych leca wszystkie dziewczyny, to ciagle starala sie wzbudzac we mnie zazdrosc i uswiadamiac JAKIE TO LASKI do niego zarywają, ale ja mialam to gdzies. Przeciez gdyby chcial bylby z ktoras z nich. 
Pewnego razu opowiedzialam jej jak to sie przejal moimi problemami a ona ze ciagle robie z siebie ofiare, jesli ma byc szczera to dziwi sie czemu ze mna jest, przeciez takie slicznotki do niego zarywaja i wgl.. Stwierdzila ze przeze mnie tylko sie martwi i lituje nade mna. Zerwalam z nim, bez slowa.. Nie chcialam zeby byl ze mna z litosci, chcialam zeby byl z dziewczyna ktora na niego zasluguje. Moje kochanie zamknelo sie w sobie, a ja wytrzymalam tylko tydzien. 7 dnia napisalam do przyjaciolki (drugiej, obecnie najlepszej) jak za nim tesknie a ona "nie mysl ze bede cie pocieszac, pomysl jak on sie czuje!" no iii sie pogodzilismy, a przyjaciolce podziekowalam ;)

Pasek wagi

Obrobila mi dupe do kolezanki z ktora urwal mi sie kontakt. Nie wiedzialam o tym,ex przyjaciolka przyszla do mnie i cale spotkanie z kolezanka opisala w stylu ,,pytala o Ciebie ale odpowiedzialam jej ,ze jak chce wiedziec co u Klaudii to niech sama spyta''. Niedlugo pozniej postanowilam odnowic kontakty z ta kolezanka i okazalo sie ,ze moja ex przyjaciolka opowiedziala jej wszystkie brudy jakie tylko mogla. W sumie w tamtym okresie bym jej wybaczyla,gdyby przeprosila w oczy i przyznala sie do winy. 

Pasek wagi

U mnie przyjaciółka powiedziała "U" że mój chłopak a obecny mąż "A" , ją dotykał i całował, a to się działo kiedy moją przyjaciółkę "U"  rzucił chłopak "D" i to jeszcze chamsko we walentynki. Moja przyjaciółka "U" miała brać ślub z "D", ale on z nią w bardzo chamski sposób zerwał we walentynki. A że ja miałam nadal swojego chłopaka z którym byłam "A", to moja przyjaciółka "U'' uknuła plan ze swoją mamusią aby mój chłopak ze mną zerwał lub ja z nim. I Przyjaciółka wymyśliła że mój chłopak ją dotykał, całował ale że do niczego nie doszło. Była konfrontacja moja przyjaciółka i mój chłopak, i okazało się że przyjaciółka wszystko zmyśliła, bo była zła że z nią chłopak zerwał a ja jestem szczęśliwa ze swoim. Przyjaźń zakończyłam bo uznałam że ona nie jest warta mojego czasu, po  tym incydencie przyjaźń dla mnie nie istnieje, jest tylko w filmach lub w książkach. Od tamtego wydarzenia nie umiem rozmawiać z jakąkolwiek dziewczyną, nawet znajoma nie może być dla mnie koleżanką, bardzo zraziłam się do kobiet, żadnej nie potrafię zaufać. Nie chcę mieć koleżanek, bo chcąc by ktoś nią został to muszę mieć do niej zaufanie. Mimo że minęło od tego incydentu z 12 lat to nie umiem zaufać, i boje się mieć koleżankę, znajomą. 

Pasek wagi

Uważam, że jeżeli ktoś mówi, że traci przyjaciela to tak naprawdę nigdy go nie miał - może kolegę, bliższego znajomego, ale wierzę w to (może naiwnie, nie wiem), że przyjaźń jest wieczna. Ze swoim przyjacielem pokłóciłam się kiedyś okrutnie, nie chcę pisać o co poszło, ale wzajemnie obwinialiśmy się o coś na co żadne z nas nie miało i nie mogło mieć wpływu. Nie rozmawialiśmy rok, potem wpadliśmy na siebie przypadkiem i zaczęliśmy rozmawiać jakby tego roku nigdy nie było i zupełnie nic się nie zmieniło. Nie pokłóciliśmy się od tego czasu nigdy, nawet o drobnostki. Ale tak, to było okropne z mojej strony, że wtedy go obwiniałam za całe zło tego świata. Z jego też, więc to najgorsze co sobie zrobiliśmy. Drugi przyjaciel - miał depresję, poważną, wysłał mi smsa z którego wynikało, że generalnie jest dno dna i wyłączył telefon. Odchodziłam od zmysłów, byłam w innym mieście, pamiętam że praktycznie w piżamie (bo to środek nocy) ubłagałam swojego tatę, żeby mnie tam zawiózł. Obudziłam chyba wszystkich jego znajomych, żeby go szukali. Byłam wściekła potem, myślałam że go uduszę, bo autentycznie odchodziłam od zmysłów - ale kuriozalnie potem się mu poprawiło, udało mi się go zawlec na terapię, chyba to, że tyle ludzi było gotowych wstać nad ranem i biegać za nim po mieście mu uświadomiło, że jednak komuś na nim zależy. Ja mu nie wywinęłam żadnego takiego numeru, natomiast stosuję szantaż emocjonalny - niby w dobrej sprawie (np. właśnie żeby się leczył), ale jednak za bardzo mu się wtrącam do wszystkiego. 

Mieszkalam kiedys w akademiku z pewna dziewczyna. Bardzo ladna i madra i sie przyjaznilysmy w dodatku. Brakowalo mi oddechu od tej przyjazni, bo ona nigdy nie wyjezdzala do domu na weekend /a miala blisko, poza tym jej rodzenstwo studiowalo w tym samym miescie i autem jezdzili/. Brakowalo mi czesto chwili na refleksje i na samotnosc, bo zawsze byla ona. 

Ktoregos razu poznalam faceta na czacie na necie /Boze, jaka ja bylam glupia/.  Wiedzialam, z eto facet w moim wieki, ze jest zonaty i dzieciaty. Fajnie sie nam gadalo i potem przeszlismy na gadu gadu. Toczylismy rozmowy /on prowadzil swoja firme, w podobnej branzy do mojej, wiec wymienialismy sie doswiadczeniami/ Nigdy nasze rozmowy nie mialy charaktru erotycznego. Czasem moze lekkiego flirtu. Spotkalismy sie 2 czy 3 razy w zyciu. Raz pod akademikiem. Gadalismy w samochodzie, drugi raz, zabral mnie do kawiarni na kawe i ciasto, a trzeci raz, pojezdzilismy sobie autem po centrum miasta/. Nigdy do niczego nie doszlo miedzy nami, ani on nie byl w mom typie, ani ja w jego typie /tak mi sie wydaje, ze bardzo sie rozczarowal moim wygladem/. Po co dyskutowalismy na gg? Nie wiem, sama do dzisiaj siebie nie rozumiem czego szukalam w rozmowie z zonatym facetem. A mialam jakis sentyment do wirtualnych rozmow z nim. 

Opowiadalam o nim swojej wspollokatorce, jak rowniez pobieznie, skad jest, czym sie zajmuje /mieszkal 80 km od miasta w ktorym studiowalysmy/. Nie mialam ani jego zdjecia, tylko z imienia go nazywalam..taki wirtualny przyjaciel /znajomy/. Zreszta nie byl jedyna osoba z ktora sie spotykalam z neta...Moze czegos oczekiwalam? Ale i tak nie bylabym w stanie z nim nawiazac romansu.

Az pewnego razu, ona mi mowi, ze ona go zna. Ze to jest ktos z jej dalszej rodziny. Az zaniemowilam...Powiedziala nazwisko i wiele szczegulow, ktore sie zgadzaly. Bylam z nim umowiona po raz 4 i ostatni, bo mial mi przywiezc mape swojego miasta /mape z urzedu miasta, nie turystyczna/ i podrzucil mi ja tylko pod drzwi akademika /nigdy nie wszedl do srodka/. Aaa i przeslal mi poczta list z perzentem /kaseta z koncertu jego ulubionego zespolu/ i list w ktorym dziekowal mi za to, co wnioslam w jego zycie /namowilam go na pewien krok naukowy w jego zyciu, ktorego on sie bardzo obawial i zrobil to!/.

I tak zakonczyla sie ta znajomosc. A ta moja kumpela czytala te nasze rozmowy na gg, wydalo sie, bo kiedys po tym prezencie jedynym zreszta, podziekowalam mu i wyszlam do toalety nie zamykajac gg. I wtedy widzialam, ze cos dziwnego dzieje sie z ta moja kumpela. Wyszla na korytarz w akademiku...I zaczela tak: Sluchaj mamus, to ten Pawel, co ci mowilam, no tej M. maz...Naszej kuzynki. On ma romans ...i tu wymienila moje imie..Prezenty jej wysyla, ona ciagle z nim wychodzi...On zdradza swoja zona!!!!! Zadzwon do ciotki, powiedz, ze Patryk jej syn ma kochanke, ze wszystko potwierdzone...

Próbowała mnie rozdzielić z chłopakiem (który jest teraz moim mężem), bo jak się później okazało miała na niego chrapkę zanim ja i on w ogóle się poznaliśmy.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.