Temat: z kim mieszkacie na studiach?

W tym roku zaczne studiowac i jestem nieco przerazona, bo byłam przekonana, ze bede mieszkac z przyjaciolka..(dodam, ze obydwie wyjezdzamy do tego samego miasta). Ona mi ostatnio oznajmila, ze bedzie mieszkac sama, bo rodzice kupuja jej mieszkanie - jest zamozona. No to ok, ja jakos nie chce sie mieszac, zeby jej rodzice nie kupywali tego mieszkania, no bo tak jakos. I teraz mam problem, bo oprocz niej nie mam tak nikogo "bliskiego", z ktorym moglabym zamieszkac. Mam wynajac kawalerke? Nie wiem, dla mnie tak jakos to dziwne mieszkac samemu na studiach. Co wy o tym sadzicie? Mieszkacie/mieszkaliscie z kims czy sami? I co wychodzi taniej - mieszkanie w kawalerce czy z kims? Ile mniej wiecej placicie za kawalerke a ile za wynajem z kims?

Pasek wagi

Ja bym się wkręciła do mieszkania studenckiego, poznasz ludzi, możliwe, że się z nimi zżyjesz. Ja przyjechałam do Krakowa nie mając tu nikogo i nikogo nie znając poza jednym znajomym z pewnego forum, wprowadziłam się do akademika, dokwaterowali mnie do dziewczyny z tego samego kierunku, a jeszcze wcześniej w kolejce do kwaterowania zagadał do mnie chłopak, z którym kumpluję się do dziś. Także po prostu nastaw się pozytywnie na nowe znajomości.

Pasek wagi

Tylko, ze ona pewnie bedzie miala jeden pokoj, a poza tym jeszcze tak naprawde nic nie wie. Bedzie to dopiero zalatwiac jak bedzie pewna ze sie dostala na dane studia. Rozumiem ja troche, a troche tez wy macie racje :) Postaram sie jeszcze jej popytac, ale nie chce nic na sile.

Pasek wagi

a może ta kolezanka wynajełaby ci pokoj? ;P

A czemu akademik odpada?

bez przesady, to że jest przyjaciółką nie znaczy, że powinna jej mieszkanie razem zaproponować... uwielbiam ludzi którzy wiecznie mają roszczeniową postawę według wszystkiego i wszystkich. 

ja wynajmuję mieszkanie z 2 dziewczynami :) 

szczerze... lepiej nie u przyjaciółki, która ma swoje mieszkanie... , . albo wynajmijcie coś razem albo Ty sama z kimś, byle by zachować w miarę niezależność i mieć coś do gadania. Wiecie jakie s a kobiety. Ja wynajmowałam 2,5 roku z "przyjaciólka" mieszkanie podczas studow. Już nie jest moją przyjaciólka. Wszystkeigo oczekiwała ode mnie, miała pretensje, obgadywała, sprzątala jedynie, gdy jej chlopak przychodzil (raczej itak tylko swoj pokoj), naczynia gniły (widzialyscie zgnity kubek od herbaty?- załujcie) pod jej łóżkiem. O zakupach nie wspomnę, bo chemię i rzeczy, których używamy razem ja najczęsciej kupowalam. Chloptas pzresiadywal nocami u nas( u niej, ale...), był głośny jak cholera, na moje prosby nie reagowala, by albo w ludzkich porach przychodzil albo byl ciszej. Przez stopery latalam po lekarzach, bo mialam problem z uchem. Jak bylam chora nawet mi zakupow nie zrobila, ponadto spraszala sobie gosci glosnych latajacych po domu (jej chlopaka). Kiedy do mnie przychodzil chlopak miala pretensje, że często przychodzi, pozniej, że za często nocuje... A jej chloptas mogl.. Dodam tylko, że przed egzaminami nie bylo lepiej, tym sposobem- on wychodzil nad ranem, ona kladla się spac, a ja wstawalam na uczelnie zla i niewyspana. I tak czasami dzien w dzien. Przez ten czas rzadko spalam dobrze, bo nawet jak nie przychodzil chloptas to bylo glosne ogladanie filmow, przemeblowanai, kuchcenie i gadanie przez tel... wszystko co moglo być, bo ona w nocy żyje, a w dzień spi zmęczona.Zresztą od początku oczekiwala ode mnie, knuła i miałą pretensje i okazywała "wyższość", przy czym nieprzyjemności wśród znajomych, bo biedna żaliła się jaka ja jestem zła. Na szczęscie mam już spokój, o wiele za pozno zdecydowalam się na zmianę mieszkania. Tak więc... z przyjaciolką odradzam mieszkać lub trzeba mieć pewność, że nie odwali jej. Chociaż kobietom częsciej odwala niż facetom. Mieszkalam z kilkoma osobami i tylko z przyjciolką mialam problemy, mimo, iż bylo to mieszkanie wynajmowane na pol. Wynajmij najlepiej z kimś obcym, ustalcie warunki, a może z nim się też zaprzyjaznisz. A kolezanka juz teraz nie dba o Ciebie, więc marnie to widzę. 

Pasek wagi

Wynajmowałam mieszkanie z 2 dziewczynami. Jedna była znajomą znajomych a druga jej koleżanką. Później okazało się że lepszych współlokatorek bym nigdzie nie znalazła :) 3 pokoje - każda miała swój. 

Pasek wagi

wszystko zalezy od charakterów. Jedni po mieszkaniu razem zrywają przyjaznie, inni własnie dzięki niemu nawiązują nowe. Zależy czy sie ludzie dograją. Ja nie mieszkałam ze swoimi przyjaciółmi z czasów liceum, bo poszłam do innego miasta. Na 3 roku studiów zamieszkałam z koleznaką z liceum (nie przyjaciółką, ale dobrą znajomą) i świetnie nam sie mieszkało. Teraz mieszkam z inną koleżanką (na podobnej stopie zażyłości co poprzenia) i też jest, odpukać, super. Także nie ma tak, że musi sie popsuć. Zależy od tego czy obie (albo więcej) strony potrafią się dogadać i iść na kompromisy i nie są rozpieszczonymi niuniami wokół których całe życie skakano.

hm...ale mi przyjaciółka-rzeczywiście...

Nie boj się:-) Do odważnych swiat należy:-D

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.