Temat: z kim mieszkacie na studiach?

W tym roku zaczne studiowac i jestem nieco przerazona, bo byłam przekonana, ze bede mieszkac z przyjaciolka..(dodam, ze obydwie wyjezdzamy do tego samego miasta). Ona mi ostatnio oznajmila, ze bedzie mieszkac sama, bo rodzice kupuja jej mieszkanie - jest zamozona. No to ok, ja jakos nie chce sie mieszac, zeby jej rodzice nie kupywali tego mieszkania, no bo tak jakos. I teraz mam problem, bo oprocz niej nie mam tak nikogo "bliskiego", z ktorym moglabym zamieszkac. Mam wynajac kawalerke? Nie wiem, dla mnie tak jakos to dziwne mieszkac samemu na studiach. Co wy o tym sadzicie? Mieszkacie/mieszkaliscie z kims czy sami? I co wychodzi taniej - mieszkanie w kawalerce czy z kims? Ile mniej wiecej placicie za kawalerke a ile za wynajem z kims?

Pasek wagi

Być może na lepsze Ci to wyjdzie. Znam już co najmniej dwa przypadki gdzie po zamieszkaniu najlepsze przyjaciółki pokłóciły się śmiertelnie i do dzisiaj żadna się do siebie nie odzywa. Nie znam żadnych bliskich sobie koleżanek, które wytrzymałyby ze sobą więcej niż rok. Facetów owszem :) 

Troche mnie podbudowałyście :) Rzeczywiscie znalazłam strone na facebooku, gdzie wiele osob poszukuje współlokatorów:) I nastawiłam się na nowe znajomości. Dzieki za pomoc :)

Pasek wagi

Nathalynn napisał(a):

Być może na lepsze Ci to wyjdzie. Znam już co najmniej dwa przypadki gdzie po zamieszkaniu najlepsze przyjaciółki pokłóciły się śmiertelnie i do dzisiaj żadna się do siebie nie odzywa. Nie znam żadnych bliskich sobie koleżanek, które wytrzymałyby ze sobą więcej niż rok. Facetów owszem :) 

popieram, z tym, ze wytrzymalam 2,5 roku, a klopoty zaczely się po ok. pol roku do roku czasu:) 

a do autorki: Ciekawe co psiapsiuła zrobi jak rodzice jej tego mieszkania nie kupią.. przyjdzie Ciebei prosić o wynajem razem ;p

Pasek wagi

Na pierwszym roku mieszkałam w domku jednorodzinnym z dziewięcioma innymi osobami. Nikogo wcześniej nie znałam, było super! :) Każdy pokój zamykany, więc nie bałam się o rzeczy. Płaciłam 530zł + 50zł media, ale musiałam się wyprowadzić, bo w tym roku płaciłabym już 680zł. Teraz mieszkam w pokoju jednoosobowym, również w mieszkaniu studenckim z trzema dziewczynami. Szczerze mówiąc, poprzednio mieszkało mi się o wiele lepiej, lepiej się dogadywaliśmy, a było nas dwa razy więcej :) Ale tutaj płacę 450zł, więc taniej już nie znajdę.

iwona.xxxyyy napisał(a):

Nathalynn napisał(a):

Być może na lepsze Ci to wyjdzie. Znam już co najmniej dwa przypadki gdzie po zamieszkaniu najlepsze przyjaciółki pokłóciły się śmiertelnie i do dzisiaj żadna się do siebie nie odzywa. Nie znam żadnych bliskich sobie koleżanek, które wytrzymałyby ze sobą więcej niż rok. Facetów owszem :) 
popieram, z tym, ze wytrzymalam 2,5 roku, a klopoty zaczely się po ok. pol roku do roku czasu:) a do autorki: Ciekawe co psiapsiuła zrobi jak rodzice jej tego mieszkania nie kupią.. przyjdzie Ciebei prosić o wynajem razem ;p

Raczej to pewne, ze jej kupią :) Niestety ona jest troche egoistką (nie tylko jezeli chodzi o mieszkanie), ale juz sie jakos przyzwyczaiłam :P Ja mozę nawet się cieszę, jak sami mowicie, lepiej nie mieszkać z przyjaciółmi :) A i plusem jest to, że poznam nowych ludzi :)

Pasek wagi

kaainka napisał(a):

iwona.xxxyyy napisał(a):

Nathalynn napisał(a):

Być może na lepsze Ci to wyjdzie. Znam już co najmniej dwa przypadki gdzie po zamieszkaniu najlepsze przyjaciółki pokłóciły się śmiertelnie i do dzisiaj żadna się do siebie nie odzywa. Nie znam żadnych bliskich sobie koleżanek, które wytrzymałyby ze sobą więcej niż rok. Facetów owszem :) 
popieram, z tym, ze wytrzymalam 2,5 roku, a klopoty zaczely się po ok. pol roku do roku czasu:) a do autorki: Ciekawe co psiapsiuła zrobi jak rodzice jej tego mieszkania nie kupią.. przyjdzie Ciebei prosić o wynajem razem ;p
Raczej to pewne, ze jej kupią :) Niestety ona jest troche egoistką (nie tylko jezeli chodzi o mieszkanie), ale juz sie jakos przyzwyczaiłam :P Ja mozę nawet się cieszę, jak sami mowicie, lepiej nie mieszkać z przyjaciółmi :) A i plusem jest to, że poznam nowych ludzi :)

I takie podejście to ja rozumiem :DPoznasz nowych ludzi, duuużo nowych ludzi, może będziesz narzekać, może zawiążesz nowe przyjaźnie - ja bardzo miło wspominam mieszkanie studenckie.

Rok temu mieszkałam w akademiku, teraz w mieszkaniu,gdybym mogła w tym roku wybrać,ponownie wybrałabym akademik ;)

Pasek wagi

DULSKA napisał(a):

hm...ale mi przyjaciółka-rzeczywiście...Nie boj się:-) Do odważnych swiat należy:-D

Nie przesadzajmy- rodzice wpadli na pomysł kupna mieszkania, bo np. jest to korzystniejsza dla nich opcja niż wyrzucanie pieniędzyw  błoto na wynajem i dziewczyna miałaby z tego rezygnować, bo umówiła się wstępnie z kolezanką...?:D

Najlepsza opcja to chyba mieszkanie ze współlokatorami w jednoosobowym pokoju:) Powodzenia w poszukiwaniach:)

Kurcze, ja byłabym przeszczęśliwa mogąc wynająć sobie jednoosobowy pokój! Mieszkanie z kimś na małej powierzchni, nawet jeśli jest to ukochany chłopak czy najlepsza przyjaciółka, bywa irytujące. Bo co, jeśli ty chcesz się do późna uczyć, a ona o 22 zażąda wyłączenia światła bo chce spać? Co, jeśli któraś chce przyprowadzić faceta i się trochę pomigdalić? Co, jeśli powiedzmy ona jest bałaganiarą i rzuca wszystko na podłogę, a ciebie z tego powodu szlag trafia? Wspólne mieszkanie wcale nie jest takie fajne, jak się wydaje. A kiedy masz swój pokój jednoosobowy - to jest twoje królestwo i nic nikomu do tego, czy śpisz goła, siedzisz do 4 rano czy masz nawyk rozrzucania swoich rzeczy po podłodze. Ja bym brała jednoosobowy pokój, serio, to jest ogromny komfort mieszkania! A jak będzie ci ''samotnie'', zawsze możesz pójść pogadać ze współlokatorami ;)

Aha - dla mnie jakiekolwiek oczekiwanie, że przyjaciółka zaproponuje wynajmowanie tobie pokoju w swoim mieszkaniu jest bez sensu. Bo po pierwsze: jeśli jej rodzice są zamożni na tyle, by kupić JEJ mieszkanie (a nie mieszkanie na zasadzie: dwa pokoje, w jednym córka, a drugi do wynajęcia, żeby spłacać kredyt), to musiałaby być za przeproszeniem głupia, żeby kogoś sobie do tego mieszkania dokooptować. Po drugie: mieszkanie U kogoś, a nie Z kimś to niestety kiepska sprawa - prawdopodobny jest scenariusz, że prędzej czy później usłyszałabyś, że to jest jej mieszkanie i jak coś ci się nie podoba, to droga wolna. 

Pasek wagi

No nie? Bo przecież ludzie idą w parach na studia... poszłam sama do obcego miasta, gdzie nikogo nie znałam. Więcej odwagi, dziewczyno! Mieszkam z dwiema obcymi dziewczynami. I to w zasadzie już druga zmiana

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.