- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
24 maja 2015, 12:36
W tym roku zaczne studiowac i jestem nieco przerazona, bo byłam przekonana, ze bede mieszkac z przyjaciolka..(dodam, ze obydwie wyjezdzamy do tego samego miasta). Ona mi ostatnio oznajmila, ze bedzie mieszkac sama, bo rodzice kupuja jej mieszkanie - jest zamozona. No to ok, ja jakos nie chce sie mieszac, zeby jej rodzice nie kupywali tego mieszkania, no bo tak jakos. I teraz mam problem, bo oprocz niej nie mam tak nikogo "bliskiego", z ktorym moglabym zamieszkac. Mam wynajac kawalerke? Nie wiem, dla mnie tak jakos to dziwne mieszkac samemu na studiach. Co wy o tym sadzicie? Mieszkacie/mieszkaliscie z kims czy sami? I co wychodzi taniej - mieszkanie w kawalerce czy z kims? Ile mniej wiecej placicie za kawalerke a ile za wynajem z kims?
Edytowany przez kaainka 24 maja 2015, 12:48
24 maja 2015, 16:27
Być może na lepsze Ci to wyjdzie. Znam już co najmniej dwa przypadki gdzie po zamieszkaniu najlepsze przyjaciółki pokłóciły się śmiertelnie i do dzisiaj żadna się do siebie nie odzywa. Nie znam żadnych bliskich sobie koleżanek, które wytrzymałyby ze sobą więcej niż rok. Facetów owszem :)
Edytowany przez Nathalynn 24 maja 2015, 16:28
24 maja 2015, 17:49
Troche mnie podbudowałyście :) Rzeczywiscie znalazłam strone na facebooku, gdzie wiele osob poszukuje współlokatorów:) I nastawiłam się na nowe znajomości. Dzieki za pomoc
Edytowany przez kaainka 24 maja 2015, 17:49
24 maja 2015, 18:48
Być może na lepsze Ci to wyjdzie. Znam już co najmniej dwa przypadki gdzie po zamieszkaniu najlepsze przyjaciółki pokłóciły się śmiertelnie i do dzisiaj żadna się do siebie nie odzywa. Nie znam żadnych bliskich sobie koleżanek, które wytrzymałyby ze sobą więcej niż rok. Facetów owszem :)
popieram, z tym, ze wytrzymalam 2,5 roku, a klopoty zaczely się po ok. pol roku do roku czasu:)
a do autorki: Ciekawe co psiapsiuła zrobi jak rodzice jej tego mieszkania nie kupią.. przyjdzie Ciebei prosić o wynajem razem ;p
Edytowany przez iwona.xxxyyy 24 maja 2015, 18:50
24 maja 2015, 18:59
Na pierwszym roku mieszkałam w domku jednorodzinnym z dziewięcioma innymi osobami. Nikogo wcześniej nie znałam, było super! :) Każdy pokój zamykany, więc nie bałam się o rzeczy. Płaciłam 530zł + 50zł media, ale musiałam się wyprowadzić, bo w tym roku płaciłabym już 680zł. Teraz mieszkam w pokoju jednoosobowym, również w mieszkaniu studenckim z trzema dziewczynami. Szczerze mówiąc, poprzednio mieszkało mi się o wiele lepiej, lepiej się dogadywaliśmy, a było nas dwa razy więcej :) Ale tutaj płacę 450zł, więc taniej już nie znajdę.
24 maja 2015, 20:43
popieram, z tym, ze wytrzymalam 2,5 roku, a klopoty zaczely się po ok. pol roku do roku czasu:) a do autorki: Ciekawe co psiapsiuła zrobi jak rodzice jej tego mieszkania nie kupią.. przyjdzie Ciebei prosić o wynajem razem ;pByć może na lepsze Ci to wyjdzie. Znam już co najmniej dwa przypadki gdzie po zamieszkaniu najlepsze przyjaciółki pokłóciły się śmiertelnie i do dzisiaj żadna się do siebie nie odzywa. Nie znam żadnych bliskich sobie koleżanek, które wytrzymałyby ze sobą więcej niż rok. Facetów owszem :)
Raczej to pewne, ze jej kupią :) Niestety ona jest troche egoistką (nie tylko jezeli chodzi o mieszkanie), ale juz sie jakos przyzwyczaiłam :P Ja mozę nawet się cieszę, jak sami mowicie, lepiej nie mieszkać z przyjaciółmi :) A i plusem jest to, że poznam nowych ludzi :)
24 maja 2015, 20:45
Raczej to pewne, ze jej kupią :) Niestety ona jest troche egoistką (nie tylko jezeli chodzi o mieszkanie), ale juz sie jakos przyzwyczaiłam :P Ja mozę nawet się cieszę, jak sami mowicie, lepiej nie mieszkać z przyjaciółmi :) A i plusem jest to, że poznam nowych ludzi :)popieram, z tym, ze wytrzymalam 2,5 roku, a klopoty zaczely się po ok. pol roku do roku czasu:) a do autorki: Ciekawe co psiapsiuła zrobi jak rodzice jej tego mieszkania nie kupią.. przyjdzie Ciebei prosić o wynajem razem ;pByć może na lepsze Ci to wyjdzie. Znam już co najmniej dwa przypadki gdzie po zamieszkaniu najlepsze przyjaciółki pokłóciły się śmiertelnie i do dzisiaj żadna się do siebie nie odzywa. Nie znam żadnych bliskich sobie koleżanek, które wytrzymałyby ze sobą więcej niż rok. Facetów owszem :)
I takie podejście to ja rozumiem Poznasz nowych ludzi, duuużo nowych ludzi, może będziesz narzekać, może zawiążesz nowe przyjaźnie - ja bardzo miło wspominam mieszkanie studenckie.
24 maja 2015, 22:56
Rok temu mieszkałam w akademiku, teraz w mieszkaniu,gdybym mogła w tym roku wybrać,ponownie wybrałabym akademik ;)
25 maja 2015, 13:51
hm...ale mi przyjaciółka-rzeczywiście...Nie boj się:-) Do odważnych swiat należy:-D
Nie przesadzajmy- rodzice wpadli na pomysł kupna mieszkania, bo np. jest to korzystniejsza dla nich opcja niż wyrzucanie pieniędzyw błoto na wynajem i dziewczyna miałaby z tego rezygnować, bo umówiła się wstępnie z kolezanką...?:D
Najlepsza opcja to chyba mieszkanie ze współlokatorami w jednoosobowym pokoju:) Powodzenia w poszukiwaniach:)
Edytowany przez sacria 25 maja 2015, 13:52
25 maja 2015, 14:20
Kurcze, ja byłabym przeszczęśliwa mogąc wynająć sobie jednoosobowy pokój! Mieszkanie z kimś na małej powierzchni, nawet jeśli jest to ukochany chłopak czy najlepsza przyjaciółka, bywa irytujące. Bo co, jeśli ty chcesz się do późna uczyć, a ona o 22 zażąda wyłączenia światła bo chce spać? Co, jeśli któraś chce przyprowadzić faceta i się trochę pomigdalić? Co, jeśli powiedzmy ona jest bałaganiarą i rzuca wszystko na podłogę, a ciebie z tego powodu szlag trafia? Wspólne mieszkanie wcale nie jest takie fajne, jak się wydaje. A kiedy masz swój pokój jednoosobowy - to jest twoje królestwo i nic nikomu do tego, czy śpisz goła, siedzisz do 4 rano czy masz nawyk rozrzucania swoich rzeczy po podłodze. Ja bym brała jednoosobowy pokój, serio, to jest ogromny komfort mieszkania! A jak będzie ci ''samotnie'', zawsze możesz pójść pogadać ze współlokatorami ;)
Aha - dla mnie jakiekolwiek oczekiwanie, że przyjaciółka zaproponuje wynajmowanie tobie pokoju w swoim mieszkaniu jest bez sensu. Bo po pierwsze: jeśli jej rodzice są zamożni na tyle, by kupić JEJ mieszkanie (a nie mieszkanie na zasadzie: dwa pokoje, w jednym córka, a drugi do wynajęcia, żeby spłacać kredyt), to musiałaby być za przeproszeniem głupia, żeby kogoś sobie do tego mieszkania dokooptować. Po drugie: mieszkanie U kogoś, a nie Z kimś to niestety kiepska sprawa - prawdopodobny jest scenariusz, że prędzej czy później usłyszałabyś, że to jest jej mieszkanie i jak coś ci się nie podoba, to droga wolna.
Edytowany przez comfy 25 maja 2015, 14:25