- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
19 maja 2015, 10:10
ma ktoś z was taką sytuację że jego rodzicami trzeba się zajmować 24h/dobę ? przebierać, myć, karmić itp. Zajmujecie się tym same czy oddałyście ich do zolu itp? myslicie ze to dobre rozwiazanie?
19 maja 2015, 12:31
matyliano - nie, nie żeby życia zasmakować. Ale wyobraź sobie (a zdaje się, że masz troje dzieci, jeśli dobrze pamiętam), że rodzisz nieuleczalnie chore dziecko - porażenie mózgowe, down czy inna bardzo ciężka choroba. I co dalej? Jeśli cię na to stać, wynajmujesz rehabilitanta, opiekunkę i żyjesz w pewnym sensie tak, jak żyłaś wcześniej, tylko po prostu masz chore dziecko, wymagające specjalnej opieki. A co, jeśli cię nie stać na opiekę specjalistyczną? Wtedy ty rezygnujesz z pracy, utrzymujecie się z jednej pensji, która w sporej części idzie na rehabilitacje, leki, specjalistyczne łóżka, materace, aparaturę, pampersy, wózki. Być może przez kolejne 20 lat, albo i do końca twojego życia nigdzie nie możesz się ruszyć - bo raz, że nie ma się kto zająć dzieckiem, dwa że często cię na to nie stać. Całe życie jest podporządkowane opiece nad dzieckiem. Ty robisz się coraz starsza, dziecko coraz cięższe. Zdrowie siada. Pomoc państwa w takich wypadkach to jest żenada, wystarczy przypomnieć protesty rodziców dzieci niepełnosprawnych w sejmie. To nie chodzi o to, że urodzę chore dziecko, oddam je i pojadę grać w kasynach w Las Vegas i wspinać się na Ayers Rock. Tylko chciałabym żyć normalnie, jak wszyscy ludzie i przeraża mnie wizja mnie jako kobiety powiedzmy 50letniej, która w pewnym momencie uświadamia sobie, że od 20 lat opiekuje się rośliną i nic w życiu nie osiągnęła, nigdzie nie była i nic nie widziała. A przy tak chorym dziecku po prostu się nie da, chyba że tak jak napisałam na początku - masz kasę i stać cię na zapewnienie dobrej opieki.czyli rodzisz chore dziecko i je oddajesz won, zeby życia zasmakować ? jezu ....Jestem tego samego zdania..Podobnie nie byłabym w stanie opiekować się ciężko chorym, upośledzonym dzieckiem - wygodnickie to i egoistyczne, ale za bardzo kocham siebie, by do końca życia ciułać na rehabilitacje, turnusy rehabilitacyjne, pampersy, łóżka, materace, lekarstwa, nie móc się nigdzie ruszyć i w nadziei na cud patrzeć na zaślinione, coraz większe i cięższe dziecko, które nigdy nie pozna smaku prawdziwego życia. W mojej miejscowości mieszka pani, która 27 lat temu urodziła córkę z porażeniem mózgowym. Lata minęły, a ta pani wciąż pcha zdezelowany wózek z tym dzieckiem po całym mieście. Posiwiała, przygarbiła się, za to dziewczyna nie zmieniła się nic. I co to za życie?
Mnie przeraża inna rzecz. Miałam sąsiadkę. Syn chory, wymaga opieki 24h/7. Mąż nie żyje, ona sama chora, ledwo daje radę. Co będzie jak ona umrze? Żadnej rodziny nie mają. Jej to sen z powiek spędzało. Nie wiem jaka sama zachowałabym się w takiej sytuacji.
19 maja 2015, 12:32
A co ma zrobic osoba co siedzi w pracy, rodzenstwo ma na to za przeproszeniem wyjebane a ojciec siedzi w pracy i na delegacjach a matka ma zaawansowanego ajzhalmera? Moj chłopak ma taka sytuacje sa kłotnie bo rodzenstwo na nim wymaga by zrezygnował z pracy i w domu siedział z nia 24h bo z nimi mieszka. Ja bym moja matka sie nie zajmowała uznaje zastade- niech sie zajmuje ten z rodzenstwa kto jest najstarszy.
19 maja 2015, 12:58
Z perspektywy pielęgniarki mogę powiedzieć, że porównywanie opieki nad starszą osobą do opieki nad dzieckiem jest mało adekwatne. Można wymienić kilka najprostszych argumentów: dzieci są nieduże zarówno rozmiarem i wagą - jakkolwiek to brzmi ma duże znaczenie, ich rozwój postępuje i szybko się uczą przez co stają się coraz mniejszym ciężarem w tym sensie, że rozumieją proste polecenia oraz zdają sobie sprawę ze znaczenia zakazów, co u ludzi starszych w ogóle nie ma już miejsca, tracą zarówno poczucie wstydu jak i poczucie, że coś jest zakazane wpadając przy tym na przeróżne pomysły jak np: odkręcanie kurków od gazu, wychodzenie przez okno itp. Z dzieckiem zawsze możesz gdzieś wyjść, bez problemu zmienić pieluchę, nakarmić. U starszych ludzi niestety to tak nie wygląda. Wiem, że przytoczone argumenty wydają się śmieszne, ale taka jest rzeczywistość. W Polsce domy opieki są owiane złą sławą z powodu niskiego standardu opieki co mogę w zupełności potwierdzić. W państwowych zolach na oddziałach 60 os. jest 1-2 pielęgniarek i 1-2 opiekunek. Zazwyczaj pacjenci wymagają zupełnej pielęgnacji co jest nie do ogarnięcia. W domach prywatnych wygląda to lepiej. Rozumiem ludzi, którzy nie mają pomocy, zmienników w opiece i chcą oddać bliskie osoby do ośrodka. Jest to ogromne obciążenie psychiczne. Często bliską osobą zajmuje się jedna osoba która rezygnuje z pracy i całego swojego życia. W innych krajach domy opieki są standardem, ale wynika to z innego poziomu opieki.
19 maja 2015, 12:58
Nie wiem co ja bym zrobiła. Wiem tylko, że w moim bliskim otoczeniu mam przypadek starszej kobiety, zawodowej pielęgniarki, która wiele już w życiu przeszła i wszystko widziała, a której normalna, fajna, spokojna mama na stare lata przez chorobę Alzheimera zamieniła się w czarownicę. Biła, krzyczała, bliskich uważała za obcych, próbowała spalić dom, zastawiała pułapki, słowem koszmar. Ta kobieta konsekwentnie przez chyba 5 lat powtarzała, że nigdzie mamy nie odda, ale niedawno po paru latach od jej śmierci z płaczem przyznała, że gdyby drugi raz stanęła przed taką decyzją, to byłaby zupełnie inna. Męczarnia jaką miała w domu odbiła się na jej małżeństwie, dzieciach, na jej zdrowiu. Mówi, że gdy te przebłyski świadomości zdarzały się już nie częściej niż raz na miesiąc to był czas, żeby mamą zaopiekował się ktoś inny, bo ona nie potrafi pamiętać tylko tego co dobre...
19 maja 2015, 12:59
A co ma zrobic osoba co siedzi w pracy, rodzenstwo ma na to za przeproszeniem wyjebane a ojciec siedzi w pracy i na delegacjach a matka ma zaawansowanego ajzhalmera? Moj chłopak ma taka sytuacje sa kłotnie bo rodzenstwo na nim wymaga by zrezygnował z pracy i w domu siedział z nia 24h bo z nimi mieszka. Ja bym moja matka sie nie zajmowała uznaje zastade- niech sie zajmuje ten z rodzenstwa kto jest najstarszy.
Aha, najstarszy bo... Jakieś szczególne powody...Młodsi mają wolne...
19 maja 2015, 12:59
A co ma zrobic osoba co siedzi w pracy, rodzenstwo ma na to za przeproszeniem wyjebane a ojciec siedzi w pracy i na delegacjach a matka ma zaawansowanego ajzhalmera? Moj chłopak ma taka sytuacje sa kłotnie bo rodzenstwo na nim wymaga by zrezygnował z pracy i w domu siedział z nia 24h bo z nimi mieszka. Ja bym moja matka sie nie zajmowała uznaje zastade- niech sie zajmuje ten z rodzenstwa kto jest najstarszy.
19 maja 2015, 13:39
Ja podam 2 sytuacje z mojego otoczenia:
1) mama mojeje przelozonej z poprzedniej pracy wymagala stalej pomocy, ale oni to cala rodzina rozlozyli obowiazki miedzy siebie i jeszcze sie na pielegniarke zrzucili, tak ze w kazdy kolejny dzien kto inny mial przy tej pani dyzur i to super funkcjonowalo przez dlugi czas
2) zona mojego kuzyna ma chora umyslowo siostre, ktora w ciagu tygodnia przebywa w osrodku, a na weekendy jest zabierana przez mame do domu. Mama kuzynki jest po rozwodzie (na pomoc ex malzonka nie ma co liczyc) i pracuje zawodowo, zeby miec sie z czego utrzymac. Uznala, ze takie rozwiazanie jest najlepsze i wcale nie oznacza to, ze przestala te dziewczyne kochac
Sa takie sytuacje, ze czlowiek pomimo najlepszych checi moze nie byc w stanie udzwignac takiego ciezaru. Bo przeciez musi pracowac, wychowywac dzieci... I to, ze ktos oddaje do osrodka, wcale nie oznacza, ze przestaje kochac. Przeciez dalej moze z ta osoba spedzac kazda wolna chwile.
19 maja 2015, 14:08
Zaraz zostanę zjechana, ale cóż... Oddałabym moich rodziców i oni bardzo dobrze o tym wiedzą. Nie oddałabym ich z lenistwa czy z chęci pozbycia się balastu a dlatego, że wiem, że nie mogłabym zapewnić im takiej opieki jaką zapewniłaby im placówka..
No wlaśnie w Polsce jest tak, że placówka często nie zapewnia żadnej opieki. Oddajemy starszą osobę i czujemy, że mamy czyste sumienie bo ktoś jest pod okiem specjalistów... a tak naprawdę nikt się tam nim nie zajmuje. Miałam w rodzinie przypadek gdzie starsza osoba była w domu opieki i to prywatnym. Nie była w stanie sama jeść, pić, skorzystać z łazienki. Wyobraźcie sobie, że tej osobie stawiano obiad na stoliku, a tym czy on zjadł czy nie to już nikt się nie przejmował.Obiad podany- niezjedzony- zabrany. Przyniesione mandarynki leżały tydzień nieobrane.. a po kilku miesiącach pobytu nastąpiło odwodnienie organizmu. To jest opieka??
19 maja 2015, 14:17
No wlaśnie w Polsce jest tak, że placówka często nie zapewnia żadnej opieki. Oddajemy starszą osobę i czujemy, że mamy czyste sumienie bo ktoś jest pod okiem specjalistów... a tak naprawdę nikt się tam nim nie zajmuje. Miałam w rodzinie przypadek gdzie starsza osoba była w domu opieki i to prywatnym. Nie była w stanie sama jeść, pić, skorzystać z łazienki. Wyobraźcie sobie, że tej osobie stawiano obiad na stoliku, a tym czy on zjadł czy nie to już nikt się nie przejmował.Obiad podany- niezjedzony- zabrany. Przyniesione mandarynki leżały tydzień nieobrane.. a po kilku miesiącach pobytu nastąpiło odwodnienie organizmu. To jest opieka??Zaraz zostanę zjechana, ale cóż... Oddałabym moich rodziców i oni bardzo dobrze o tym wiedzą. Nie oddałabym ich z lenistwa czy z chęci pozbycia się balastu a dlatego, że wiem, że nie mogłabym zapewnić im takiej opieki jaką zapewniłaby im placówka..
Analogiczną sytuację można mieć w domu. Sama mam. Teściowa nie jest w stanie zajmować się ojcem. Sama ma ponad 60 lat i jest bardzo schorowana. Jej rodzeństwo, mimo, że mieszka z ojcem - nie pomaga w ogóle, dziadek siedzi obsrany, obszczany, nikogo to nie biznesi, ważne, że jego emerytura jest. Dzieci teściowej mają swoje życia, my mieszkamy za daleko, brat męża jeździ kąpać dziadka a reszta ma głęboko gdzieś. I co poradzić?
Jeżeli kiedykolwiek przyszłaby taka sytuacja, że miałabym oddać rodziców to tylko do najlepszego, sprawdzonego pod każdym kątem ośrodka. Zawsze można trafić na takie przypadki jak wymieniłaś, czy to w ośrodku dla seniorów czy to w przedszkolu w którym matka zostawia dziecko żeby iść do pracy.
Edytowany przez tylko-dla-mnie 19 maja 2015, 14:18
19 maja 2015, 14:17
trudny temat . jest szereg watpliwosci, czy malzonek z rodzinna przyjmuja chorego czy oni sie przenosza do chorego, sa dwa mieszkania,dwa zrodla rachunkow, nie wiadomo jakie rodzic ma dochody, czy starczy. jesli jedno z malzonkow zrezygnuje moze byc problem z utrzymaniem rodziny, jesli sa kredyty, dzieci, jako to pogodzic. jedno mieszkanie mozna wynajac, jesli jest w miare ogarniete, jest dodatkowe zrodlo dochodow.
podziwiam jesli ktos nie zwariuje