- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
12 maja 2015, 19:56
Czy 17 lat, to odpowiedni wiek by jechać gdzieś dalej ze znajomymi i chłopakiem? Otóż powiem trochę coś od siebie, a więc w te wakacje nie zaprzeczę, planuję jechać na takie wakacje, mamę traktuję jak najlepszą przyjaciółkę, zawsze o wszystkim rozmawiamy, nawet o intymnych sprawach, zawsze mi doradza. Myślę że ufamy sobie nawzajem. Rodzice co roku nie chcą nigdzie jeździć, mimo że nas stać na różne wycieczki, wakacje a nie chce kolejnych wakacji przesiedzieć w domu.. Z chłopakiem jestem 2 lata, ma 19 lat, rodzice go doskonale znają, poza tym zauważyłam że moi znajomi też co nie co planują,dlatego chętnie poznam Wasze opinie! :))
proszę bez złośliwych komentarzy, nikt tutaj nie chce się z nikim kłócić, szanuję każdą opinię :))
12 maja 2015, 20:32
A w czym Ty sobie tak swietnie radzisz? Po twoich postach tutaj nie widac ze jestes taka do przodu.Okropne nastawienie. U nas w szkole było kilkoro ludzi z takimi nadopiekuńczymi rodzicami. Nie dość, że wiecznie byli nieszczęśliwi, bo nic im nie było wolno, to w dorosłym życiu radzą sobie dużo gorzej niż my czyli hałastra, która siedziała całe lato bez opieki nad jeziorem.jakbym miala dziecko w Twoim wieku to ewentualnie na 1 noc - tzn weekend bym puscila jezeli wiedzialabym ze chlopak ma poukladane w glowie. A na jakies wakacje na tydzien czy 2 to najwyzej na oboz dla mlodziezy na ktorym bylabys pod opieka. Na samodzielne wakacje z facetem to po maturze.
To dobrze, że nie widać, nie lubię się chwalić :)
13 maja 2015, 10:14
Ja miałam bardzo dużą wolność. Kiedy miałam piętnaście lat mogłam chodzić do klubów (z tym, że miałam pogadanki, że jak uda mi się kupić piwo to mam nie wypuszczać go z rąk i przyjeżdżał po mnie ojciec albo tata koleżanki żebyśmy nie musiały się wlec nocnym autobusem). wtedy też jakoś zaczęły się samodzielne wypady, jeździliśmy ok 200km pociągiem do domku letniskowego koleżanki. Było fajnie, totalna wolność i wszystkie żyjemy. Wcześniej, jeszxze w podstawówce rodzice wyjeżdżali na wakacje a ja zostawalam sama w domu bo nie chciałam się z nimi tluc. I jestem wdzięczna, bo to naprawdę dużo dało. Nie chciałabym żeby mnie trzymali pod kloszem do 18roku życia bo wiem, że nie przezylabym masy rzeczy.
13 maja 2015, 10:34
ja pierwszy raz pojechałam z chłopakiem w iwkeu 18lat. dziś z perspektywy czasu wiem, ze w życiu bym nie puściła córki w wieku 15-18 lat na wakacje. uważam że to są jeszcze dzieciaki. na takich wakacjach chodzi o to by się bzykać, chlać i robić głupie rzeczy.
13 maja 2015, 10:52
Okropne nastawienie. U nas w szkole było kilkoro ludzi z takimi nadopiekuńczymi rodzicami. Nie dość, że wiecznie byli nieszczęśliwi, bo nic im nie było wolno, to w dorosłym życiu radzą sobie dużo gorzej niż my czyli hałastra, która siedziała całe lato bez opieki nad jeziorem.[/quote]jakbym miala dziecko w Twoim wieku to ewentualnie na 1 noc - tzn weekend bym puscila jezeli wiedzialabym ze chlopak ma poukladane w glowie. A na jakies wakacje na tydzien czy 2 to najwyzej na oboz dla mlodziezy na ktorym bylabys pod opieka. Na samodzielne wakacje z facetem to po maturze.to jest jakaś maskara. w tym najgłupszym wieku puszczać dziecko samo na wakacje z bandą innych nastolatków którzy mają pstro w głowie. chyba jestem sporo strasza od was bo gdy ja byłam nastolatką żadna koleżnaka wieku 14-17 lat nie jechała sama na wakacje. jechało się z rodzicami albo do babci. i nikt nie wyrósł na nieudacznika czy maminsynka jak tu sugerujecie. uważam ze tacy rodzice którzy puszczają dziecko same na wakacje są nieodpowiedzialni.
13 maja 2015, 12:10
ja pierwszy raz pojechałam z chłopakiem w iwkeu 18lat. dziś z perspektywy czasu wiem, ze w życiu bym nie puściła córki w wieku 15-18 lat na wakacje. uważam że to są jeszcze dzieciaki. na takich wakacjach chodzi o to by się bzykać, chlać i robić głupie rzeczy.
13 maja 2015, 12:27
Okropne nastawienie. U nas w szkole było kilkoro ludzi z takimi nadopiekuńczymi rodzicami. Nie dość, że wiecznie byli nieszczęśliwi, bo nic im nie było wolno, to w dorosłym życiu radzą sobie dużo gorzej niż my czyli hałastra, która siedziała całe lato bez opieki nad jeziorem.jakbym miala dziecko w Twoim wieku to ewentualnie na 1 noc - tzn weekend bym puscila jezeli wiedzialabym ze chlopak ma poukladane w glowie. A na jakies wakacje na tydzien czy 2 to najwyzej na oboz dla mlodziezy na ktorym bylabys pod opieka. Na samodzielne wakacje z facetem to po maturze.
Właśnie też tak myślę. Pamiętam, że w 1 klasie gimnazjum brałam udział w wymianie, potem pojechałam do tej koleżanki do Frankfurtu w wakacje, sama i jakoś żyję. Tata tylko dzwonił jak byłam w Warszawie czy mi się udało przesiąść i potem czy mnie już tam odebrali z dworca. Jak miałam 16 lat to poleciałam z przyjacielem (w moim wieku) do Londynu. Mój brat (w liceum jest) jeździ z kolei na żagle ze znajomymi. Na pewno rodzice się martwią i denerwują, ale uważam że nie zrobili z nas kalek życiowych. Plus niestety parę znajomych osób, którym nic nie było wolno, teraz jak im wolno, skończyło kiepsko. Uważam, że takie zabranianie dziecku wszystkiego, na zasadzie "ewentualnie na 1 noc" może mieć tylko taki skutek, że się będzie wiecznie nieszczęśliwym wyrzutkiem społecznym, albo buntownikiem, który jak się już wyrwie z domu to będzie chlał (w skrajnych przypadkach ćpał) do nieprzytomności.
Edytowany przez Wilena 13 maja 2015, 12:28
13 maja 2015, 12:54
Myślę, że 18 lat to już dorosła osoba - nie mówię, że odpowiedzialna ale dorosła (w kwestii poruszanej odpowiedzialności). 17-lat to jest prawie dorosła osoba częściowo już ponosząca za siebie odpowiedzialność prawną. Czy wierzyć dziecku, że zachowa się odpowiedzialnie ? Nie ma jednej odpowiedzi. Jedna 17-latka będzie odpowiedzialna inna będzie miała fiu bździu w głowie - rodzice najlepiej powinni wiedzieć jakie mają dziecko i czy mogą mu zaufać. Wiem tylko, że mając 19-ście lat na studiach widziałem tych trzymanych do studiów na smyczy - i chłopaków i dziewczyny. Więc jeśli rodzice uważają, że po 18-tce już im nie zależy to niech się zasłaniają tą magiczną datą a jeśli im generalnie zależy to wiedzą sami, że mogą lub nie mogą młodemu człowiekowi zaufać. Ja byłem puszczany na takie wyjazdy kilkudniowe od 15-go roku życia. Więc mogę nie być obiektywny. Dzieciaka nikomu nie zrobiłem, nie zachlałem się i nie zrobiłem nic głupiego chociaż piwo czy dwa się wypiło, na dyskoteki się chodziło i dziewczyny w namiotach się też odwiedzało - po koleżeńsku. Wogóle to mam dzięki temu piękne wspomnienia
13 maja 2015, 13:08
i pomyslec, ze jezdzac od 13 roku zycia z psiapsiółami wyroslam na odpowiedzialna osobe i 23-letnia dziewice, hmmm.... :Dja pierwszy raz pojechałam z chłopakiem w iwkeu 18lat. dziś z perspektywy czasu wiem, ze w życiu bym nie puściła córki w wieku 15-18 lat na wakacje. uważam że to są jeszcze dzieciaki. na takich wakacjach chodzi o to by się bzykać, chlać i robić głupie rzeczy.
No nie? Ja tam na wyjazdach nie piłam i nie puszczałam się, chodziło o sam wyjazd, o wolność a nie o to żeby się naje...ć w krzakach i dawać dupy po namiotach.
13 maja 2015, 13:17
No nie? Ja tam na wyjazdach nie piłam i nie puszczałam się, chodziło o sam wyjazd, o wolność a nie o to żeby się naje...ć w krzakach i dawać dupy po namiotach.i pomyslec, ze jezdzac od 13 roku zycia z psiapsiółami wyroslam na odpowiedzialna osobe i 23-letnia dziewice, hmmm.... :Dja pierwszy raz pojechałam z chłopakiem w iwkeu 18lat. dziś z perspektywy czasu wiem, ze w życiu bym nie puściła córki w wieku 15-18 lat na wakacje. uważam że to są jeszcze dzieciaki. na takich wakacjach chodzi o to by się bzykać, chlać i robić głupie rzeczy.
No ja tam nie wiem. Jak miałam piętnaście lat to po jednym reddsie było już szaleństwo :D U nas owszem, pilo się coś tam ale Żadna z moich koleżanek nie skończyła jako młoda matka, wszystkie kończą mniej lub bardzłej wymagające studia, radzą sobie w życiu. Za to znam kilka przypadków "wypuszczonych " w wielu osiemnastu lat, co impreza to wszystko zarzygane, jedna dziewczyna Która nie mogła z nami jeździć na wakacje jak byli chłopcy jacyś jest w ciazy a ojciec nieznany. Nie oszukujmy się, jak się ma dziecko z sianem w głowie to prędzej czy później zrobi jakąś głupotę, jak ma się z nim dobry kontakt i można mu zaufać - to nie ma sensu trzymać pod kloszem.
13 maja 2015, 13:17
Okropne nastawienie. U nas w szkole było kilkoro ludzi z takimi nadopiekuńczymi rodzicami. Nie dość, że wiecznie byli nieszczęśliwi, bo nic im nie było wolno, to w dorosłym życiu radzą sobie dużo gorzej niż my czyli hałastra, która siedziała całe lato bez opieki nad jeziorem.jakbym miala dziecko w Twoim wieku to ewentualnie na 1 noc - tzn weekend bym puscila jezeli wiedzialabym ze chlopak ma poukladane w glowie. A na jakies wakacje na tydzien czy 2 to najwyzej na oboz dla mlodziezy na ktorym bylabys pod opieka. Na samodzielne wakacje z facetem to po maturze.
Zgadzam się w 100%. Moje pierwsze samodzielne wakacje to było po 2 gominazjum- nie miałam jeszcze skończonych 15 lat- kilka dni z kolezankami nad morzem, potem z chlopakiem:) Przezylam, wrcoilam cala i zdrowa, nie robilam tam nic zlego;) Duza kwestia jest kontakt jaki ma sie z rodzicami- im ten kontakt jest lepszy i wie sie, ze rodzice ufaja, tym mniej chce sie ich zawodzic;)
Znam pare osob "trzymanych na smyczy"- nie dosc, ze czesto faktycznie maja problemy z radzeniem sobie, to rownie czesto zachowuja sie niewlasciwie jak juz tylko uwolnia sie od rodzicow- wygladalo to jakby malpiego rozumu dostali:D