- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
12 maja 2015, 19:56
Czy 17 lat, to odpowiedni wiek by jechać gdzieś dalej ze znajomymi i chłopakiem? Otóż powiem trochę coś od siebie, a więc w te wakacje nie zaprzeczę, planuję jechać na takie wakacje, mamę traktuję jak najlepszą przyjaciółkę, zawsze o wszystkim rozmawiamy, nawet o intymnych sprawach, zawsze mi doradza. Myślę że ufamy sobie nawzajem. Rodzice co roku nie chcą nigdzie jeździć, mimo że nas stać na różne wycieczki, wakacje a nie chce kolejnych wakacji przesiedzieć w domu.. Z chłopakiem jestem 2 lata, ma 19 lat, rodzice go doskonale znają, poza tym zauważyłam że moi znajomi też co nie co planują,dlatego chętnie poznam Wasze opinie! :))
proszę bez złośliwych komentarzy, nikt tutaj nie chce się z nikim kłócić, szanuję każdą opinię :))
13 maja 2015, 13:22
No ja tam nie wiem. Jak miałam piętnaście lat to po jednym reddsie było już szaleństwo :D U nas owszem, pilo się coś tam ale Żadna z moich koleżanek nie skończyła jako młoda matka, wszystkie kończą mniej lub bardzłej wymagające studia, radzą sobie w życiu. Za to znam kilka przypadków "wypuszczonych " w wielu osiemnastu lat, co impreza to wszystko zarzygane, jedna dziewczyna Która nie mogła z nami jeździć na wakacje jak byli chłopcy jacyś jest w ciazy a ojciec nieznany. Nie oszukujmy się, jak się ma dziecko z sianem w głowie to prędzej czy później zrobi jakąś głupotę, jak ma się z nim dobry kontakt i można mu zaufać - to nie ma sensu trzymać pod kloszem.No nie? Ja tam na wyjazdach nie piłam i nie puszczałam się, chodziło o sam wyjazd, o wolność a nie o to żeby się naje...ć w krzakach i dawać dupy po namiotach.i pomyslec, ze jezdzac od 13 roku zycia z psiapsiółami wyroslam na odpowiedzialna osobe i 23-letnia dziewice, hmmm.... :Dja pierwszy raz pojechałam z chłopakiem w iwkeu 18lat. dziś z perspektywy czasu wiem, ze w życiu bym nie puściła córki w wieku 15-18 lat na wakacje. uważam że to są jeszcze dzieciaki. na takich wakacjach chodzi o to by się bzykać, chlać i robić głupie rzeczy.
No ja już pisałam, dałyśmy sobie z koleżankami po jednej szklaneczce wina i byłyśmy zrobione do końca dnia :D hahaha. Miałyśmy litrową butelkę na 4 osoby na 5 dni, więc takie to chlanie było. No, a takie przypadki nagle wypuszczone na wolność też znam. Jedna uciekła jak najdalej od rodziców, znalazła sobie sponsora, wpadła z nim i tak się życie toczy.
13 maja 2015, 13:24
No nie? Ja tam na wyjazdach nie piłam i nie puszczałam się, chodziło o sam wyjazd, o wolność a nie o to żeby się naje...ć w krzakach i dawać dupy po namiotach.i pomyslec, ze jezdzac od 13 roku zycia z psiapsiółami wyroslam na odpowiedzialna osobe i 23-letnia dziewice, hmmm.... :Dja pierwszy raz pojechałam z chłopakiem w iwkeu 18lat. dziś z perspektywy czasu wiem, ze w życiu bym nie puściła córki w wieku 15-18 lat na wakacje. uważam że to są jeszcze dzieciaki. na takich wakacjach chodzi o to by się bzykać, chlać i robić głupie rzeczy.
Ja tez nie:D Moze kapuczino byla taka nastolatka- wtedy faktycznie, strach takie dziecko puszczac samo na wakacje:D I potwierdza sie to, ze wszystko naprawde zalezy od czlowieka- nie mozna uogolniac i wrzucac wszystkich mlodych ludzi do jednego worka:)
13 maja 2015, 13:36
ja wyjechałam pierwszy raz ze znajomymi (a właściwie nieznajomymi, bo tylko kumpelkę znałam, a chłopaków poznałam w dniu wyjazdu - synowie znajomych rodziców) po skończeniu podstawówki, czyli w wieku 14 lat. Tylko że jak powiedziałam że nie spróbuję alkoholu, to go nie spróbowałam i tyle. Potem regularnie chodziłam z kumplami na rajdy (ja jedna, trzech kumpli), jak powiedziałam rodzicom, że seksu nie uprawiam, to go nie uprawiałam. Wszyscy od zawsze wiedzieli, że jak coś obiecam, to żeby się waliło słowa dotrzymam, stąd miałam kompletną zgodę na wszelkie wyjścia i wyjazdy, nocowanie poza domem. Później jak zaczęły się imprezy z alkoholem, deklarowałam że będę wracać rano, żeby się po nocy sama podcięta nie szwendać i taki argument też przeszedł.
13 maja 2015, 14:28
Puścili mnie przed 18 (niewiele mi brakowało), na narty. Wtedy był mój taki pierwszy wyjazd. Wcześniej jeździłam tylko na obozy, wymiany szkolne i inne takie. Ja w tej kwestii zaufałabym sobie wcześniej ale moi rodzice byli strasznie nieufni (bez powodu) przez co dawali mi milion ograniczeń (bez powodu) a tym samym ja straciłam chęć do tego żeby dzielić się własnym życiem bo wszystko było niewłaściwie i niewpasowujące się w ich wizję mnie (a w porównaniu w rówieśnikami byłam bardzo poukładana). Ja na pewno będę bardziej liberalnym rodzicem żeby moje dziecko chciało dzielić się swoim życiem ze mną. No i żeby sobie nie poużywało jak będzie mogło (ja tak zrobiłam i to nawet nie dlatego, żeby pokazać, że mogę ale chyba to jest takie zachłyśnięcie wolnością). Więc bycie za bardzo despotycznym wobec dziecka - opierając się na własnym doświadczeniu - nie prowadzi do niczego dobrego.
Edytowany przez Cubana. 13 maja 2015, 14:29
13 maja 2015, 18:26
Możecie mnie zjechać, ale ja nie pozwoliłabym swojemu dziecku (gdybym je miała) na takie wyjazdy, jeszcze z chłopakiem. Człowiek w tym wieku ma różne ,,głupawe pomysły". Do 18-stki rodzice odpowiadają za dziecko i muszą potem liczyć się z konsekwencjami. Chociaż nie ma reguły, bo przecież większość osób po 18 nadal jest na utrzymaniu rodziców i w razie jakichś niespodzianek (np. ciąża) nie będą w stanie wziąć na siebie odpowiedzialności za swoje czyny.
Edytowany przez chucky1990 13 maja 2015, 18:30
13 maja 2015, 19:11
Zależy od osoby. Jak odpowiedzialna i rozsądna, i jedzie z rozsądnymi i odpowiedzialnymi osobami, czemu nie.
13 maja 2015, 19:25
Zgadzam się w 100%. Moje pierwsze samodzielne wakacje to było po 2 gominazjum- nie miałam jeszcze skończonych 15 lat- kilka dni z kolezankami nad morzem, potem z chlopakiem:) Przezylam, wrcoilam cala i zdrowa, nie robilam tam nic zlego;) Duza kwestia jest kontakt jaki ma sie z rodzicami- im ten kontakt jest lepszy i wie sie, ze rodzice ufaja, tym mniej chce sie ich zawodzic;)Znam pare osob "trzymanych na smyczy"- nie dosc, ze czesto faktycznie maja problemy z radzeniem sobie, to rownie czesto zachowuja sie niewlasciwie jak juz tylko uwolnia sie od rodzicow- wygladalo to jakby malpiego rozumu dostali:D
Dokładnie. Im krótsza smycz tym gorzej jak się z niej dzieciak zerwie. Całe wakacje po gimnazujm spędziłam z koleżankami z klasy nad jeziorem. Rodzice przyjeżdżali do nas raz na tydzień lub na dwa w niedzielę. Dowieźdź zapasy :) Raz przyjechał brat (rok starszy) jednej z dziewczyn ze swoimi znajomymi własnie takimi z pod klosza i już pierwszej nocy się nachlali. Do jednej dziewczyny w nocy zadzwonili rodzice spytać jak tam, nie była w stanie rozmawiać. O 6tej rano całą tą ekipę zabrano jeszcze jak byli pijani, a my młodsze, same dziewuszki dalej mogłyśmy siedzieć :) To były moje najlepsze wakacje przed usamodzielnieniem się.
13 maja 2015, 22:19
Jakbyś była z nim miesiąc to nie, ale jak jesteś 2 lata, rodzice go znają... wydaje mi się, że nie powinno być problemu.
14 maja 2015, 21:29
ja pierwszy raz pojechałam z chłopakiem w iwkeu 18lat. dziś z perspektywy czasu wiem, ze w życiu bym nie puściła córki w wieku 15-18 lat na wakacje. uważam że to są jeszcze dzieciaki. na takich wakacjach chodzi o to by się bzykać, chlać i robić głupie rzeczy.
Mówisz z własnego doświadczenia, czy jak? bo ja tak w ogóle nie uważam, ale tu chodzi po prostu o rozum;) dla jednych liczy się to co wymieniłaś, a dla drugich osób zupełnie odmiennie co innego:)