dzięki facebook'owi nie tylko kontaktuję się ze znajomymi, mam szybki dostęp do informacji, które mnie interesują, np. kto ma już plany na weekend, kto wyjechał, kto się zaręczył i inne pierdoły, ale głównie lepiej poznaję ludzi. tak, większość przeciwnych portalom społecznościowym powie, że nic nie zastąpi spotkania na kawie, wspólnego wyjścia, plotek itd. - oczywiście, że nie. ale jestem pełna podziwu dla osób, które z pracą, nauką, rodziną i innymi obowiązkami godzą spotkania ze wszystkimi swoimi znajomymi z różnych grup społecznych: znów szkoła, praca, rodzinne miasto itp.
ja dzięki tzw. statusom, możliwości wrzucania linków do muzyki, opcji 'lubię to', ustawianiem zainteresowań wiele dowiedziałam się o osobach, które były mi obojętne, które były znajomymi z którymi wymieniam dwa słowa i idę dalej - poprzez obserwację tego, co im się podoba, co śmieszy, czego nie lubią lub lubią odkryłam, że mamy wiele wspólnych tematów -dzięki temu zawarłam z kilkoma osobami głównie ze środowiska uczelnianego głębszą relację wiedząc już, o czym rozmawiać, mogąc bez stresu, że będzie beznadziejnie zaprosić na piwo.
poza tym ułatwia to rozprzestrzenianie informacji w danej grupie. np. pytam w statusie o jakieś kolokwium i w komentarzach wywiązuje się rozmowa wszystkich znajomych z roku. lub fajna dyskusja na temat linku, który kogoś oburzył lub rodzaju muzyki, którą ktoś kocha.
warto mieć fb. nie trzeba od razu być ekshibicjonistą - nie trzeba dzielić się wszystkim, wrzucać miliona fotek itd., poza tym istnieją wg mnie najlepsze ze wszystkich tego typu portali ustawienia i zabezpieczenia prywatności.
moje ostatnie pozytywne doświadczenie: odezwano się do mnie z baru, do którego wysłałam swoje cv. kierowniczka, młoda dziewczyna, powiedziała, że ze względu na brak doświadczenia nie brali mnie pod uwagę, ale standardowo wklepują imię i nazwisko w fb. znaleźli mój profil, obejrzeli zdjęcia, które udostępniam wszystkim i im się spodobałam, ale bez szału. dopiero po przejrzeniu zainteresowań dziewczyna stwierdziła, że pasuję do klimatu baru i zaproszono mnie na rozmowę ;)
oczywiście to nie inwigilacja: wiedziałam, że pracodawcy często to robią, dlatego udostępniłam tylko te rzeczy, które w żaden sposób mnie nie kompromitują, a wręcz przeciwnie. :)