- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
2 maja 2015, 00:00
Na wstępie powiem, że nie jestem trollem - mam tu swój pamiętnik, ale trochę mi głupio się podpisywać "sobą", bo mam w pamiętniku swoje zdjęcia i trochę ludzi mnie zna w realu.
Sedno:
Zjadłam dziś gulasz z soczewicy i przez to mam caaaały dzień okropne... wiatry, gazy lub też... BĄKI .
Nazywajcie to jak chcecie . Są tak straszne, że zrezygnowałam dziś ze spotkania ze znajomymi! Nakłamałam, że źle się czuję i nie dam rady wyjść. Nie mogę wytrzymać - zdarza mi się "to" co kilka chwil i teraz muszę wietrzyć pokój
.Wiem, że to wstrętne, ale moje pytanie - czy komuś z Was się tak zdarzyło? Jakie są Wasze "przygody" z bączkami po zjedzeniu jakichś rozdymających potraw?
Co działa na takie "kłujące w nos" sprawy?
Piję miętę, melisę, rumianek i nic Chyba do rana się uduszę we własnym pokoju
Plis, potraktujcie ten wpis na poważnie i wesoło
Edytowany przez soczewica80 2 maja 2015, 00:01
2 maja 2015, 01:18
Ja mam ogromny problem ze wzdeciami i nadal nie znalazlam odpowiedzi dlaczego. Mowia, ze to zespol jelita nadwrazliwego, ale ja sama nie wiem. Espumisan czasami pomaga, czasami nie, kupilam tez Ulgix i enzymy trzustkowe...Meczy mnie to do tego stopnia, ze gdy mialam chlopaka balam sie z nim spac, bo nie moglam tego w nocy kontrolowac a brzuch mialam jak w 6. miesiacy ciazy. Ale w takich wypadkach jak Twoj to po prostu rosliny straczkowe i temu podobne powoduja gazy.Podobno mieta i rumianek pomagaja, ale na mnie nic takiego nie dziala.
Mięta i rumianek nie do końca- spróbuj herbaty koperkowej (jest w kauflandzie np.). Ja po prostu wyeliminowałam mleko krowie i ogółem laktoze- różnica - przeogromna. Podobnie ograniczone cukry (nie tylko chodzi o słodycze, ale i pieczywo, w którym się chowa cukier, jakieś różne inne rzeczy w których się znajduje hmm), niektóre owoce też jak zapalniki działają, niestety pełnoziarniste pieczywo też podrażniało trochę- jem np. bułkę na dzień ale białą i bazuję na kaszach, ryżu i innych, które nie mają 'ciężkiej' struktury (jak np. gryczana). Kawa- max. 1 dziennie. Powolne gryzienie i mielenie czy blendowanie też sporo zmieniło (teoretycznie orzechy są cięzkie ale zmielone też lepiej 'wchodzą'). Ćwiczenie wieczorem też całkiem sporo pomogło (no... dzięki nim strategiczna wizyta w łazience ustawia się na rano po obudzeniu).
Właśnie przejście na zdrowe jedzenie jest zawsze dobrą decyzją, ale trzeba pamiętać, że pełnoziarniste jedzonko, zboża, orzechy i inne mogą dość mocno obciążać jelita. Uderzenia dużej ilości błonnika, nawet tego pochodzącego z naturalnego źródła, a nie suplementów, może się skończyć różnymi niefajnymi przygodami. Grunt to się obserwować(:
2 maja 2015, 02:22
ja dzis zrobilam pierwszy raz kasze peczak sobie. wzdecia mam takie, ze myslalam, ze mi brzuch rozwali ;(
2 maja 2015, 03:19
hahaha :D dobry wątek, ja jeszcze nie miałam jakiejś nietypowej wpadki z gazami ;) przy moim chłopaku się nie krępuję puscić bączka xD
2 maja 2015, 05:35
węgiel leczniczy powinien pomóc
2 maja 2015, 05:45
Oj zdarzaja sie ale po typowych potrawach wiatropednych grochowki kapusniak bigos
2 maja 2015, 06:10
Wystarczy przed ugotowaniem soczewice/fasole/groch zalać wrzątkiem. Po dwóch minutach wylej wodę i zastąp ją świeżą - zimną.
To definitywnie rozwiązuje tego typu problemy.
2 maja 2015, 06:28
Jak nie wiesz jak ładnie nazwać nadmierne gazy to to się tak pięknie nazywa: FLATULENCJA :D
Edytowany przez kalito1982 2 maja 2015, 06:28
2 maja 2015, 07:29
Uśmiałam się. A jak facetom się wydaje, że kobiety nie pierdzą - to są w błędzie! :-) Pewnie, że mi się zdarzyło i to nie raz.
Wszystkie strączkowe typu fasola, groch i inne trzeba najpierw wymoczyć (albo jak ktoś pisał wcześniej przelać wrzątkiem) i odlać wodę. Potem zagotować w nowej wodzie. Poza tym trzeba dobrze przyprawić już do jedzienia ziołami, które ulatwią strawienie produktu: koniecznie kminek, tak nasz stary dobry polski kminek - nie na darmo babcie dodawały go do kapusty :-), na pewno majeranek i cała gama ziół prowansalskich. Jest jeszcze indyjska przyprawa asafetyda, można ją dostać czasami na sekcjach z przyprawami orientalnymi, to też jest rewelacja na wzdęcia, a potrawie daje posmak czosnku i cebulki, tylko się po tym "nie chucha" tymi że.
A po jedzeniu najlepiej zrobić sobie herbatę i dodać do niej imbiru zmiast cytryny...
A Ty teraz łykaj Ulgix i otwórz okno :-D