- Dołączył: 2009-12-09
- Miasto: Tychy
- Liczba postów: 28
14 stycznia 2011, 23:15
Witajcie dziewczynki dzisiaj zastanawiałam się nad tym co tak naprawdę wpłynęło na to że mam tak niskie poczucie właśniej wartości i bardzo niską samoocenę :(Jak myślicie od czego to zależy ???
A wy jak siebie postrzegacie ???
14 stycznia 2011, 23:39
>
a czy to normalne, że ja z nie akceptacji swojego ciała ostatnio waliłam ręką i nogą o ścianę? nie
To już objaw autoagresji.
14 stycznia 2011, 23:42
w pods koleżnki sprawdzały która obejmie rekami całe udo, a któa w połowie. Ja ledwo obejmowałamw kolanie. Było ze jesetm gruba.
Bilans 10-latka. Kolezanki chwaliły sie która ma jaka niedowage. Ja miałamw normie. Gruba.
Na pocz gimnazjum wazyłam 48 kg, koleżnki mówiły ze gruba.
Teraz waze 38 i nie lubie nosic spodni, bo moje nogi w wie kszosci wyglądają grubo(tym razem wg mnie) ot, skąd moja samoocena
- Dołączył: 2010-06-24
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 5502
14 stycznia 2011, 23:42
Nie da się stwierdzić co spowodowało, że ty zaczęłaś cierpieć z powodu niskiej samooceny, bo do wysnucia wniosków należałoby przeprowadzić obszerny wywiad. Odpowiem na twoje drugie (?) pytanie. Przez wiele lat miałam okrutnie niskie poczucie własnej wartości, które wyrosło we mnie na gruncie rodzinnego dramatu. Obok tego, byłam dzieckiem, a potem nastolatką, z nadwagą. Rówieśnicy nie omieszkali poinformować mnie o tym, że odstaję od grupy i jestem wybitnie obrzydliwa, co przyjęłam na wiarę, bez zastrzeżeń, nie negując żadnego z przykrych słów. Jednak tamte czasy minęły, nie czuję się ofiarą, ani potworem. Czasem miewam nawroty lęków z przeszłości, jak chyba każdy człowiek. Czy schudnięcie miało coś wspólnego z tą wewnętrzną przemianą? Raczej nie. Po prostu po kilku latach dojrzałam i uświadomiłam sobie kim jestem naprawdę. Chciałabym życzyć wszystkim kobietom na świecie, odnalezienia w sobie piękna, dobra i mądrości.
14 stycznia 2011, 23:42
>(...)
jakieś docinki na temat wyglądu są chwilą, ale dla nas są one tak ważne, że zaczynamy myśleć i się dołować.
Poza tym złe wspomnienia łatwiej zapadają w pamięć.
14 stycznia 2011, 23:44
Ja z kolei byłam chudym, mizernym dzieckiem, potem grubą nastolatką. Do tego bardzo niska, mieszaniec rasowy - idealny materiał do drwin, szyderstw, a nawet przemocy fizycznej. Trzeba mieć jednak twardy tyłek, bo nikt za nas życia nie przeżyje.
- Dołączył: 2009-11-18
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 261
14 stycznia 2011, 23:46
A nasze mankamenty małe wg innych ludzi w naszych oczach wzrastają do rangi największych wad, tak wielkich, że nie jesteśmy w stanie myśleć o sobie jako o fajnej i wartościowej osobie.
14 stycznia 2011, 23:47
>
Chciałabym życzyć wszystkim kobietom na świecie, odnalezienia w sobie piękna, dobra i mądrości.
I wiary w siebie. Nie dajmy sobie wmówić, że jesteśmy gorsze. Jak to mówią: psy szczekają, karawana idzie dalej.
- Dołączył: 2009-11-18
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 261
14 stycznia 2011, 23:48
I poczucie własnej wartości nie ma nic wspólnego z wagą. Nic! Ale to trzeba zrozumieć po czasie. Utrata kilogramów nie jest gwarancją rozwiązania tego problemu. On tkwi w naszej psychice, nie obwodzie pasa.
- Dołączył: 2010-06-24
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 5502
14 stycznia 2011, 23:50
Kamaelka - dokładnie, co nas nie zabije, to nas wzmocni. Dzieci niestety mają dar do wyszukiwania najwrażliwszych osobników i znęcania się nad nimi. Od kiedy sięgam pamięcią, nie mogłam zrozumieć dlaczego moi rówieśnicy zachowują się okrutnie i nieracjonalnie. Próbowałam interweniować i uświadamiać, bronić cię dyplomacją - bez skutku rzecz jasna. Brak odpowiedniej pozycji w grupie unieważniał moje postulaty, gdy tylko zaistniały ;)
- Dołączył: 2009-11-18
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 261
14 stycznia 2011, 23:54
Hehe, ja się teraz śmieje z tego, ale byłam nazwana "niedźwiedziem" lub "godzillą" ale hahaha aż mnie to teraz śmieszy, bo równieśnicy w gimnazjum potrafią być okrutni. A gdybym była chuda to pewnie byłabym innym zwierzęciem, więc to nie ma znaczenia.