Temat: wybory- na kogo głosujecie.

Witam,

jestem ciekawa na kogo zagłosujecie w najbliższych wyborach -podawajcie jedynie imię i nazwisko, w przypadku jeśli na Komorowskiego to z uzasadnieniem. proszę o odp:)

Duckling napisał(a):

CrunchyP0rn napisał(a):

Duckling napisał(a):

Ja znam dużo rozgarniętych kobiet więc nie powinno się zakazywać głosowania na podstawie płci. Może lepszym rozwiązaniem byłby obowiązkowy test ze znajomości polityki. Kto nie zda, nie może głosować ;)
To byłoby najlepsze wyjście, ale raczej niemożliwe, za dużo papierologii i pierdzielenia się z tym by było. Bo tak to idziesz na wybory, zaznaczasz krzyżyk i idziesz. A w tym wypadku najpierw pewnie by ustalili termin takiego "testu", potem musieliby je sprawdzić, ogłosić wyniki kto może a kto nie może głosować, odesłać to (bo pewnie trzeba by było mieć jakiś dowód na to, że ma się prawo głosu) i dopiero wtedy zaznacza się krzyżyk itp. Wątpię, że to realne.
Test oczywiście musiałby być w wersji elektronicznej. Przychodzisz na wybory, robisz test na wyznaczonym komputerze i w obecności osoby, która będzie sprawdzać czy nie ściągasz. Jeśli wynik jest pozytywny, możesz przystąpić go głosowania.

I to mogłoby być dobre, tylko jak znam życie to ciężko byłoby załatwić dostęp do komputerów dla tylu osób, a poza tym pewnie byłyby jakieś problemy z siecią jakby tyle ludzi na raz się na to rzuciło. Ale jakby zainwestowali w sprzęt i porządne serwery to to mogłoby być naprawdę dobre.

Pasek wagi

Rico50 napisał(a):

CrunchyP0rn napisał(a):

Galahda napisał(a):

bardzo się dziwię że można popierać zakaz głosowania dla kobiet albo dla nie wykształconych, dla głupich, nie świadomych, nie posiadających wystarczającej wiedzy politycznej itp, na tym polega demokracja że każdy ma swój głos zawsze jest jeszcze kwestia tego kto by decydował o tym kot głosować może a kto nie i wtedy to już by były wypaczenia i jeszcze padło że kobiety mniej się interesują polityką co uważam za nie prawdę
No i między innymi dlatego uważam demokrację za nie do końca udany pomysł. Każdy może głosować, nawet za przeproszeniem idioci, a potem jest płacz że w kraju tak źle.To o polityce to niestety jest prawda, to że zdarzy się nawet tysiąc zainteresowanych tematem kobiet nie zmienia faktu, że kolejne 3 tysiące ma to gdzieś i nie ma w tym nic złego... pod warunkiem, że nie dokonują potem głupich decyzji.
Dla Ciebie ktoś jest idiotą, a dla kogoś możesz być nim Ty. Trochę więcej pokory...I żeby uniknąć ewentualnych późniejszych kłótni - pisząc, że możesz być dla kogoś idiotką nie mówię, że ja tak o Tobie myślę.

Ależ ja sobie zdaję sprawę z tego, że ktoś może mnie uznać za idiotkę. Tylko, że ja się nie przejmuję tym, co kto o mnie pomyśli, bo ja podejmuję świadome decyzje. Więc jeśli ktoś mnie nazwie idiotką za to, że podjęłam złą decyzję pomimo przemyśleń, to okej, ma rację.

Mówię tutaj o przypadku osoby, która nie zapozna się z niczym, idzie bo idzie, głosuje bo głosuje bo wypada i wybiera "mniejsze zło", nie dlatego, że to "mniejsze zło" popiera, tylko dlatego, że i tak nic się nie zmieni, że nie ma sensu na nikogo innego oddać głosu, że przecież jak jeden rządzi teraz to musi tak już zostać. Jeśli dla Ciebie to podejście nie jest idiotyczne, to nie powinnaś wdawać się ze mną w rozmowę, bo takie przepychanki po prostu nie mają sensu.

Pasek wagi

Rico50 napisał(a):

CrunchyP0rn napisał(a):

Rico50 napisał(a):

luna_luna napisał(a):

Rico50 napisał(a):

CrunchyP0rn napisał(a):

Havock napisał(a):

Kara śmierci jest o wiele bardziej humanitarna niż trzymanie kogoś w zamknięciu przez 200 lat. Osadzonego nie można zmusić do pracy. To nie czasy nazistowskich niemiec :)
No nie, ale osobiście nie widzę powodu dla którego mam utrzymywać takiego pasożyta, dlatego jestem za karą śmierci.
I wierzysz, że nigdy nikogo nie zabiją przez pomyłkę? Choćby jednej osoby?
Lepiej przez pomyłkę zginąć niż siedzieć 25 lat w więzieniu. Co Ci po odszkodowaniu, jak i tak życia już nie masz, tylko wegetacja Ci zostaje.
Wyrok pozbawienia wolności może być odwracalny, wyrok kary śmierci po jej wykonaniu już nie. Jeżeli Ty wolałabyś umrzeć to Twoja sprawa, ale jakim prawem chcesz decydować o życiu innych? CrunchyP0rn masz rację, nigdzie tego nie napisałaś. Niestety żyję w przekonaniu, że zwykli ludzie nie skazaliby innych, niewinnych na śmierć, bo komuś się coś pomyliło. Mój błąd.
Tylko, że pomyłka zazwyczaj wychodzi po długim czasie. Więc nie skazałabym nikogo bo ktoś się pomylił.
Nie bardzo rozumiem Twoją ostatnią wypowiedź. Możesz rozwinąć?

No bo załóżmy, że jest taka skrajna sytuacja, że mężczyzna został skazany na karę śmierci, są niezbite dowody, wszyscy mają 100% pewności, że to właśnie ten. I już przyjmijmy, że ja jestem tą sędziną, która go skazuje. Dostałam pod nos wiarygodne dowody, nie miał żadnego alibi, wszystko się zgadza, wygląd ten sam, kręcił się pod domem ofiary tego i tego dnia, ileś osób go widziało. Oskarżony o zabójstwo, przyjmijmy, starszej kobiety z wyjątkowym okrucieństwem. 

Po zapoznaniu się ze wszystkimi dowodami, po chwili obrad doszłam do wniosku, że dowody są takie mocne, że nie ma szans, że to nie on. Mężczyzna nie ma jak się wybronić, bo wszystkie jego tłumaczenia są mu wybijane z ręki kolejnymi dowodami. No i koleś został skazany, wszyscy są przekonani, że to słuszny wyrok.

Jednak po jakichś 5 latach się okazuje, że to nie było to, bo jednak chodziło o inną osobę, która była łudząco podobna ale udało jej się wywinąć i uniknąć kary, więc wyrok zapadł w stronę prawie identycznego mężczyzny. Po prostu przez przypadek wyszło na jaw, że zaszła pomyłka.

I ja jako strona sądząca na pewno bym poczuła się z tym źle, ale prawda jest taka, że nie skazałabym nikogo bezpodstawnie, jakby była chociaż krzta wątpliwości to wolałabym odroczyć rozprawę i zlecić komuś znalezienie większej ilości dowodów, przeprowadzenie wywiadów ze znajomymi, rodziną, świadkami itp. więc nie miałabym sobie nic do zarzucenia, bo nie skazałabym tej osoby bo miałabym takie widzimisię i od razu przyjęła "a co tam, jak się pomylę to trudno".

Takie pomyłki mogłyby się zdarzać, ale na pewno nie byłyby super częste i na pewno nie wyglądałoby to tak, że sprawa idzie do sądu i po jednej rozprawie po kilku zdaniach z ust oskarżonego wysłano by kogoś na wbicie strzykawek w żyłę. Wierzę w to, że zanim kogoś by zabito to by sprawdzono wszystkie możliwości, to nie są te czasy, kiedy ucina się głowę za niewiarę czy inną wiarę, tylko XXI wiek, w którym istnieją różne urządzenia pomagające znaleźć sprawcę.

Pasek wagi

Rico50 napisał(a):

CrunchyP0rn napisał(a):

Ależ ja sobie zdaję sprawę z tego, że ktoś może mnie uznać za idiotkę. Tylko, że ja się nie przejmuję tym, co kto o mnie pomyśli, bo ja podejmuję świadome decyzje. Więc jeśli ktoś mnie nazwie idiotką za to, że podjęłam złą decyzję pomimo przemyśleń, to okej, ma rację.Mówię tutaj o przypadku osoby, która nie zapozna się z niczym, idzie bo idzie, głosuje bo głosuje bo wypada i wybiera "mniejsze zło", nie dlatego, że to "mniejsze zło" popiera, tylko dlatego, że i tak nic się nie zmieni, że nie ma sensu na nikogo innego oddać głosu, że przecież jak jeden rządzi teraz to musi tak już zostać. Jeśli dla Ciebie to podejście nie jest idiotyczne, to nie powinnaś wdawać się ze mną w rozmowę, bo takie przepychanki po prostu nie mają sensu.
Przepraszam. W regulaminie Vitalii nie było napisane, że nie można z Tobą rozmawiać, jeżeli ma się inne zdanie.Zgadzam się z poglądem, że głosowanie na mniejsze zło to głupota. I co z tego? Mam ludziom zakazać prawa do głosowania bo JA tak myślę? Już prędzej propagowałabym informowanie ludzi o tym dlaczego należy głosować zgodnie z przekonaniami.
Widzisz, tylko niektórzy mają to gdzieś, inni nie potrafią tego zrozumieć, niektórzy nie potrafią nawet się zastanowić, czego chcą. Demokracja nie jest zła, ale ideałem też nie jest ;)

CrunchyP0rn napisał(a):

Rico50 napisał(a):

CrunchyP0rn napisał(a):

Rico50 napisał(a):

luna_luna napisał(a):

Rico50 napisał(a):

CrunchyP0rn napisał(a):

Havock napisał(a):

Kara śmierci jest o wiele bardziej humanitarna niż trzymanie kogoś w zamknięciu przez 200 lat. Osadzonego nie można zmusić do pracy. To nie czasy nazistowskich niemiec :)
No nie, ale osobiście nie widzę powodu dla którego mam utrzymywać takiego pasożyta, dlatego jestem za karą śmierci.
I wierzysz, że nigdy nikogo nie zabiją przez pomyłkę? Choćby jednej osoby?
Lepiej przez pomyłkę zginąć niż siedzieć 25 lat w więzieniu. Co Ci po odszkodowaniu, jak i tak życia już nie masz, tylko wegetacja Ci zostaje.
Wyrok pozbawienia wolności może być odwracalny, wyrok kary śmierci po jej wykonaniu już nie. Jeżeli Ty wolałabyś umrzeć to Twoja sprawa, ale jakim prawem chcesz decydować o życiu innych? CrunchyP0rn masz rację, nigdzie tego nie napisałaś. Niestety żyję w przekonaniu, że zwykli ludzie nie skazaliby innych, niewinnych na śmierć, bo komuś się coś pomyliło. Mój błąd.
Tylko, że pomyłka zazwyczaj wychodzi po długim czasie. Więc nie skazałabym nikogo bo ktoś się pomylił.
Nie bardzo rozumiem Twoją ostatnią wypowiedź. Możesz rozwinąć?
No bo załóżmy, że jest taka skrajna sytuacja, że mężczyzna został skazany na karę śmierci, są niezbite dowody, wszyscy mają 100% pewności, że to właśnie ten. I już przyjmijmy, że ja jestem tą sędziną, która go skazuje. Dostałam pod nos wiarygodne dowody, nie miał żadnego alibi, wszystko się zgadza, wygląd ten sam, kręcił się pod domem ofiary tego i tego dnia, ileś osób go widziało. Oskarżony o zabójstwo, przyjmijmy, starszej kobiety z wyjątkowym okrucieństwem. Po zapoznaniu się ze wszystkimi dowodami, po chwili obrad doszłam do wniosku, że dowody są takie mocne, że nie ma szans, że to nie on. Mężczyzna nie ma jak się wybronić, bo wszystkie jego tłumaczenia są mu wybijane z ręki kolejnymi dowodami. No i koleś został skazany, wszyscy są przekonani, że to słuszny wyrok.Jednak po jakichś 5 latach się okazuje, że to nie było to, bo jednak chodziło o inną osobę, która była łudząco podobna ale udało jej się wywinąć i uniknąć kary, więc wyrok zapadł w stronę prawie identycznego mężczyzny. Po prostu przez przypadek wyszło na jaw, że zaszła pomyłka.I ja jako strona sądząca na pewno bym poczuła się z tym źle, ale prawda jest taka, że nie skazałabym nikogo bezpodstawnie, jakby była chociaż krzta wątpliwości to wolałabym odroczyć rozprawę i zlecić komuś znalezienie większej ilości dowodów, przeprowadzenie wywiadów ze znajomymi, rodziną, świadkami itp. więc nie miałabym sobie nic do zarzucenia, bo nie skazałabym tej osoby bo miałabym takie widzimisię i od razu przyjęła "a co tam, jak się pomylę to trudno".Takie pomyłki mogłyby się zdarzać, ale na pewno nie byłyby super częste i na pewno nie wyglądałoby to tak, że sprawa idzie do sądu i po jednej rozprawie po kilku zdaniach z ust oskarżonego wysłano by kogoś na wbicie strzykawek w żyłę. Wierzę w to, że zanim kogoś by zabito to by sprawdzono wszystkie możliwości, to nie są te czasy, kiedy ucina się głowę za niewiarę czy inną wiarę, tylko XXI wiek, w którym istnieją różne urządzenia pomagające znaleźć sprawcę.
Warto też pomyśleć o tym, że przed wprowadzeniem czegokolwiek można różne przepisy ustalić - są ludzie, którzy swoje czyny powtarzają wielokrotnie, są i tacy, którzy przyznają się od razu, a nawet tacy, którzy zapowiadają, że po wyjściu z więzienia niekoniecznie zerwą z tym, co robili. Nikt nie mówi, że od razu np. każdego zabójcę skazywałoby się bezrefleksyjnie na karę śmierci.

Rico50 napisał(a):

CrunchyP0rn napisał(a):

Ależ ja sobie zdaję sprawę z tego, że ktoś może mnie uznać za idiotkę. Tylko, że ja się nie przejmuję tym, co kto o mnie pomyśli, bo ja podejmuję świadome decyzje. Więc jeśli ktoś mnie nazwie idiotką za to, że podjęłam złą decyzję pomimo przemyśleń, to okej, ma rację.Mówię tutaj o przypadku osoby, która nie zapozna się z niczym, idzie bo idzie, głosuje bo głosuje bo wypada i wybiera "mniejsze zło", nie dlatego, że to "mniejsze zło" popiera, tylko dlatego, że i tak nic się nie zmieni, że nie ma sensu na nikogo innego oddać głosu, że przecież jak jeden rządzi teraz to musi tak już zostać. Jeśli dla Ciebie to podejście nie jest idiotyczne, to nie powinnaś wdawać się ze mną w rozmowę, bo takie przepychanki po prostu nie mają sensu.
Przepraszam. W regulaminie Vitalii nie było napisane, że nie można z Tobą rozmawiać, jeżeli ma się inne zdanie.Zgadzam się z poglądem, że głosowanie na mniejsze zło to głupota. I co z tego? Mam ludziom zakazać prawa do głosowania bo JA tak myślę? Już prędzej propagowałabym informowanie ludzi o tym dlaczego należy głosować zgodnie z przekonaniami.

Można rozmawiać, jak ma się inne zdanie, ale w kwestii polityki to tak samo jak w kwestii religii, nie dojdzie się do żadnego porozumienia po prostu. Ty nie przekonasz mnie, ja nie przekonam Ciebie.

Ja staram się nakłaniać otoczenie, żeby nie głosowali na kogoś kogo nie chcą u władzy tylko zapoznali się z programami najlepiej większości kandydatów i wtedy wybrali. Ale ciągle słyszę, że nie bo i tak PO/PiS wygra. Ale w sumie prezydent to tylko prezydent, więc to to jeszcze idzie przeżyć. Gorzej jak w wyborach parlamentarnych będą takie kwiatki.

Pasek wagi

Sfaxy007 napisał(a):

CrunchyP0rn napisał(a):

Rico50 napisał(a):

CrunchyP0rn napisał(a):

Rico50 napisał(a):

luna_luna napisał(a):

Rico50 napisał(a):

CrunchyP0rn napisał(a):

Havock napisał(a):

Kara śmierci jest o wiele bardziej humanitarna niż trzymanie kogoś w zamknięciu przez 200 lat. Osadzonego nie można zmusić do pracy. To nie czasy nazistowskich niemiec :)
No nie, ale osobiście nie widzę powodu dla którego mam utrzymywać takiego pasożyta, dlatego jestem za karą śmierci.
I wierzysz, że nigdy nikogo nie zabiją przez pomyłkę? Choćby jednej osoby?
Lepiej przez pomyłkę zginąć niż siedzieć 25 lat w więzieniu. Co Ci po odszkodowaniu, jak i tak życia już nie masz, tylko wegetacja Ci zostaje.
Wyrok pozbawienia wolności może być odwracalny, wyrok kary śmierci po jej wykonaniu już nie. Jeżeli Ty wolałabyś umrzeć to Twoja sprawa, ale jakim prawem chcesz decydować o życiu innych? CrunchyP0rn masz rację, nigdzie tego nie napisałaś. Niestety żyję w przekonaniu, że zwykli ludzie nie skazaliby innych, niewinnych na śmierć, bo komuś się coś pomyliło. Mój błąd.
Tylko, że pomyłka zazwyczaj wychodzi po długim czasie. Więc nie skazałabym nikogo bo ktoś się pomylił.
Nie bardzo rozumiem Twoją ostatnią wypowiedź. Możesz rozwinąć?
No bo załóżmy, że jest taka skrajna sytuacja, że mężczyzna został skazany na karę śmierci, są niezbite dowody, wszyscy mają 100% pewności, że to właśnie ten. I już przyjmijmy, że ja jestem tą sędziną, która go skazuje. Dostałam pod nos wiarygodne dowody, nie miał żadnego alibi, wszystko się zgadza, wygląd ten sam, kręcił się pod domem ofiary tego i tego dnia, ileś osób go widziało. Oskarżony o zabójstwo, przyjmijmy, starszej kobiety z wyjątkowym okrucieństwem. Po zapoznaniu się ze wszystkimi dowodami, po chwili obrad doszłam do wniosku, że dowody są takie mocne, że nie ma szans, że to nie on. Mężczyzna nie ma jak się wybronić, bo wszystkie jego tłumaczenia są mu wybijane z ręki kolejnymi dowodami. No i koleś został skazany, wszyscy są przekonani, że to słuszny wyrok.Jednak po jakichś 5 latach się okazuje, że to nie było to, bo jednak chodziło o inną osobę, która była łudząco podobna ale udało jej się wywinąć i uniknąć kary, więc wyrok zapadł w stronę prawie identycznego mężczyzny. Po prostu przez przypadek wyszło na jaw, że zaszła pomyłka.I ja jako strona sądząca na pewno bym poczuła się z tym źle, ale prawda jest taka, że nie skazałabym nikogo bezpodstawnie, jakby była chociaż krzta wątpliwości to wolałabym odroczyć rozprawę i zlecić komuś znalezienie większej ilości dowodów, przeprowadzenie wywiadów ze znajomymi, rodziną, świadkami itp. więc nie miałabym sobie nic do zarzucenia, bo nie skazałabym tej osoby bo miałabym takie widzimisię i od razu przyjęła "a co tam, jak się pomylę to trudno".Takie pomyłki mogłyby się zdarzać, ale na pewno nie byłyby super częste i na pewno nie wyglądałoby to tak, że sprawa idzie do sądu i po jednej rozprawie po kilku zdaniach z ust oskarżonego wysłano by kogoś na wbicie strzykawek w żyłę. Wierzę w to, że zanim kogoś by zabito to by sprawdzono wszystkie możliwości, to nie są te czasy, kiedy ucina się głowę za niewiarę czy inną wiarę, tylko XXI wiek, w którym istnieją różne urządzenia pomagające znaleźć sprawcę.
Warto też pomyśleć o tym, że przed wprowadzeniem czegokolwiek można różne przepisy ustalić - są ludzie, którzy swoje czyny powtarzają wielokrotnie, są i tacy, którzy przyznają się od razu, a nawet tacy, którzy zapowiadają, że po wyjściu z więzienia niekoniecznie zerwą z tym, co robili. Nikt nie mówi, że od razu np. każdego zabójcę skazywałoby się bezrefleksyjnie na karę śmierci.

No, dokładnie. To też jest dobra myśl. 

Pasek wagi

Rico50 napisał(a):

luna_luna napisał(a):

Rico50 napisał(a):

luna_luna napisał(a):

Rico50 napisał(a):

CrunchyP0rn napisał(a):

Havock napisał(a):

Kara śmierci jest o wiele bardziej humanitarna niż trzymanie kogoś w zamknięciu przez 200 lat. Osadzonego nie można zmusić do pracy. To nie czasy nazistowskich niemiec :)
No nie, ale osobiście nie widzę powodu dla którego mam utrzymywać takiego pasożyta, dlatego jestem za karą śmierci.
I wierzysz, że nigdy nikogo nie zabiją przez pomyłkę? Choćby jednej osoby?
Lepiej przez pomyłkę zginąć niż siedzieć 25 lat w więzieniu. Co Ci po odszkodowaniu, jak i tak życia już nie masz, tylko wegetacja Ci zostaje.
Wyrok pozbawienia wolności może być odwracalny, wyrok kary śmierci po jej wykonaniu już nie. Jeżeli Ty wolałabyś umrzeć to Twoja sprawa, ale jakim prawem chcesz decydować o życiu innych? CrunchyP0rn masz rację, nigdzie tego nie napisałaś. Niestety żyję w przekonaniu, że zwykli ludzie nie skazaliby innych, niewinnych na śmierć, bo komuś się coś pomyliło. Mój błąd.
A jakim prawem Ty chcesz o tym decydować?
Nie chcę. To, że nie zabijam ludzi nie znaczy, że decyduję o ich życiu.

Ja też nie decyduję. Napisałam tylko jaką opcję ja bym wolała dla siebie, jeśli już bym miała pecha w życiu i trafiłaby mi się taka sytuacja. 

Najlepiej by było, gdyby ludzie nie łamali prawa. Ale o tym to można sobie co najwyżej pomarzyć.

CrunchyP0rn napisał(a):

Duckling napisał(a):

CrunchyP0rn napisał(a):

Duckling napisał(a):

Ja znam dużo rozgarniętych kobiet więc nie powinno się zakazywać głosowania na podstawie płci. Może lepszym rozwiązaniem byłby obowiązkowy test ze znajomości polityki. Kto nie zda, nie może głosować ;)
To byłoby najlepsze wyjście, ale raczej niemożliwe, za dużo papierologii i pierdzielenia się z tym by było. Bo tak to idziesz na wybory, zaznaczasz krzyżyk i idziesz. A w tym wypadku najpierw pewnie by ustalili termin takiego "testu", potem musieliby je sprawdzić, ogłosić wyniki kto może a kto nie może głosować, odesłać to (bo pewnie trzeba by było mieć jakiś dowód na to, że ma się prawo głosu) i dopiero wtedy zaznacza się krzyżyk itp. Wątpię, że to realne.
Test oczywiście musiałby być w wersji elektronicznej. Przychodzisz na wybory, robisz test na wyznaczonym komputerze i w obecności osoby, która będzie sprawdzać czy nie ściągasz. Jeśli wynik jest pozytywny, możesz przystąpić go głosowania.
I to mogłoby być dobre, tylko jak znam życie to ciężko byłoby załatwić dostęp do komputerów dla tylu osób, a poza tym pewnie byłyby jakieś problemy z siecią jakby tyle ludzi na raz się na to rzuciło. Ale jakby zainwestowali w sprzęt i porządne serwery to to mogłoby być naprawdę dobre.

Test nie musiałby się odbywać online. Wystarczyłoby zainstalować program z testem na komputerze i to rozwiązałoby problem z siecią. Bardziej kłopotliwe niż zakup komputerów byłby fakt, że najprawdopodobniej do tych komputerów byłyby duże kolejki ;)

Duckling napisał(a):

CrunchyP0rn napisał(a):

Duckling napisał(a):

CrunchyP0rn napisał(a):

Duckling napisał(a):

Ja znam dużo rozgarniętych kobiet więc nie powinno się zakazywać głosowania na podstawie płci. Może lepszym rozwiązaniem byłby obowiązkowy test ze znajomości polityki. Kto nie zda, nie może głosować ;)
To byłoby najlepsze wyjście, ale raczej niemożliwe, za dużo papierologii i pierdzielenia się z tym by było. Bo tak to idziesz na wybory, zaznaczasz krzyżyk i idziesz. A w tym wypadku najpierw pewnie by ustalili termin takiego "testu", potem musieliby je sprawdzić, ogłosić wyniki kto może a kto nie może głosować, odesłać to (bo pewnie trzeba by było mieć jakiś dowód na to, że ma się prawo głosu) i dopiero wtedy zaznacza się krzyżyk itp. Wątpię, że to realne.
Test oczywiście musiałby być w wersji elektronicznej. Przychodzisz na wybory, robisz test na wyznaczonym komputerze i w obecności osoby, która będzie sprawdzać czy nie ściągasz. Jeśli wynik jest pozytywny, możesz przystąpić go głosowania.
I to mogłoby być dobre, tylko jak znam życie to ciężko byłoby załatwić dostęp do komputerów dla tylu osób, a poza tym pewnie byłyby jakieś problemy z siecią jakby tyle ludzi na raz się na to rzuciło. Ale jakby zainwestowali w sprzęt i porządne serwery to to mogłoby być naprawdę dobre.
Test nie musiałby się odbywać online. Wystarczyłoby zainstalować program z testem na komputerze i to rozwiązałoby problem z siecią. Bardziej kłopotliwe niż zakup komputerów byłby fakt, że najprawdopodobniej do tych komputerów byłyby duże kolejki ;)

Tylko nie na domowych komputerach. Wtedy obok byłaby otworzona przeglądarka i wujcio google znałby wszystkie odpowiedzi.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.