Temat: Ksiądz po kolendzie

Chciałam się dowiedzieć jak wygląda przyjmowanie księdza u Was w domu?
U mnie na przykład jest to normalny dzień, nikt tego nie przeżywa, jak już słyszymy, że "dzwonią" na klatce to ogarniamy salon i szykujemy świeczki. Ksiądz przychodzi, modlimy się i siadamy na dosłownie 5 minut. Ksiądz daje każdemu obrazek i idzie dalej.
Ostatnio trochę się to zmieniło, bo moja babka ma ciężki charakter i rok temu wygoniła księdza z domu, więc w tym roku, nie chciała wyjść ze swojego pokoju, więc moja matka sama przyjęła księdza, bo akurat reszta rodziny była jeszcze w pracy.
Wczoraj byłam u swojego faceta i byłam bardzo zdziwiona, bo u nich są takie przygotowania jak do kolacji wigilijnej?! Od rana matka siedzi w garach i gotuje. Rosół, krokiety z barszczem, kluski, ziemniaki, 3 rodzaje mięsa, ryby, kilka dzbanków soku, pączki, ciasta, wafelki itd. Jak już dochodzi 16 to każdy ubiera się elegancko i czeka podniecony. Ksiądz przychodzi i siedzą ponad godzinę przy stole i przy wódce oczywiście... Byłam w szoku.
Dlatego pytam się jak to jest u Was ????
A mnie zachowanie rodziny Twojego chlopaka nie zdziwilo:) ja mieszkam w domu i tez sasiedzi dom obok co roku taka wlasnie uczte przygotowuja ksiedzu, siedzi on tam ok godziny u nich. Z tego co sie orientuje to u nas na osiedlu tez w stalych domach co roku ma wielkie poczestunki takie wlasnie jak opisalas tylko chyba bez alkoholu chociaz nie wiem nie bylam:)
 
U nas zawsze wiadomo odsprzatane, bialy obrus, Krzyz, woda swiecona, swiece, lepsze ubranie wiadomo, nie dresy czy cos w tym styly;) itp. i najczesciej tyle, tylko jak poswiecenie domu bylo ( na koledzie oczywiscie) to byla patera ciast i tyle ale ze jak zwykle dom wczesniej byla uczta to ksiadz sie usmiechnal i powiedzial, ze nie da rady i dziekuje bardzo i nie nalegalismy bo po co:)
 
ja samej koledy nie lubie bo ksieza, sie wtracaja strasznie i i i no ale co zrobic...sama nigdy bym nie robila takich poczestunkow rozumiem ciasto polozone, kawa czy herbata, woda, no ksiadz tez czlowiek jak idzie dlugo to moze ma ochote, ale nic wiecej!!!
.
Miałam kolędę kilka dni temu. Dzień pracy więc normalne ciuchy w jakich pracuję, mieszkanie ogarnięte, bo generalnie nie wpuszczam nikogo w bałagan. Normalnie wszystko przebiegało: ministranci, modlitwa, zaśpiewanie kolędy, potem ministranci wyszli a ksiądz posiedział jeszcze jakieś 20-30 minut, bo miło nam się rozmawiało. Zaproponowałam kawę i herbatę, jak każdemu gościowi, który mnie odwiedza, ale odmówił. Pewnie jakbym nie była na diecie i miała w domu to zaproponowałabym jakieś ciasteczka i tyle.
W moim rodzinnym domu, też tak to wyglądało. Myślę, że z kolędą nie należy przesadzać w żadną stronę. Księża maja obowiązek wizyty duszpasterskiej, więc skoro ktoś się decyduje ich przyjąć to nie należy im tego utrudniać, a z drugiej strony nie jest to jakieś szczególnie dostojne wydarzenie.
I tak jak pisałam wyżej mam podejście jak do każdego gościa który mnie odwiedza - ma posprzątane, jestem normalnie ubrana, częstuje czymś do picia i ewentualnie jakąś słodka przegryzka do kawy :)
BEZ PRZESADY Z TAKIM OBNOSZENIEM , JA PRZYJMUIJE KOLĘDE ALE JAK KSIĄDZ PRZYCHODZI W ODWIEDZINY I CHWILE Z NAMI ROZMAWIA PYTAM SIE CZY CZEGOŚ SIĘ NAPIJE JAK TAK DO TEGO WYSYPUJE JAKIEŚ CIASTECZKA LUB CZEKOLADKI I TYLE , TEŻ UBIERAM SIĘ BARDZIEJ ELEGANCKO I SPRZATAM DOM ALE TAK JESTEM NAUCZONA ABY PRZYJMOWAĆ KAZDEGO GOŚCIA , W TYM ROKU PIERWSZY RAZ PRZYJME GO TU W UK ZOBACZYMY JAK BEDZIE
Pasek wagi
ja wychodzę z domu - jestem ateistką ;d u mnie to normalnie tak jak u ciebie, bez żadnych cyrków ;)
Ja mieszkam na wsi, tpo u nas tak jest, że zawsze ktoś zaprasza księdza na obiad czy kolację. Mimo, że mieszkam na wsi, nie przyjmuję kolędy. Po pierwsze nie będę specjalnie wolnego brać, bo już i tak tych wolnych dni w roku jest masakrycznie dużo, jak dla mnie. A po drugie, nie będę mu dawała kasy, za to że przyszedł na minutkę. Jak słyszałam, ile księdzu daje teść czy sąsiedzi to byłam w szoku od 100 wzwyż. 100zł to cała dniówka mojego M. No ale dawanie księdzu kasy to zupełnie inny temat, bo jak nie chcę to nie daję. Po prostu nie wpuszczam kolędy, ostatnio nie chodzę do kościoła, bo mnie wnerwiają pewne kwestie, nie akceptuję pewnych działań kościoła.
u mnie też zwyczajnie - tak jak i u Ciebie ;)
i też się nigdy nie spotkałam z czymś takim jak u Twojego chłopaka...
U mnie się zawsze trochę posprząta, zapali 2 świece, postawi wodę w miseczce i kropidło. Dla chłopaków czekają jakieś ciastka w kuchni, ksiądz może liczyć na kawę lub herbatę. Nie przeżywamy tego (ja jestem zresztą agnostyczką, a moi rodzice nie praktykują). Jedyne, co mi się niemożliwie nie podoba to to, że mama daje księdziu pieniądze :| Co jest niestety powszechne..

Ale najlepsze jest, jak moi sąsiedzi robią wystawną kolację dla księdza, a chłopaków zostawiają...PRZED DRZWIAMI.
ja powiem sczerze troche odbiegajac od tematu, ze mnie zawsze wizyty ksiezy stresowaly, te zapytania chodzisz do kosciola, a czmeu tak a czemu nie, czemu cie nie widze. a fakt byl taki, ze chodzilam po roznych kosciolach w miescie a najrzadziej do mojej parafii bo byla nie po drodzeale wez przetlumaczcz duchownemu jak zawsze wie lepiej. owszem byl jeden proboszcz w porzadku, nie robil pretensji itd ale reszta to tylko aby kogos za jezyk zlapac totez jest mi na reke studiowanie i nie przyjmowanie ksiedza.
Pasek wagi
ja przyjmuję księdza, bo oni się cieszą jak się ich przyjmie, a od kiedy jestem na studiach, to żaden ksiądz nie zapytał mnie czy chodzę do kościoła ! Zawsze pytali czym się zajmuję , jak mi się mieszka itp.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.