14 stycznia 2011, 08:07
Chciałam się dowiedzieć jak wygląda przyjmowanie księdza u Was w domu?
U mnie na przykład jest to normalny dzień, nikt tego nie przeżywa, jak już słyszymy, że "dzwonią" na klatce to ogarniamy salon i szykujemy świeczki. Ksiądz przychodzi, modlimy się i siadamy na dosłownie 5 minut. Ksiądz daje każdemu obrazek i idzie dalej.
Ostatnio trochę się to zmieniło, bo moja babka ma ciężki charakter i rok temu wygoniła księdza z domu, więc w tym roku, nie chciała wyjść ze swojego pokoju, więc moja matka sama przyjęła księdza, bo akurat reszta rodziny była jeszcze w pracy.
Wczoraj byłam u swojego faceta i byłam bardzo zdziwiona, bo u nich są takie przygotowania jak do kolacji wigilijnej?! Od rana matka siedzi w garach i gotuje. Rosół, krokiety z barszczem, kluski, ziemniaki, 3 rodzaje mięsa, ryby, kilka dzbanków soku, pączki, ciasta, wafelki itd. Jak już dochodzi 16 to każdy ubiera się elegancko i czeka podniecony. Ksiądz przychodzi i siedzą ponad godzinę przy stole i przy wódce oczywiście... Byłam w szoku.
Dlatego pytam się jak to jest u Was ????
- Dołączył: 2007-08-28
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 12398
14 stycznia 2011, 15:44
Duzo zalezy takze od tego czy mamy do czynienia z duzym miastem cz raczej wioska. Tam skad ochodze ksiadz pytal o uczestnictwo we Mszy sw, o sluby, rozwody i takie tam, a miasto 80 tysieczne ale widocznie jescze zalicza sie do malych natomiast w warszawie juz zaewne inna mentalnosc, nie wiem bo nie przyjmowalam nigdy tutaj i nie zanosi sie.
14 stycznia 2011, 15:45
u mnie jest tak samo jak u Ciebie, poza tym na naszej ulicy jedna z osób, która chce gości księdza na trochę dłużej, żeby mógł wypić ciepła herbatę i coś zjeść i tyle. ;p
- Dołączył: 2010-05-06
- Miasto: Whatever
- Liczba postów: 225
14 stycznia 2011, 15:54
u mnie w domu jest normalnie. Nie ubieramy sie jakos specjalnie, tak jak zawsze. Wiadomo ze kropidlo, swieczki i wode sie szykuje. No i czasem jakies ciastka dla ksiedza albo cos
14 stycznia 2011, 15:58
u mnie tak jak u ciebie ale my nie przyjmujemy ksiedza na posilek, a widac u twojego lubego ksiadz zostaje na kolacji wiectrzeba cos przygotowac:)
- Dołączył: 2006-11-14
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 3979
14 stycznia 2011, 16:14
Ja tez do Kościoła nie chodzę, nie praktykuję.
Ale księdza zawsze wpuszczamy na kolędę, uważam, że każdego gościa powinno się do domu zaprosić jeśli zapuka - obojętnie czy to ktoś z rodziny, sąsiadka, ksiądz czy ktokolwiek inny. I tą wizytę właśnie w takich kategoriach traktuję.
A sama kolęda - ksiądz pyta co u nas słychać, co robimy w życiu, jak nam się wiedzie, czy ktoś potrzebuje jakiejś pomocy. Krótka rozmowa i to wszytko. Raz tylko mnie ksiądz zapytał czy chodzę do Kościoła, to mu powiedziałam jakie mam poglądy.. trochę z nim podyskutowałam i tyle.
U mnie w dzielnicy tez jest taki zwyczaj, że ksiądz zostaje u pewnej rodziny na uroczystej kolacji. Uważam, że to totalna głupota, ale jeśli tej rodzinie to nie przeszkadza, to mnie tym bardziej ;)
Edytowany przez pannanikt00 14 stycznia 2011, 16:34
- Dołączył: 2007-08-27
- Miasto: Hamak
- Liczba postów: 10054
14 stycznia 2011, 16:25
cooo? kolacja? ciasto? ojoj...
czasami spotykam sie z tym, ze ktos ksiedza zupa czestuje np, ok, zupa jak zupa, byla na obiad wiec mozna ksiedza poczestowac, ale zeby od razu Świeto z tego powodu robic?;)
u mnie wyglada to tak jak u Was. Jest sprzatanie, ale takie...normalne, raczej ogarnieciem bym to nazwala, jest bialy obrusik, jakas swieczka i tyle. Do koperty mama wrzuca doslownie pare zlotych, zeby cos tam bylo, i pa.
Nie lubie tych wizyt w ogole, owszem ostatnio ksiadz byl tak fajny, ze mialo sie ochote pogadac normalnie jak z czlowiekiem ale czaswem chodza tacy baronowie i pytaja Cie o szczegoly Twojego zycia, dlaczego nie chodze do Kosciola, zebym wrocila na dobra droge, etc etc, a czlowiek sie tylko usmiecha polgebkiem i czeka az ksiadz skonczy kazanie i pojdzie.
14 stycznia 2011, 16:25
U mnie jest taki zwyczaj, że ksiądz jakiś czas przed kolędą wrzuca do skrzynek pocztowych karteczkę z numerem komórki i mailem, i zainteresowani mogą się osobiście umówić (mieszkam w Wawie). Do tych, co nie wyrazili chęci, nie puka. Ja się nie umawiam, bo jestem agnostyczką, ale wiem że niektórzy korzystają. Natomiast nie wiem jak to wygląda od strony poczęstunku;-) Pamiętam z dzieciństwa, czasami jak bywałam w okresie chodzenia księdza po kolędzie u babci (też mieszkającej w Wawie, ale w innej dzielnicy), to babcia nakrywała stół czystym obrusem, stawiała świeczki, jakieś naczynko z wodą święconą i częstowała księdza herbatą lub kawą, jak miała jakieś ciasteczka, to częstowała nimi do herbaty.
14 stycznia 2011, 16:37
U mnie tak jak u Twojego chlopaka, bo moja babcia ma bzika na tym punkcie. I jak ksiądz przyjdzie to jest tak rozemocjonowana że cały czas się krząta, donosi żarcia i zagadauja a nawet nie usiądzie sama:D Nie mówiąc już o zjedzeniu czegokolwiek, przecież by jej przez gardło nie przeszlo i nie zmieściło się w ściśniętym żołądku:D
14 stycznia 2011, 17:28
U mnie ministranci tydzień wcześniej chodzą i pytają czy wpuszczę księdza. Nigdy jeszcze nie zaprosiliśmy z rodziną do domu księdza i na pewno się to nie zmieni (babcia owszem, ale to tak dla nie poznaki
hehehe głupota xd )