- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
15 kwietnia 2015, 17:41
Na początku moje marudzenie na temat hiszpańskiego: Czy u Was również błędy w wymowie powodują jakąś dziwną irytację (nie, nie mam nerwicy natręctw, pytam z przymrużeniem oka). Tortilla przeczytana jako tortiLa czy wymowa "fadżito" albo "dżalapenio"to klasyka klasyki, ale niedawno umarłam kiedy usłyszałam, że cytuję "mogliby się nauczyć mówić, bo seplenią" ;) od osoby, która tę piosenkę śpiewała w ramach karaoke i nie dała sobie wytłumaczyć, że "mi coraZZZZon" nie brzmi zbyt dobrze.
Jakie jeszcze jeszcze perełki udało Wam się wyłapać poza tortilą, dżalapenio, ekspreso, gnioki i modżajto? :)
16 kwietnia 2015, 10:52
Absolutnie mnie to nie rusza. Bardziej drażni mnie kaleczenie naszego języka ojczystego, np. nagminne pisanie "na prawdę" i "także" (w sensie: "tak więc") na tym forum...
Znam kilka języków słowiańskich, angielski i niemiecki, natomiast nigdy nie miałam do czynienia (przynajmniej oficjalnie) z językami romańskimi. Dopóki nie usłyszałam, jak poprawnie wymagać "gnocci", też mówiłam "gnoczi" czy coś takiego. "Modżajto" jest dla mnie zabawne i chociaż nie odważyłabym się tak zmówić w knajpie (chyba, że dla jaj), to nie wiem, co w tym irytującego. Nie wiem, po co na siłę wymawiać te wszystkie nazwy z obcym akcentem. Ja tam dalej mówię "tortilla", bo wiem, że większość moich znajomych czy rodziny po prostu mnie wyśmieje, jak zacznę "jojkować". "Prościutto" (wymowa przybliżona) jest błędne? Oświećcie mnie proszę, jak ma być poprawnie. W Niemczech nie słyszałam innej wymowy, no ale z tego wynika, że i Niemcy do wsioki. A propos: też ciągle słyszę Niemców wymawiających "łiydż" - i nie wmówisz im, że się czyta "v". No ale to już nie kwestia pojedynczych słów, tylko znajomości języka jako takiej. Idąc tą logiką - powinniśmy wymawiać "biSTRO" (z akcentem na ostatnią sylabę), "leptop" (bo to przecież anglizycm) itd. Nie dajmy się zwariować. Fajnie, że znacie poprawną wymowę, ale nie wymagajcie tego od całego świata. Są w życiu większe priorytety :)
Edytowany przez UlaSB 16 kwietnia 2015, 10:57
16 kwietnia 2015, 11:31
Żeby była jasność, mam inne priorytety i problemy niż to jak czy ktoś zamawia macziato, czy ekspreso ;) Zwyczajnie zastanawiam się z czego wynikają takie błędy - nie mówię o starszych osobach, ale o młodych ludziach, przecież uczymy się języków, mamy dostęp do internetu, to kwestia paru sekund by sprawdzić wymowę. Czasami odnoszę wrażenie, że u niektórych to wynik zamierzonej ignorancji jak w przypadku wspomnianej w pierwszym poście koleżanki, która na zwrócenie jej uwagi że trochę się kompromituje śpiewając w knajpie hiszpańską piosenkę okrutnie kalecząc hiszpański odpowiedziała, że "no bo oni są gupi, seplenią, hehehe". Mnie by było zwyczajnie wstyd, zwłaszcza że osoby pracujące po drugiej stronie lady się wyżej wypowiadały, że były lekko zakłopotane/zażenowane takim kaleczeniem. A również wspomniany prof. Miodek mówił właśnie, że jeżeli już dokonujemy zapożyczeń, to lepiej razem z oryginalną wymową. Ja np. jestem z Krakowa, mam świadomość, że tutaj mamy multum lokalnych wyrazów i w dodatku trz wymawiamy jak cz - jak jadę do Warszawy to staram się wymawiać to trz poprawnie, unikać wyrażenia na pole i nie posługiwać się naszym podręcznym słownikiem ;) Tak samo jak pożyczam sobie hiszpański wyraz to staram się go wymówić poprawnie, jak pożyczam włoski - a po włosku nie mówię to zawsze sprawdzam wymowę.
Edytowany przez Wilena 16 kwietnia 2015, 11:33
16 kwietnia 2015, 11:48
Absolutnie mnie to nie rusza. Bardziej drażni mnie kaleczenie naszego języka ojczystego, np. nagminne pisanie "na prawdę" i "także" (w sensie: "tak więc") na tym forum...Znam kilka języków słowiańskich, angielski i niemiecki, natomiast nigdy nie miałam do czynienia (przynajmniej oficjalnie) z językami romańskimi. Dopóki nie usłyszałam, jak poprawnie wymagać "gnocci", też mówiłam "gnoczi" czy coś takiego. "Modżajto" jest dla mnie zabawne i chociaż nie odważyłabym się tak zmówić w knajpie (chyba, że dla jaj), to nie wiem, co w tym irytującego. Nie wiem, po co na siłę wymawiać te wszystkie nazwy z obcym akcentem. Ja tam dalej mówię "tortilla", bo wiem, że większość moich znajomych czy rodziny po prostu mnie wyśmieje, jak zacznę "jojkować". "Prościutto" (wymowa przybliżona) jest błędne? Oświećcie mnie proszę, jak ma być poprawnie. W Niemczech nie słyszałam innej wymowy, no ale z tego wynika, że i Niemcy do wsioki. A propos: też ciągle słyszę Niemców wymawiających "łiydż" - i nie wmówisz im, że się czyta "v". No ale to już nie kwestia pojedynczych słów, tylko znajomości języka jako takiej. Idąc tą logiką - powinniśmy wymawiać "biSTRO" (z akcentem na ostatnią sylabę), "leptop" (bo to przecież anglizycm) itd. Nie dajmy się zwariować. Fajnie, że znacie poprawną wymowę, ale nie wymagajcie tego od całego świata. Są w życiu większe priorytety :)
wreszcie głos rozsądku, brawo
16 kwietnia 2015, 12:16
macziato, gnioczi, bruszetta i moje ulubione penne wymawiane "pene" - brak jednej literki, a jaka różnica w znaczeniu... :)
16 kwietnia 2015, 12:28
16 kwietnia 2015, 14:02
czarnula1988, no płyn, oczywiście, że płyn! Na porost czy na skórki czy na cokolwiek, ale płyn!!! :DCancri, a znasz Niemców którzy wszystkie wyrazy po angielsku zaczynające się na V wymawiają przez Ł? Ja mam 3 takich ziomków. ŁILLYDŻ (village), ŁEDŻTYBLS (vegetables), raz nawet słyszałam ŁAJRUS (virus). Mają jakąś jazdę na punkcie tego, że często ludzie się nabijąją z Niemców, że mówią wszystko przez W i tak kaleczą.Karta z bajpasem wymiata, hahaha. Nie wiem no, ja nie jestem uczulona. Tu gdzie mieszkam jest cala masa zagranicznych studentow (mamy niby 2. miejsce w De pod tym wzgledem...), i gdyby mi mialy uszy krwawic na kazdy blad w kazdym jezyku, to by sie juz dawno wykrwawily. Ale w Polsce fakt, czasem ciezko sie slucha takich dyrdymalow, jak ktos sie stara przycynic dorzuconym anglicyzmem, i mu to nie wychodzi. Ale czy to blad... podejrzewam, ze prof. Miodek by powiedzial, ze nie. Taki pol-inglisz.
Generalnie chyba 95% Niemcow, ktorych znam, ma chamski niemiecki akcent przy angielskim, tak samo jak polacy maja polski :D No ale oni tak zaciagaja ten angielski ze faktycznie :P Zawsze jak slucham radia to mam ubaw jak chociazby nazwy piosenek wymawiaja.
Edytowany przez cancri 16 kwietnia 2015, 14:02