- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
3 kwietnia 2015, 13:41
Problem polega na tym że ja nie potrafię po prostu usiąść i się uczyć chociażby te 40 minut, nie potrafię się wysilić i dać coś z siebie, nie potrafię się zmotywować, z czegoś zrezygnować, jak mam coś zrobić to "tupię nogą i płaczę" i za wszelką cenę staram się od tego wywinąć.
Problemem jest chyba to że ja jestem i byłam takim typowym rozpieszczonym dzieckiem. W domu nigdy nie miałam żadnych obowiązków, nic nie robiłam, przez szkołę się jakoś prześlizgnełam bez większego wysiłku. To nie jest do końca wina rodziców ja zawsze byłam takim słodkim, manipulatorskim dzieckiem trochę powykręcałam oczkami, popłakałam i miałam to co chciałam. Mój ojciec mi wszystko odpuszczał, dalej jest taki trochę zaślepiony.
Cały problem polega na tym że życie dorosłe tak nie wygląda a ja dalej jestem wewnątrz takim rozpieszczonym dzieciakiem przyzwyczajonym do luksusu i tego że jest mu wygodnie i do braku jakiegokolwiek wysiłku, starania.
Macie jakiś pomysł jak się ogarnąć i zacząć się starać, pracować w życiu, dorosnąć ?
3 kwietnia 2015, 16:30
Chyba trochę jest. Albo studiujesz coś, co nie ma sensu i podświadomie to wiesz, albo jest to coś trudnego, i wizja porażki powoduje, że nic Ci się nie chce, albo po prostu jesteś leniwa z natury.
3 kwietnia 2015, 16:32
to chyba nie jest aż tak ważneCo studiujesz?
Wbrew pozorom jest. Bo jeżeli studiujesz medycynę to przez Twoje nieuctwo możesz kiedyś złamać komuś zdrowie, jeżeli studiujesz prawo to przez Twoje nieuctwo mogą wsadzić do więzienia niewinnego człowieka, jeżeli studiujesz architekturę czy inżynierię to przez Twoje nieuctwo coś się komuś może zawalić na głowę i tak bym jeszcze długo mogła. Pół biedy jak studiujesz politologię albo buddologię, gorzej jeżeli od Twojego wykształcenia zależy to jak będzie wyglądało cudze życie, albo zdrowie.
3 kwietnia 2015, 17:04
No i? Jak sobie to dalej wyobrażasz? Nawet jak się prześlizgniesz przez studia to potem trzeba napisać egzamin na aplikację - materiał z całego toku studiów, nie nauczysz się tego wszystkiego w jedne wakacje. Na aplikacji też się trzeba utrzymać jakoś i potem zdać egzamin zawodowy, nie ma taryfy ulgowej, dostajesz kazusy i wiesz, albo jesteś rok w plecy. A praca potem? U kogoś Cię nie zatrudnią jak będziesz niedouczona, bo jest przesycenie rynku i każdy sobie znajdzie inną, kompetentną osobę. Swoja działalność? - zawalisz sprawę raz, czy drugi i klientów więcej nie zobaczysz. Wybacz, ale mam alergię na takich ludzi, którzy potem mogą innym zaszkodzić przez swoje nieogarnięcie. Albo rzuć te studia dla dobra ludzkości, albo siadaj przy biurku, otwieraj książki i przestań się zasłaniać charakterem, rodzicami, wychowaniem, czy czymkolwiek innym. Po prostu jesteś leniwa i szukasz sobie wymówek, tyle. I nie, nie licz na to, że jak Twoi rodzice mają pieniądze, kancelarię, nazwisko, cokolwiek innego to Ci się uda - już parę razy oglądałam taki "upadek Ikara". Nic nie pomogło, wyrzucili syna pana profesora, uznanego adwokata ze studiów tak samo jak każdego innego "śmiertelnika".
Edytowany przez Wilena 3 kwietnia 2015, 17:09
3 kwietnia 2015, 19:45
Na moje oko jesteś jeszcze jak sama napisałaś takim dzieckiem, spotkasz różnych ludzi, zakochasz się, dorośniesz, kiedyś tam. Jedni dorastają szybciej, drudzy później nie dramatyzowałabym z tym zabijaniem "niewinnych"
Edytowany przez juljaa 3 kwietnia 2015, 19:46
3 kwietnia 2015, 20:29
A może te studia to marzenie rodziców a nie Twoje? Gdyby kierunek Cię interesował to nawet z ciekawości byś coś robiła. Nie mówię, że na kierunku marzeń wszystkie przedmioty są super ciekawe... No ale żeby nic?
A do uczenia trzeba się czasem zmusić, z doświadczenia wiem, że najgorzej zacząć - zmusić się do otworzenia książek. Jak się przełamiesz to już z górki.
3 kwietnia 2015, 21:14
to nie jest rozpieszczenie ,bo ja sama jestem bardzo rozpieszczona , tylko lenistwo i brak ambicji . Mi tez wiele razy sie nie chce, a studiuje 2 ciezkie kierunki , ale nie wyobrazam sobie pojsc na egzamin , kiedy nie poświęciłam ani godziny ,żeby się przygotować na niego . Zwykle do każdego egzaminu ucze sie po kilka dni , czasem nawet tygodni , ale jak Tobie ciezko jest poswiecic 40 min , to juz chyba nawet nie jest lenistwo ...ale nazwac tego nie umiem . I masz racje to nie jest wina rodzicow , to jest Twoja wina . I dopóki nie odnajdziesz w sobie ambicji ,nic nie osiągniesz... taka jest prawda .
3 kwietnia 2015, 21:33
Ja jestem jedynaczką, zawsze wszystko mogłam, rodzice nie dawali mi żadnych ograniczeń - też takie rozpuszczone dziecko. Ale jeśli chodzi o naukę to już od podstawówki sama sobie wyrobiłam zwyczaj codziennej godzinnej nauki - dlatego, że sprawiało mi przyjemność dostawanie 5 i bycie najlepszą w klasie. Potem w liceum miałam dość i totalnie odpuściłam, nie uczyłam się, na sprawdzianach pisałam tylko to co pamiętałam z zajęć - ale bez problemu wyciągałam 4 i 5 na koniec roku. Teraz na studiach też się pilnie uczyłam, aż do tego czasu. Jeśli chodzi o koniec tamtego semestru i początek tego - kompletne zero. Nic mi się nie chce robić i tego nie robię. Czuję to co Ty. Mnie osobiście motywuje to, że zawsze byłam z tych lepszych i nie chce teraz spaść i nie jest to ambicja tylko raczej duma - wiem, że nie jest to zdrowe podejście, ale dzięki dumie ruszam 4 litery i głowe i zaczyna się uczyć. Zmotywuj się tym, że nie chcesz być na szarym końcu. I nie ucz się codziennie 30 min, bo wtedy każdy dzień będzie dla Ciebie męczarnią. Usiądź i zrób to co masz zrobić jednym ciągiem, nawet jakby Ci miało to zająć 5 godzin, wtedy następne dni będą już znowu na luzie.
Teraz studia to smiech. Za moich wczesnych pierwszych studiow uczylam sie miesiac/ dwa po kilka godzin dziennie, zeby zaliczac. Ostatnie moje kierunki, w dzisiejszych czasach to pryszcz. Niejeden egzamin to byla kpina. Do autorki - skoro nie chce Ci sie uczyc, xnajdz sobie konkretny zawod. Wyjdzie Ci to na dobre
3 kwietnia 2015, 22:32
Miałam podobnie. A może nie interesują Cię te studia? Jak coś Cię pasjonuje to powinnaś lubić się tego uczyć.