- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
17 marca 2015, 11:05
Ciekawi mnie czy znacie jakieś osoby a może same zachowałyście dziewictwo do ślubu? Bo w tych czasach to jednak myślę, że jest to wielka rzadkość.
18 marca 2015, 09:33
mam wrazenie, że trochę z tym seksem przed ślubem za daleko poszło.
Bo owszem, wstrzemiężliwość jest Cnotą, ale seks nie jest grzechem. Grzechem jest wiarołomstwo dotyczące seksu, czyli cudzołóstwo, bądź niedotrzymanie ślubów czystości. Para dwojga ludzi, ktorzy się wiążą by być razem, i gdzie deklaracja tego faktu jest oczywista, uznana przez nich i najbliższą społeczność, kiedyś już czyniłaby z nich małżeństwo, obrzęd przy udziale kapłana tradycją duuużo późniejszą. Gdzie zatem jest grzech w stosunku przedmałżeńskim?
18 marca 2015, 09:33
Ja przespałam się ze swoim narzeczonym tydzień przed naszym ślubem za to nocy poślubnej praktycznie nie było...
18 marca 2015, 09:57
Patrząc na wiek przyszłych małżonków a - pracuję w branży ślubno weselnej jako fotograf i nie tylko nie wyobrażam sobie aby przyszłe małżeństwa żyły w cnocie. Średnia wieku jaką widzę przy zawieraniu umów jest w okolicach 24-33 lata. Przez tyle lat i nic. Zresztą przecież to chyba nic złego - o ile pamiętam. Jestem zwolennikiem zdrowego podejścia do każdej dziedziny w tym sfery intymnej także.Pozdrawiam
18 marca 2015, 10:29
Ja znam taka para. Moj kolega poznal dziewczyne w LO ona mowila ze chce czekac do slubu wiec to uszanowal ale juz jak mieli 21 lat to byli po slubie. i tak jak czytalam wypowiedz nitka67 ktora tez czekala a slub wziela po 9 miesiacach to mam wrazenie ze wlasnie takie soby ktore czekaja do slubu to biora go najszybciej bo jednak im do czegos spiszno. Nie potępiam ale sama czegos takiego sobie nie wyobrazam
Właśnie. Na pewno istnieje taka zależność;P
18 marca 2015, 10:50
Ja szczerze nie wyobrażam sb czekać do ślubu. Mam chłopaka, planujemy już poważnie wspólną przyszłość, ale dopiero po zakończeniu studiów ślub itp... Jesteśmy już ponad 3 lata razem, on był moim pierwszym partnerem w sprawach łózkowych i też zanim poszliśmy do łózka trochę czasu minęło, mój chłopak wiedział, ze jestem dziewicą i otwarcie mu powiedziałam, że zrobię to z nim, ale tylko wtedy gdy już bd pewna, że tego chce, więc troche poczekać musiał, ale miałam pełne zrozumienie z jego strony i żadnych nacisków :).
Nawet teraz kiedy juz sypiamy ze sobą, nie zmieniło się za wiele w naszej relacji psychicznej, nadal ze sobą dużo rozmawiamy, wychodzimy razem, przytulamy się itp. Seks też nie przysłonił nam życia, nie robimy niczego na siłe, kochamy się wtedy kiedy obydwoje tego chcemy i nie ma czegoś takiego że jeśli on chce a ja nie (bo np wole zeby mnie przytulił i położył się koło mnie) to wymusza na mnie pójście do łóżka, bo on chce czy odwrotnie...
więc nikt nie wmówi mi , ze pary które uprawiały seks przed ślubem będą nieszczęśliwe. Chociaż mam koleżankę która chce zachować dziewictwo do ślubu i tak właśnie uważa i nie da się jej przetłumaczyć że zarówno para która zachowała czystość jak i ta które tego nie zrobiła może być tak samo szczęśliwa :).
18 marca 2015, 10:58
mam wrazenie, że trochę z tym seksem przed ślubem za daleko poszło.Bo owszem, wstrzemiężliwość jest Cnotą, ale seks nie jest grzechem. Grzechem jest wiarołomstwo dotyczące seksu, czyli cudzołóstwo, bądź niedotrzymanie ślubów czystości. Para dwojga ludzi, ktorzy się wiążą by być razem, i gdzie deklaracja tego faktu jest oczywista, uznana przez nich i najbliższą społeczność, kiedyś już czyniłaby z nich małżeństwo, obrzęd przy udziale kapłana tradycją duuużo późniejszą. Gdzie zatem jest grzech w stosunku przedmałżeńskim?
Wg chrzescijanstwa nie powinno sie uprawiac seksu przed slubem? Chyba ze jakis update wiary byl ? Dosc twardo do tego podchodza nawet w stosunku do narzeczonych.
18 marca 2015, 11:06
Wyda się to pewnie śmieszne,ale ja zrobiłam to z chłopakiem. Niestety później nasz związek opierał się głównie tylko na tym. Co prawda dużo wychodziliśmy razem,rozmawialiśmy etc. no ale on uparł się,że trzeba zakończyć sex i czekać do ślubu. Na początku byłam wściekła,kłóciliśmy się jak szaleni,kilka razy się rozstawaliśmy. W końcu nie wiedziałam co zrobić i postanowiłam nas zapisać na takie katolickie spotkania,wiem brzmi żałośnie. Jednak od kiedy tam chodzę może wydać się to dziwne,ale naprawdę nam się polepszyło w związku. Jest ciepło,miło i cały czas poświęcamy na poznawanie siebie w sferze psychicznej i intelektualnej. Jestem raczej nowoczesną osobą,ale słuchając tego co mówią na tych spotkaniach powiem,że naprawdę sporo się nauczyłam i jestem w szoku,że dzięki takim małym rzeczom można tyle zrobić w związku i tyle się dowiedzieć. Powiem więcej tak dobrych par jeszcze nigdy na oczy nie widziałam jak właśnie tam. Także ja zrezygnowałam z sexu będzie może za 5 lat. Powiem więcej współczuję dziewczynom które z kimś uprawiały sex,a później się z tą osobą rozstały,ja bym się czuła mega upokorzona i dosłownie jak dziwka,jedyne mam to szczęście,że z facetem z którym to zrobiłam planujemy razem przyszłość. Także się śmiejemy,że już to robiliśmy,ale teraz czekamy do ślubu :P
18 marca 2015, 11:09
18 marca 2015, 11:52
przebrnęłam przez cały wątek- z tego co pisze czekolada95 to wydaje mi się trochę pogubioną osobą i jest mi jej zwyczajnie szkoda... myślę, że nie była na tyle dojrzała czy wolna od prawdopodobnie jakichś naleciałości w wychowaniu zaczynając temat seksu (z jej wypowiedzi przebija wartościowanie go, podział na dobry/zły, dozwolony/ten brudny) takie osoby potrzebują ideologii (religii), żeby im przebaczyła teraz odprawia jakiegoś rodzaju pokutę- no ale jeśli ją to uszczęśliwia i nadaje jej życiu i wyborom sens to mi nic do tego.
Zgodzę się wypowiedziami niektórych osób, że w dawnych czas wytrzymanie tego roku do ślubu nie było znów tak wielkim wyczynem a i "nagroda lepiej smakowała". Z drugiej strony obstawiam, że z 50% ślubów w dawnych czasach tak czy siak było wynikiem "niewytrzymania", w dużej mierze miało to związek z warstwą społeczną z jakiej wywodziła się rodzina bo jednak im wyżej tym takie niespodzianki zdarzały się rzadziej ;) Z drugiej strony ktoś tu celnie zauważył, że takie czekanie do ślubu wymuszało pewne mechanizmy (ile współcześnie dziewczyn narzeka na to że wspólnie mieszkają a zaręczyn ni widu ni słychu ;)). Seks jako rodzaj nagrody za ślub jakoś mnie nie przekonuje ale wiem, że i takie podejścia się zdarzają. Chciał nie chciał jesteśmy częścią natury i wieeele osób poza miłością (sfera psychologiczna) pcha w równej mierze popęd i potrzeba przedłużenia gatunku (sfera fizyczna). I choćby nie wiem w jaki piękne słowa ubrać temat ślubu, miłości i uczuć to jest fakt- natury nie oszukasz.
Ktoś może pisać o miłości i seksie w którym obecny jest Stwórca, jest to błogosławieństwo i jeśli nadaje to ich życiu sens to ok.
Mi przyszły do głowy dwa przykłady z mojego otoczenia osób religijnych i w obu przypadkach ja im współczuję chociaż być może dla nich to największa duma że wytrwały a nagrody spodziewają się w niebie.
Pierwszy przypadek- dziewczyna lat 34. Chęć dochowania dziewictwa do ślubu. Jeden dłuższy związek na studiach w czystości, działanie w oazach, drugi po studiach ze wspólnym mieszkaniem też w czystości. Oba związki po kilku latach się wypaliły, teraz jest związek numer trzy i chyba tym razem dziewczyna już nie czeka... być może wcześniejsze związki rozpadłyby się także i z seksem ale z perspektywy jej wieku i bilogii to trochę kiepskie wybory- brak seksu ma wpływ na psychikę czy tego chcemy czy nie, z ewentualnym potomstwem też mogą być już trudności.
O ile 20-letnia dziewica nie budzi mojego zdziwienia o tyle 30-letnia już trochę bardziej. W tym wieku normalna kobieta dla swojego własnego zdrowia i poczucia wartości powinna mieć o ile nie stałe życie seksualne (różnie w życiu bywa i się układa) to chociaż jakieś doświadczenia za sobą które naturalnie wpłyną na jej poczucie własnej wartości i atrakcyjności.
Drugi przypadek- małżeństwo bardzo religijne, razem ponad 20 lat, na 99,9% czekali do ślubu. Pan mąż wyjechał służbowo na inny kontynent... i już nie wrócił wiążąc się tam z kimś w wieku swojej córki.
Tak więc wyznawana religia/ideologia nie jest gwarantem szczęśliwych i trafnych wyborów życiowych. Tego nie zagwarantuje nam też bycie/nie bycie dziewicą w dniu ślubu.
Edytowany przez caiyah 18 marca 2015, 11:56
18 marca 2015, 13:42
.
Edytowany przez 6d914b83e874645d940a50ab1bdc2c5d 22 marca 2015, 12:48