Temat: Dziewictwo aż do ślubu

Ciekawi mnie czy znacie jakieś osoby a może same zachowałyście dziewictwo do ślubu? Bo w tych czasach to jednak myślę, że jest to wielka rzadkość. 

madam6 napisał(a):

Wg chrzescijanstwa nie powinno sie uprawiac seksu przed slubem? Chyba ze jakis update wiary byl ? Dosc twardo do tego podchodza nawet w stosunku do narzeczonych.

nic się nie zmieniło, ani od czasów początku chrześcijaństwa, ani od czasów przedchrześcijańskich. Historia małżeństwa jako takiego jest dużo dłuższa. Zawsze wiązała się z deklaracją dwojga ludzi i tym, że wszyscy dookoła sa o tym poinformowani i to respektują. Jak to się odbywa, to już zupełnie inna sprawa. Czy jest to obrzęd świecki, czy misterium religijne, czy sakrament w chrześcijaństwie większego znaczenia nie ma. Ważne, że ludzie jeśli ludzie obiecują sobie wierność to co obiecali mają dotrzymać. To, że ludzie uważają że ze związku niesformalizowanego można się w każdej chwili wycofać, jest niejako upadkiem obyczajów. Ale na szczęście są tacy, którzy tak nie uważają.

Wg katechizmu są takie rzeczy jak Cnoty, a wstrzemięźliwość seksualna jest jedną z nich. Za to nieczystość (rozwiązłość seksualna) była w różnych okresach zaliczana jako grzech, albo w zależności od okoliczności politycznych, nie była. Natomiast nie ma to nic wspólnego z seksem przedmałżeńskim, bo narzeczeni, jako osoby sobie przyobiecane, mają się zachowywać względem siebie z szacunkiem należnym małżonkom. Osoby, które żyją w wieloletnich związkach bez obrzędów, też od siebie tego oczekują i ich otoczenie uznaje ich związek. Nie nazywają się jedynie mężem i żoną. 

Nigdzie natomiast nie znajdziesz tezy, ze SEKS jako taki jest grzechem. Seks nie podlega ocenie moralnej. Okoliczności uprawiania seksu i to jaki on ma wpływ na ludzi i wyznawane kodeksy wartości, tak. Więc jeszcze raz się pytam, gdzie i w czym narzeczeni grzeszą?

jesli ktos sie nie zgadza z przykazaniami po co mu slub koscielny ani wstrzemiezliwosc i wiernosc? jesli przy spowiedzi ksiadz mowi brednie to tak samo slub koscielny jest wielka brednia. 

narzeczenstwo nie jest trwale bo niczego niegwarantuje, rownie dobrze pan albo pani odejda bo chca wiecej od zycia, chca prowadzic rozwiazle zycie, czy takie osoby mozna porownac do tych co czekaja z seksem do slubu albo wstrzymuja sie do minimum? i tu narzeczenstwo i tu.

Pasek wagi

Dziwią mnie wypowiedzi. Seks z osobą z którą nie spędzi się reszty życia stał się popularny. Nie wyobrażam sobie być z dziewczyną która zrobiła to z osobą którą tak naprawdę nie znała, bo to by wynikało z ich rozstania ( nie piszę o śmierci ) bądź dawała się tylko aby zaspokoić swoje potrzeby. Sam mam zamiar czekać do ślubu i myślę, że moja druga połówka będzie miała te same poglądy, bo zgodność poglądów i charakterów to harmonia. Dlatego też nie wyobrażam sobie być z np. ateistką. Zawsze jakieś sprzeczności się stworzą a to wyklucza równowagę. Od razu zaznaczam, że nie jestem jakoś super wierzący. Nie chce mi się wierzyć w osoby które przed spotkaniem tego jedynego musiały się przespać z wieloma innymi. Szacunek do swojego ciała i czystości osiągnął u wielu poziom zero. 

czekolada95 napisał(a):

Planujemy za 5 lat,ale być może stanie się to wcześniej może za 3,5 roku. Chcemy tyle czekać bo ja jestem od niego młodsza. Chcę najpierw być spokojnie po tym chociażby inżynierze i dopiero wtedy się decydować na ślub. Jeszcze dochodzą kwestie finansowe,bo powiedziałam chłopakowi,że zanim nie będzie miał tego czego ja od niego jako od mężczyzny oczekuję to niestety,ale musi zaczekać. Niestety jestem kobietą która ma spore wymagania finansowe co do mężczyzn,bo chcę mieć przyjemne życie. Nie wiem czy wytrzymamy póki co staramy się tak sobie zapełniać czas żeby o tym nie myśleć i skupiać się na czymś innym. 


Aha :) Z jednej strony rozumiem odkładnie ślubu, a z drugiej nie. Bo z boku to wygląda trochę tak jakby to czy Twój facet się "dorobi" czy nie decydowało o tym czy będziesz chciała zostać jego żoną. No i może w  takim układzie to czekanie z seksem ma sens. Wiem, że ja bym nie chciała patrzeć na przyszłego męża pod tym kontem, bo pieniądze raz mogą być, raz nie, a zanim ktoś osiągnie Twoje wymagania finansowe może minąć i 15 lat. Pieniądze powinny być ostatnią rzeczą za którą kocha się drugiego człowieka. Co innego jeżeli ktoś decyduje się (za zgodą obu stron) na związek dla pieniędzy - wtedy ok, nie potępiam, rozumiem. Ale ja bym tak nie chciała. 

.

czekolada95 napisał(a):

Wiesz absolutnie nie patrzę tylko na pieniądze. Jednak uważam,że kobieta ma prawo mieć dobrego i ogarniętego finansowo faceta. Mój facet o tym wie,że musi dobrze zarabiać i wcale mnie za to nie potępia. Uważa,że jestem bardzo mądra skoro patrzę,czy mężczyzna ma coś do zaoferowania,bo że jakbym na to nie patrzyła,to byłabym nieodpowiedzialna. On już pracuje tylko,że póki co odkłada na kupno mieszkania,bo niestety nie zarabia jeszcze 7-10 tys. miesięcznie,ale jest na dobrej drodze. Ja rozumiem,że może być katastrofa i można stracić wszystkie pieniądze w takim wypadku nigdy bym nie zostawiła kogoś kogo kocham,bo to jest wypadek losowy. Jednak jeśli ktoś ma możliwości,a nie zarabia dużo,a zależy to tylko od niego,to ja np. uważam,że takim kimś nie warto zaprzątać sobie głowy,ale to moja osobista opinia. Nie decydujemy się na związek dla pieniędzy,ale obydwoje bardzo myślimy przyszłościowo i obydwoje uważamy,że o finansach trzeba myśleć. Powiedziałam chłopakowi,że jak osiągnie część tego co planuje finansowo i zawodowo,to jestem do jego dyspozycji :D i wcale się nie obraził. Nie chcę po prostu żebym to ja utrzymywała kogoś,bo póki co to ja zarabiam lepiej niż on i naprawdę widzę,że czuje się on przez to źle. No więc czekamy do póki nie osiągnie 1/5 swoich planów :D. Chociaż też w sumie jak ktoś wcześniej stwierdził nie powinnam wypowiadać się w temacie,bo dziewicą już nie jestem,tylko zaprzestałam współżycie :)


Właśnie wydaje mi się, że osoby takie jak Ty - tzn. które zasmakowały czym jest seks i świadomie wiedząc czym to smakuje zrezygnowały ze współżycia, mają największe prawo mówić o seksie i o wstrzemięźliwości. Bo dokładnie wiedzą o czym mówią. 

A z pieniędzmi, no cóż, mam  trochę inne zdanie. Bo owszem - tego żeby facet był zaradny też oczekuję. Ale uważam, że do dobrej sytuacji finansowej można razem dążyć. Zawsze może być tak, że raz Ty raz facet zarabia więcej. Tak bywa.

.

czekolada95 napisał(a):

Wiesz z tym się zgodzę. Chodzę na te spotkania katolickie. No i muszę powiedzieć,że ostro się kłócę z osobami które o sexie mówią i uważają jak to prosto trzymać czystość. Powiedziałam na głos bardzo proszę żeby podniosły ręce Ci którzy współżyli na 30 osób ręce podniosło 6. I zapytałam się tych osób,czy jest tak łatwo jak mówi tutaj koleżanka. Wszyscy powiedzieli,że jest ciężko,a nawet bardzo ciężko. Szczerze jeśli nawet byłabym niewierząca, to wolałabym cofnąć czas i nie uprawiać tego seksu,bo teraz byłoby mi dużo łatwiej wytrzymać,a ja czułabym się bardziej pewna siebie . A co do pieniędzy,to do dobrej sytuacji finansowej dążymy razem :) to nie jest tak,że ja chcę leżeć i pachnieć :). Swoją drogą bardzo dziękuję Ci za tak spokojną rozmowę na poziomie. Jak na vitalianki jestem pełna podziwu,że piszesz bez obrażania mnie ;). Dziękuję :D


:) Nie widzę żadnego powodu żeby Ciebie lub kogokolwiek obrażać :)

A przede wszystkim życzę Wam jak najlepiej - obyście wytrwali w swojej decyzji i żeby dalej Wam się szczęściło. I jeszcze raz naprawdę duże ukłony w Waszą stronę za taką decyzję - wiecie jaki seks jest wspaniały i świadomi tego rezygnujecie. Niesamowicie silna wola. :)

[

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.