- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
25 lutego 2015, 19:45
Słyszy się od czasu do czasu o okrutnych, bezmyślnych myśliwych znęcających się nad zwierzętami. Tresują psy nie po to, aby szukały zwierzyny, ale po to, aby ją zagryzały. Nie chcę się wdawać zbyt w szczegóły, bo to dość drastyczne. Co sądzicie o myśliwych? Jesteście zupełnie przeciwko czy nie macie żadnych zastrzeżeń? A może jest to wam zupełnie obojętne?
26 lutego 2015, 09:20
To albo bardzo niespotykane kolo albo ci wszystkiego nie mowia. Srodowisko lowieckie jest skorumpowane i obok mysliwych z wyksztalcenia lesnikow i podobnych milosnikow lasu jest cala masa mysliwych nie zwiazanych zawodowo - milosnikow polowan i zabijania po prostu i oni maja najwieksza kase, oni poluja (legalnie, naleza do zwiazkow lowieckich) najwiecej i lamia mase przepisow po cichu, Znam o tyle dobrze srodowisko zeby znac jednych i drugich i widzialam zdjecia i filmiki z polowan, nasluchalam sie historii jak sie ukrywa nielegalne odstrzaly zeby uniknac kary itd. Masakra nie znosze tych ludzi bo maja pieniadze (politycy, biznesmeni, policjanci na wysokich stanowiskach) i tylko oficjalnie snuja opowiesci o szlachetnosci mysliwych, potrzebnie regulacji i jak oni to robia humanitarnie, A potem okazuje sie ze sa kilkudniowe libacje na ktore sie zabiera prostytutki, poluje sie po pijaku i na najlepsze osobniki (zeby sie bylo czym pochwalic) a potem sie ladnie to ukrywa dobrze zasilajac kieszen tego czy tamtego. I to nie jest problem jednego kola lowieckiego niestety (choc pewnie glownie tych najlepszych terenow). a najgorsze ze oni naprawde lubia zabijac, i opowiadaja jak lubia spojrzec umeirajacemu dzikowi lub lani w oczy i patrzec jak gasna, ze to ich kreci, daje adrenaline. I to nie sa jacys wyjatkowi psychopaci to ludzie znani z tv i gazet, wlasciciele duzych firm. A juz ich rytualy (wtykanie galazki w rane itp) i "tradycje" mysliwskie i dorabainie do tego romantycznej ideolgii to juz wogole obrzydliwosc. Zeby nie bylo znam tez mysliwych ktorzy sa po studiach lesniczych (2 z nich to tradycja rodiznna) i oni sa bardzo idealistycznie nastawieni, dbaja tez o zwierzeta, mieszkaja blisko lasu. Ale ich praca i wysilki zeby bylo zgodnie z prawem to jak wysilki pielegniarek zeby zmienic system sluzby zdrowia, sa na dole i niewiele moga wobec pieniedzy tych na gorze."Teść" jest prezesem koła łowieckiego, mój chłopak zaś jest stażystą. Byłam bardzo przeciwko temu, póki nie wytłumaczono mi o co w tym naprawdę chodzi. Zabijanie dla hobby i przyjemności? Bzdury. Odstrzeliwują chore zwierzęta, niebezpieczne, rozmnożone ponad normę w danym obszarze. Minuta ciszy przy każdym zabitym. Ich pies wychowywany jest na małego towarzysza i nigdy nie widziałam, by uczono go zagryzać. A zwierzęta zostają przez myśliwych dokarmiane w zimę. W temacie chyba bardziej mowa o kłusownikach.
Ależ ja mówię wyłącznie o jednym, jedynym kole. Nie sprowadzam tego do całości. Może jestem naiwna, a może to "bardzo niespotykane koło". Nie mówmy też, że wszystko jest złe, bo na pewno nie jest.
26 lutego 2015, 10:12
Myśliwy to nie bezmyślny morderca, tylko człowiek, który opiekuje się lasem - zimą dokarmia zwierzęta, a kiedy jest pora reguluje ich populację sztucznie zachwianą przez człowieka. Znęcanie się i szczucie psami to odosobnione przypadki, patologie zdarzają się w każdym zawodzie.
Każdy, kto płacze nad losem zwierzątek i uważa myśliwych za okrutnych morderców, goszcząc schabowego na swoim talerzu jest dla mnie skończonym hipokrytą.
Dla mnie bardziej etyczne jest humanitarne zabicie i zjedzenie wolnego zwierzęcia, niż trzymanie go przez całe życie w klatce i szprycowanie żarciem i hormonami.
26 lutego 2015, 10:25
.
Edytowany przez 6d914b83e874645d940a50ab1bdc2c5d 11 marca 2015, 20:28
26 lutego 2015, 10:29
.
Edytowany przez 6d914b83e874645d940a50ab1bdc2c5d 11 marca 2015, 20:28
26 lutego 2015, 11:09
nie jestem przeciwko, to co slyszalas to tylko mrgines - to tak jakby oceniac wszystkie matki tylko po tych ktore udusily swoje dzieci. jeden mysliwy zastrzelil naszego psa na naszym terenie, oczywiscie to zglosilismy, zadnych innych przykrych wydarzen nie bylo. Zazwyczaj nam pomagali, bo czesto sprowadzalam najdy wilczury o domu jako dziecko i angazowali sie w szukanie wlascicieli lub sami chcieli zaopiekowac sie psami. Odstrzal zwierzyny jest wazny, rozumie to ten ktoremu pod domem przejdzie stado dzikow albo komu w miescie prez droge przebiegnie jelen :). Mysle ze mylicie mysliwych z klusownikami.
26 lutego 2015, 11:39
Ależ ja mówię wyłącznie o jednym, jedynym kole. Nie sprowadzam tego do całości. Może jestem naiwna, a może to "bardzo niespotykane koło". Nie mówmy też, że wszystko jest złe, bo na pewno nie jest.To albo bardzo niespotykane kolo albo ci wszystkiego nie mowia. Srodowisko lowieckie jest skorumpowane i obok mysliwych z wyksztalcenia lesnikow i podobnych milosnikow lasu jest cala masa mysliwych nie zwiazanych zawodowo - milosnikow polowan i zabijania po prostu i oni maja najwieksza kase, oni poluja (legalnie, naleza do zwiazkow lowieckich) najwiecej i lamia mase przepisow po cichu, Znam o tyle dobrze srodowisko zeby znac jednych i drugich i widzialam zdjecia i filmiki z polowan, nasluchalam sie historii jak sie ukrywa nielegalne odstrzaly zeby uniknac kary itd. Masakra nie znosze tych ludzi bo maja pieniadze (politycy, biznesmeni, policjanci na wysokich stanowiskach) i tylko oficjalnie snuja opowiesci o szlachetnosci mysliwych, potrzebnie regulacji i jak oni to robia humanitarnie, A potem okazuje sie ze sa kilkudniowe libacje na ktore sie zabiera prostytutki, poluje sie po pijaku i na najlepsze osobniki (zeby sie bylo czym pochwalic) a potem sie ladnie to ukrywa dobrze zasilajac kieszen tego czy tamtego. I to nie jest problem jednego kola lowieckiego niestety (choc pewnie glownie tych najlepszych terenow). a najgorsze ze oni naprawde lubia zabijac, i opowiadaja jak lubia spojrzec umeirajacemu dzikowi lub lani w oczy i patrzec jak gasna, ze to ich kreci, daje adrenaline. I to nie sa jacys wyjatkowi psychopaci to ludzie znani z tv i gazet, wlasciciele duzych firm. A juz ich rytualy (wtykanie galazki w rane itp) i "tradycje" mysliwskie i dorabainie do tego romantycznej ideolgii to juz wogole obrzydliwosc. Zeby nie bylo znam tez mysliwych ktorzy sa po studiach lesniczych (2 z nich to tradycja rodiznna) i oni sa bardzo idealistycznie nastawieni, dbaja tez o zwierzeta, mieszkaja blisko lasu. Ale ich praca i wysilki zeby bylo zgodnie z prawem to jak wysilki pielegniarek zeby zmienic system sluzby zdrowia, sa na dole i niewiele moga wobec pieniedzy tych na gorze."Teść" jest prezesem koła łowieckiego, mój chłopak zaś jest stażystą. Byłam bardzo przeciwko temu, póki nie wytłumaczono mi o co w tym naprawdę chodzi. Zabijanie dla hobby i przyjemności? Bzdury. Odstrzeliwują chore zwierzęta, niebezpieczne, rozmnożone ponad normę w danym obszarze. Minuta ciszy przy każdym zabitym. Ich pies wychowywany jest na małego towarzysza i nigdy nie widziałam, by uczono go zagryzać. A zwierzęta zostają przez myśliwych dokarmiane w zimę. W temacie chyba bardziej mowa o kłusownikach.
Ja mam dokładnie takie same "doświadczenia" z mysliwymi co Amelia. Mojego byłego wujek jeździł na polowania z kolegami. Siedzieli na ambonie z piersiówkami po kieszeniach. Wracali na wpół pijani. Dzwonili po prostytutki i zaczynała się druga część polowania. Na drugi dzień wysyłali kogoś do lasu, żeby po nich "sprzątnął". Tak właśnie poległ mój pogląd o chwalebnej służbie myśliwego. Chwalili się, że na niektórych ludzie wnosili skargi o znęcanie się nad zwierzyną. Ale że w grupie byli i sędziowie, i prawnicy, i wielcy prezesi, to byli faktycznie nie do ruszenia. Dla niektórych takie zabijanie to po prostu dorobienie sobie penisa, bo sami go z pewnością nie mają.
Myślałam, że myśliwy podlega jakiś ścisłym normom, bo jest to jednak duża odpowiedzialność, pozwolenie na broń itd. Ale jak wszędzie tu chodzi chyba tylko o pieniądze.
Ludzie Przeciwko Myśliwym- tam można zobaczyć, do czego zdolni są myśliwymi. Naprawdę nikt tego nie kontroluje?
Ps. Obojętność jest znacznie gorsza od hipokryzji, czyli uwielbianego słowa dzisiejszych czasów.
edit: Nie ma czegoś takiego jak kłusownicy. Ci, którzy zabijają zwierzęta w polskich lasach to po prostu myśliwi. Należą do kół łowieckich, mają pozwolenie na polowanie. Tak czy inaczej są to wciąż myśliwi.
Edytowany przez 0d7ea15304fb2fe5c03222be39534572 26 lutego 2015, 11:41
26 lutego 2015, 12:48
Wszystkie przeciwne, ale szyneczkę pewnie wcinają aż się uszy trzęsą :D
No widzisz, nie trafiłaś, bo jestem weganką. Naprawdę panuje takie przekonanie, że jeśli ludzie jedzą mięso, to nie maja głosu w obronie praw zwierząt?
26 lutego 2015, 12:49
Wszystkie przeciwne, ale szyneczkę pewnie wcinają aż się uszy trzęsą :D
No wcinam i nie uważam tego za hipokryzję. Mięso jem tylko drobiowe - dostaję je, podobnie jak jajka, od znajomych babci, którzy mieszkają na wsi. Byłam u nich, ten drób tam sobie łazi, grzebie w trawie, w żadnych klatkach przetrzymywany nie jest, ani faszerowany chemią i hormonami. Jak te kury zabijają nie wiem, ale nie podejrzewam ich o bestialstwo. Jakbym nie miała takiej możliwości to bym nie jadła. Plus ryby, ale tu już niestety nie mam możliwości kontrolowania tego inaczej niż wybieranie tych lepszej jakości. Humanitarne zjadanie drugiej żywej istoty nie jest, przyznaję, ale mimo wszystko to co robię ja wydaje mi się zdecydowanie mniej okrutne od biegania po lesie ze strzelbą dla zabawy (jak już pisałam wcześniej nie krytykuję myśliwych, którzy strzelają bo zwierzę jest chore lub zagraża innym gatunkom).
26 lutego 2015, 13:06
No wcinam i nie uważam tego za hipokryzję. Mięso jem tylko drobiowe - dostaję je, podobnie jak jajka, od znajomych babci, którzy mieszkają na wsi. Byłam u nich, ten drób tam sobie łazi, grzebie w trawie, w żadnych klatkach przetrzymywany nie jest, ani faszerowany chemią i hormonami. Jak te kury zabijają nie wiem, ale nie podejrzewam ich o bestialstwo. Jakbym nie miała takiej możliwości to bym nie jadła. Plus ryby, ale tu już niestety nie mam możliwości kontrolowania tego inaczej niż wybieranie tych lepszej jakości. Humanitarne zjadanie drugiej żywej istoty nie jest, przyznaję, ale mimo wszystko to co robię ja wydaje mi się zdecydowanie mniej okrutne od biegania po lesie ze strzelbą dla zabawy (jak już pisałam wcześniej nie krytykuję myśliwych, którzy strzelają bo zwierzę jest chore lub zagraża innym gatunkom).Wszystkie przeciwne, ale szyneczkę pewnie wcinają aż się uszy trzęsą :D
zwierzeta w lesie też w klatkach nie żyją tylko biegają sobie wolno po lesie, grzebią w trawie itp wiec twoje argumenty są żadne :P