Temat: Czy dajecie napiwki!

Mam taki problem gdy jestem w restauracji, np. na obiedzie {wczasy}, lub w pizzerii czy muszę dawać napiwek i ile. Czy w ogóle wy dajecie, bo juz sama nie wiem. Przecież kelnerzy też dostają swoją pensję, dlaczego więc trzeba ich wywyższać. Przecież pani w sklepie też nas obsługuje, w aptece, na poczcie , w biurze, lekarz nas bada itd. Więc tego nie rozumiem. Ja nie pracuję, pracuje tylko mój mąż i mam 2 synów - ale czasami w niedzielę z mężem idę do centrum handlowego na kawę a latem na lody, czy muszę zostawiać napiwek. Są inne czasy a to pozostało czy nie . Wczoraj byłam na pizzy, zamówiłam najtańszą , zaokrągliłam rachunek o 2,5 zł, bo nie chcę wyjśc za jakąs sknerę ale nie wiem czy Wy też tak robicie. Przecież młodzi ludzie nie pracują, za otrzymaną od rodziców kasę kupują np. pizzę i to przeważnie we 2-ch, czy oni też powinni dawać napiwek osobie pracującej. Nurtuje mnie ten temat więc proszę o odpowiedz.

Pasek wagi

FlatStanley napisał(a):

McCocoChanelll napisał(a):

Mnie stac akurat na jedzenie w restauracjach i dosc czesto jem ale nie mam najmniejszego zamiaru zostawiac napiwkow. W Polsce jeszcze nie spotkalam kelnera ktory obslugiwalby idealnie. Poczawszy od faktu ze jak sie wejdzie do restauracji to trzeba pierwszemu powiedziec dzien dobry kelnerowi zeby laskawie odpowiedzial. -.- paranoja
Dobry kelner moze latwo rozpoznac kto daje napiwki a kto nie. Moze po tobie to widac od progu i nie ma co sie wysilac na ekstra grzeczności?

Jeśli kelner jest miły tylko dla tych co zostawią napiwek to chyba powinien zmienić pracę ;) pozory mogą milić zresztą.

nie wiem jak klient sobie wyobraża idealną obsługę, ale moim zdaniem taka nie istnieje. Kelner ma się starać i to mi wystarczy, pracowałam w zawodzie więc wiem ile robi się świeży sok z jabłek i nie mam pretensji, że muszę na niego poczekać, a są ludzie co krzyczą na kelnerki, że na głupi sok muszą czekać. Kiedyś nie wytrzymałam i powiedziałam babce, że następny razem marchewkowy sok zrobie jej z nieobranych marchewek będzie szybciej, to była w szoku, że marchewki nie obieramy rano, by o nie wiem 19 zrobić sok :P

Pasek wagi

.

Ci co zaczynają w zawodzie kelnera mogę spokojnie poradzić, by nie oceniali w ogóle klientów. Są klienci co zamawiają poza menu wymyślate pierdoły, co nie jest w waszym zakresie obowiązków, to nie zostawią 10gr, a są ludzie co zamówią pizzę co kelner ma najmniej roboty to zostawiają dyszkę. Tak samo z wiekiem i ubiorem. Mniej sfrustrowanym się jest jak się nic od ludzi nie oczekuje, każdy napiwek bardziej cieszy gdy się go nie wymaga :)

Największy napiwek zebrałam z koleżanką, kiedy ona wywróciła się na rozlanym soku od dziecka i cała sałatka wylądowała na ścianie. I co przepisem na napiwek jest rozpierdzielanie potraw po ścianach? :D

Pasek wagi

Bo to jest tak jak pisalem, zalezy to od charakteru czlowieka i to widac od razu. Sa ludzie co nie dadza napiwku nigdy ale sa ludzie, ktorzy daja napiwki zawsze (obsluga musi byc tragiczna zeby takie osoby nie zostawily, nawet jak sa slabo obsluzone to rozumieja ze czlowiek moze miec slabszy dzien lub sie pomylil). Tego sie nie poznaje po wieku czy ubraniu, to widac z twarzy, zachowania i tego jak ktos prowadzi rozmowe. Sam nigdy nie bylem kelnerem ale pracowalem w wielu innych zawodach gdzie sie obsługuje klientow i gdzie mozna dostac napiwki. Czasem wystarczy popatrzec na kogos i od razu widac z kim ma sie do czynienia.

Pracowałam 1,5 roku jako kelnerka na obrotach 200% :) i twierdzę, że tego nie można poznać, zawsze coś mnie zaskoczyło.

Pasek wagi

Nigdy nie pracowalem jako kelner ale mialem kilka prac w roznego rodzaju uslugach i mi sie udaje rozpoznac w 80% sytuacji. Jezeli sie myle to raczej zostaje milo zaskoczony.

FlatStanley napisał(a):

Nigdy nie pracowalem jako kelner ale mialem kilka prac w roznego rodzaju uslugach i mi sie udaje rozpoznac w 80% sytuacji. Jezeli sie myle to raczej zostaje milo zaskoczony.


Nie wiem jak jest w przypadku kelnerów, ja byłam często mile zaskoczona :D Szczególnie, kiedy wpadał napiwek jakoś o trzeciej, czwartej nad ranem kiedy już naprawdę po 18 godzinach pracy nikt nie ma ochoty być miłym dla klienta. A niestety, praca w mniejszych lokalach tak wygląda, że siedzi się tam po naście godzin i obsługa podchmielonych gości, którzy w dodatku ciągle próbują rozmawiać i nie rozumieją, że ktoś może być w pracy i "nie mieć czasu", naprawdę czasem męczy. Dlatego jestem w stanie zrozumieć, że kelner/barman nie będzie ze mną rozmawiał, był do zrzygania miły i tak dalej, ważne, żeby obsługiwał dobrze, szybko (w miarę możliwości, wiem, że trzywarstwowy drink nie zrobi się w trzydzieści sekund, a na dobre i świeże jedzenie też trzeba poczekać bo to nie mcdonald) i był uprzejmy: wtedy dostaje ode mnie napiwek.

BTW - mówicie o ekspedientkach w sklepie a ja im też zostawiam końcówki :D



.

czekolada95 napisał(a):

Ale co ma mnie interesować,to że ktoś ma gorszy dzień?

Moze dlatego ze jest to czlowiek a nie maszyna?

czekolada95 napisał(a):

Jak ja przychodzę do restauracji,to liczy się u i teraz i napiwek daję za to co jest tu i teraz.Przy mnie jak ktoś się nie spisze,to nie daję napiwku i tyle. Nienawidzę też jak jestem miła dla kelnerów,a zawsze jestem,bo wiem,że to ciężka praca,to sobie do mnie na ty mówią,raz jednemu powiedziała,że ja jego koleżanką nie jestem.

Juz z tego co piszesz widac jaki masz charakter. Ma byc natychmiast, na najwyzszym poziomie i niech sie słudzy nie ważą ze mna spouchwalać bo ja jestem wielka Pani i im pokarze gdzie jest ich miejsce. Pewnie jak chodzisz po ulicy to ci woda sodowa tryska z uszu.

.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.