Temat: Czy dajecie napiwki!

Mam taki problem gdy jestem w restauracji, np. na obiedzie {wczasy}, lub w pizzerii czy muszę dawać napiwek i ile. Czy w ogóle wy dajecie, bo juz sama nie wiem. Przecież kelnerzy też dostają swoją pensję, dlaczego więc trzeba ich wywyższać. Przecież pani w sklepie też nas obsługuje, w aptece, na poczcie , w biurze, lekarz nas bada itd. Więc tego nie rozumiem. Ja nie pracuję, pracuje tylko mój mąż i mam 2 synów - ale czasami w niedzielę z mężem idę do centrum handlowego na kawę a latem na lody, czy muszę zostawiać napiwek. Są inne czasy a to pozostało czy nie . Wczoraj byłam na pizzy, zamówiłam najtańszą , zaokrągliłam rachunek o 2,5 zł, bo nie chcę wyjśc za jakąs sknerę ale nie wiem czy Wy też tak robicie. Przecież młodzi ludzie nie pracują, za otrzymaną od rodziców kasę kupują np. pizzę i to przeważnie we 2-ch, czy oni też powinni dawać napiwek osobie pracującej. Nurtuje mnie ten temat więc proszę o odpowiedz.

Pasek wagi

FlatStanley napisał(a):

Basti81 napisał(a):

FlatStanley napisał(a):

Jezeli cie nie stac, to dlaczego nie kupisz sobie cistka w sklepie i nie zrobisz kawy w domu?
Nie przesadzaj. Nie po to czlowiek zyje aby sie calodobowo kitrac w domu.
Jezeli ktos mysli tylko o kasie to naprawde nie powinien wychodzic z domu. Jedzac poza domem nie placisz tylko za jedzenie ale takze za wygode, nie musisz robic zakupow, gotowac i sprzatac po sobie. Policz ile kosztuje twoj czas i czy ci sie bardziej oplaci gotowac w domu czy jesc w restauracji?


Ludzie mają potrzeby (np. potrzeba spotykania się z innymi, a często w domu się nie da) i jakieś małe marzenia, nawet ci zarabiający minimalne wynagrodzenie. To, że ktoś szarpnie się raz na ruski rok, by chociaż na chwilę być obsłużonym zamiast samemu robić sobie kawę, nie oznacza że musi płacić jeszcze więcej, niż przewiduje cennik "bo to luksus". A cennik ma w sobie opłatę za lokal, za atmosferę i za kelnera, dlatego cena jest taka wysoka. Jeżeli chcesz raz na jakiś czas kupić sobie droższy ciuch, to również musisz zostawić kasjerce 10% jego wartości? Napiwek to dobra wola, jeżeli ktoś ma ograniczony budżet, to dlaczego ma na siłę dzielić się pieniędzmi z obcą osobą, która jest częścią wykonywania usługi, nawet jesli została wykonana źle lub średnio?

Ja prawie wcale nie stołuję się poza domem, czasem coś zamawiam, ale napiwków nie zostawiam, bo kierowcy:

a) wymuszają napiwki. 'Nie mam jak wydać' albo wyciąganie góry drobniaków. Narzucanie zaokrąglenia przy płatności kartą też miłe nie jest.

b) dostają przecież wypłatę. Sama pracuję na kuchni w lokalu i wiem, że z samej dniówki (minus paliwo) mają co najmniej tyle samo bądź więcej niż ja (jak dzień dobry i dostaw sporo), a jeżdżenie autem po mieście czy dostarczenie jedzenia na czas aż tak spektakularnym wyczynem nie jest, żeby go dodatkowo nagradzać.

minime92 napisał(a):

To, że ktoś szarpnie się raz na ruski rok, by chociaż na chwilę być obsłużonym zamiast samemu robić sobie kawę, nie oznacza że musi płacić jeszcze więcej, niż przewiduje cennik "bo to luksus". A cennik ma w sobie opłatę za lokal, za atmosferę i za kelnera, dlatego cena jest taka wysoka.

Sa takie zawody gdzie napiwki sa integralna czescia zarobkow i bez tych napiwków pracownik nie bylby w stanie sie utrzymać lub by mu w ogóle nie oplacalo wykonywac tej pracy (np na zasilku by mial wiecej niz samej stawki godzinowej). Jednak nie sa one obowiazkowe, to wlasnie pozwala biznesom utrzymac wysoka jakosc obslugi bez ciaglego nadzoru kazdego pracownika. Taki pracownik wie ze jak wykona swoja prace dobrze, to moze liczyc na napiwek. Zgadzam sie ze za zle wykonana usługę nie musisz zostawiac napiwkow, ale wtedy powinnas poskarzyc sie kierownikowi zakladu lub mozna bardziej dyskretnie wyrazic swoje niezadowolenie. W Stanach zwyczajowo w takich sytuacjach zostawia napiwek w postaci monety jedno centowej. Jednak w moich oczach, kazdy kto korzysta z restauracji, zostaje normalnie obsłużony (dobrze) lub bardzo dobrze i nie zostawia kelnerowi napiwku to jest chamem. Jeszcze raz powtarzam, jak kogos nie stac na usluge to niech idzie do baru samoobsługowego albo do McDonalda. Kasjerce nie trzeba zostawiac napiwkow, poniewaz nie wykonuje ona dla was uslugi ktorej sami wymagacie.

FlatStanley napisał(a):

Jeszcze raz powtarzam, jak kogos nie stac na usluge to niech idzie do baru samoobsługowego albo do McDonalda. Kasjerce nie trzeba zostawiac napiwkow, poniewaz nie wykonuje ona dla was uslugi ktorej sami wymagacie.

Przypomina mi się dyskusja z początku Reservoir Dogs :D

co rozumieć pod hasłem "usługa, której sami wymagacie"?

Też daję napiwki, zwłaszcza, że znałam parę osób, które zostało "zatrudnione" do restauracji w ogóle bez żadnej pensji, więc zarabiały j e d y n i e z napiwków.

ellacotta napisał(a):

co rozumieć pod hasłem "usługa, której sami wymagacie"?

Zle sie wyrazilem, chodzi o to ze idac na zakupy do sklepu nie idziecie po to zeby was kasjerka obsługiwała. Gdyby sie dalo nie placic, to by jej tam moglo nie byc. Istnieja tez sklepy z kasami samoobsługowymi, bez kasjerek. Z kolei idac do restauracji oczekujecie ze bedzie was obsługiwał kelner.

FlatStanley chamstwo to jak mówisz ze jak cie nie stac to masz nie iść do restauracji. Dobre sobie. Kelnerzy mają stała pensje i ich PRACA jest obslugiwac klientow ktorzy przyszli na posilek. Nie wiem co ma na celu ciagle przywolywanie Stanow. Jak bym tak zyla to kto wie ale poki co zyje tutaj i nie obchodzi mnie co robia czy nie robia w Stanach. Mnie stac akurat na jedzenie w restauracjach i dosc czesto jem ale nie mam najmniejszego zamiaru zostawiac napiwkow. W Polsce jeszcze nie spotkalam kelnera ktory obslugiwalby idealnie. Poczawszy od faktu ze jak sie wejdzie do restauracji to trzeba pierwszemu powiedziec dzien dobry kelnerowi zeby laskawie odpowiedzial. -.- paranoja

McCocoChanelll napisał(a):

FlatStanley chamstwo to jak mówisz ze jak cie nie stac to masz nie iść do restauracji. Dobre sobie. Kelnerzy mają stała pensje i ich PRACA jest obslugiwac klientow ktorzy przyszli na posilek. Nie wiem co ma na celu ciagle przywolywanie Stanow. Jak bym tak zyla to kto wie ale poki co zyje tutaj i nie obchodzi mnie co robia czy nie robia w Stanach. Mnie stac akurat na jedzenie w restauracjach i dosc czesto jem ale nie mam najmniejszego zamiaru zostawiac napiwkow. W Polsce jeszcze nie spotkalam kelnera ktory obslugiwalby idealnie. Poczawszy od faktu ze jak sie wejdzie do restauracji to trzeba pierwszemu powiedziec dzien dobry kelnerowi zeby laskawie odpowiedzial. -.- paranoja

Odbiegając od tematu - serio nie spotkałaś takiego kelnera? Współczuję, naprawdę. Minimum raz w tygodniu jem w restauracjach i widzę, że z roku na rok są coraz lepsi kelnerzy, rzadko zdarza mi się spotkać nieidealnego, nieuśmiechniętego i takiemu, któremu trzeba pierwszemu powiedzieć dzień dobry kelnera.

Nie rozumiem calej tej klotni. Jedni daja - ich pieniadze i decyzja, inni - nie, tez ich swiete prawo. Nie uwazam, ze to kwestia dobrego wychowania.

Tak mi sie tylko przypomnialo, ze jakis dostawca pizzy w Niemczech mowil ostatnio, ze ludzie z najbogatszych dzielnic daja najmniejsze napiwki, albo nie daja wcale. i tak mowil "widac trzeba sie uczyc od nich rozporzadzac budzetem".

A to fakt, Panie z urzędu miasta kłóciły się o rabat, groziły sądem a rabat zmniejszał ich rachunek o 40 groszy, a z osiedli socjalnych ludzie zostawiali zawsze napiwki ;) ale moim zdaniem to nie kwestia rozporządzania budżetem, tylko pogardzanie czyjąś pracą - Panie z urzędu wychodziły z założenia, że im się należy lepsze traktowanie, bo są z urzędu, bo są eleganckie i często zamawiają! (gówno prawda), a ludzie z socjalek mówili "macie na piwo, mam to się dziele". Ale to moje doświadczenia.

Pasek wagi

McCocoChanelll napisał(a):

Mnie stac akurat na jedzenie w restauracjach i dosc czesto jem ale nie mam najmniejszego zamiaru zostawiac napiwkow. W Polsce jeszcze nie spotkalam kelnera ktory obslugiwalby idealnie. Poczawszy od faktu ze jak sie wejdzie do restauracji to trzeba pierwszemu powiedziec dzien dobry kelnerowi zeby laskawie odpowiedzial. -.- paranoja

Dobry kelner moze latwo rozpoznac kto daje napiwki a kto nie. Moze po tobie to widac od progu i nie ma co sie wysilac na ekstra grzeczności?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.