Temat: Czy dajecie napiwki!

Mam taki problem gdy jestem w restauracji, np. na obiedzie {wczasy}, lub w pizzerii czy muszę dawać napiwek i ile. Czy w ogóle wy dajecie, bo juz sama nie wiem. Przecież kelnerzy też dostają swoją pensję, dlaczego więc trzeba ich wywyższać. Przecież pani w sklepie też nas obsługuje, w aptece, na poczcie , w biurze, lekarz nas bada itd. Więc tego nie rozumiem. Ja nie pracuję, pracuje tylko mój mąż i mam 2 synów - ale czasami w niedzielę z mężem idę do centrum handlowego na kawę a latem na lody, czy muszę zostawiać napiwek. Są inne czasy a to pozostało czy nie . Wczoraj byłam na pizzy, zamówiłam najtańszą , zaokrągliłam rachunek o 2,5 zł, bo nie chcę wyjśc za jakąs sknerę ale nie wiem czy Wy też tak robicie. Przecież młodzi ludzie nie pracują, za otrzymaną od rodziców kasę kupują np. pizzę i to przeważnie we 2-ch, czy oni też powinni dawać napiwek osobie pracującej. Nurtuje mnie ten temat więc proszę o odpowiedz.

Pasek wagi

Jeżeli usługa jest odpłatna, to powinno to być uwzględnione na stronie internetowej lokalu, lub na ulotce/ wizytówce. Dopóki nie wyrażę na to przyzwolenia, dostawca nie powinien traktować jeszcze reszty jako swojego napiwku. To też jest wieśniactwo, nawet rzekłabym, że nieco większe niż to ,kiedy ktoś, kto ma do tego prawo rezygnuje z dawania napiwku...Rozumiesz Stanley ? Klient ma prawo wyboru, czy wynagrodzi , czy też nie, bo rozporządza swoim budżetem i to jego dobra wola, za to dostawca nie ma prawa rozporządzać budżetem klienta.

Pasek wagi

zalezy od okazji. ale czasem u kosmetyczki zaokrglam, jak ma mi wydac 11 zl to 1 zl moge odpuscic. jak zamawiamy jedzenie do domu i rachunek wynosi 43,89 to tez moge zaokraglic do rownej 5, taksowkarzowi kiedys tez mowilam zeby nie szukal 2 zl.a da mi tylko 10 cala

Pasek wagi

robaczki2 napisał(a):

A mi wstyd za polaków i ich skapstwo. Będąc w pewnym kraju w europie byłam świadkiem jak dziewczyna-polka kłócila się z managerem o 10% które zostało wliczona do rachunku za obsługę. Nie pomagało nawet tłumaczenie ze dostała w ramach powitania darmowa przekąskę. Wstyd. Jedna dziewczyna z USA twierdzi ze daje tylko za wzorowa obsługę. Tak się składa że w stanach brak zostawionego napiwku to oznaka chamstwa.jak ktoś nie ma pieniędzy aby zostawić przynajmniej te 10% to niech sobie chodzi do pizza hut a nie restauracji i nie dziaduje, zwyczaj (i kultura w niektórych krajach) jest taki ze za usługi się zostawia napiwek. Gdzie czytaj: Zakupy w biedronce to nie usługa!

Widzisz a dla mnie oznaka chamstwa jest wymagac napiwkow niezaleznie od poziomu obslugi. Chamstwem jest rowniez uwazanie obslugi w pizzahut za gorsza od tej w drogich restauracja- to juz hipokryzja.

Nie bede zostawiac napiwka bo zmusza mnie do tego jakas glupawa norma spoleczna. Jesli obsluga jest mila owszem zostawiam hojny napiwek jesli nie to nie zostawiam stan mojego konta nie ma tu nic do rzeczy.

Stanley wkleje ci pozniej zdjecie rachunku gdzie wymagalo sie 10% napiwku mam kilka z roznych stanow

anastazja2812 napisał(a):

czesto pensja kelnerek i kelnerow jest bardzo niska i jedynie napiwki pomagaja wyjsc na prosta. Kolezanka na starym rynku w Poznaniu dostawala 5zl/h i to napiwki ja ratowaly finansowo. Nie trzeba dawac napiwkow, nikt Cie nie zmusi. Ja sama daje, szczegolnie gdy ktos jest mily. Nie zubozeje dajac euro czy zlotowke, a bedac z grupa znajomych moze sie uzbierac z tego kilka zlotych. Dobra obsluga i przyjemna atmosfera jest dla mnie tak samo wazna jak smaczny posilek czy kawa. Tez pracuje za barem i sprawia mi przyjemnosc gdy ktos zostawi mi napiwek, bo wiem ze ta osoba byla zadowolona z serwisu. Kazdy mysli ze praca kelnera czy barmana to pikus, jednak wymaga ona duzo cierpliwosci i wiecznego usmiechu na twarzy, a zdarzaja sie gorsze dni i sytuacje w zyciu ze usmiech na twarzy to nie lada wyzwanie.Rynkaa niestety nie zgodze sie z Toba, ze kelnerka tylko nosi talerze. Nie umniejszam roli kucharzy i kucharek, bo fakt to oni przygotowuja jedzenie. Jednak dajmy na to, ze kelnerka czy kelner ma 20 osob do obsluzenia w tym samym czasie, jesli wiekszosc wezmie menu na ktore sklada sie przystawka, danie glowne i deser to trzeba miec oczy do okola glowy, zeby kazdy dostal wszystko na czas i nie czekal dlugo na kolejne danie. Tak samo jesli cos jest nie tak z jedzeniem to pretensje sa do kelnerki/kelnera i to ona/on musza biegac w te i z powrotem.

Panie na kasie w biedronce tez zarabiaja grosze i5napiwkow nie dostaja. ...hmmm

do dobrych restauracji na poziomie raczej nie chodze bo nie mam kasy ,ale ogolnie bywam czasem w kanajpach albo restauracjach typu Sphinx ... coz , nie stac mnie by dawac 10 % ceny gdyz zwykle chodze z narzeczonym , budżet mamy wspolny i wspolne problemy finansowe ..jednak jesli brakuje 1 czy 2 zl do pelnej kwoty zawsze zostawiam, ostatnio mielismy rachunek 57,90 to zostawilismy 60 ..jednak bywalo tak ,ze mielismy wyliczone pieniądze na najtańszą pizze , bylam chora i nie mialam sily gotowac , on nie umie ,teraz sie stara ale wtedy to go przerazalo , pieniedzy tez nie mielismy wiec poszedl po najtansza pizze pod domem za 12 zl , aby uzbierac musialam wyjac drobniaki ze skarbonki bo w portfelu mialam tylko 5 zl , nastepnego dnia mialy niby byc pieniadze ale ja nigdy nie ufam w to co ma byc , poki nie mam kasy na koncie nie mysle o niej , z drobnych w skarbonce uzbieralam 12 zl czyli razem mialam 18 , dalam narzeczonemu 12 i oczywiscie nie bylo napiwku bo 5 zl wolalam zostawic na chleb na nastepny dzien jakby kasa nie przyszla ..ale to wyjatkowe sytuacje ,zwykle staram sie dodawac to 1 zl czy 2 ,ale nie dlatego ,ze uznaje poglad ,ze kelnerzy utrzymuja sie z napiwkow , uwazam ze pracodawca powinien placic ,a tak jak dziewczyny pisaly 4 zl na h to wyzysk , z tym ze nei czuje sie zobowiazana dokladac... tylko poprostu jestem wychowana tak aby traktowac ludzi ,tak jak ja bym chciala byc traktowana ... jesli bylabym kelnerka staralabym sie byc mila i miloby mi bylo gdyby ktos dorzucil nawet 50 gr , dlatego jesli oni są mili ,ja dorzucam ile moge .

.Puckolinka. napisał(a):

gryczana napisał(a):

śmieszna jesteś - na kolację w restauracji cię strać, ale żeby dziewczynie która cały wieczór lata wkoło ciebie 2 zł skąpisz.... chcecie mieć zachód a zachowujecie sie jak dzikusy ot co
Wiesz co.... jak idę na obiad, lody czy pizze to za swoje ciężko zapracowane pieniądze. I żeby je zarobić zapindalam cały miesiąc. Nikt mi stówy nie daje i nie mówi a masz idź coś zjedz i daj napiwek. Także szanujmy się. Ona pracuje obsługując mnie,( za co ma swoją wypłatę ) a ja pracuję żeby iść raz na jakiś czas coś zjeść na mieście. Mnie w pracy nikt napiwków nie daje a uwierz mi wykonuję dużo cięższy i bardziej odpowiedzialny zawód. Nie rządźmy się czyimiś pieniędzmi. Każdy niech się nimi dzieli we własnym zakresie.

W pełni się zgadzam. Poza tym warto pamiętać, jaki jest stosunek cen do zarobków w krajach Zachodu, a jaki w "dzikiej Polsce". Kawa i ciastko w Stanach, albo UK? Pryszcz! A w Polsce? 25-30 zł. (Warszawa). Dla człowieka zarabiającego 1200zł to już jest ogromny wydatek, a jeszcze napiwek "się należy", bo wezmą cię za buraka. Przeciętny Polak, któremu ledwo starcza do pierwszego, liczy każdą złotówkę. A że chciałby raz na trzy miesiące pozwolić sobie na "luksus" kawy z ciastkiem, to nie znaczy, że ma obowiązek jeszcze dopłacać do i tak wysokich cen.

Moim zdaniem nie jest buractwem nie dawać napiwków, moim zdaniem buractwem jest mówić komuś, co ma robić z własną kasą.


Pasek wagi

Jezeli cie nie stac, to dlaczego nie kupisz sobie cistka w sklepie i nie zrobisz kawy w domu?

FlatStanley napisał(a):

Jezeli cie nie stac, to dlaczego nie kupisz sobie cistka w sklepie i nie zrobisz kawy w domu?

Nie przesadzaj. Nie po to czlowiek zyje aby sie calodobowo kitrac w domu. W sumie gdyby kazdy dawal tylko 1zl napiwku to praca kelnera/bar,ama byla by chyba najbardziej dochodowa z fizycznych. No poza prostytucja moze.

Historia napiwkow jest taka, ze kelnerzy kiedys nie dostawali wynagrodzenia od wlasciciela restauracji, tylko zarabiali z samych napiwkow- czyli ile dostali, tyle mieli miesiecznego wynagrodzenia prosto rzecz ujmujac. Dopiero potem zaczeto im placic pensje, ale motyw placenia napiwkow pozostal. Ja zostawiam napiwki, zawsze co najmniej 10% sumy (wielkich nie wydaje haha wiec to tez zaden majatek). Zdarza sie, ze nie dam ale to wtedy, kiedy osoba obslugujaca naprawde jest niemila czy nie robi dobrego wrazenia.

Basti81 napisał(a):

FlatStanley napisał(a):

Jezeli cie nie stac, to dlaczego nie kupisz sobie cistka w sklepie i nie zrobisz kawy w domu?
Nie przesadzaj. Nie po to czlowiek zyje aby sie calodobowo kitrac w domu.

Jezeli ktos mysli tylko o kasie to naprawde nie powinien wychodzic z domu. Jedzac poza domem nie placisz tylko za jedzenie ale takze za wygode, nie musisz robic zakupow, gotowac i sprzatac po sobie. Policz ile kosztuje twoj czas i czy ci sie bardziej oplaci gotowac w domu czy jesc w restauracji?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.