- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
3 lutego 2015, 17:10
Przepraszam ze zabrzmialo to jak żądanie.
To nie praca domowa - lubie czytać takie opowiadania
Edytowany przez kamilaaaaaaaaaa 3 lutego 2015, 17:41
4 lutego 2015, 15:56
Babcia mojego chłopaka mieszkała we wsi koło Tarnowa. Ruscy postanowili, że przez ich wioskę będzie przebiegał front, czy inne okopy, już nie wiem... w każdym razie ludzi trzeba było wysiedlić. No to wszyscy załadowali na wozy to, co dało się unieść i ruszyli jeden za drugim. Tak się złożyło, że babcia z rodzeństwem była na jednym wozie, a ich rodzice na innym. A na skrzyżowaniu ruscy dzielili wozy w taki sposób, że jeden miał jechać w prawo, a drugi w lewo. I w ten sposób babcia z rodzeństwem została oddzielona od własnych rodziców na długie, długie miesiące, a opiekowali się nimi sąsiedzi, którym kazano jechać w tym samym kierunku. Oczywiście nie wiadomo było, kiedy to się skończy i czy nie spotka ich nic gorszego. Po jakimś czasie wszyscy mogli już wrócić do swoich domów i swojej ziemi, ale niestety z budynków niewiele zostało, bo ruscy rozebrali wszystko, co było z drewna, powywozili i zdewastowali różne rzeczy, a pola nie były obsiane, bo przecież gospodarze zostali wysiedleni.
Z takich historii "tuż po wojnie":
Brat mojego pradziadka przyjechał na ziemie odzyskane (Dolny Śląsk), żeby zamieszkać z rodziną w jakimś domu. Niemiec, który jeszcze nie uciekł, wciąż tam był i się pakował. Pogadali, brat pradziadka uznał, że facet jest w porządku i powiedział "Zostaw to, czego nie możesz zabrać, ja ci przypilnuję i jak się wszystko uspokoi, to przyjedziesz i sobie weźmiesz". Po kilku latach ten Niemiec faktycznie przyjechał i zabrał resztę swoich mebli itd. Ale potem przez wiele lat wysyłał im z Niemiec różne paczki i inne dowody wdzięczności.
Edytowany przez anna987 4 lutego 2015, 15:58
4 lutego 2015, 22:13
Ktos mi ostatnio opowiadal historie, jak w domu byly male dzieci, i weszli Niemcy, i rozstrzelali wszystkie dzieci, procz wlasnie jednej dziewczynkim ktora zaslonila siostra (a siostra sama miala tak z gora 10 lat). I ta dziewczynka przelezala pod tymi zwlokami swojego rodzenstwa kilka dni (ta dziewczynka co miala 10 lat miala jeszcze niemowlaka na rekach a w pokoju bylo ich chyba z piecioro). Tylko nie moge sobie dokladnie przypomniec, ale wydaje mi sie, ze to Luby mi opowiadal o kuzynce swojej babci, ona jest jego sasiadka na wsi.