- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
12 stycznia 2015, 10:43
Jak odpowiadacie na tego typu pytania, w sensie te, które w niektórych sytuacjach i wśród niektórych osób bywają bardzo krępujące dla odpowiadającego? Zwłaszcza pytania typu, ile coś kosztowało (ma się wtedy ochotę powiedzieć nie twój zasrany interes), zwłaszcza, kiedy pytanie to zostało zadane w celu np. porównania, czy coś, co nabyliśmy, jest tańsze, czy droższe, od rzeczy posiadanej przez pytającego. Czy "ile zarabiasz", "ile kosztował wózek dla dziecka". Czy tylko mnie denerwują takie pytania? Czy to ma jakiekolwiek znaczenie, ile coś kosztowało? Zwłaszcza, że odpowiadając, widzimy często minę pytającego, która w myślach wydaje opinię, nie komentując na złość. Po co ludziom takie informacje?
Jak zachowujecie się w sytuacjach, kiedy ktoś ewidentnie wtyka nos w Wasze sprawy? Chodzi mi o sytuacje, w których ktoś Was np. pyta, kiedy ślub, albo dlaczego Was wczoraj gdzieś tam nie było, pada krótka lub dłuższa odpowiedz z Waszej strony, w zależności od sytuacji, która wyjaśnia wszystko, a osoba pytająca dalej drąży (ale przecież można to było inaczej załatwić) i macie poczucie, że musicie się tłumaczyć ze swojego życia?Jak tego uniknąć? Rozumiem, że można dać jakąś ripostę, ale nie zawsze przychodzi do głowy, a wkurzające jest odpowiadanie na 1000 pytań, zwłaszcza, jeśli na początku udziela się odpowiedzi, która, zdawać by się mogło, powinna uciąć i wyczerpać temat na starcie.
12 stycznia 2015, 14:52
Raczej nie zdarza mi się słyszeć ani zadawać takich pytań. Jeśli już, to nie ze złośliwości, żeby wyciągnąć kiedyś ten temat i wbić szpilkę, tylko tak po prostu z ciekawości, np. ile kosztował Was ten weekend (bo ktoś chciałby powtórzyć), albo ile wzięli za naprawę samochodu, bo mój mechanik życzy sobie chyba zbyt wiele.
Bardziej chyba denerwują mnie osoby, które ze wszystkiego robią dziwną tajemnicę, jakby rzeczywiście było co ukrywać. Mam dość dobrą znajomą, która nigdy nie zdradziła niczego, co wiąże się z finansami. Pytałam kiedyś ile płaci za szafę, bo znam dobrych i tanich i zrobią jej za jakąś kwotę, na to ona, że ma taniej, ale za ile i kto to już nie powiedziała. Potem dostała podwyżkę i miałyśmy opijać, ale czy to było 100zł, 1000zł, 2% czy 50% pensji też nie wiadomo.
12 stycznia 2015, 14:53
Jak odpowiadacie na tego typu pytania, w sensie te, które w niektórych sytuacjach i wśród niektórych osób bywają bardzo krępujące dla odpowiadającego? Zwłaszcza pytania typu, ile coś kosztowało (ma się wtedy ochotę powiedzieć nie twój zasrany interes), zwłaszcza, kiedy pytanie to zostało zadane w celu np. porównania, czy coś, co nabyliśmy, jest tańsze, czy droższe, od rzeczy posiadanej przez pytającego. Czy "ile zarabiasz", "ile kosztował wózek dla dziecka". Czy tylko mnie denerwują takie pytania? Czy to ma jakiekolwiek znaczenie, ile coś kosztowało? Zwłaszcza, że odpowiadając, widzimy często minę pytającego, która w myślach wydaje opinię, nie komentując na złość. Po co ludziom takie informacje?Jak zachowujecie się w sytuacjach, kiedy ktoś ewidentnie wtyka nos w Wasze sprawy? Chodzi mi o sytuacje, w których ktoś Was np. pyta, kiedy ślub, albo dlaczego Was wczoraj gdzieś tam nie było, pada krótka lub dłuższa odpowiedz z Waszej strony, w zależności od sytuacji, która wyjaśnia wszystko, a osoba pytająca dalej drąży (ale przecież można to było inaczej załatwić) i macie poczucie, że musicie się tłumaczyć ze swojego życia?Jak tego uniknąć? Rozumiem, że można dać jakąś ripostę, ale nie zawsze przychodzi do głowy, a wkurzające jest odpowiadanie na 1000 pytań, zwłaszcza, jeśli na początku udziela się odpowiedzi, która, zdawać by się mogło, powinna uciąć i wyczerpać temat na starcie.
ja pytam "po co chcesz to wiedzieć? a do czego Ci ta informacja ?" i czekaj na odpowiedź - często zbija z tropu, a jak nie to mówie, ze przykro mi, ale to pytanie jest zbyt intymne/osobiste.
12 stycznia 2015, 15:26
Zależy kto pyta. jak ktoś bliski chce kupić coś co ja mam mówię ile to kosztowało i gdzie to można dostać.
O zarobki nie pamiętam kiedy ktoś mnie pytał
12 stycznia 2015, 15:41
Nie, ale jak ktoś zaczyna jęczeć "o rany! jakie drogie, po co to kupiłaś, czemu za tyle, do do kitu, nie opłaca się"... moje pieniądze, moja sprawa.
Nie wiem jaki kompleks trzeba mieć żeby tak bidolić.
12 stycznia 2015, 17:21
jak ktos mnie pyta ile cos kosztowalo...to odpowiadam " a co chcesz sie dolozyc?" mam zawsze odowiedz na niesforne pytania...
12 stycznia 2015, 17:52
Nie widzę nic dziwnego w takich pytaniach. Też czasami pytam kogoś ile kosztowała rzecz którą kupił bo np. chce sobie kupić coś podobnego i nie wiem w jakim przedziale cenowym znajdę coś podobnego. A co do zarobków to też nie mam jakichś zastrzeżeń. Raczej nie pyta się o to pierwszą lepszą osobę napotkaną na ulicy. A milionów nie zarabiam więc nie mam nic do ukrycia
12 stycznia 2015, 18:51
Gdyby ktoś w ogóle zapytał mnie o zarobki, co się nie zdarzyło jeszcze, odpowiedziałabym krótko, że "nie narzekam" i nie miałabym zamiaru tłumaczyć się jakoś szerzej.
A pytanie "ile za to zapłaciłaś?" słyszę zazwyczaj od przyjaciółek pytających ile zapłaciłam za torebkę czy ciuch, który im się podoba.
12 stycznia 2015, 18:53
Ja tam lubie pytac, ile kto zarabia :P Ale nie, zeby mnie interesowala konkretna osoba, tylko np. lubie miec porownanie ile sie zarabia w jakich pracach.Mnie raczej nikt nie pyta ile kosztowalo, ja trwonie hajs na prawo i lewo :P Wiec generalnie wiadomo, ze wiecej, niz powinnam :P
12 stycznia 2015, 19:35
Nie lubię takich pytań, ale jeszcze bardziej nie lubię osób komentujących "boże w życiu bym tyle nie dała" itp..
12 stycznia 2015, 19:49