Temat: Niezręczne pytanie:Ile to kosztowało?Ile zarabiasz?

Jak odpowiadacie na tego typu pytania, w sensie te, które w niektórych sytuacjach i wśród niektórych osób bywają bardzo krępujące dla odpowiadającego? Zwłaszcza pytania typu, ile coś kosztowało (ma się wtedy ochotę powiedzieć nie twój zasrany interes), zwłaszcza, kiedy pytanie to zostało zadane w celu np. porównania, czy coś, co nabyliśmy, jest tańsze, czy droższe, od rzeczy posiadanej przez pytającego. Czy "ile zarabiasz", "ile kosztował wózek dla dziecka". Czy tylko mnie denerwują takie pytania? Czy to ma jakiekolwiek znaczenie, ile coś kosztowało? Zwłaszcza, że odpowiadając, widzimy często minę pytającego, która w myślach wydaje opinię, nie komentując na złość. Po co ludziom takie informacje?

Jak zachowujecie się w sytuacjach, kiedy ktoś ewidentnie wtyka nos w  Wasze sprawy? Chodzi mi o sytuacje, w których ktoś Was np. pyta, kiedy ślub, albo dlaczego Was wczoraj gdzieś tam nie było, pada krótka lub dłuższa odpowiedz z Waszej strony, w zależności od sytuacji, która wyjaśnia wszystko, a osoba pytająca dalej drąży (ale przecież można to było inaczej załatwić) i macie poczucie, że musicie się tłumaczyć ze swojego życia?Jak tego uniknąć? Rozumiem, że można dać jakąś ripostę, ale nie zawsze przychodzi do głowy, a wkurzające jest odpowiadanie na 1000 pytań, zwłaszcza, jeśli na początku udziela się odpowiedzi, która, zdawać by się mogło, powinna uciąć i wyczerpać temat na starcie.

Pasek wagi

materialistów to ja znam bardzo wielu :)

ale wcale nie mam pewności, czy taka dziwna atmosfera to oznacza co uważasz, bo może to być równie dobrze wzajemna niezręczność, i wcale nie podyktowana wścibstwem, tylko takie ludzkie skrepowanie "co o mnie pomyśli jak zapytam/co o mnie pomyśli jak odpowiem", mnie o ile już, to prędzej się takie sytuacje zdarzają.

Zalatana napisał(a):

Dla mnie bardziej niezręczne jest to, że mój mąż ciągle wkoło opowiada co ile jego/nas kosztowało, dlaczego nie kupi tego czy tamtego, ile kosztuje dom, wystarczy ze ktos go podpyta co tam ciekawego widzieliśmy w galerii (jesli np. wie, ze planowalismy sie wybrac) to z dokladnoscią do zera po przecinku wylicza ile na co wydal, ze poleca/nie poleca. Jak ktos nas pyta, czy duzo zaplacilismy za samochod, to nie dosc, że poda cenę (niech tam, to nie tajemnica), to jeszcze doda, ze tyle i tyle za przejestrowanie, choinkę zapachową i płyn do spryskiwaczy. Ewidentnie nie ma problemu z odpowiadaniem na takie pytania ja jak nie chcę czegoś powiedzieć, to zwyczajnie, zbywam stwierdzając, ze coś jest warte każdych pieniędzy

ja mam w pracy koleżankę, która zachowuje się podobnie z tym , że jej nie trzeba o nic podpytywać tylko sama z siebie wszystko opowiada. żawsze tak pokieruje rozmowę , żeby mogła wspomnieć ile tysięcy dała za tv albo za wakacje. Czasem to bywa strasznie irytujące

Pasek wagi

To nie chodzi o wstyd, ale pytania o zarobki albo o ceny rzeczy, ktore nosimy wchodza w sfere osobista.

Ja odpowiadam z usmiechem zyczliwym "Nie lubie o tym rozmawiac" i jezeli ktos nalega,no ale...itd" to odpowiadam niezmiennie to samo po raz drugi i trzeci i jak trzeba to po raz piaty - zawsze z grzecznym usmiechem. Wg mnie sa to napastliwe pytania - ile wazysz, ile zarabiasz, ile masz lat, gdzie mieszkasz ile masz rodzenstwa, ile kosztowala twoja torebka a buty, ile zaplacilas za fryzjera.... Ludzie czasami nie potrafia zrozumiec gdzie sa granice wscibstwa.

jak nie pytają złośliwie to odpowiadam normalnie, jak pytają złośliwie to zawsze "coś kosztowało mało" a "zarabiam dużo" - w końcu nie ma nic przyjemniejszego od poskromienia żmii faktem, że dobrze nam się powodzi ;) albo "adekwatnie".

mój tata spytał mnie niedawno ile wydałam na ławeczkę do ćwiczeń - ławeczka była kupiona z pół roku temu tylko stała w pokoju a teraz została wyniesiona do piwnicy bo  mąż zrobił sobie z niej wieszak . Odpowiedziałam że  kupiłam za swoje i ja nie wtrącam się do ich zakupów 

Pasek wagi

nina2307 właśnie właśnie, trafiłaś w sedno. nie wiadomo co powiedzieć w takiej sytuacji, bo człowiek się po prostu nie spodziewa takich dywagacji;)

figurowa_kobieta

bardzo łatwo się domyśleć, kiedy pytanie jest złośliwe, bo dobrze zna się te osoby, tym bardziej robi się przykro, jeśli wyczuwa się złośliwość. Jeśli zainteresowanie, to nie ma sprawy:)

Nie mam zwykle trudności z rozwiązywaniem swoich problemów, ale ta sprawa jest dla mnie bardzo istotna, bo kryje kilka głębszych i bolesnych, więc dziękuję za wszystkie odpowiedzi, część odpowiedzi chyba sobie zapiszę;)

nainenz

nie stać cię, tak mówi mój facet zawsze i wtedy ja nie muszę już nic mówić ^^

proza

"Nie chcę o tym rozmawiać", też trzeba umieć powiedzieć, żeby nie było fermentów, więc podejrzewam, że jesteś asertywna i umiesz to powiedzieć w sposób, który działa i nie wywołuje przykrej atmosfery (która i tak jest już gęsta przez to właśnie wścibstwo). Ja się trochę gotuję, bo mnie trafia, jak ktoś mi właśnie wkracza w moją strefę tak nieprzyjemnie, zwłaszcza, że ja tak nie postępuję... Ciężkie to dla mnie bo wcześniej z tymi samymi ludzmi nie było takich sytuacji. Chyba, że zaczęłam więcej widzieć lub jestem przewrażliwiona, ale mojego bezkonfliktowego faceta też zaczyna to razić...

katrin95

Za swoje kupiłam, pięknie:D

Pasek wagi

mnie doprowadza do szału pytanie "kiedy kolejne dziecko?" - myślę sobie " a co cie to q** obchodzi, do łóżka chcesz mi wejść i wiedzieć kiedy będzie?" - ale zazwyczaj tylko głupio sie uśmiechnę i tyle.  Ludzie to czasami mają dziwne pytania....

Jeśli pyta ktoś, kto robi to zbyt natarczywie i w zasadzie nie powinno go to interesować (kolega kolegi, ktoś kogo nie lubię, wścibska koleżanka z pracy), sposób mam prosty: odpowiadam pytaniem na pytanie - a dlaczego cię to interesuje? 

Jeśli ktoś z rodziny, znajomych - nie mam problemu z odpowiedzią, kasa nigdy nie stanowiła dla mnie jakiegoś wielkiego tabu. A jeśli ktoś kręci nosem, że za dużo, za drogo itd - nie przejmuję się tym, bo to jego problem, nie mój, i odwrotnie - kasa moja, a nie jego.

Pasek wagi

Ja w takich sytuacjach jak pisalam odpowiadam: zarabiam to mnie stac ;) ale w glebi zaczynam sie zastanawiac czy dobrze zrobilam :p

Pasek wagi

zaba0707 napisał(a):

mnie doprowadza do szału pytanie "kiedy kolejne dziecko?" - myślę sobie " a co cie to q** obchodzi, do łóżka chcesz mi wejść i wiedzieć kiedy będzie?" - ale zazwyczaj tylko głupio sie uśmiechnę i tyle.  Ludzie to czasami mają dziwne pytania....

Mnie też pytają-tyle, że jeszcze pierwsze się nie urodziło, jeszcze 2 miesiące;)a jak mówię, że drugiego nie będzie (naprawdę mając naiwnie nadzieję, że to wystarczy:D), to wtedy się zaczyna dyskusja i "sugestie" dopiero:D

Też myslę wtedy tak jak Ty, szczerze dziwi mnie, że ktokolwiek chce mieć wpływ ( i myśli, że taką gadką wpłynie:D)na liczbę moich potencjalnych dzieci...

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.