Temat: faceci nie lubią brzydkich dziewczyn?

Mam wrażenie że faceci unikają brzydkich dziewczyn, nawet jeśli chodzi o relacje czysto kumpelskie. Nie będę kłamać - oczywiście mówię o sobie. Nie mam żadnych kolegów ani znajomych płci męskiej. Nigdy do mnie nie zagadują, a jak ja to zrobię to widać w nich chęć ucieczki. Nie rozumiem - co ma wygląd do kolegowania się? Dla porównania, koleżanek mam sporo i myślę że wzbudzam sympatię. Nie jestem księżniczkowata, mam nawet sporo męskich zainteresowań. Rozumiem że nie chcą mieć nieatrakcyjnej partnerki (dlatego nawet o tym nie myślę), ale czemu nawet nie chcą ze mną rozmawiać?

Ja jestem brzydka, a mój facet to przystojniak :)

donot napisał(a):

p4sztecik napisał(a):

donot napisał(a):

A nie jest to może wina tego, że masz niską samoocene? Ja po sobie widze, że jak zaczęłam udawać pewną siebie to od razu sie pojawiło więcej facetów, którzy chcieli ze mną rozmawiać. No a drugą korzyścią tego 'udawania' jest to, że dosyc szybko mogłam przestać udawać, bo prawdziwa pewność siebie po prostu sama sie pojawiła ;)
Nie mam niskiej samooceny. Po prostu nie widzę sensu żeby się oszukiwać że jestem ładna kiedy jest przeciwnie.
Chyba jednak masz niską samoocene skoro uważasz, że jesteś brzydka. Na tym właśnie polega niska samoocena  Zamiast mówić, że jesteś brzydka zacznij skupiać sie na swoich zaletach.

No ale skoro nawet inni mi mówią że jestem brzydka to chyba coś w tym jest? Staram się skupiać na swoich zaletach, ale problem w tym że w wyglądzie nie mam żadnej.

ejmi19 napisał(a):

doskonalosc napisał(a):

ejmi19 napisał(a):

jeżeli znajomi mówią Ci wprost że jesteś brzydka to jest zwykła bezczelność i czas zmienić znajomych.
mi mój były chłopak (wciąż utrzymuję z nim znajomość) powiedział że z twarzy jestem ładna, jestem mądra i lubi ze mną rozmawiać, ale jestem "zaje**scie gruba". i wiesz co? lepiej sie poczulam z tym, niz gdy wszyscy mowia "nieeee, wcale nie jestes gruba! jestes wysoka, nie widac ze masz 100kg!" a oczy tych osob patrza na moj brzuch i mowia "kill me, please" :D nie mowie ze autorka jest rzeczywiscie brzydka, nawiazuje do tego ze szczerzy przyjaciele to podstawa. co do autorki - mi rowniez (jesli chcesz, ja tez nikomu nie pokazuje moich zdjec) mozesz wyslac, pomyslimy moze nad zmiana fryzury i makijazem? lubie sie zajmowac dobieraniem takich rzeczy, wiec jesli masz kochana ochote... :)
Ale wiesz, jak jesteś ładna i gruba - zawsze możesz schudnąća za przeproszeniem jak masz krzywy ryj to nic z tym nie zrobisz i jak ktoś Ci mowi ciągle, że masz krzywy ryj to troche słabo co?(nie pisałam o tym ryju odnośnie autorki, nie bierz tego do siebie) 

mam strasznie krzywy ryj :D ale po to właśnie jest makijaż. odpowiednio dobrany, i każdy pasztet może wyglądać jak gwiazda. z kolei mi się przyfarciło, że dostałam wiele drogich kosmetyków od rodziny - wiedzieli że lubię grzebać komuś i sobie na twarzy, jakieś paletki lepszej jakosci itp. sama w zyciu bym tego nie kupila, bo to mnie nie stac na to zeby byc AZ TAK piekna. tak jak mowilam - wczesniej sie nie malowalam, bo nie mialam kosmetykow. ale znalazlam jakies tansze zamienniki i za 1/3 ceny da się kupić coś fajnego. trzeba wiedzieć jak szukać :D

Wiara w siebie to podstawa, bez niej nic nie zdziałasz :D Jak miałam doła (trwającego dłuuuuuuuuugo) i uważałam się za największego paszteta świata, to jakoś nikt do mnie nie zagadywał. Stwierdziłam, że mam wszystkich w nosie, biorę się za siebie, patrzę w lustro każdego ranka i mówię "jesteś pikna mała, tłuszcz w końcu zniknie" :D I... I... I... cały czas ktoś się kręci. Nie mam problemu żeby z kimś porozmawiać, zawsze się ktoś znajdzie. Ale dopiero jak stwierdziłam, że mam to w głębokim poważaniu. Ostatnio znajomy do mnie napisał i stwierdził, że wyglądam cudownie, że promienieję i w ogóle wszystko we mnie zmieniło się na plus. A ja tylko zmieniłam nastawienie :D Także, nastawienie do siebie zmień! A jak coś, to wyślij swoje zdjęcie na priv, uwierz, że znajdę w Tobie minimum 3 pozytywy na których powinnaś się skupić!

p4sztecik napisał(a):

donot napisał(a):

p4sztecik napisał(a):

donot napisał(a):

A nie jest to może wina tego, że masz niską samoocene? Ja po sobie widze, że jak zaczęłam udawać pewną siebie to od razu sie pojawiło więcej facetów, którzy chcieli ze mną rozmawiać. No a drugą korzyścią tego 'udawania' jest to, że dosyc szybko mogłam przestać udawać, bo prawdziwa pewność siebie po prostu sama sie pojawiła ;)
Nie mam niskiej samooceny. Po prostu nie widzę sensu żeby się oszukiwać że jestem ładna kiedy jest przeciwnie.
Chyba jednak masz niską samoocene skoro uważasz, że jesteś brzydka. Na tym właśnie polega niska samoocena  Zamiast mówić, że jesteś brzydka zacznij skupiać sie na swoich zaletach.
No ale skoro nawet inni mi mówią że jestem brzydka to chyba coś w tym jest? Staram się skupiać na swoich zaletach, ale problem w tym że w wyglądzie nie mam żadnej.

Nie mieści mi się to w głowie. Idziesz ulicą i co? Ktoś podchodzi i mówi "ale jesteś brzydka"? - pomijam jakiś zalanych w trupa obszczymurów czy byczki siedzące z piwkiem pod blokiem komentujące wszystko dookoła, mówię o normalnych ludziach. Poza tym no nawet jeśli, to mówię - przecież to nie jest możliwe, że 100% facetów dopiera sobie koleżanki na zasadzie "nie podoba mi się to z nią nie rozmawiam" - tak to można od biedy potencjalne dziewczyny wzrokiem taksować. Jakbyś szukała kolegów w klubie to jeszcze byłabym w stanie pojąć, ale tak normalnie? W szkole, w pracy, na uczelni, na domówce u znajomych? - myślę, że rozpaczliwie się uczepiłaś tego wyglądu, w ogóle ignorując to, że to coś w sposobie bycia może ludzi odpychać. Był taki skecz Kabaretu Moralnego Niepokoju, w ogóle nie chodziło tam o relacje międzyludzkie, ale był taki fragment gdzie mówili, że coś ma być "finezyjne, rzutkie, chybkie, brawurowe, koherentne, spolegliwe, ale najważniejsze - żeby nie było miałkie" ;) - i to się sprawdza.

Dziewczyna ma być ogarnięta, zadbana, z poczuciem humoru i odważna (a nie siedzi i sie cały wieczór nie odezwie). Takie zawsze było zdanie moich znajomych. Znam wiele par gdzie jest przystojny facet ( za ktorym wszystkie się oglądają) a dziewczyna.... że tak powiem "niezbyt ladna". Pewnośc siebie tak jak pisały poprzedniczki i możesz góry przenosić :D

luz,mam to samo :D

to chore

tak jak by faceci nie mieli do zaoferowania przyjaźni, czysto koleżeńskich relacji, wszyscy wolą pokazywac sie z tymi ladnymi by stać się pewną ligą dla tych ładniejszych (pojęcie względne)bo przeciez pokazuja sie z pieknisiami. olej to, żyj wlasnym zyciem, dbaj o siebie dla siebie, kazdy sie zmienia, mnie wciaz nikt nie poznaje, raz tyje raz chudne i powiem ze to zalezy bardzo od wyglądu bo jak bylam chudsza wiecej i czesciej osob sie do mnei odzywalo, w tym duzo facetow, teraz mnije. to tez zalezy od astawienia i otwartosci ale wygląd sie liczy i nikt nie powie ze nie ..

Z moich obserwacji wynika ze zeby byc koleżanką faceta wcale nie trzeba byc piekna trzeba za to byc rozgadaną, pogodną, otwartą i umieć słuchać.  Może problemem nie jest twoj wygląd tylko twoje zachowanie, jesli jestes zamknieta w sobie, na pytania odpowiadasz zdawkowo i nie potrafisz zagadac no to kolegów nie znajdziesz. 

Pasek wagi

4 ci się z a pomyliła, dlatego tak dziwnie wyszło, czy to z rozmysłem? ;) Masz miły, sympatyczny nick. 

Co jest w tobie brzydkiego? Nadwaga, twarz? Odważysz się pokazać do oceny, choćby na priv? 

Piękna nie jestem, ale z facetami się dogaduję. Zawsze.

Co to komentarzy....to już wiem,czemu pracodawcy zatrudniają ładne dziewczyny,eh...może w końcu znajdę jakąś pracę BEZ patrzenia na ryjek :(

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.