Temat: faceci nie lubią brzydkich dziewczyn?

Mam wrażenie że faceci unikają brzydkich dziewczyn, nawet jeśli chodzi o relacje czysto kumpelskie. Nie będę kłamać - oczywiście mówię o sobie. Nie mam żadnych kolegów ani znajomych płci męskiej. Nigdy do mnie nie zagadują, a jak ja to zrobię to widać w nich chęć ucieczki. Nie rozumiem - co ma wygląd do kolegowania się? Dla porównania, koleżanek mam sporo i myślę że wzbudzam sympatię. Nie jestem księżniczkowata, mam nawet sporo męskich zainteresowań. Rozumiem że nie chcą mieć nieatrakcyjnej partnerki (dlatego nawet o tym nie myślę), ale czemu nawet nie chcą ze mną rozmawiać?

AlexNawalny napisał(a):

4 ci się z a pomyliła, dlatego tak dziwnie wyszło, czy to z rozmysłem? ;) Masz miły, sympatyczny nick. Co jest w tobie brzydkiego? Nadwaga, twarz? Odważysz się pokazać do oceny, choćby na priv? 

Ta 4 to był mój zamiar :) A co we mnie brzydkiego? W sumie wszystko... tzn nadwagi nie mam ale mam okropną figurę, bardzo nieproporcjonalną.

Dziwne ... bo jako nastolatka serio byłam grubasem z ładną buzią, ale jednak grubasem i miałam więcej kolegów niż koleżanek :) byłam podrywana, a serio ze mnie słonica była, ale dbałam o siebie - lekki makijaż, dobrany strój :) Może przez moje poczucie humoru, otwartość i szczery uśmiech na buzi przyciągałam ludzi do siebie ? - nie wiem, nie wiem serio od czego to zależy :(

Wilena napisał(a):

p4sztecik napisał(a):

donot napisał(a):

p4sztecik napisał(a):

donot napisał(a):

A nie jest to może wina tego, że masz niską samoocene? Ja po sobie widze, że jak zaczęłam udawać pewną siebie to od razu sie pojawiło więcej facetów, którzy chcieli ze mną rozmawiać. No a drugą korzyścią tego 'udawania' jest to, że dosyc szybko mogłam przestać udawać, bo prawdziwa pewność siebie po prostu sama sie pojawiła ;)
Nie mam niskiej samooceny. Po prostu nie widzę sensu żeby się oszukiwać że jestem ładna kiedy jest przeciwnie.
Chyba jednak masz niską samoocene skoro uważasz, że jesteś brzydka. Na tym właśnie polega niska samoocena  Zamiast mówić, że jesteś brzydka zacznij skupiać sie na swoich zaletach.
No ale skoro nawet inni mi mówią że jestem brzydka to chyba coś w tym jest? Staram się skupiać na swoich zaletach, ale problem w tym że w wyglądzie nie mam żadnej.
Nie mieści mi się to w głowie. Idziesz ulicą i co? Ktoś podchodzi i mówi "ale jesteś brzydka"? - pomijam jakiś zalanych w trupa obszczymurów czy byczki siedzące z piwkiem pod blokiem komentujące wszystko dookoła, mówię o normalnych ludziach. Poza tym no nawet jeśli, to mówię - przecież to nie jest możliwe, że 100% facetów dopiera sobie koleżanki na zasadzie "nie podoba mi się to z nią nie rozmawiam" - tak to można od biedy potencjalne dziewczyny wzrokiem taksować. Jakbyś szukała kolegów w klubie to jeszcze byłabym w stanie pojąć, ale tak normalnie? W szkole, w pracy, na uczelni, na domówce u znajomych? - myślę, że rozpaczliwie się uczepiłaś tego wyglądu, w ogóle ignorując to, że to coś w sposobie bycia może ludzi odpychać. Był taki skecz Kabaretu Moralnego Niepokoju, w ogóle nie chodziło tam o relacje międzyludzkie, ale był taki fragment gdzie mówili, że coś ma być "finezyjne, rzutkie, chybkie, brawurowe, koherentne, spolegliwe, ale najważniejsze - żeby nie było miałkie" ;) - i to się sprawdza.

No np idę ulicą i jacyś młodzi faceci patrząc na mnie krzyczą "o fuj", albo przechodząc koło mnie mówi do swojego kolegi "kijem przez szmatę bym nie tknął".

Założyłam że chodzi o wygląd bo koleżanek akurat mam dużo. No i te chamskie komentarze też świadczą o tym że mam problem z twarzą.

OMG! Jak ja nie lubię takiego użalania się nad swoim wyglądem.  Moja mama zawsze mawiała 1- Każda potwora znajdzie swojego amatora 2- Sukces to 50% tego co masz i 50% tego co ludzie myślą, że masz. Jak będziesz pewna siebie a nie wiecznie zakompleksiona to automatycznie zmieni to nastawienie innych do ciebie. Miałam koleżankę w LO, która była (przepraszam, że to powiem) naprawdę brzydka - nikt nigdy nie nazwałby jej ładną,  ale ona miała w d**** swój wygląd. Była po prostu świetną osobą - miła, zabawna, ambitna, inteligentna, przyjacielska. I co? Wielu facetów do niej lgnęło. Właściwie wszyscy najfajniejsi. 

p4sztecik napisał(a):

Wilena napisał(a):

p4sztecik napisał(a):

donot napisał(a):

p4sztecik napisał(a):

donot napisał(a):

A nie jest to może wina tego, że masz niską samoocene? Ja po sobie widze, że jak zaczęłam udawać pewną siebie to od razu sie pojawiło więcej facetów, którzy chcieli ze mną rozmawiać. No a drugą korzyścią tego 'udawania' jest to, że dosyc szybko mogłam przestać udawać, bo prawdziwa pewność siebie po prostu sama sie pojawiła ;)
Nie mam niskiej samooceny. Po prostu nie widzę sensu żeby się oszukiwać że jestem ładna kiedy jest przeciwnie.
Chyba jednak masz niską samoocene skoro uważasz, że jesteś brzydka. Na tym właśnie polega niska samoocena  Zamiast mówić, że jesteś brzydka zacznij skupiać sie na swoich zaletach.
No ale skoro nawet inni mi mówią że jestem brzydka to chyba coś w tym jest? Staram się skupiać na swoich zaletach, ale problem w tym że w wyglądzie nie mam żadnej.
Nie mieści mi się to w głowie. Idziesz ulicą i co? Ktoś podchodzi i mówi "ale jesteś brzydka"? - pomijam jakiś zalanych w trupa obszczymurów czy byczki siedzące z piwkiem pod blokiem komentujące wszystko dookoła, mówię o normalnych ludziach. Poza tym no nawet jeśli, to mówię - przecież to nie jest możliwe, że 100% facetów dopiera sobie koleżanki na zasadzie "nie podoba mi się to z nią nie rozmawiam" - tak to można od biedy potencjalne dziewczyny wzrokiem taksować. Jakbyś szukała kolegów w klubie to jeszcze byłabym w stanie pojąć, ale tak normalnie? W szkole, w pracy, na uczelni, na domówce u znajomych? - myślę, że rozpaczliwie się uczepiłaś tego wyglądu, w ogóle ignorując to, że to coś w sposobie bycia może ludzi odpychać. Był taki skecz Kabaretu Moralnego Niepokoju, w ogóle nie chodziło tam o relacje międzyludzkie, ale był taki fragment gdzie mówili, że coś ma być "finezyjne, rzutkie, chybkie, brawurowe, koherentne, spolegliwe, ale najważniejsze - żeby nie było miałkie" ;) - i to się sprawdza.
No np idę ulicą i jacyś młodzi faceci patrząc na mnie krzyczą "o fuj", albo przechodząc koło mnie mówi do swojego kolegi "kijem przez szmatę bym nie tknął".Założyłam że chodzi o wygląd bo koleżanek akurat mam dużo. No i te chamskie komentarze też świadczą o tym że mam problem z twarzą.


Ej no brać do siebie zdanie jakiś przychlastów? Serio? Przecież jeżeli ktoś tak mówi to chce się na kimś wyżyć albo pokazać "co to nie on".
Sama nieraz słyszałam jakieś głupie teksty na ulicy i gdybym je brała do siebie to bym już dawno się zamknęła w piwnicy. Może klasyczną pięknością nie jestem ale brzydką bym siebie nie nazwała. 

Więc serio - spróbuj obiektywnie ocenić swój wygląd (może nawet właśnie obce osoby z forum?). Nie po to żeby uznać się za miss świata ale żeby wyłuskać wady i zalety (bo każdy ma takowe). Jak przeanalizujesz swoje słabe i mocne strony naprawdę wiele będziesz mogła zdziałać makijażem, ciuchami ;)

Nie wiem jak wyglądasz ale nawet czasem w internecie są zdjęcia jak z bardzo brzydkiej (w odczuciu większości) kobiety można makijażem wyczarować ślicznotkę, za którą każdy się obraca. I nie mówię, że Ty akurat na pewno jesteś brzydka (bo Cię nie widzę) ale podkreślam, że w zasadzie z każdego da się zrobić całkiem atrakcyjną osóbkę ;)

Pasek wagi

Właściwie to wg chirurgii plastycznej brzydota (odnośnie twarzy) oznacza asymetrie + dysproporcje. Masz jakikolwiek z tych problemów? Ubierz się ładnie, zadbaj o włosy, lekki make-up i bądź zadowolona z siebie bo wyraz depresji nie dodaje uroku.

Natasha222 napisał(a):

Właściwie to wg chirurgii plastycznej brzydota (odnośnie twarzy) oznacza asymetrie + dysproporcje. Masz jakikolwiek z tych problemów? Ubierz się ładnie, zadbaj o włosy, lekki make-up i bądź zadowolona z siebie bo wyraz depresji nie dodaje uroku.

Nie wiem co jest powodem mojej brzydoty (no oprócz wielkiego nosa, małych świńskich oczu) ale mam jakieś tak dziwne rysy że wyglądam jak dorastający chłopiec. Po prostu jestem brzydka OBIEKTYWNIE bez użalania się nad sobą.

Znam brzydkie dziewczyny, ktore mają dużo znajomych obydwu płci. chodzi tutaj raczej o charakter. raczej mniej urodziwej żaden nie zagada w pubie czy klubie, ale juz znajomosci w pracy, szkole itp są normalne, niezaleznie od wygladu. Moze sa inne czynniki, których nie bierzesz pod uwage? moze jestes niesmiala, mało sie odzywasz do ludzi, cokolwiek?

Pasek wagi

paranormalsun napisał(a):

Znam brzydkie dziewczyny, ktore mają dużo znajomych obydwu płci. chodzi tutaj raczej o charakter. raczej mniej urodziwej żaden nie zagada w pubie czy klubie, ale juz znajomosci w pracy, szkole itp są normalne, niezaleznie od wygladu. Moze sa inne czynniki, których nie bierzesz pod uwage? moze jestes niesmiala, mało sie odzywasz do ludzi, cokolwiek?

Jestem trochę małomówna ale problemów z koleżeństwem z kobietami nie mam...

A co to znaczy brzydka? O gustach sie nie dyskutuje. Jednemu sie podoba ta, innemu tamta. Bez sensu pytanie

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.