Temat: pierścionek zaręczynowy cd2

Ostatnio pytałam o firmy, w których warto kupić pierścionek zaręczynowy. Dzisiaj byliśmy w kilku sklepach z biżuterią i na około pięćdziesiątki przymierzonych pierścionków spodobały mi się 2. Jeden jest z APARTu, drugi z BRIJU. 

Ktoś z Was zna tą drugą firmę? możecie coś powiedzieć? Pierścionek nie jest tani, bo kosztuje ok 2600 zł stąd trochę się waham.. 

Jaką cenę powinien Waszym zdaniem mieć pierścionek? Wiem, że to zależy od sytuacji finansowej. Nie wiem czy te 2600 to nie przesada lekka, chociaż z drugiej strony nie jest to na zasadzie 'zastaw się, a postaw się..'

paul_kellerman napisał(a):

 w WaszycA tak offtopując (nie do autorki) to serio ale to serio tak bardzo boicie się, że facet nie ogarnie tematu pierścionka. Że kupi nie taki, zbyt brzydki, za tani i og jakiś taki nieogarnięty, że mu trzeba u jubilera palcem pokazać i przypilnować co by te 3 pensje zapłacił? A potem tak za rączkę przez resztę życia bo sam nie ogarnie? Ale tu znów, szanuję, że dla kogoś wspólne kupowanie pierścionka nie zabije magii zaręczyn. Mi osobiście by zabiło bo bym już "się spodziewała" i chociażby ta sytuacja z dylematem finansowym która nie powinna być moim zdaniem dylematem przyszłej narzeczonej.W każdym razie, autorce życzę najlepszego na nowej drodze życia. Moim zdaniem nie ważne ile kosztował pierścionek. Żadna cena nie da gwaranta na to, że ktoś Cię będzie kochał i szanował i nie zrobi Ci świństwa w życiu. A kobiety które "się cenią" to właśnie moim zdaniem "się wyceniają" i pokazują co tak naprawdę jest dla nich ważne.
dobrze napisane. Bo to materialistki sa ktore maja facetow typu ciepla klucha ktory przynosi hajs w zebach do domu ;)

Sama zarabiam porownywalnie. Nie jestem materalistka, a facet oj... klucha nie jest.

I nie wyceniam sie... jakby mi sie oswiadczyl kapslem tymbarka przyjelabym, ale nie bede ukrywac, ze marze o pieknym pierscionku i nie ma w tym nic zlego! 

Skoro oglądasz/chcesz pierścionka o takiej wartości, to zapewne po prostu dobrze wiesz, że Twojego chłopaka na to stać.
Ja nie wyobrażam sobie oczekiwać od kogoś, kogo kocham, czegoś, co nie jest w jego zasięgu.

Na pewno więc stać Twojego ukochanego na ten pierścionek, który Tobie się podoba. Nie widzę więc żadnego problemu:)

Jeśli wybór pierścionka uznałabym za formę wyceniania siebie to wybaczcie, ale musiałabym mieć problem z poczuciem własnej wartości. 

Nie uważam, że mój facet to pipa, nie zaciągnęłam go do tego jubilera, wszystko było przemyślane. Mało romantyczne? Może czyjś narzeczony wykazuje się romantyzmem w innych sytuacjach i nie czekałam na te zaręczyny jak na zbawienie. 

Poza tym jak słusznie zauważyłyście nijak się ma te kilka gram złota do całego życia, nie gwarantuje mi ani wierności, ani miłości. Jak czytam Wasze odpowiedzi to wydaje mi się, że żyjemy w średniowieczu. Jestem w szoku, że wybieranie pierścionka we dwoje wywołuje takie oburzenie. 

Ja te chwile wspominam bardzo miło. Z resztą nie mam się chyba co rozpisywać bo tu i tak próbuje mi się na siłę wmówić, że jestem materialistką i wymusiłam na mężczyźnie zaręczyny. Przykre to, naprawdę. 

caiyah napisał(a):

.A tak offtopując (nie do autorki) to serio ale to serio tak bardzo boicie się, że facet nie ogarnie tematu pierścionka. Że kupi nie taki, zbyt brzydki, za tani i ogólnie to jakiś taki nieogarnięty, że mu trzeba u jubilera palcem pokazać i przypilnować co by te 3 pensje zapłacił? A potem tak za rączkę przez resztę życia bo sam nie ogarnie? Ale tu znów, szanuję, że dla kogoś wspólne kupowanie pierścionka nie zabije magii zaręczyn.

Uważam, że podwaliną dobrego związku jest szczerość. Gdyby narzeczony wybrał pierścionek nawet i za 5 pensji bo ma do tego skłonności, a mnie by się on nie spodobał nie umiałabym tego ukryć. Wiem, że będę pierścionek nosiła zawsze, potem z obrączką i dlatego cieszę się, że jest to coś, co cieszy moje oko za każdym razem kiedy go widzę. Nie wybrałam go ani ze względu na cenę, ani ze względu na to, że mój facet jest jakiś nieogarnięty... Nadajecie oświadczynom jakieś niesamowite znaczenie, a pierścionek ma być byle jaki, byle był bo to tylko symbol. Chcecie wspominać ten piękny moment, musi być koniecznie niespodzianka bo tej będzie przykro, tamta się poczuje urażona. Kurcze, patrzę na swój pierścionek i uważam, że ma wygląd godny całej podniosłości chwili zaręczyn, dla mnie były one niespodziewane i magiczne. Może to zabrzmi cukierkowo, ale nawet kiedy jedziemy pokłóceni samochodem spojrzę na niego i przypomina mi co do siebie czujemy i o przyszłości, którą planujemy. Jeśli ktoś ma poukładane w głowie to nie ma dla niego znaczenia czy pierścionek wybrałam sama, czy facet to zrobił. Ważne jest to co ta biżuteria symbolizuje.

lagunazielona napisał(a):

Jeśli wybór pierścionka uznałabym za formę wyceniania siebie to wybaczcie, ale musiałabym mieć problem z poczuciem własnej wartości. Nie uważam, że mój facet to pipa, nie zaciągnęłam go do tego jubilera, wszystko było przemyślane. Mało romantyczne? Może czyjś narzeczony wykazuje się romantyzmem w innych sytuacjach i nie czekałam na te zaręczyny jak na zbawienie. Poza tym jak słusznie zauważyłyście nijak się ma te kilka gram złota do całego życia, nie gwarantuje mi ani wierności, ani miłości. Jak czytam Wasze odpowiedzi to wydaje mi się, że żyjemy w średniowieczu. Jestem w szoku, że wybieranie pierścionka we dwoje wywołuje takie oburzenie. Ja te chwile wspominam bardzo miło. Z resztą nie mam się chyba co rozpisywać bo tu i tak próbuje mi się na siłę wmówić, że jestem materialistką i wymusiłam na mężczyźnie zaręczyny. Przykre to, naprawdę. 

Bo wiesz, niektorym kobietom sie wydaje, ze jak facet kupil pierscionek, to dumal nad nim  miesiacami, przeszedl setki sklepow...;D a glownie jest tak, ze wszedl do sklepu, poprosil sprzedawczynie o pomoc, okreslil ogolnie co by chcial, i kupil ;P 

cancri napisał(a):

lagunazielona napisał(a):

Jeśli wybór pierścionka uznałabym za formę wyceniania siebie to wybaczcie, ale musiałabym mieć problem z poczuciem własnej wartości. Nie uważam, że mój facet to pipa, nie zaciągnęłam go do tego jubilera, wszystko było przemyślane. Mało romantyczne? Może czyjś narzeczony wykazuje się romantyzmem w innych sytuacjach i nie czekałam na te zaręczyny jak na zbawienie. Poza tym jak słusznie zauważyłyście nijak się ma te kilka gram złota do całego życia, nie gwarantuje mi ani wierności, ani miłości. Jak czytam Wasze odpowiedzi to wydaje mi się, że żyjemy w średniowieczu. Jestem w szoku, że wybieranie pierścionka we dwoje wywołuje takie oburzenie. Ja te chwile wspominam bardzo miło. Z resztą nie mam się chyba co rozpisywać bo tu i tak próbuje mi się na siłę wmówić, że jestem materialistką i wymusiłam na mężczyźnie zaręczyny. Przykre to, naprawdę. 
Bo wiesz, niektorym kobietom sie wydaje, ze jak facet kupil pierscionek, to dumal nad nim  miesiacami, przeszedl setki sklepow...;D a glownie jest tak, ze wszedl do sklepu, poprosil sprzedawczynie o pomoc, okreslil ogolnie co by chcial, i kupil ;P 

Co coś Ty! Przecież on na tyle znał swoją kobietę, że sprzedawczyni była mu potrzebna tylko do nabicia towaru na kasę. Wybrał sam, tylko pierścionek stary wykradł, żeby zmierzyć rozmiar. Każda pomoc osoby trzeciej pomniejsza jego "jaja" i zbliża do pipy, a jego kobietę do sprzedajnej krowy. :)

Btw. to znam taka przerazajaca historie - otoz poszlam z moja kuzynka kupic z nia jej pierscionek zareczynowy dzien przed jej slubem ;D Ten to dopiero jej nie szanuje...

cancri napisał(a):

Btw. to znam taka przerazajaca historie - otoz poszlam z moja kuzynka kupic z nia jej pierscionek zareczynowy dzien przed jej slubem ;D Ten to dopiero jej nie szanuje...

Biedna, to nawet nie zaprowadziła go za rączkę do sklepu tylko całkiem wykluczyła z procesu kupna. Pipa pip, że tak się o nim wyrażę.

lagunazielona napisał(a):

cancri napisał(a):

Btw. to znam taka przerazajaca historie - otoz poszlam z moja kuzynka kupic z nia jej pierscionek zareczynowy dzien przed jej slubem ;D Ten to dopiero jej nie szanuje...
Biedna, to nawet nie zaprowadziła go za rączkę do sklepu tylko całkiem wykluczyła z procesu kupna. Pipa pip, że tak się o nim wyrażę.

Tak, ale patrz, 15 lat po slubie sa- sa ;-)

ale słuchajcie, czy ja powiedziałam, że musi być ten? Zastanawiam się czy jest sens taki drogi. Ot co. 

Magia zaręczyn też będzie, bo z kilku modeli to On wybierze jeden i kupi. To On zorganizuje wszystko. I to będzie niespodzianka. Nie przesadzajmy, jesteśmy ze sobą tyle lat, że równie dobrze moglibyśmy pominąć zaręczyny. Ale nie, oboje tego chcemy i oboje chcemy się z tego dnia cieszyć. 

I powtórzę, mój K. mnie zna, ale pierścionki inaczej wyglądają na palcu a inaczej w sklepie. I jestem wdzięczna, że gdy spałam nie uciął mi palca,  żeby pojechać i szukać tylko zaproponował wspólną wizytę u jubilera. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.