- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
21 grudnia 2014, 15:53
Może ten post będzie nieetyczny i gorszący, ale co mi tam.
W domu rodzinnym mamy ogromny problem z sąsiadami z góry : ich ,,aniołeczki'' tak skaczą nam nad głową, że czasem mam wrażenie, że sufit spadnie nam na łeb. Na początku byliśmy mega wyrozumiali, moja mama na spokojnie pogadała z babeczką z góry i prosiła, żeby mała wieczorami przestała dudnić jak stado koni, bo takie rzeczy wyprawia, że czasem nie słychać u nas telewizora. Dodam, że ona krzyczy, skacze, jeździ na rowerze (!) po drewnianej podłodze (dźwięk, jakby ktoś toczył ogromną beczkę po suficie), rozwala klocki, kozłuje piłkę... I o ile mamusia aniołeczków zgodziła się na współpracę, o tyle jej mężuś okazał się agresywnym burakiem, który do sprawy podchodzi a'la : ,,To jest mój dom i będę w nim robił co chcę''.
No i zaczęło się. Po tym jak poszliśmy do nich znowu, gościu zaczął krzyczeć (dosłownie), żeby jego córeczka ubrała buty na obcasie i poskakała sąsiadowi nad głową. Zaczęła się wojna, walenie kijem od miotły w sufit, na co on się wkurza i każe tym dzieciom rzucać czymś ciężkim, skakać i wrzeszczeć. Nie da się z nim porozmawiać. Gościu jest tępy jak kij od szczoty i nic do niego nie dociera. Nie bardzo możemy ich postraszyć służbami, bo po 22 są cicho, ale o 8 w niedzielę nie mają problemu z jeżdżeniem na rowerku.
Najgorsze jest to, że mój tata pracuje w domu przez większość czasu i potrzebuje skupienia. Na początku sprawdzały się słuchawki, ale nie możemy się już czuć komfortowo we własnym domu. To jest chore. Normalnie nie mieszkam z nimi, ale gdy przyjechałam na święta i widzę jak sprawy się mają, strasznie mi przykro, że to ich kosztuje tyle nerwów. Wydaje się, jakbyśmy mieszkali w środku budowy.
Macie jakieś pomysły jak można dowalić sąsiadowi z góry tak, żeby się trochę uspokoił? Nie chcę się posuwać do wkładania zapałek w zamek, ani tego typu rzeczy. Chodzi bardziej o denerwującą czynność, którą oni dość dosadnie odczuliby tam na górze, przy zminimalizowaniu krzywdy dla innych spoko sąsiadów.
Pomocy.
Edytowany przez MondayHater 21 grudnia 2014, 15:55
21 grudnia 2014, 16:28
Kiedyś modne było coś takiego: http://www.wredne.pl/Produkt/203/glosny_sasiad
ale nie wiem jaki skutek przynosiło :)
21 grudnia 2014, 16:34
nie wiem co doradzic, ale pocieszy cie moze choc troche fakt, ze mam podobna sytuacje z sasiadami z gory (maja dwojke rozpuszczonych dzieciakow), na dole jeden rozpuszczony cwaniaczek, sasiad z boku cale dnie napierdziela muzyka na maxa (od samego rana do 22), u jednych sasiadow z 4p jest codzienna imprezka zakrapiana procentami, a sasiad z parteru ciagle cos remontuje, juz chyba z 5 lat, jest to remont typu "powierce sobie godzinke, zaczne o 21), i tak dzien w dzien.... ale co moge zrobic... jak to mowi moj tesc takie sa uroki mieszkania w bloku
21 grudnia 2014, 18:56
Obawiam się, że "dowaleniem mu" nic nie wskórasz. Możesz spróbować zakrzewić w nim kulturę słuchając na pełen regulator opery :)) ale to może spowodować, że on np...zaleje Wam mieszkanie. Ja bym ich po prostu olała. Inaczej sprowadzi Was do własnego poziomu i pokona doświadczeniem. Olać i czekać aż mu się znudzi. Nie wierzę, że im samym ten hałas odpowiada. Albo pomyślcie w jaki sposób wygłuszyć na maksa sufit. Słyszałam, że korek wygłusza, drewno. Nie bawcie się ze świnią, bo się oboje wybrudzicie, z tym, że tylko świni się to spodoba.
21 grudnia 2014, 19:17
A ja z innej beczki - jaką wodę z mózgu ten kretyn robi własnemu dziecku! To powinno być karalne! Do babki przyszła opieka społeczna, bo przekarmiała wnuczka. Może jest szansa, że przyjdą tutaj, zanim ojciec wychowa córkę na głupiego potworka?
21 grudnia 2014, 20:35
1. zbieraj jak najwięcej dowodów, np. nagrywaj to, miej świadków (np. zaproszonych do domu znajomych) że taka sytuacja miała miejsce, napisz z prawnikiem pismo dotyczące wezwania do zaniechania naruszania spokoju, jak będzie wyjątkowo źle, można wezwać policję i to żeby najpierw zanim ich upomni to weszła do was i zobaczyła jak jest głośno
również można to zgłosić do administracji, lub wspólnoty
należy zwrócić uwagę że normalnie zachowanie np. dzieci które się bawią, nawet przy tym krzycząc czy skacząc nie jest nadmiernym naruszaniem spokoju, jednak w sytuacji gdy jest to już takie złośliwe, zmierza do nękania, jest ponad miarę to wtedy będzie prawnie niedozwolone
drogi prawne są dwie:
kodeks wykroczeń: Art. 51 kodeksu wykroczeń mówi: “Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny”. (za zachowanie dzieci odpowiadają rodzice w tym wypadku)
droga cywilna - Art. 144 kodeksu cywilnego
Właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych.
ja bym nie podejmowała działań odwetowych, bo to pewnie tylko zaogni i nakręci sytuację, a tak to mu się szybko znudzi, po 1 im będzie przeszkadzało, a po 2 ile dziecko może skakać itd. znudzi się,
22 grudnia 2014, 09:23
Tez tak mam. Dosłownie.
U mnie jedynym rozwiązaniem jest włączanie muzyki na full. Trudno. Mam do wyboru, albo słuchać biegające bachory i ich matkę, która wiecznie się wydziera, albo słuchać muzyki. Wolę to 2.
Niestety "sąsiedzi" nie widzą w tym problemu, bo również u mnie nie mają kogoś nad sobą, kto by im biegał po mieszkaniu. I tak wiem,że dzieci przecież nie przywiąże do kaloryfera, ale zwrócić uwagę chyba może.
Przestałam się przejmować. Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie, mówi przysłowie.
22 grudnia 2014, 12:19
Taki był wierszyk o Pawle i Gawle - polecam przypomnieć sobie w celu inspiracji ;)
22 grudnia 2014, 15:54
współczuję, ja bym gdy jest cisza u nich zaczynała hałasować. Swoją drogą bylam niedawno świadkiem jaki hałas robią "dwie dziewczynki" będąc u koleżanki, w mieszkaniu nad nią tak biegały jakby stado koni się przetaczało, a to tylko dwie przemiłe dziewczynki;/
mnie by szlak wziął na Twoim miejscu i na każdy możliwy sp;osób bym im uprzykrzała życie
22 grudnia 2014, 16:20
Może ten post będzie nieetyczny i gorszący, ale co mi tam.W domu rodzinnym mamy ogromny problem z sąsiadami z góry : ich ,,aniołeczki'' tak skaczą nam nad głową, że czasem mam wrażenie, że sufit spadnie nam na łeb. Na początku byliśmy mega wyrozumiali, moja mama na spokojnie pogadała z babeczką z góry i prosiła, żeby mała wieczorami przestała dudnić jak stado koni, bo takie rzeczy wyprawia, że czasem nie słychać u nas telewizora. Dodam, że ona krzyczy, skacze, jeździ na rowerze (!) po drewnianej podłodze (dźwięk, jakby ktoś toczył ogromną beczkę po suficie), rozwala klocki, kozłuje piłkę... I o ile mamusia aniołeczków zgodziła się na współpracę, o tyle jej mężuś okazał się agresywnym burakiem, który do sprawy podchodzi a'la : ,,To jest mój dom i będę w nim robił co chcę''. No i zaczęło się. Po tym jak poszliśmy do nich znowu, gościu zaczął krzyczeć (dosłownie), żeby jego córeczka ubrała buty na obcasie i poskakała sąsiadowi nad głową. Zaczęła się wojna, walenie kijem od miotły w sufit, na co on się wkurza i każe tym dzieciom rzucać czymś ciężkim, skakać i wrzeszczeć. Nie da się z nim porozmawiać. Gościu jest tępy jak kij od szczoty i nic do niego nie dociera. Nie bardzo możemy ich postraszyć służbami, bo po 22 są cicho, ale o 8 w niedzielę nie mają problemu z jeżdżeniem na rowerku.Najgorsze jest to, że mój tata pracuje w domu przez większość czasu i potrzebuje skupienia. Na początku sprawdzały się słuchawki, ale nie możemy się już czuć komfortowo we własnym domu. To jest chore. Normalnie nie mieszkam z nimi, ale gdy przyjechałam na święta i widzę jak sprawy się mają, strasznie mi przykro, że to ich kosztuje tyle nerwów. Wydaje się, jakbyśmy mieszkali w środku budowy. Macie jakieś pomysły jak można dowalić sąsiadowi z góry tak, żeby się trochę uspokoił? Nie chcę się posuwać do wkładania zapałek w zamek, ani tego typu rzeczy. Chodzi bardziej o denerwującą czynność, którą oni dość dosadnie odczuliby tam na górze, przy zminimalizowaniu krzywdy dla innych spoko sąsiadów. Pomocy.
Miałam podobnie jak Ty :-) Wiesz co pomogło : Jak tylko było w ciągu dnia cicho wyczułam że dzieci śpią, wiem że to przykre ale wtedy włączałam muzykę nieco głośniej niż zwykle :-) I o dziwo po jakimś czasie sąsiadka do mnie przyleciała dlaczego tak głośno słucham , powiedziałam że do 22 mogę :-) Ja wiem to było udry na urdy ale nie dało inaczej . Do tego stopnia pomogło że sąsiedzi nawet wyciszyli podłogę :-) Fajnie co ?
16 lutego 2024, 00:24
Nasraj na wycieraczkę połóż na to gazetę i podpal i zapukaj do drzwi i ucieknij najlepiej dla nich żeby byli w butach