Temat: Jak dowalić sąsiadowi z góry?

Może ten post będzie nieetyczny i gorszący, ale co mi tam.

W domu rodzinnym mamy ogromny problem z sąsiadami z góry : ich ,,aniołeczki'' tak skaczą nam nad głową, że czasem mam wrażenie, że sufit spadnie nam na łeb. Na początku byliśmy mega wyrozumiali, moja mama na spokojnie pogadała z babeczką z góry i prosiła, żeby mała wieczorami przestała dudnić jak stado koni, bo takie rzeczy wyprawia, że czasem nie słychać u nas telewizora. Dodam, że ona krzyczy, skacze, jeździ na rowerze (!) po drewnianej podłodze (dźwięk, jakby ktoś toczył ogromną beczkę po suficie), rozwala klocki, kozłuje piłkę... I o ile mamusia aniołeczków zgodziła się na współpracę, o tyle jej mężuś okazał się agresywnym burakiem, który do sprawy podchodzi a'la : ,,To jest mój dom i będę w nim robił co chcę''. 

No i zaczęło się. Po tym jak poszliśmy do nich znowu, gościu zaczął krzyczeć (dosłownie), żeby jego córeczka ubrała buty na obcasie i poskakała sąsiadowi nad głową. Zaczęła się wojna, walenie kijem od miotły w sufit, na co on się wkurza i każe tym dzieciom rzucać czymś ciężkim, skakać i wrzeszczeć. Nie da się z nim porozmawiać. Gościu jest tępy jak kij od szczoty i nic do niego nie dociera. Nie bardzo możemy ich postraszyć służbami, bo po 22 są cicho, ale o 8 w niedzielę nie mają problemu z jeżdżeniem na rowerku.

Najgorsze jest to, że mój tata pracuje w domu przez większość czasu i potrzebuje skupienia. Na początku sprawdzały się słuchawki, ale nie możemy się już czuć komfortowo we własnym domu. To jest chore. Normalnie nie mieszkam z nimi, ale gdy przyjechałam na święta i widzę jak sprawy się mają, strasznie mi przykro, że to ich kosztuje tyle nerwów. Wydaje się, jakbyśmy mieszkali w środku budowy. 

Macie jakieś pomysły jak można dowalić sąsiadowi z góry tak, żeby się trochę uspokoił? Nie chcę się posuwać do wkładania zapałek w zamek, ani tego typu rzeczy. Chodzi bardziej o denerwującą czynność, którą oni dość dosadnie odczuliby tam na górze, przy zminimalizowaniu krzywdy dla innych spoko sąsiadów. 

Pomocy.

Nasraj na wycieraczkę połóż na to gazetę i podpal i zapukaj do drzwi i ucieknij najlepiej dla nich żeby byli w butach

MondayHater napisał(a):

Może ten post będzie nieetyczny i gorszący, ale co mi tam.

W domu rodzinnym mamy ogromny problem z sąsiadami z góry : ich ,,aniołeczki'' tak skaczą nam nad głową, że czasem mam wrażenie, że sufit spadnie nam na łeb. Na początku byliśmy mega wyrozumiali, moja mama na spokojnie pogadała z babeczką z góry i prosiła, żeby mała wieczorami przestała dudnić jak stado koni, bo takie rzeczy wyprawia, że czasem nie słychać u nas telewizora. Dodam, że ona krzyczy, skacze, jeździ na rowerze (!) po drewnianej podłodze (dźwięk, jakby ktoś toczył ogromną beczkę po suficie), rozwala klocki, kozłuje piłkę... I o ile mamusia aniołeczków zgodziła się na współpracę, o tyle jej mężuś okazał się agresywnym burakiem, który do sprawy podchodzi a'la : ,,To jest mój dom i będę w nim robił co chcę''. 

No i zaczęło się. Po tym jak poszliśmy do nich znowu, gościu zaczął krzyczeć (dosłownie), żeby jego córeczka ubrała buty na obcasie i poskakała sąsiadowi nad głową. Zaczęła się wojna, walenie kijem od miotły w sufit, na co on się wkurza i każe tym dzieciom rzucać czymś ciężkim, skakać i wrzeszczeć. Nie da się z nim porozmawiać. Gościu jest tępy jak kij od szczoty i nic do niego nie dociera. Nie bardzo możemy ich postraszyć służbami, bo po 22 są cicho, ale o 8 w niedzielę nie mają problemu z jeżdżeniem na rowerku.

Najgorsze jest to, że mój tata pracuje w domu przez większość czasu i potrzebuje skupienia. Na początku sprawdzały się słuchawki, ale nie możemy się już czuć komfortowo we własnym domu. To jest chore. Normalnie nie mieszkam z nimi, ale gdy przyjechałam na święta i widzę jak sprawy się mają, strasznie mi przykro, że to ich kosztuje tyle nerwów. Wydaje się, jakbyśmy mieszkali w środku budowy. 

Macie jakieś pomysły jak można dowalić sąsiadowi z góry tak, żeby się trochę uspokoił? Nie chcę się posuwać do wkładania zapałek w zamek, ani tego typu rzeczy. Chodzi bardziej o denerwującą czynność, którą oni dość dosadnie odczuliby tam na górze, przy zminimalizowaniu krzywdy dla innych spoko sąsiadów. 

Pomocy.

ja mam takich samych, od 7 rano puszczają muzykę z całą głośność z basami, spiewaja na 3 głosy, to jest tak głośno, że ja wiem jakiej piosenki słuchają, bo zagłusza tv. W nocy ona jęczy jak obdzierana ze skóry świnia.

ale co to jest blok, dom, czyje to mieszkanie/mieszkania?

Pasek wagi

to samo kiedyś przeżyłam. Dostałam od sąsiada z góry reprymendę i tekst pt.: mam dziecka do grzejnika przywiązać. 5 lat to trwało, dopóki nie dorósł trochę i niestety urodziło się tam kolejne dziecko. Do roku był spokój i znowu powtórka z rozrywki. To nauczyło mnie chyba spania do końca życia w stoperach, bo to trwało u nas zawsze do 2 w nocy.

Kiedyś czytałam podobny post, koleś miał taki sam problem z sąsiadem z góry. I znalazł rozwiązanie (nie znam się więc może to fake, ale jeśli nie, to ten facet  jest geniuszem zła). Otóż - z tego co pamiętam- położył  na szafie głośnik, który przylegał do sufitu. Chyba też czymś go wygłuszył. I włączył na maksa jakąś ostrą muzykę, którą słyszał sąsiad, ale nie ten koleś. Kiedy sąsiad z góry przyszedł się poskarżyć w mieszkaniu naszego bohatera było cicho. Powtarzam, nie wiem czy jest to możliwe, ale jeśli tak, to znalazłbym kogoś kto się zna na akustyce itp. i poprosiła o instrukcje🙂 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.