- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
12 grudnia 2014, 10:15
No musze zalozyc ten temat ;). Zainspirowal mnie temat o wrazliwosci.
Bardzo wiele dziewczyn pisze, ze jest bardzo wrazliwa na cierpienei i los zwierzat, ze nawet bardziej je to przejmuje niz los nieszczescie dzieci i ludzi.
Jestescie wszystkie wegetariankami albo jecie miesko tylko z eko hodowli?
Tak z ciekawosci pytam.
12 grudnia 2014, 15:31
specjalnie dla Ciebie
http://www.zostanwege.pl/zostan-wege-na-30-dni
warto spróbować, mi pomogło- nawet jeśli nie przejdziesz na wege, przez 30dni będziesz dostawała fajne materiały na maila, które być może pomogą Ci podjąć decyzję. Nie ciśnieniuj się. Pozdrawiam i proszę daj znać za 30 dni, jeśli zasubskrybujesz:)
12 grudnia 2014, 15:50
Dobra, pojawił się problem zdrowia. Znam trzy wegetarianki (2 i jedną eks). Dwie bezpłodne, jadną po poważnych problemach zdrowotnych. Może zbieg okoliczności, ale ta eks jest po problemach, odkąd zrezygnowała z wege. Żelazo lepiej przyswajamy z mięsa, tak samo witaminę b12. Dla mnie dobra dieta to taka, w której nie muszę nic suplementować, bardzo kombinować i komponować posiłków z większym wysiłkiem, zeby były w pełni zbilansowane. Jem wszystko, co mało przetworzone, moje sumienie ma się super, bo stwierdziłam, ze gdybym pochyliła sie nad każdym problemem swiata, sama bym sobie przędła, tkała,szyła, farbowała odzież barakami własnej hodowli, żadnego komputera, telefonu, leków, chemii, a chałupę musiałabym zbudować z własnoręcznie ściętych bali, bo wszędzie, WSZĘDZIE, gdzie jest produkcja,ktos cierpi. Dzieci, zwierzęta, środowisko naturalne. Nie przeskoczę. Żyję fer wobec siebie, zeby nie oszaleć, dbam o dzieci, wspieram wioski dziecięce, schronisko, opiekuje sie bezdomnymi zwierzątkami (teraz mniej, bo czasu brak). Wystarczy.
Edytowany przez Yrithee 12 grudnia 2014, 15:51
12 grudnia 2014, 16:17
Jeśli to ma cokolwiek wspólnego z wege, te zdrowotne problemy, to wynikać mogą wyłącznie z niezbilansowanej diety, o ile niedobory czegokolwiek mogą w ogóle wpływać na bezpłodność;) Nie wiem, nie polemizuję, nie mam odpowiedniej wiedzy na temat bezpłodności, ale próba oskarżania wegetarianizm o problemy zdrowotne jest nie na miejscu po prostu. Są wegetarianie, którzy odżywiają się fastfoodami, są mięsożercy, którzy jedzą śmieciowe jedzenie. Owszem, żelazo lepiej przyswajamy z mięsa, tak samo jak napchane w nim antybiotyki. Owszem, witaminę B12 powinno się suplementować, o ile występują niedobory. Natomiast anemia wynikająca z wegetarianizmu zdarza się tak samo często, jak u osób jedzących mięso, czyli niezwykle rzadko, oczywiście jeśli nie jest się w ciąży i prawidłowo się odżywia. A jesli chodzi o wchłanialność, to są artykuły mówiące o tym, że to organizm decyduje o tym, ile żelaza wchłonąć, w zależności od tego, czy ma braki czy nie. I to są artykuły farmaceutyczne, nie promujące wege.
12 grudnia 2014, 16:28
.
Edytowany przez 0d7ea15304fb2fe5c03222be39534572 12 grudnia 2014, 16:59
12 grudnia 2014, 16:33
tak , nie jestem wegetarianka w 100 % gdyz jak jade 3 razy w roku do rodzinnego domu zdarza mi sie zjesc kotleta z rodzina , jednak zyje w innym miescie z narzeczonym i my tego nie kupujemy , nie jemy i nie zamierzamy . Jajka jemy tylko z ekologicznych hodowli kur z wolnego wybiegu .
12 grudnia 2014, 17:52
nie jestem wege, ale mam identyczna wrazliwosc na to, ze ktos zrobi krzywde slodkiemu kotkowi i pajakowi ;p i
tez nie robie ZADNEMU zwierzeciu krzywdy. ludzie zabijajacy dla zabawy czy od tak krzywdzacy JAKIEKOLWIEK zwierze to dla mnie monstra.
czasem jak jest jakies mieso w domu na obiad juz ugotowane to i zjem, ale bardzo malo, nawet nie lubie smaku miesa, zawsze mowie, ze wolalabym na obiad cos innego, pierogi ruskie, z kapusta, makaron
mamy mieso produkowane na ogromna skale ze swin, krow, kurczakow, ale nie wyobrazam sobie, zeby ludzie przestali je w ogole jesc... mysle, ze na obecnym etapie rozwoju spoleczenstwa powinno sie przede wszystkim:
-dopilnowac, zeby te hodowle byly EKO
- zakazac jedzenia jakichs mies z egzotycznych zwierzat "dla zabawy".....
- zmniejszyc produkcje miesa, bo na pewno sporo si marnuje
12 grudnia 2014, 19:48
Ja jestem wegetarianką. Sam fakt zabijania zwierząt nawet mnie nie drażni, bo rozumie, że ludzie lubią jeść mięsa i zawsze będą go jeść. Przeszkadza mi jednak to jak te zwierzęta są traktowane przed i w czasie śmierci: katowanie, łamanie kończyn, ciasne klatki, wrzucanie do wrzątku na żywca - dlatego nie jem mięsa, nie chce płacić ludziom za takie okrucieństwa.
12 grudnia 2014, 20:02
Kocham męża i swoje dzieci.Zwierzęta lubię.Nie jestem psychopatką aby patrzeć obojętnie na maltretowanie zwierząt.Dlatego smażąc kotlety z karkówki nie oglądam przed tym filmiku z ubojni.Lubię mięso ale nigdy nie uderzyłam psa.Czy to czyni mnie złą?Nawet jakbym miała własne świniaki to zabić bym nie potrafiła,musiałabym kogoś do tego zatrudnić.Nie zjem konia czy psa bo są dla mnie niczym przyjaciele.To,że inni jedzą mnie nie obchodzi.Ludzie za bardzo interesują się życiem innych,ich wyborami i oceniają według własnych poglądów.Nienawidzę narzucania swoich poglądów eko czy tolerancji dla lgbt.Żyjcie jak chcecie i dajcie żyć innym po swojemu.
Tak jak któraś napisała.Nie zmienię całego świata.Nie mam ochoty myśleć o całym złu.Dbam o swoją rodzinę i ich dobro jest dla mnie najważniejsze.
12 grudnia 2014, 23:30
Dobra, pojawił się problem zdrowia. Znam trzy wegetarianki (2 i jedną eks). Dwie bezpłodne, jadną po poważnych problemach zdrowotnych. Może zbieg okoliczności, ale ta eks jest po problemach, odkąd zrezygnowała z wege. Żelazo lepiej przyswajamy z mięsa, tak samo witaminę b12. Dla mnie dobra dieta to taka, w której nie muszę nic suplementować, bardzo kombinować i komponować posiłków z większym wysiłkiem, zeby były w pełni zbilansowane. Jem wszystko, co mało przetworzone, moje sumienie ma się super, bo stwierdziłam, ze gdybym pochyliła sie nad każdym problemem swiata, sama bym sobie przędła, tkała,szyła, farbowała odzież barakami własnej hodowli, żadnego komputera, telefonu, leków, chemii, a chałupę musiałabym zbudować z własnoręcznie ściętych bali, bo wszędzie, WSZĘDZIE, gdzie jest produkcja,ktos cierpi. Dzieci, zwierzęta, środowisko naturalne. Nie przeskoczę. Żyję fer wobec siebie, zeby nie oszaleć, dbam o dzieci, wspieram wioski dziecięce, schronisko, opiekuje sie bezdomnymi zwierzątkami (teraz mniej, bo czasu brak). Wystarczy.
Tu sie niestety musze zgodzic. Ciezko dzisiaj kupic cos co nei jest naznaczone cierpieniem innych. Czasem jak sie trafi i jest wybor to biore produkty Fair Trade ale zdaje sobie sprawe z tego, ze mam napewno wiele rzeczy ktore byly produkowane przez ludzi w zlych warunkach. Ciezko tak wszystko ogarnac i starac sie nei czynic nikomu posrednio krzywdy. Ale jednak mysle, ze lepiej choc troszke sie starac niz wcale i udawac, ze problemu nie ma.