- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
26 listopada 2014, 21:06
Tak mi sie przypomnialo:)) ja w zeszlym roku spotkalam swojego bylego po raz pierwszy od 10 lat, spotkalam go w dyskotece, dzien wczesniej mi sie snil, jak go zobaczylam to jak bym w pysk dostala, szok... pozytywny? sama nie wiem, w kazdym badz razie chcial pogadac, ja nie moglam, bo bylam z moim zazdrosnym mezem,,,:((( z ktorym sie poklocilam w ten wieczor, bo on oczywiscie zaczol obserowac kazy moj krok, kazde spojrenie... wiec sie nawalilam:)) chorowalam jak cholera na drugi dzien, wstyd... stara, glupia sie uchlala:) taka byla reakcja moja, potem myslalam troche o nim, ale to tylko wspomnienia
26 listopada 2014, 22:01
jezu hahahajakieś 2 lata temu odezwał się do mnie mój były - stwierdził, że byłam genialna w łóżku i moglibyśmy się spotykać na niezobowiązujący sex... mój tekst " ale ja mam męża i 2 dzieci " - " ale mi to nie przeszkadza" ;D ;D padłam ;D
no ubawiłam się po pachy i grzecznie odmówiłam ;D ;D ale samozachwyt mi skoczył o kilka punktów XD
26 listopada 2014, 22:21
Z pierwszym chłopakiem z którym byłam spotykałam się prawie codziennie, bo mieszkał blok obok. Nawet do siebie "cześć" nie mówiliśmy przez pewien czas, ale po jakimś roku podszedł do mnie i mnie przeprosił za swoje zachowanie i od tamtej pory "cześć - cześć" i tyle. Z kolejnymi byłymi też byłam na "cześć", ale jakoś ze sobą nie gadaliśmy specjalnie. Tylko z jednym utrzymuje kontakt do dziś, ale przez FB, bo mieszkamy daleko od siebie. Ostatniego nie widziałam od 5 lat, weszłam ze starego związku w nowy i od tamtej pory go nie widziałam. Czasami boję się, że go spotkam, bo ma uczelnie 100 metrów ode mnie, nie wiem jakbym się zachowała, wolę tego nie sprawdzać.
26 listopada 2014, 22:25
no ubawiłam się po pachy i grzecznie odmówiłam ;D ;D ale samozachwyt mi skoczył o kilka punktów XDjezu hahahajakieś 2 lata temu odezwał się do mnie mój były - stwierdził, że byłam genialna w łóżku i moglibyśmy się spotykać na niezobowiązujący sex... mój tekst " ale ja mam męża i 2 dzieci " - " ale mi to nie przeszkadza" ;D ;D padłam ;D
no nie powiem, mi też moj "były" łechta ego jak śledzi mnie wzrokiem i wypytuje o mnie wspolnych znajomych :D
26 listopada 2014, 22:48
Mój były... nie mówi do mnie nawet cześć, na ulicy udaje, że mnie nie zna pomimo 3,5 roku spędzonych razem. Ma nową kobietę od11 miesiecy i miesiąc temu się zaręczyli. Jak ja reaguje? Boli to, że nie zasługuje na głupie "cześć" ale w sumie bez łaski, po co mi ono...
26 listopada 2014, 22:54
to zalezy: jeden nie robi na mnie wrażenia, inny- wręcz przeciwnie- nogi się pode mną ugieły jak go zobaczyłam po 5 latach.
26 listopada 2014, 23:14
Ja parę miesięcy po zerwaniu z pierwszym chłopakiem spotkałam go na przystanku autobusowym i moją reakcją było "o booooże", przewrót oczami i przekopytkowanie jak najdalej od niego xD Potem mi głupio było, ale jakoś tak samo mi z ust wyskoczyło jak zobaczyłam, po prostu wzbudzał już we mnie takie zrezygnowanie...
Drugiego widziałam w sumie dwa razy, za pierwszym razem tydzień po zerwaniu jeszcze próbowaliśmy się dogadać, ryczałam. Nie dogadaliśmy się :P Obracamy się w tym samym towarzystwie, więc czasem go widuję, mówię tylko "cześć" i tyle.
Przed jedną moją przygodą z młodszych lat musiałam wręcz uciekać bo tak mu się spodobałam, że mnie ganiał po mieście jak przyuważył, a ja nieszczególnie miałam ochotę pogłębiać znajomość. Koleżanki uznawały to za bardzo zabawne :D
26 listopada 2014, 23:44
Ojej, raczej ich nie widuję bo to zupełnie inne miasta. Kiedyś zdarzało się, że widywałam jednego z byłych (a czasem być może jego brata bliźniaka :P) i potem myślałam przez kilka najbliższych dni o nim. A teraz? Sama nie wiem co by było. Było ich wielu, ale myślę, że w stosunku do jednego by mnie coś ukłuło gdybym go zobaczyło, na pewno jest sentyment, a co do reszty... pewnie nic szczególnego;)
26 listopada 2014, 23:55
Z pierwszym chłopakiem jestem do dziś za pan brat, fajny facet był i jest, nie odczuwam niczego jak go widzę, poza serdeczną sympatią bo to równy kamrat jest i tyle.
Reszta eksów natomiast poddana jest taktowaniu na zasadzie zdystansowanego "cześć". Nie pytam co słychać, bo mnie nie interesuje a na siłę się bratać nie ma sensu. Co było a nie jest nie pisze się w rejestr.
Mnie tam się nigdy nogi nie uginały przy byłych (nawet tych najświeższych ), ani nie płakałam na widok ich kolejnych partnerek. Wyznaję zasadę, że płakać po chłopie ogólnie to strata czasu (w cichości i tajemnicy po zerwaniu parę dni to nosem posiąpię, ale nigdy publicznie i nigdy bo akuratnie delikwenta spotkałam).
27 listopada 2014, 02:05
swoją pierwszamilosc spotkałam po rozstaniu z " druga " i ze to był mój pierwszy ukochany i " pierwszy " facet to jakoś tak poczułam sentyment i nawet umówiliśmy się na spotkanie. Było dziwnie ale też serce mi zmieklo i się calowalismy. Do dzisiaj wspominam ten fakt i wywołuje on uśmiech na mojej twarzy. Natomiast " druga " milość to mój pierwszy mąż i tu niestety czasem się spotykamy bo on mieszka niedaleko mojej rodziny i niestety nie rozmawiamy ale mówimy sobie dzień dobry i grzecznościowe " co słychać ". Dziwne bo żal mi go ze sobie życia nie ułożył choć nie dziwie się bo żadna kobieta nie zniesie pijaka i awanturnika.
27 listopada 2014, 07:36
Gdy po 3 latach zobaczyłam na wyświetlaczu telefonu, kto do mnie dzwoni, aż usiadłam z wrażenia. Zaprosił mnie na kawę, a gdy go zobaczyłam poczułam, że wszystko wróciło, nogi miałam jak z waty i zaczęłam się jąkać, bo nie wiedziałam co powiedzieć.
To była moja pierwsza, wielka i niespełniona miłość i mam do niego ogromny sentyment.