Temat: Niepracujące matki

Co myślicie o niepracujących matkach? Nie mowię tu o mamach niemowlaków czy dzieci niepłnosprawnych. Ale matkach, ktore miją dziecko lub dwójkę w wieku wczesnoszkolnym lub późnoprzedszkolnym i tłumaczą swoje siedzenie w domu posiadaniem dzieci. Nie mogą pójść do pracy bo dzieci przecież nie mogą być poza domem do 16, bo tylko one potrafią z dziećmi odrobić lekcje, żaden inny opiekun, bo obiad trzeba ugotować, bo tyle prac w domu. Jak myślicie, jest to lenistwo czy nieporadność życiowa?

maharettt napisał(a):

sandrine84 napisał(a):

Ja mam w pracy koleżanki matki 2-letnich berbeci - ich mężowie też pracują, a maleństwa są w żłobku - kwestia indywidualna każdego ...
Niestety nie kazde dziecko sie nadaje do zlobka. Albo niektore zlobki sa dosc przewrazliwione.Dziecko raz kichnie czy kaszlnie i juz dzwonia do rodzica, ze ma je zabrac bo na pewno chore.

i moze maja racje...dzieci choruja...ale skad? chodza z kaszlem bo rodzice nie maja co zrobic z dzieckiem i sla poki ktos nie zwroci uwagi ze zaraza...............;]

sadlo.sadlo napisał(a):

Co myślicie o niepracujących matkach? Nie mowię tu o mamach niemowlaków czy dzieci niepłnosprawnych. Ale matkach, ktore miją dziecko lub dwójkę w wieku wczesnoszkolnym lub późnoprzedszkolnym i tłumaczą swoje siedzenie w domu posiadaniem dzieci. Nie mogą pójść do pracy bo dzieci przecież nie mogą być poza domem do 16, bo tylko one potrafią z dziećmi odrobić lekcje, żaden inny opiekun, bo obiad trzeba ugotować, bo tyle prac w domu. Jak myślicie, jest to lenistwo czy nieporadność życiowa?

według ciebie opieka nad dziećmi i ogarnięcie domu to jest siedzenie w domu?

no to sobie urodz dziecko lub dwójke , a później porozmawiamy o siedzeniu w domu.

Pasek wagi

polecam odcinek Kossakowskiego - został na kilka godzin z 3 dzieci... padał z nóg i całował kobiety " siedzace " w domu po stopach ;)

Pasek wagi

ttusia10017 napisał(a):

maharettt napisał(a):

sandrine84 napisał(a):

Ja mam w pracy koleżanki matki 2-letnich berbeci - ich mężowie też pracują, a maleństwa są w żłobku - kwestia indywidualna każdego ...
Niestety nie kazde dziecko sie nadaje do zlobka. Albo niektore zlobki sa dosc przewrazliwione.Dziecko raz kichnie czy kaszlnie i juz dzwonia do rodzica, ze ma je zabrac bo na pewno chore.
i moze maja racje...dzieci choruja...ale skad? chodza z kaszlem bo rodzice nie maja co zrobic z dzieckiem i sla poki ktos nie zwroci uwagi ze zaraza...............;]

Moze i troche maja, ale co ja mialabym prsacujac zrobic wtedy z dzieckiem?Dlatego musialam zrezygnowac bo nie bylo opcji, na nianie mnie nie stac.

Pasek wagi

Tak, też znam takich mężczyzn, którzy twierdzili, że jak kobieta siedzi w domu z dziećmi to nic nie robi, zmienili zdanie jak przyszło im samym się tym domem i dziećmi zająć... co do tematu, ja wiem czy to wygoda... chyba raczej brak ambicji... juz nie mogę się doczekać pójścia do pracy... mój trzylatek właśnie debiutuje w przedszkolu i trzeba sie za czymś rozejrzeć... już nawet nie chodzi o pieniądze, no oczywiście parę groszy sie przyda ale ja chce do ludzi, chce mieć jakieś cele, jakieś swoje sprawy... a nie tylko ciągle mieć dylemat co na obiad i czy zrobić pranie na taryfie dziennej bo ładna pogoda czy na nocnej bo taniej...

Pasek wagi

Moja mama zrezygnowała z pracy żeby wychować 4 dzieci. Gdyby ktoś powiedział mi w oczy, że jest leniwa, z chęcią dałabym w twarz. Nic nie zastąpi mamy, która jest  24/7 dla rodziny. I jest przy tym tak zapracowana, że zawstydziłaby niejedną kobietę na etacie. Także mówienie tu o lenistwie i nieudolności życiowej, jest strasznie nie na miejscu.

Pasek wagi

drska napisał(a):

Pewnie wypowiadają się na ten moment głównie bezdzietne mądrale, nie?Moja córka ma 10 msc i wizja powrotu do pracy budzi we mnie paniczny lęk, bo to by oznaczało, że przez 10h dziennie opiekowaliby się nią obcy ludzie, jak wrócę zmęczona do domu, to będę miała dla niej może 3-4h, bo potem już spać, zakładając, że magiczne dłonie ogarną dom i jedzenie. Nie wiem czy moje uczucia w tej kwestii się zmienią, ale jestem w stanie zrozumieć takie matki.Co do matek starszych dzieciaków i nastolatków, to jeśli mają możliwości i je taki układ zadowala to w czym problem? Komuś tu żal tyłek ściska, że one nie muszą w korpo po 18h siedzieć - nie oszukujmy się "spełnienie zawodowe" w naszych realiach to fikcja, a mało kto kocha swoją pracę? Inna rzecz, że przy nastolatkach można już spokojnie z domu ruszyć i jeśli bycie kurą domową wiąże się z wiecznym płaczem, że w kasie za mało to taką marudzącą pierwsza do pracy bym na kopach wysłała.
                 Przy pierwszej córce wróciłam do pracy po macierzyńskim.Mąż siedział z nią w domu.Wracałam zmęczona,musiałam ogarnąć w domu i zaciskając zęby siadałam na podłogę pobawić się z córką.Miałam wyrzuty sumienia,że mam dla niej za mało czasu.Serce mnie bolało,że nie ma mnie przy niej.

Teraz jestem na wychowawczym.Mam dwie córki(4 i 2 latka) i jak mi się uda przedłużę urlop na dodatkowe 3 lata.Wrócę do pracy na pół etatu jak młodsza pójdzie do szkoły.

Dlaczego dopiero w tedy?

-córki często chorują a pracodawca na częste zwolnienia nie patrzy łaskawym wzrokiem

-nie zamierzam padać na twarz łącząc pracę z resztą obowiązków

-nie chcę by moje dzieci wychowywał ktoś inny,od tego jestem ja a nie przedszkolanki.

-nie opłaca mi się wrócić do pracy i tracić większość pensji na przedszkole dla 2 dzieci.

Każdy żyje tak jak jemu pasuje. Jeśli ktoś tak jak ja,stwierdzi,że powrót do pracy jest nie opłacalny to jego wybór.Mam mało ambitną prace(kasjerka w hipermarkecie) i nie czuję potrzeby wracania do niej na siłę.

Pasek wagi

kama844 napisał(a):

sadlo.sadlo napisał(a):

kama844 napisał(a):

Niepracujące matki...opieka nad dziećmi i prowadzenie domu to nie praca
W temacie mowa o pracy zawodowej.
To ,że matki nie dostają za to pieniędzy nie oznacza, że nie jest to praca tzw. ,,zawodową,, w końcu są zawodowe opiekunki do dzieci i zawodowe gosposie, dostające wynagrodzenie pieniężne.I to określenie ,,tłumaczą swoje siedzenie w domu posiadaniem dzieci,,Moim zdaniem to głupie myślenie o tym w ten sposób- deprecjonuje zadanie kobiet zajmujące się dziećmi i domem.W końcu ktoś tymi dziećmi zająć się musi-przedszkolanka czy opiekunka.Która chce wraca do innej pracy i powierza opiekę nad dziećmi komuś innemu, która nie- zajmuje się dziećmi i tyle. Wolny wybór.Może autorko chodzi Ci oto, że takie zajęcie nie jest godne kobiety współczesnej?Nie uważam tak, wręcz przeciwnie
(puchar) Przypomniałaś mi,że za panienki marzyłam by być kurą domową.

Pasek wagi

czasami z tej pracy nie ma nic bo po oplaceniu przedszkolam oplaceniu nianki gdy dzieci chorują i lekarstw z wyplaty pozostaje nic :) wiec zalezy jaka praca, ja podjeclam sie dopiero teraz gdy moje dzieci dostaly sie do przedszkola, na nianke zarabiac nei mialam zamairu, a dziadkowie pracuaj na swoja emeryture, i gdybym nie znalazla w godz 9-17 nie podjlabym sie 2 zmianowej, zeby co drugi tydz nei widziec dzieci wcale (3 i 4 lata) nie po to chcialam miec dziecko, zeby wychowywala je obca niania,..... niepracująca mama nierówna niepracującej mamie nie da sie okreslic leniwa wygodna czy nieporadna...trzeba poznac powody dla ktorych nei pracuje

W tej chwili ledwo wyrabiam na zakretach, padam wieczorami, nei mam czasu ogarnac porządnie domu, jak wczesniej pracodawca odrazu powiedzial ze zwolnienia nei sa mile widziane i sugerowal ze w razie chorób dzieci nei da wolnego.... powierzam dzieci osobie ktora znam slabo lub wcale albo strseuje sie czy maz przed 12 potwierdzi mi czy dzieci odbierze.... mimo to próbuje, niektóre wiedza jak to wyglada naprawde czekaja na samodzielnosc diecka 13 14 lat i wtedy wracaja do pracy

Nyasu napisał(a):

Moja mama zrezygnowała z pracy żeby wychować 4 dzieci. Gdyby ktoś powiedział mi w oczy, że jest leniwa, z chęcią dałabym w twarz. Nic nie zastąpi mamy, która jest  24/7 dla rodziny. I jest przy tym tak zapracowana, że zawstydziłaby niejedną kobietę na etacie. Także mówienie tu o lenistwie i nieudolności życiowej, jest strasznie nie na miejscu.

popieram

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.