Temat: Niepracujące matki

Co myślicie o niepracujących matkach? Nie mowię tu o mamach niemowlaków czy dzieci niepłnosprawnych. Ale matkach, ktore miją dziecko lub dwójkę w wieku wczesnoszkolnym lub późnoprzedszkolnym i tłumaczą swoje siedzenie w domu posiadaniem dzieci. Nie mogą pójść do pracy bo dzieci przecież nie mogą być poza domem do 16, bo tylko one potrafią z dziećmi odrobić lekcje, żaden inny opiekun, bo obiad trzeba ugotować, bo tyle prac w domu. Jak myślicie, jest to lenistwo czy nieporadność życiowa?

jak ktos tu madrze zauwazyl: kolejny dowod, jak bardzo kobiety zazroszcza sobie nawzajem i sa zawistne.

Jesli kobiety, ktore sa w domu z dziecmi sa szczesliwe, wszytskim to odpowiada, to gdzie jest problem? Jesli kobieta chce pracowac 12h dziennie i tez wszytskim to odpowiada, to nikomu nic do tego. 

Co wiecej, uwazam, ze gdyby pytanie bylo nastepujace: "Co sadzicie o OJCACH, ktorzy opiekuja sie domem i dziecmi?" polowa by sie rozplywala, ze ojej, ale slodko, tak, ze powinno byc rownouprawnienie, super, niech siedzi, to dobrze wplywa na rozwoj dzieci...", itp., itd.

Faceci nie musza traktowac kobiet niesprawiedliwie, ten temat jest najlepszym przykladem na to, ze same kobiety sa wobec siebie najgorszymi szowinistkami.

Pepa_ napisał(a):

robaczki2 napisał(a):

utytazona napisał(a):

Dlaczego lenistwo lub nieporadnosc zyciowa?  Każdy realizuje się na takiej płaszczyźnie jaka mu odpowiada. To że Ty chcesz spełniać się zawodowo to nie znaczy że wszyscy tak muszą. Niektórym kobietom może przynosić większą satysfakcję dbanie o dzieci i dom, poza tym w domu można nie tylko prac, sprzątać i gotować.
właśnie zastanawiam się co więcej można robić siedząc w domu? Moje pytanie to nie jest złośliwość... to czysta ciekawość, bo ja miesiąca w domu bym nie wytrzymała... pierwsze 2 tyg. są fajne, bo można odpocząć od pracy i nadrobić obowiązki domowe (uprać firany, poprasować itd.) ale co potem?
Choćby nauka języków, robótki ręczne, fitness, rozwijanie pasji/hobby, prace społeczne (np. rada rodziców) czy działalność charytatywna.

aha, ok myślałam, że masz na myśli jakąś pracę, którą się robi w domu... bo to co napisałaś to raczej hobby i własne przyjemności no i w sumie robię to wszystko jednocześnie pracując.

Ale kto co lubi... jedne kobiety lubią siedzieć w domu, inne wolą pracować. Jak się ma bogatego męża i można siedzieć w domu to czemu nie? Oczywiście nie dla każdego jest to tak samo atrakcyjne.

Pasek wagi

Nie czytałam całego tematu bo nie mam czasu ale ja zawsze planowałam iść do pracy dopiero jak dzieci pójdą do szkoły bo czułam ze to dla dzieci bardzo ważne, no ale takie czasy ze postanowiłam szukać pracy trochę wcześniej , bo jako "artystka" zarabiam grosze na szkicach..no a mamy w planach kupić mieszkanie. Nigdy nie czułam sie gorsza a wręcz przeciwnie. Jako kura domowa fizycznie pracuje więcej niz mój mąż który tylko siedzi..w domu siedzi, w aucie siedzi, w pracy siedzi i bęben rośnie ;P....a ja jestem ciągle w ruchu.  Nie wiem czego miałabym sie wstydzić :) Karmiłam 2 lata i 4 miesiące..jestem z siebie dumna :) Wole być z małymi dziećmi bo tych chwil nikt mi nie zwróci...   Nie widzę w tym nieporadności ani lenistwa. Juz dwie koleżanki mi mówią "w pracy  sobie odpoczniesz" hehe ..kto wie.. Moje dzieciaczki maja 3,5 i niecałe 6 . Jedno w przedszkolu a drugie nie. Moja teściowa niby ma sie zająć dziećmi ale nie wiem czy sie do tego nadaje bo ona potrafi im dać słodycze zamiast obiadu :/ no ale zobaczymy jak to będzie. Kiedyś czytałam artykuł jakiegoś psychologa ze matka jesli nie musi to nie powinna zostawiać dziecka do roku bo to może sie odbić na jego psychice i relacjach z ludźmi tzn ze może mieć problem ze zbudowaniem związku.no ale takie czasy niekiedy niema wyboru. 

Pasek wagi

Nie wolno wszystkich wrzucać do jednego worka - ja ze swoim siedziałam prawie 6 lat , bo nie chcieli mi przyjąć go do przedszkola , babci w pobliżu nie mam , a na opiekunke mnie nie stać ,ale nie czułam się przez to ani gorsza , ani zaniedbana , a najbardziej co mnie wkurza to taka właśnie wścibskość - dlaczego nie pracuje - już kiedyś nie wytrzymałam i trzepnełam sąsiadce , że ja się o jej wysokość emerytury nie pytam ,

Pasek wagi

A ja powiem tak:

Jakie to cholera smutne, że kobieta robi sobie dwójke dzieci; 4 lata i 6 miesięcy i jedno prowadza do przedszkola, drugie do żłobka, a potem sama ucieka do roboty za 1200zł. Po co decydowała się na potomstwo? Żeby je zaraz na cały dzień oddawać do różnych instytucji? Może mam zbyt staroświeckie podejście, ale dzieci powinny być wychowywane przez rodziców, a nie przez opiekunki. Nie sztuka odebrać dziecko o 16, dać jeść, posadzić przed bajką na chwilę, potem siusiu paciorek i spać, bo jutro o 7 pobudka do przedszkola.

Moi rodzice pracowali a ja 7latka sama wracałam ze szkoły i czekałam na rodziców ;) 

Może część jest wygodna, mąż zarobi, ale myślę, że większość poprostu się boi, są takie, co nawet jak zostawią z nianią to dzwonią co godzinę i pytają co słychać. Zmienia się myślenie, jak się już ma to dziecko, moją koleżankę wyciągnęłam na dyskotekę jakoś rok po tym, jak urodziła, to cały czas dzwoniła do mamy a o 24 już chciała wracać, bo ona się źle bawi. A Teraz pracuje też tylko w godzinach, kiedy dzieci są w szkole, na szczęście ma taką możliwość. 

Aksiuszka napisał(a):

A ja powiem tak:Jakie to cholera smutne, że kobieta robi sobie dwójke dzieci; 4 lata i 6 miesięcy i jedno prowadza do przedszkola, drugie do żłobka, a potem sama ucieka do roboty za 1200zł. Po co decydowała się na potomstwo? Żeby je zaraz na cały dzień oddawać do różnych instytucji? Może mam zbyt staroświeckie podejście, ale dzieci powinny być wychowywane przez rodziców, a nie przez opiekunki. Nie sztuka odebrać dziecko o 16, dać jeść, posadzić przed bajką na chwilę, potem siusiu paciorek i spać, bo jutro o 7 pobudka do przedszkola.

przypomniałaś mi jeden strasznie smutny film :( kobieta , samotna matka (chinka, dzieje się to w chinach) co rano musiała bardzo wcześnie wstawać, swoje dziecko niemowlę oddawać do żłobka (tragiczne warunki, brud, nieczułe opiekunki, jeden płacz tam) by jechać 2-3 h do pracy, gdzie opiekowała się niemowlęciem w bogatym domu... a jej maluszek w żłobku  :( odbierała go jakoś pod wieczór, i znów wcześnie rano pobudka. I tak co dzień. 

Mieszkam w Szwajcarii i  tu jest popularny taki model rodziny, ze mężczyzna zarabia a kobieta nie pracuje zawodowo, albo na część etatu, jak hobby. Dlaczego? Bo ich na to stać. Ja dzieci nie mam, pracuje 3-4 dni w tygodniu. Moj artner woli, gdy tak pracuje, bo prócz tego,w wolne dni sprzatam w domu, gotuje itd. Mi tez to odpowiada. Uważam wiec, ze jeśli żadnej stronie w związku to nie przeszkadza to taki model nie jest zły. 

Ja jestem ta rozwydrzona bezdzietna, ale pomimo takiej zaciekłości damsko-damskiej, jaką tu widzę się wypowiem.

Znam osobiście 3 dzieci, już dorosłe, których matki siedziały z nimi w domu do 10 lub 15 roku życia. Wszystkie 3 osoby leczą się u psychologów i psychiatrów a wypowiadać się o swoim dzieciństwie nie chcą, odwiedzając rodziców raz na ruski rok. Taką czkawką się odbija czasami matka, której życie centruje się jedynie na domu i dzieciach.

Ja tam za szczeniaka  kluczem biegałam, instytucje się mną zajmowały, świetlice, harcerstwa i krzywda mi się nie działa, a matka mi nie świrowała i kołków nie ciosała na głowie, bo poza domem miała swoje życie i realizowała się nie tylko w moich pieluchach i pracach domowych. Nie rozumiem, czemu tak jedziecie po zawodach, byle jaka sprzedawczyni, sprzątaczka, bla bla, za grosze marne, też zawód potrzebny, do cholery, i chwała ludziom, że idą i zarabiają, nawet te grosze, a nie na zadzie siedzą i jojczą, bo od razu na profesurę chcieliby wskoczyć, inaczej się nie kalkuluje.

Uwłaczacie tutaj wszystkim, od tych biednych sprzedawczyń za nędzne 1200 robiących po kobiety, które robią karierę faktycznie i zarabiają więcej niż mąż. Ale nie jest mi to zjawisko obce, siedzące w domu mamusie tylko na zewnątrz wyglądają zdrowo, wewnątrz toczą się jady i zawiści. Zaznaczam, to moje doświadczenie (dokładnie jedną znam mamusię, której głowa nie puściła, ale to prawniczka z powołaniem i ona już tylko czeka aby wrócić do gry). Ja innych siedzących z 2 dzieci w domu mamuś nie znam, tylko zaborcze, zacietrzewione, widzące jedynie swoją najswojszą rację. Chociaż pewnie Vitalia mi zaraz wyprodukuje rzewne historyje o humanizmie, leżącym w matczynym uścisku, trwającym ponad dekadę...

Pasek wagi

utytazona napisał(a):

Dlaczego lenistwo lub nieporadnosc zyciowa?  Każdy realizuje się na takiej płaszczyźnie jaka mu odpowiada. To że Ty chcesz spełniać się zawodowo to nie znaczy że wszyscy tak muszą. Niektórym kobietom może przynosić większą satysfakcję dbanie o dzieci i dom, poza tym w domu można nie tylko prac, sprzątać i gotować.

dokladnie, plus niektore pary stac na to, aby jedna osoba pracowala, a druga zajmowala sie domem i dziecmi...ALE zgadzam sie datuna, zostawanie w  domu z dziecmi juz w wieku szkolnym, to troche przesada, kobieta powinna miec tez inne ambicje/zainteresowania niz prace domowe i zajmowanie sie dziecmi, ktore sa juz w stanie zajac sie soba w duzej mierze.

w  ogole tak na marginesie, razi mnie takie "siedzi w domu z dziecmi", bo siedzenie to raczej nie jest....Zwlaszcza kiedy w mojej pracy biurowej !! dziewczyny narzekalaly (w UK), ze jakas tam "siedzi w domu na macierzynskim", a same na tylku 8 godzin siedza codziennie.....:PP

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.