- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
3 października 2014, 12:06
Dziewczyny, kto Waszym zdaniem powinien zapłacić rachunek na randce (w kinie, knajpie, kawiarni)? :)
Czy uzależniacie to od tego, która to randka? :)
Zapraszam do dyskusji :)
3 października 2014, 13:34
Ciekawa interpretacja. Mój dziadek sie chyba w grobie przewraca co sie dzisiaj dziejea dla mnie umówione spotkanie dwóch osób, które coś do siebie mają jest randką.poza tym bardziej cenię facetów, którzy nie chcą mnie od początku "kupic" stawiając mi różne rzeczy. a może proponuje zapłate za drogie zamowienie bo chce sprawdzić czy panna leci na kasę?
po to właśnie ten temat założyłam, żeby zobaczyć, co współczesne kobiety o tym myślą ;) jak widać, ile kobiet, tyle opinii ;)
3 października 2014, 13:56
Ja z grzeczności proponowałam, że zapłacę za siebie ale mimo wszystko w głębi duszy oczekiwałam, że to mężczyzna zapłaci na pierwszych randkach, uważam jeżeli facet zaprasza kobietę, to pokazuje tym swoją klasę i to, że traktuje ją poważnie, bo na piwko na pół to można z koleżanką /kolegą wyskoczyć. Na szczęście zawsze płacili i mieli u mnie plusa za to.. kolejne randki to już zupełnie inna bajka-można się dogadać. :)
Z moim obecnym miałam trochę inną sytuację.. tak dobrze było nam razem, że spędziliśmy w lokalu kilka godzin!
Zaprosił mnie do lokalu, który do najtańszych nie należy a widziałam po nim, że bogaty to on na pewno nie jest... no i tak jedno piwko, drugie, cola.. to tamto.. i zaczynało mi się robić głupio.. bo wiedziałam, że wydał na pewno już niemałą kwotę.
W końcu było już późno i byłam strasznie głodna, on proponował kilka razy, że może coś zjemy a ja odmawiałam, w końcu uległam (żołądek się już wywrócił na lewą stronę;p ) ale zaznaczyłam, ze ja zapłacę za siebie. Swoją przezornością zamówiłam najtańsze, co mogło być- pierogi i wcisnęłam mu pieniądze w rękę. Po złożeniu zamówienia, wrócił i położył z powrotem pieniądze na stole mówiąc, że mam nie obrażać jego dumy :)
Dziś, jak to wspominamy, opowiadamy wszystkim znajomym i śmiejemy się w głos.. bo wyszło na to, że on biedny cały dzień nic nie jadł, bo nie miał czasu i myślał, że zjemy coś właśnie w tym lokalu ale skoro ja nie chciałam, nie chciał jeść sam.. i biedaczek pierwszy posiłek zjadł po 21 przeze mnie Oboje siedzieliśmy głodni, bo nie chciałam go naciągać aż na takie koszty :)
3 października 2014, 14:03
W moim przypadku zawsze płacił i płaci facet, nie toleruje płacenia na pół czy bym ja płaciła. Jestem kobietą i jeśli facet chciałby mnie zdobyć to niech się wykosztuje Mój tak robił i robi dalej, i cały czas mnie ma. Wymagam by traktował mnie jak damę, otwierał drzwi, oddawał kurteczkę jak mi zimno, całował w rączkę itd :)
3 października 2014, 14:05
generalnie facet bez kasy, któremu się nie przelewa, którego nie stać aby za każdym razem fundować damie posiłki i napoje z najwyższej półki nie ma szans;P
na szczęście mój od początku doceniał i docenia fakt, iż nie leciałam na jego kasę.
3 października 2014, 14:12
Powiem tak, to są zasady z czasów, kiedy kobieta na wydaniu NIE PRACOWAŁA i nie miała dochodów. Dlatego do pewnego stopnia mnie drażni roszczeniowe podejście. Rozumiem sytuację, że facet pracuje, a dziewczyna jest studentką na przykład, ale kiedy spotyka się dwoje dorosłych, pracujących ludzi więcej niż parę randek na koszt partnera, o ile nie ma wielkiej dysproporcji zarobków jest trochę dziwne. Źle bym sie czuła, wiedząc, że ja sobie oszczędzam kasę, a mój chłopak będzie sobie czegoś tam odmawiać, bo stawia mi wszystkie wyjścia.
3 października 2014, 14:14
Płacę za siebie, właśnie tym bardziej, że są to pierwsze randki. A co w sytuacji gdy nie będzie następnej? Facet ma być może z 5 dych do tyłu? To naciągactwo, nie chciałabym być tak traktowana
Chyba jestem z innej planety...
Kiedyś często wchodziłam na czaty, umawiałam się z kolesiami, dlaczego miałabym od obcej osoby oczekiwać, że będzie za mnie płaciła? Teoretycznie dziś umawiam się z jednym, wybieram jedzenie picie on płaci, ale niestety nie przypadł mi do gustu, jutro umawiam się z innym i to samo. Można sporo zaoszczędzić, a nigdy nie wiadomo czy skończy się na jednej randce czy nie...
3 października 2014, 14:16
Powiem tak, to są zasady z czasów, kiedy kobieta na wydaniu NIE PRACOWAŁA i nie miała dochodów. Dlatego do pewnego stopnia mnie drażni roszczeniowe podejście. Rozumiem sytuację, że facet pracuje, a dziewczyna jest studentką na przykład, ale kiedy spotyka się dwoje dorosłych, pracujących ludzi więcej niż parę randek na koszt partnera, o ile nie ma wielkiej dysproporcji zarobków jest trochę dziwne. Źle bym sie czuła, wiedząc, że ja sobie oszczędzam kasę, a mój chłopak będzie sobie czegoś tam odmawiać, bo stawia mi wszystkie wyjścia.
o o no właśnie, tylko jakoś delikatnie to ujęłaś