- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
22 września 2014, 21:58
Jak czesto i czy w ogole chodzicie do opery (na opere) ?
Ja przyznam sie szczerze, ze nie chodze i bylam moze ze dwa razy. Powod? Moze jestem prosta dziewucha ale opera mnie drazni. Po pierwsze drazni mnie kobiecy spiew. Po drugie nie rozumiem prawie nic z tego co spiewaja. Wiecie, nie chce wychodzic na chama i prostaka ale moze to nie moj gust. A moze do opery jak do jazzu trzeba dorosnac? Moze bylam poprostu na jakichs nieciekawych sztukach?
22 września 2014, 22:02
Nie chodzę, nie lubię i to bardzo.
22 września 2014, 22:10
Trzy/cztery razy w roku w sumie. W czerwcu w Berlinie i w grudniu w Wiedniu, to już taka moja, mamy i dziadka tradycja :) W tych miesiącach zawsze jeździliśmy do rodziny w ww. miastach i dziadek powtarzał, że gdzie jak gdzie, ale do opery trzeba iść w ramach zwiedzania. Jako dzieciak cierpiałam, ale od pewnego czasu właśnie - chyba dorosłam. Teraz chodzę chętnie, w Krakowie też jak jest coś interesującego. Moim zdaniem po prostu potrzeba czasu żeby się przekonać.
22 września 2014, 22:11
Hm, nigdy nie byłam i nawet mnie jakoś nie ciągnie
22 września 2014, 22:12
byłam 2 razy i było ok, ale już nie chodzę, bo odkryłam coś co kocham - filharmonia.. daje mi aż nadto emocji! w operze drażni mnie śpiew - zagłusza muzykę.
22 września 2014, 22:15
jakos niespecjalnie moja ulubiona forma rozrywki, bylam kilkanascie razy, ale zdecydowanie bardziej jestem wielbicielka teatru, do ktorego chodze tak co 2-3 miesiace:D Za to w jazzowych/bluesowych klubach/na wystepach bywam bardzo czesto, zdecydowanie kocham te muzyke bardziej niz jakakolwiek inna. Ostatnio tu gdzie mieszkam zostal oswarty klub jazzowy wzorowany na chicagowskich klubach lat 20-30 - niesamowite przezycie!!!
Edytowany przez 2bac00b423b350a91f0de44a5b40f065 22 września 2014, 22:17
22 września 2014, 22:18
Jak czesto i czy w ogole chodzicie do opery (na opere) ?Ja przyznam sie szczerze, ze nie chodze i bylam moze ze dwa razy. Powod? Moze jestem prosta dziewucha ale opera mnie drazni. Po pierwsze drazni mnie kobiecy spiew. Po drugie nie rozumiem prawie nic z tego co spiewaja. Wiecie, nie chce wychodzic na chama i prostaka ale moze to nie moj gust. A moze do opery jak do jazzu trzeba dorosnac? Moze bylam poprostu na jakichs nieciekawych sztukach?
moim zdaniem albo się od razu pokocha albo nie. ja tak miałam z filharmonią.. miłość od pierwszego usłyszenia. na operze czy jazzie byłam w różnych latach życia i to nie jest to. fajnie, miło posłuchać, ale nie emocjonuję się tak i nie mówię o nich z takim przejęciem. po prostu jak dla mnie każdy powinien znaleźć dla siebie rozrywkę i nie zmuszać się do chodzenia gdzieś, bo wypada się odchamić.. tym bardziej, że ci ludzie często najbardziej przeszkadzają się rozkoszować muzyką.
22 września 2014, 23:13
A ja uwielbiam!
Kiedyś nienawidziłam i też drażnił mnie śpiew, nie odpowiadał mi dźwięk, choć przyznaję że zawsze szanowałam śpiewaków i wydawało mi się, że to są ludzie obdarzeni absolutnie wyjątkowym talentem, choć może mnie akurat ten sposób śpiewania wtedy nie przekonywał. Takie miałam zdanie aż do czasu kiedy sama zaczęłam śpiewać klasycznie (wcześniej śpiewałam głównie jazz). Dlaczego się przekonałam? Absolutnie zafascynowało mnie to, że opera to najwyższa forma sztuki wokalnej, repertuar w którym możliwości ludzkiego głosu są wykorzystywane do maksimum. W miarę jak moje możliwości zaczęły się poszerzać zaczęłam szukać dla siebie repertuaru i dzięki temu odkryłam mnóstwo wspaniałej muzyki. Nie chodzę do opery tak często jak bym chciała (w zeszłym roku było to średnio raz na miesiąc), ale dużo słucham i oglądam w Internecie (na youtube można znaleźć całe spektakle).
Rozumiem, że nie każdy lubi muzykę poważną i nie jest to muzyka dla każdego. Co więcej, obracam się w środowisku ludzi zajmujących się taką muzyką i niewielu z nich lubi operę. Moim zdaniem wiele zależy od tego co się zobaczy i w jakim wykonaniu, bo można się koszmarnie wynudzić (tak, nawet taka fanatyczka jak ja jest w stanie się wynudzić-są kompozytorzy, których muzyki po prostu nie lubię i nie cenię) ale też są takie spektakle, gdzie człowiek siedzi przez 4 godziny i nie chce żeby się kończyło, bo nie tylko muzyka ale i inscenizacja go wciąga.
Opera uchodzi za rozrywkę elitarną, bo wymaga pewnej wiedzy i kompetencji (jak nie znajomości języka to przynajmniej przeczytania treści libretta, o rozumieniu warstwy muzycznej już nie wspomnę), ale to też nie do końca tak jest. Przykład: w tym roku zabrałam moją koleżankę pochodzącą z Azji na "Tristana i Izoldę" Wagnera. Wagnera się kocha albo nienawidzi, ta muzyka jest ciężka, trudna i trwa bardzo długo. Dziewczyna nigdy w życiu nie była w operze, ale przez te 5 godzin nie zasnęła i się nie nudziła. Nie sądzę żeby kiedykolwiek kupiła bilet na festiwal w Bayreuth, ale podejrzewam że kilka razy jeszcze pójdzie. Jak widać jest to po prostu kwestia gustu - jednemu się podoba śpiew operowy innemu gitary elektryczne, tak samo jednemu gust się zmieni, drugiemu nigdy.